Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
Blondik wrote:Wszyscy mi doradzają likwidację tej sciany pomiedzy kuchnia a salonem,ale ja się uparłam. Jestem okropną bałaganiara w kuchni i musze mieć sciane
No kawał domu, 238m, aile okien do mycia. Planujemy Wielkanoc juz wdomku, ale zobaczymy czy się uda. Bo najgorzej zrobić "środek" i czasowo i finansowo
A pokój na dole ma być gościnno - studyjny, tzn. będę tam mieć przeniesione akcesoria do sesji dzieciecych i tam będę cykac fotki noworodkom
saxatilla, wpisuj normlanie temperature dowcipną
Gratuluję pięknego domuznam rozterki kuchenno-salonowe
moja kuchnia jest ni to otwarta, nie to zamknięta, bo nie chciałam tracić kontaktu z domownikami podczas pichcenia, a jednocześnie mam stresa, jak gotuję, że wszędzie się wszystko poniewiera
a dziś zamówiliśmy okna (najprostsze, białe), bo liczymy koszty, a chcemy się jak najszybciej (czytaj:najtaniej wprowadzić). Trzymam kciuki, żeby udało Wam się szybko parapetówkę na nowej miejscówce urzadzić !
Blondik, saxatilia lubią tę wiadomość
staramy się od września 2015
,,Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, rezygnujący nigdy nie zwyciężają"
-
Basik122 wrote:Dziewczyny plamię na bordowo wystraszyłam się okropnie, muszę chyba na pogotowie jechać . Boziu jest podobnie jak przed Ridżem. Boje sięstaramy się od września 2015
,,Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, rezygnujący nigdy nie zwyciężają"
-
stan surowy z oknami, drzwaimi i brama garażową to ok.210tys
my bedziemy miec chyba piec/ kocioł na eko groszek z pompa wodną czy jakoś tak... gazu nawet nie podłączamy. wiem, że gaz "najczystszy" jesli chodzi o użytkowanie, ale takiej powierzchni nawet nie nagrzeje.
no i bedzie kominek
Basik, czekamy na wiesci,trzymaj sie !Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2015, 12:02
-
Blondik, szacun! Ja bym się nie zdecydowała na dom większy niż 150 metrów z obaw czy podołamy z wykończeniem. No i kto na starość będzie nam te metry pomagał sprzątać, nie liczę że te wszystkie Blacimiry będą chciały z nami całe życie mieszkać.
Ja też mam kuchnię oddzielną i czasem żałuję, a czasem się cieszę, że tak zdecydowaliśmyNie ma jednoznaczej odpowiedzi czy zrobiliśmy dobrze
Olencjaaaaa, japierdoleeee, nie odziedziczyłam nic, moi rodzice nie kupili mi nawet motorynki, zarzynałam się przez pierwsze kilka lat pracując po kilkanaście godzin dziennie plus biorąc zlecenia, zdobywałam doświadczenie i pozycję na rynku pracy, do wszystkiego doszliśmy z Małżem sami. Pracowitość, oszczędność i pokora. Takich ludzi jak my są miliony. Bez plecków, oszustw i wykorzystywania innych. Deal with it!
Basik, jak tam?Blondik, odrobinacheci, Vesper lubią tę wiadomość
-
No mega chałupa! Będzie się można nago gonić
Póki co 210 tyś + działka = po za moim zasięgiem, ale marzyć mogę
Choć może jakbym wszystko sprzedała, opłaciła kredyty, to by się zebrało...tylko wtedy spałabym na wylewce ;p
Może za 5 - 10 lat się uda. Jeszcze 4 lata temu nie miałam nawet gdzie się od rodziców wynieść, a teraz jakoś dajemy radę. Tak jak pisze Zwei - czasami trzeba się trochę pozarzynać. Walczymy, póki co wygrywamy i mamy siebie - to najważniejsze.
Optymalnie byłoby mieć dwie kuchnie - jedna "imprezowa" otwarta, najlepiej przy jakiejś witrynie, tak by latem rodzina siedząca na tarasie czy altanie była razem, a druga schowana na tzw gotowanie jak szef kuchni - tu spadnie, tam poleci -
olencja wrote:a wlasnie ze tak,bede marudzic, bo nienawidze tych ktorzy zeruja na innych,czymajta sie i oby wszystko bylo cudownie jak chcecie
I idź do ogródka i nażryj się glizd nawet. Marudź i narzekaj, ale jeśli łaska nie tutaj.
I serio, zakumpluj się z Martoszką. To będzie przyjaźń na dłuuuugie, pełne utyskiwań, jęczenia i biadolenia wieczory.
Basia, daj znak! Martwimy się o Was!Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2015, 12:23
zwei_kresken lubi tę wiadomość
-
No własnie a`propos, kuchni otwartej i smrodów - też się tego baliśmy ale nie zamieniłabym teraz takiego rozwiązania na żadne skarby
ja lubię gotować i nie jestem odizolowana od rodziny gdy stoję przy garach. Po za tym bardzo fajnym rozwiązaniem jest wstawienie drugiej kuchenki w domku jednorodzinnym gdzieś do kotłowni gdzie jest dobra wentylacja na tzw śmierdzące gotowanie - nie śmierdzi w całym domu i jest czysto
Blondik lubi tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
ten metraż to razem z garazem na dwa auta, także luuuz
no i mamy jeszcze poddasze
bo górę podnosilismy żeby nie miec skosów
na stan surowy wzielismy kredyt, srodek robimy za swoje.
nam się udało- działkę dostalismy od Jacka rodziców, mieszkanie wktórym obecnie mieszkamy (34m) od moich i jak je sprzedadza to dostaniemy połowe kasy, a połowę moja siostra. Bez tego nie dalibysmy rady.
Jedni i drudzy rodzice juz się rozgladają który pokój bedzie ewentualnie ich
Olencja, wierzę, że masz gorszy dzień i jutro będziesz miała lepszy humor -
Ja też jestem zwolennikiem dużej, otwartej kuchni połączonej z częścią jadalną. I najlepiej jeszcze jakby okna tej kuchni na dwie strony wychodziły: wejściową (bo widać co od bramy się dzieje) i tarasową (bo fajnie jak widać rodzinkę kawkę sączącą).
A nie wiem czy pamiętacie/znacie takie ustrojstwo ze wsi jak "kuchnia letnia". Stawiane to to było gdzieś przy budynku gospodarczym i pełniło rolę spiżarni oraz miejsca do gotowania w upał (śmierdzące bigosy i kapusty też się tam robiło)
Nie sądzę, abym miała kiedyś kuchnię letnią, ale rozwiązanie Emilii jest fajne. Przemyślę to, urządzając w myślach mój nowy dom, o którym pisałam Wam wczoraj
P.S. Marzenie wydaje się całkiem realne: jeśli jutro i w czwartek nikt nie wygra w lotka, to w sobotę będzie 5 mln. No jak ulał dla mnieBlondik lubi tę wiadomość
-
My mieszkamy z teściową i dzień w dzień mogłabym narzekać. Ale dom jest nasz. Zamiast kredytu ma mieszkanie inwestujemy w rozbudowę żeby się od niej bardziej odseparować. I dojeżdżam 20 km do pracy. Ale cieszę się że nie mam na głowie kredytu. Coś za coś. Życie to sztuka wyboru
Blondik, Vesper lubią tę wiadomość
"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Ooo wizja okien na dwie strony też mi się podoba
Dodam ją do listy
Co prawda na nowy dom pewnie nas nigdy nie będzie stać, więc jeśli już skończy się na zakupie jakiejś stojącej budowli, to kto broni marzyć!
Chciałam te 35mln, które były teraz, ale ktoś mi je sprzed nosa wziął! Byłam tak blisko - miałam jedynkę! Tylko 5 cyferek brakowało.
Basik pewnie została przyjęta na oddział i teraz pewnie jak stres zszedł odsypia. Za godzinkę czy dwie napisze nam jakie dobroci u niej serwują w szpitalu.Blondik lubi tę wiadomość
-
Mój tato dwa razy trafił 5 w totka - to dopiero bólIG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Ojjjj Blondik jakie piękne domiszcze
Może nie do końca w moim stylu ale mieszkałabym
Tylko kto by to sprzątał?
My nie mieliśmy możliwości w Pl i choć ją kochamy ponad życie to przyjechaliśmy do Grzybolandii i oszczędzamy tutaj, co zrobimy z oszczędnościami to jeszcze plany bo i oszczędzać zaczynamy dopiero ale wiemy, że to na nasze własne gniazdko. Nie wiemy tylko jeszcze czy uda nam się do PL wrócić.
Mała Wiedźma w Edynburgu
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/cfedcea6013a.jpgMaczek, Blondik, emilanka, odrobinacheci, Vesper, Emma80 lubią tę wiadomość
Robimy drugiego Dziedzica
-
Zatoki - mi pomagają te apteczne ziołowe wynalazki - typu Sinulan (chyba obecnie najtańszy ze wszystkich sunu-cośtam). Do tego roztwór soli w aerozolu do nosa. A tez jestem wieloletnim "zatokowcem"
Pod koniec zeszłego cyklu i na początku tego walczyłam z uszami - ponurkowałam w mulistych stawach trochę za dużo i się zbuntowały uszyska. Ciągle mnie pobolewa prawe, ale nie wiem, czy to nie przez to, że ósemka po tamtej stronie podjęła kolejną, beznadziejną próbę przebicia się. Myślę, czy iść do lekarza, czy nie... Tak dawno nie byłam w przychodni, że żadnej nie mam. Musiałabym sobie jakąś znaleźć na miejscu, hmm.
Dom. Blondik, ale chata! ZazdroszczęMy też od nikogo nic nie dostaliśmy, jak Zwei. Tyle tylko, że z pieniędzy, które dostalismy na ślubie, kupiliśmy sobie łóżko
Na resztę mebli i sprzęty AGD zapracował moj dzielny mąż. A ja wciąż liczę na to, że w końcu uda mi się znaleźć sensowną pracę w mym niezbyt perspektywicznym zawodzie i trochę go odciążyć, bo jest kochany i się przepracowuje, a mimo tego pomaga mnóstwo w domu. Jesteśmy młodym małżeństwem, więc mam cichą nadzieję, że może i nam kiedyś uda się jakimś cudem zarobić na coś własnego, za te kilkanascie lat...
Poki co dostaję tylko kolejne maile o treści "niestety nie mamy wolnego etatu/godzin dla kogoś z pani wykształceniem/kwalifikacjami". Nie cierpię szukać pracy
Olencja, czy Ty strzeliłaś focha? Jeśli tak, to właściwie o co?
Basik, trzymaj się! :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2015, 13:00
-
to ja bym się też chciała pochwalić domkiem naszym
ale zdjęć ni ma
kończymy stawiać ściany dopiero, więc jeszcze dużo przed nami. ale na razie wszystko zrobiliśmy samiwłasnymi ręcami wiązałam zbrojenie fundamentu, o.
nasz będzie mały, bo 97m2 niecałe, ale zmieściło się wszystko co nam potrzebne - salon, kuchnia, spiżarka, łazienka, kotłownia i trzy pokoje
fajnie się patrzy jak rośnie.
mam nadzieję, że będziemy tam mieli z kim mieszkaća nawet jak nie, to przynajmniej sprzątania mało
edit: aha, i u nas będzie pompa ciepła.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 sierpnia 2015, 13:29
WiedźmaMaKota, Vesper lubią tę wiadomość
Flp 4,6-7