wszystkie wyniki ok-ciąży brak??
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Anet_86 wrote:Cześć, ja miałam HSG na NFZ, wyszło, że jestem drożna, ale na razie niezafasolkowana
nie ma się czego bać. Jak masz jakieś pytania to napisz.
I czy badanie musi być przeprowadzone w pierwszej fazie cyklu?[link=https://www.suwaczki.com/][/link] -
nick nieaktualny
-
Anet_86 wrote:Chodziłam do lekarza na NFZ. Powiedział, że badanie najlepiej zrobić w połowie cyklu, ja miałam w 10 dc. Miałam już wtedy pęcherzyk 22 mm, ale nie wiadomo co się z nim później stało.[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
nick nieaktualny
-
Anet_86 wrote:Cześć, ja miałam HSG na NFZ, wyszło, że jestem drożna, ale na razie niezafasolkowana
nie ma się czego bać. Jak masz jakieś pytania to napisz.
Czytałam o konieczności przygotowania się do hsg i wyczytałam że trzeba zrobić posiew/wymaz z pochwy? Chodzi o cytologię? Czy jest to jeszcze jakieś inne badanie? Robiłaś to badanie może? -
Ewka90 wrote:Czytałam o konieczności przygotowania się do hsg i wyczytałam że trzeba zrobić posiew/wymaz z pochwy? Chodzi o cytologię? Czy jest to jeszcze jakieś inne badanie? Robiłaś to badanie może?[link=https://www.suwaczki.com/][/link]
-
nick nieaktualnyEwka90 wrote:Czytałam o konieczności przygotowania się do hsg i wyczytałam że trzeba zrobić posiew/wymaz z pochwy? Chodzi o cytologię? Czy jest to jeszcze jakieś inne badanie? Robiłaś to badanie może?
Podobno robi się jakieś badanie czystości pochwy, czy jakoś tak to się nazywa, ja nie miałam bo mój gin zapomniał... Całe przygotowanie polegało na przyjściu do szpitala na czczo, miałam też ze sobą wyniki morfologii (przypadkiem robiłam to wzięłam) i oczywiście grupę krwi. Na miejscu zrobili mi usg, zastrzyk pbólowy i tyle. -
Posiew się robi koniecznie (żeby nie wepchnęli jakichś groźnych bakterii do środka z kontrastem) ale robi się go np pod koniec cyklu poprzedzającego badanie bo jest ważny bodajże miesiąc. Robiłam hsg miesiąc temu jakbyście miały pytania to śmiało.Hsg niedroznosc 1 jajowodu
Mutacje acard
Dr J. błędna diagnoza pcos I cała apteka suplementow które nic nie daly
2 iui nieudane
1 transfer swierzy ❌
Histeroskopia i wykryty stan zapalny I dużo kom NK
2 transfer ❄️ encorton neoparin
11dpt beta 308
25dpt pęcherzyk
34dpt serduszko ledwo zipie
42dpt ❌
3 transfer ❄️ encorton neoparin cykl sztuczny 16dc ❌
Polip, Histeroskopia i stan zapalny leczone
Naturals między ivf
32dc beta 750 🤞
38 dc pęcherzyk I ciałko żółte
52 dc mamy serduszko ❤
-
Hej Dziewczyny.
Jestem tu nowa, to mój pierwszy wpis i chciałabym pierwsze słowa skierować do tych, które ciągle się starają.
Na początku napiszę kilka słów o sobie.
Mam 31 lat i od 9 jestem z najwspanialszym facetem na świecie Mam prawie 11-letniego syna z poprzedniego związku. Pierwsza ciąża była totalną wpadką i zaszłam podczas brania tabletek (zapomniałam dwa razy). Nigdy w życiu nie pomyślałabym więc, że mogę mieć jakiekolwiek problemy z zajściem w przyszłości. Z moim partnerem długo nie chcieliśmy mieć drugiego dziecka, zdecydowaliśmy się po wielu latach związku, dwa i pół roku temu. Na początku nasze podejście było na zasadzie "będzie co będzie". Nie staraliśmy się jakoś regularnie, zero kalendarzyka, obliczania dni płodnych, nic. Dopiero po ponad roku trochę się zaniepokoiłam i stwierdziłam, że trzeba się chyba do tego przyłożyć i rozpoczęliśmy starania na maksa.
Od tego czasu to był istny horror. Lekarze, badania, leki, suplementy, ciągły stres. Nic nie wykazało żadnych nieprawidłowości- owulacja piękna i regularna (czasem nawet podwójna!), hormony ok, badanie nasienia wzorcowe, a mimo tego nic się nie udawało. Z każdym okresem wpadałam w coraz większą depresję. Doszło do tego, że któregoś razu w Ikei, widząc tłum ciężarnych kobiet, pobiegłam do łazienki i pół godziny szlochałam... Mój partner starał się mnie wspierać i nie okazywać żalu, ale widziałam, że jemu też było z tym wszystkim źle.
Teraz, w październiku, miałam mieć badanie drożności jajowodów. Długo wzbraniałam się przed tym badaniem, bo podobno jest bardzo bolesne, ale stwierdziłam, że nie ma co tego odkładać. Szczerze mówiąc byłam już pewna, że to to- no bo jak inaczej wyjaśnić tę wszystkie problemy? Stwierdziłam jednak, że spróbuję żelu wspomagającego płodność (celowo nie piszę jakiego, bo nie chcę być posądzana o reklamę) i bach- udało się. Byłam w szoku, już nawet nie liczyłam na to. Wychodzi z tego, że może jednak coś ze śluzem było nie tak...
Teraz drżę, że stracę ciąże. Chyba podświadomie nie chcę się nastawiać, że wszystko pójdzie ok. Wiem, że nie powinnam mieć takiego podejścia ale to silniejsze ode mnie. To dopiero początek 6 tygodnia...
Tak czy owak chciałabym dodać Wam otuchy. Trzymam kciuki za każdą z Was z osobna. Wierzę, że jeszcze zobaczycie dwie kreski! Nie poddawajcie się, w razie czego służę pomocą.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 października 2018, 23:37
Katikat lubi tę wiadomość
-
Oleśka11 wrote:Hej Dziewczyny.
Jestem tu nowa, to mój pierwszy wpis i chciałabym pierwsze słowa skierować do tych, które ciągle się starają.
Na początku napiszę kilka słów o sobie.
Mam 31 lat i od 9 jestem z najwspanialszym facetem na świecie Mam prawie 11-letniego syna z poprzedniego związku. Pierwsza ciąża była totalną wpadką i zaszłam podczas brania tabletek (zapomniałam dwa razy). Nigdy w życiu nie pomyślałabym więc, że mogę mieć jakiekolwiek problemy z zajściem w przyszłości. Z moim partnerem długo nie chcieliśmy mieć drugiego dziecka, zdecydowaliśmy się po wielu latach związku, dwa i pół roku temu. Na początku nasze podejście było na zasadzie "będzie co będzie". Nie staraliśmy się jakoś regularnie, zero kalendarzyka, obliczania dni płodnych, nic. Dopiero po ponad roku trochę się zaniepokoiłam i stwierdziłam, że trzeba się chyba do tego przyłożyć i rozpoczęliśmy starania na maksa.
Od tego czasu to był istny horror. Lekarze, badania, leki, suplementy, ciągły stres. Nic nie wykazało żadnych nieprawidłowości- owulacja piękna i regularna (czasem nawet podwójna!), hormony ok, badanie nasienia wzorcowe, a mimo tego nic się nie udawało. Z każdym okresem wpadałam w coraz większą depresję. Doszło do tego, że któregoś razu w Ikei, widząc tłum ciężarnych kobiet, pobiegłam do łazienki i pół godziny szlochałam... Mój partner starał się mnie wspierać i nie okazywać żalu, ale widziałam, że jemu też było z tym wszystkim źle.
Teraz, w październiku, miałam mieć badanie drożności jajowodów. Długo wzbraniałam się przed tym badaniem, bo podobno jest bardzo bolesne, ale stwierdziłam, że nie ma co tego odkładać. Szczerze mówiąc byłam już pewna, że to to- no bo jak inaczej wyjaśnić tę wszystkie problemy? Stwierdziłam jednak, że spróbuję żelu wspomagającego płodność (celowo nie piszę jakiego, bo nie chcę być posądzana o reklamę) i bach- udało się. Byłam w szoku, już nawet nie liczyłam na to. Wychodzi z tego, że może jednak coś ze śluzem było nie tak...
Teraz drżę, że stracę ciąże. Chyba podświadomie nie chcę się nastawiać, że wszystko pójdzie ok. Wiem, że nie powinnam mieć takiego podejścia ale to silniejsze ode mnie. To dopiero początek 6 tygodnia...
Tak czy owak chciałabym dodać Wam otuchy. Trzymam kciuki za każdą z Was z osobna. Wierzę, że jeszcze zobaczycie dwie kreski! Nie poddawajcie się, w razie czego służę pomocą.
a podasz markę? nawet prywatną wiadomością, u nas nie mozemy znalesc problemu jak na tą chwilę..Hsg niedroznosc 1 jajowodu
Mutacje acard
Dr J. błędna diagnoza pcos I cała apteka suplementow które nic nie daly
2 iui nieudane
1 transfer swierzy ❌
Histeroskopia i wykryty stan zapalny I dużo kom NK
2 transfer ❄️ encorton neoparin
11dpt beta 308
25dpt pęcherzyk
34dpt serduszko ledwo zipie
42dpt ❌
3 transfer ❄️ encorton neoparin cykl sztuczny 16dc ❌
Polip, Histeroskopia i stan zapalny leczone
Naturals między ivf
32dc beta 750 🤞
38 dc pęcherzyk I ciałko żółte
52 dc mamy serduszko ❤
-
nick nieaktualny
-
Kupiłam jednocześnie cenceive i prefert. Użyłam prefertu dwa razy w dni płodne i poszło. Oprócz tego brałam inofem 2xdziennie, witaminę B, koenzym q10 i olej z wiesiołka od @ do owulacji (to podobno ważne, po owu oleju nie można bo może powodować skurcze macicy i utrudniać zagnieżdżenie).
Szczerze mówiąc naprawdę nie wiem czy zadziałał żel czy psycha. Byłam przygotowana że i tak nic nie wyjdzie bo byłam niemal pewna, że to jednak jajowody. Po pierwszej ciąży miałam dwa razy łyzeczkowanie z powodu mięśniaków, w tym po jednym z zabiegów miałam powikłania, więc też było jakieś prowdopodobieństwo zrostów. Wyszło jednak na to, że to nie to.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 października 2018, 19:42
Katikat lubi tę wiadomość
-