Wzajemna modlitwa, wiara
-
WIADOMOŚĆ
-
AnnWer wrote:A czy nie zapetlilas się w jakimś problemie ? Pracowałam trochę w szpitalu, często takie objawy są powodem stresu i generalnie złego samopoczucia. Oczywiście zrobienie wyników nie zaszkodzi. Teraz niestety mamy taką pogodę, że sprzyja depresji, zamartwianiu się i problemom z samopoczuciem. Sama jak jest brzydko, nie mam pogody ducha to gorzej się czuje i się tak zapętla ta karuzela bez dobrego humoru. Buziaki
Niestety u mnie stres gra dużą rolę. Z natury jestem nadpobudliwa, wszystkim się przejmuję i zadręczam, często mam obniżony nastrój i stany depresyjne- teraz te starania spędzają mi sen z powiek, mam problemy ze snem, często się budzę w nocy i wiem, że mój sen nie jest regenerujący. Chciałabym poćwiczyć, żeby trochę się poruszać, ale zwyczajnie nie mam na to sił. Już nawet mąż to widzi i bardzo się o mnie martwi:("Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
hannah_92 wrote:Niestety u mnie stres gra dużą rolę. Z natury jestem nadpobudliwa, wszystkim się przejmuję i zadręczam, często mam obniżony nastrój i stany depresyjne- teraz te starania spędzają mi sen z powiek, mam problemy ze snem, często się budzę w nocy i wiem, że mój sen nie jest regenerujący. Chciałabym poćwiczyć, żeby trochę się poruszać, ale zwyczajnie nie mam na to sił. Już nawet mąż to widzi i bardzo się o mnie martwi:(
hannah_92 lubi tę wiadomość
-
AnnWer wrote:Kurcze i pewnie tu leży większość problemu. Mi się udało samej sobie przemówić... Powiedziałam sobie że to co mi zaplanowali tam na górze niczym nie przeskocze. Jedynie co mogę robić to się pomodlić. I odpuscilam wszystko oprócz modlitwy i mam skutek pozytywny. Oczywiście jedynie seksu sobie nie odpuscilismy u nas dochodził problem morfologii nasienia 1%. W cyklach codziennego seksu nie wyszło. W tym było co dwa dni, az miałam wyrzuty jak mi się chciało, że jednego razu dwa dni były pod rząd 🙈 oczywiście to co mi pomogło, nie znaczy że komuś też pomoże. Czy że te dwa dni to złoty środek, bo to też różnie może byc. Ale warto zawierzyc starania tam na górze a głowę próbować zajść czymś innym. "Pociesze Cię" teraz stresuje się bardziej, czy będzie okej, żeby było dobrze, żeby pęcherzyk urósł, a piersi mniej bolą, a to a tamto 😉
Dziękuję za te słowa!♥♥♥ Wiem, ile jeszcze pracy przede mną, także biorę się w garść, a przynajmniej się postaram:) a u Ciebie będzie dobrze, niech maluszek rośnie duży i silny! Bądźcie zdrowi!:*"Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
Hannah ja robiłam tylko to badanie genetyczne na celiakie i wyszły mi haplotypy,więc na zlecenie naprodoktorka odstawiłam gluten,sama też ograniczyłam laktozę. Jest lepiej, choć ja też się mocno stresuję i odczuwam to w brzuchu....
Postanowiłam wrócić do ćwiczeń, aktywności, w tym tygodniu biegałam i spacerowałam z Mężem
Mam nadzieję,że będzie lepiej i odciągnie to myśli.
Jest podcast z Akademii płodności właśnie o stresie,polecam!Synek 12.2023
Starania-2 cykl
Synek 01.2022
Starania-23cykl
ja '88 + on '87 -
Hej niestety dziewczyny... Moje dziecko dziś umarło, wczoraj jeszcze biło mu serduszko. Brązowe plamienia się nasiliły i zrobiły się czerwonym krwawieniem. Pęcherzyk był ciągle za mały i tak 8t+2 jest dla mnie jednym z gorszych dni w życiu. Jeszcze widziałam nóżki, rączki, oczy, serduszko jak już poroniłam. Jestem w rozsypce, mąż też płacze. Dobrze że skończyłam pompejanska w poniedziałek bo chyba dziś bym zwątpiła
-
AnnWer wrote:Hej niestety dziewczyny... Moje dziecko dziś umarło, wczoraj jeszcze biło mu serduszko. Brązowe plamienia się nasiliły i zrobiły się czerwonym krwawieniem. Pęcherzyk był ciągle za mały i tak 8t+2 jest dla mnie jednym z gorszych dni w życiu. Jeszcze widziałam nóżki, rączki, oczy, serduszko jak już poroniłam. Jestem w rozsypce, mąż też płacze. Dobrze że skończyłam pompejanska w poniedziałek bo chyba dziś bym zwątpiła
O nieeee:(( Tak bardzo mi przykro!!😭😭 serce pęka💔 nie jestem w stanie sobie wyobrazić waszego bólu, jakie to musi być ciężkie!
Wierzę jednak mocno, że przyjdzie moment, gdzie ciąża będzie zdrowa i urodzisz tak wyczekiwane dzieciątko. Kochana, trzymaj się mocno! Pomodlę się dziś za Was, o siłę i wytrwałość! Przytulam mocno do serca i wysyłam dobre myśli w Waszą stronę."Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
hannah_92 wrote:O nieeee:(( Tak bardzo mi przykro!!😭😭 serce pęka💔 nie jestem w stanie sobie wyobrazić waszego bólu, jakie to musi być ciężkie!
Wierzę jednak mocno, że przyjdzie moment, gdzie ciąża będzie zdrowa i urodzisz tak wyczekiwane dzieciątko. Kochana, trzymaj się mocno! Pomodlę się dziś za Was, o siłę i wytrwałość! Przytulam mocno do serca i wysyłam dobre myśli w Waszą stronę. -
AnnWer wrote:Hej niestety dziewczyny... Moje dziecko dziś umarło, wczoraj jeszcze biło mu serduszko. Brązowe plamienia się nasiliły i zrobiły się czerwonym krwawieniem. Pęcherzyk był ciągle za mały i tak 8t+2 jest dla mnie jednym z gorszych dni w życiu. Jeszcze widziałam nóżki, rączki, oczy, serduszko jak już poroniłam. Jestem w rozsypce, mąż też płacze. Dobrze że skończyłam pompejanska w poniedziałek bo chyba dziś bym zwątpiłaSynek 12.2023
Starania-2 cykl
Synek 01.2022
Starania-23cykl
ja '88 + on '87 -
Anna przykro mi 😔😔😔😔😔 Przytulam mocno 🤗04.01.2020 💔
14.03.20 1 IUI 😔
06.05 IUI 😔
29.03.21 usunięcie żylaków powrózka u M.
Biegnij przed siebie, uciekaj, zanim złapie Cię czas.Pewnie przed siebie idź nim zmęczenie da o sobie znać.Świat dla nikogo się nie zatrzyma,Zdradzi Cię nie raz.Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj z wiatrem lub pod wiatr. -
AnnWer wrote:Hannah a Ty masz dzieci? Lub jakąś historię ciąży?
Niestety nie mam dzieci, nigdy nie byłam w ciąży, nie ujrzałam nawet najmniejszego cienia na teście:(( już naprawdę długo się staramy i nic. Ale kocham dzieci i naprawdę lubię! Chętnie zabawiam dzieci w rodzinie czy od przyjaciół. Nie mniej pragnienie posiadania swojego dziecka jest tak silne, ze nie ma dnia żebym o tym nie myślała.
Życzę Tobie dużo siły❤❤"Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
Hej dziewczyny!
Piszę pracę magisterska na temat wpływu żywienia i wybranych parametrów stylu życia na płodność. Proszę jedynie o wypełnienie, krótkiej ankiety, która jest przedmiotem badań mojej pracy mgr. Sama ankieta zawiera pytania dotyczące głównie żywienia 😊 Ankieta jest ANONIMOWA, a jej wyniki posłużą mi jedynie do dogłębnego zbadania tematu i napisania pracy mgr! Z góry dziękuję za poświęcony czas
Niestety nie da się wejść w link, trzeba skopiować Bardzo proszę o pomoc, potrzebuje jedynie 15 odpowiedzi
https://forms.gle/JRJb6nJFcZn435sW9 -
hannah_92 wrote:Niestety nie mam dzieci, nigdy nie byłam w ciąży, nie ujrzałam nawet najmniejszego cienia na teście:(( już naprawdę długo się staramy i nic. Ale kocham dzieci i naprawdę lubię! Chętnie zabawiam dzieci w rodzinie czy od przyjaciół. Nie mniej pragnienie posiadania swojego dziecka jest tak silne, ze nie ma dnia żebym o tym nie myślała.
Życzę Tobie dużo siły❤❤ -
AnnWer wrote:Kurcze, a nie widzę żebyś miała stwierdzona przyczynę. Dziś jest lepiej. Ja jestem z tych co nie potrafia znosić takich rzeczy w samotności. Wczoraj spędziłam dzień z dziadkami, mama i siostrami, dziś przyjaciółka przyjechała, bo wiedziała że mąż w pracy i jakoś mi lepiej. Dziękuję za Wasze wsparcie dziewczyny.
Najważniejsze żeby nie byc samej w tej chwili, dobrze otaczać się życzliwi i kochanym osobami 😊
Póki co na pewno jeden niedrozny jajowod przeszkadza, ale reszta jest ok. Nawet mój lekarz jest zdziwiony tym, ze USG macicy i jajników idealne, owulacje co miesiąc, nasienie ok a ciąży nie ma🤷 ale tak naprawdę powodow moze być mnóstwo, ciężko stwierdzić. Dlatego uważam, ze macierzyństwo to przywilej i ogromny cud."Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
hannah_92 wrote:Najważniejsze żeby nie byc samej w tej chwili, dobrze otaczać się życzliwi i kochanym osobami 😊
Póki co na pewno jeden niedrozny jajowod przeszkadza, ale reszta jest ok. Nawet mój lekarz jest zdziwiony tym, ze USG macicy i jajników idealne, owulacje co miesiąc, nasienie ok a ciąży nie ma🤷 ale tak naprawdę powodow moze być mnóstwo, ciężko stwierdzić. Dlatego uważam, ze macierzyństwo to przywilej i ogromny cud. -
AnnWer wrote:Dla tych co tego pragną... Teraz po stracie zachowuje się brzydko, bo jak widzę, że w ciążę zachodzi ktoś, kto tym dzieckiem się nie zajmie ("patologia") to zastanawiam się czemu Bóg pozwala na taką niesprawiedliwosc ehh. Przecież w tych rodzinach dzieci nigdy nie zjadły normalnych obiadów i nie wiedzą co to są np. pierogi... Juz nie mówiąc o wychowaniu, zapewnieniu dziecku miłości itd.
Mam takie same przemyślenia jak Ty. Mam takie nostalgicznie dni czasem, gdzie czuję tylko i wyłącznie niesprawiedliwość i złość na wszystko. Nie jestem w stanie tego ogarnąć rozumem. Modlę się wtedy tylko o siłę i wytrwałość. Chcę wierzyć, ze ma to wszystko jakiś sens... To co nam się przytrafia."Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
Izi, pozwolę sobie napisać do Ciebie w tym temacie bo wiem że jest mniej uczęszczany. Chciałam Ci podziękować za niejako obronę ponieważ bardzo dotykają mnie komentarze dotyczące ciężarnych na wątkach miesięcznych. Najgorsze jest to że była propozycja nowego wątku i jak zostało ustalone, że zostaniemy na majowym bo już jest czerwcowy to nikt nie oponował, a teraz jest wielki hejt na nas. Sama nie starałam się długo i mam poczucie że zostało mi dane coś o co pary starają się latami. Wiem jak boli co miesięczna utrata nadziei ale nie wydaje mi się że właściwy jest atak bo komuś się udało i to przeżywa. Dlatego chciałam powiedzieć że bardzo dziękuję że powiedziałaś co myślisz, nie atakujac nas a będąc jednocześnie dla nas bardzo wyrozumiała. Przyznam że mimo że na czerwcowym wątku się nie udzielam to regularnie go czytam bo wierzę że każdej z nas będzie dane zobaczyć dwie kreseczki a następnie przytulić swoje maleństwo 💖
Izi lubi tę wiadomość
-
Nie ma za co nulka_23 wyraziłam co sądzę w tym temacie. Dla każdej z nas jest to ciężki czas i czasami pojawiają się emocje, których nie rozumiemy szczególnie na początku starań.
Co tam u Was dziewczyny tak w ogóle?
Ja to mam ostatnio sinusoidę raz jestem zniechęcona, a zaraz taka fala ufności mnie zalewa.
Myślę, że muszę bardziej zadbać o siebie i swój spokójKasiastaraczka lubi tę wiadomość
♥ starania od 2021
♥ ja 26 lat, cykle zwykle 34-40 dni, lub dłuższe, na razie polecenie wyluzowania, z koleżanką prolaktyną różnie się dogadujemy, raczej nie jest przyjaźnie nastawiona
♥ mąż 29 lat, leczenie i suplementacja pod okiem androloga, teratozoospermia
♥11.08 beta 137,70
♥13.08 beta 446,20
-
Cześć dziewczyny,
Chciałabym Wam opowiedzieć naszą pełną nadziei i doświadczenia Boga historię. W lutym tego roku z mężem zdecydowaliśmy się starać o nasze pierwsze dziecko, udało się nam już w pierwszym cyklu. Niestety radość nie trwała długo, bo w 4 t.c. doszło do poronienia. Nie zrażeni niepowodzeniem (o ciąży wiedzieliśmy raptem 3 dni) postanowiliśmy podjąć dalsze starania. Znów w kolejnym cyklu się udało, tym razem trafiłam do szpitala z podejrzeniem ciąży pozamacicznej w 5 t.c. Lekarze proponowali łyżeczkowanie, nie chciałam się zgodzić, cały czas była we mnie nadzieja... Całe szczęście okazało się to nie ciążą pozamaciczną a "zwykłym" poronieniem... Tym razem, jeszcze w szpitalu podczas diagnostyki chwyciłam za różaniec i zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską. Nie w sposób magiczny, ja Ci dam to a Ty mi to... To było coś co pomogło mi te kilka dni przeżyć i wstać... Trafiłam do dobrej Pani Doktor, stwierdziła, żeby nie panikować, że jesteśmy oboje młodzi (25, 26 lat) i że mamy się porostu cieszyć życiem, nie starać się o dziecko, ale współżyć... Zapisała mi duphaston i kazała zapamiętać tylko datę OM, nie szukać owulacji, nie obserwować cyklu. Tak też zrobiliśmy.
13.05 byłam u spowiedzi u starszego księdza przed chrzcinami, na których miałam zostać chrzestną i tam zostałam zapytana, czy mam swoje dzieci, odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że jestem po dwóch poronieniach. Ksiądz na to powiedział, żebym chodziła do lekarzy i zrobiła co się da, ale jeśli się nie uda, to żebyśmy z mężem nie czekali do 40tki na adopcję, że matką nie jest ta, która urodziła, ale tak która wychowa i da dziecku miłość... Nie byłam na to gotowa, myślę, że łaską Nowenny mimo to po odejściu z konfesjonału przy modlitwie powiedziałam Bogu "Ty się tym zajmij, jak myślisz, że tak będzie dla nas lepiej, to Ci już nie przeszkadzam, w końcu to Ty byłeś w tym konfesjonale...". Powiedziałam o tym mężowi, razem stwierdziliśmy, że pozwolimy tej myśli pracować w naszych sercach i zobaczymy jaki owoc to przyniesie. Podczas chrzcin ksiądz wygłosił niesamowite kazanie skierowane wprost do nas... (inny ksiądz) o tym, że Bóg wysłuchuje każdej modlitwy, tylko na niektóre odpowiada: NIE, i że sztuką jest umieć przyjąć od Boga również nie. Po tym kazaniu pełni wdzięczności tym jak bardzo czujemy Jego łaskę, jak bardzo jesteśmy dla Niego ważni zdaliśmy się zupełnie na Niego.
Gdy w dniu moich urodzin, kilka dni po spodziewanej miesiączce robiliśmy test ciążowy nie spodziewaliśmy się tych grubych, wielkich dwóch krech. Moje urodziny wypadają w dniu kanonizacji mojej patronki z bierzmowania, św. Joanny Beretta Molla, patronki kobiet w ciąży, matek, rodzin. Niesamowitej lekarki (ja również za tydzień zostanę oficjalnie lekarzem). Tym razem było inaczej, było spokojnie. Bałam się (i dalej się boję), ale w modlitwie czułam się uspokojona, niemal namacalnie czułam, że modli się ze mną całe niebo, na czele z naszymi dwoma nienarodzonymi dziećmi. Działy się w naszym życiu małe cuda, gdy bolało mnie podbrzusze, podczas której modlitwy poprosiłam Jezusa, żeby zajął się tym malutkim szkrabem pod moim sercem, żeby go pobłogosławił i tak po ludzku potrzymał rękę na brzuchu. Wiem, że to by może dziecinne, ale każdorazowo, gdy się niepokoję jakimiś bólami to proszę Go o to, a podbrzusze momentalnie przestaje boleć.
Jako, że końcówka studiów lekarskich jest dość wymagająca a ja głównie wymiotuję i czuję się fatalnie stresuję się zaliczeniami... I gdy tak leżałam w łóżku cała w mdłościach i stresowałam się egzaminem dnia następnego w mojej głowie pojawił się cytat z Pisma Świętego "Wystarczy ci mojej łaski, moc bowiem w słabości się doskonali". Zdałam egzamin na ponad 90%...
Jestem aktualnie w 8 t.c., 2 tyg temu widziałam bijące serduszko i prawidłowo rozwiniętą ciążę... Czekam na kolejną wizytę w przyszłym tygodniu. Wiem, że może się zdarzyć wszystko... Chcę wierzyć, że jestem na to gotowa. On jest dobry, jest miłością... Nigdy nie odczułam tego tak bardzo jako w tym czasieKasiastaraczka, Kasiekkk, Dominika283, edka85, Maciejka🌸, Ballerina lubią tę wiadomość
38+1 DSN, synek 3520g, 57cm