Zimowe staranka :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Marti, oby 13-sty był szczęśliwy już trzymam kciuki
Witam również nowe starające
U mnie nadal brak, a wiecie jak to baba starająca się.. cały czas myślę, że może się udało i będzie rozwijać się prawidłowo. Przecież ten 1% szansy jest. I nie mogę przemóc się do testu, byłam dzisiaj w aptece bo u mnie w domu szpital na całego, i już miałam wziąć i zrezygnowałam.
Co do fundacji, to zobaczymy, czy mi starczy sił, żeby przebić się np. w Sądzie Rejonowym.. zobaczymy. U mnie najgorszy jest brak wiary w siebie, z tym muszę walczyć każdego dnia.
Martii lubi tę wiadomość
-
Fidelissa wrote:Co sie dzieje? Jakie jest niebezpieczeństwo? I następnym razem niech Ci pisze wszystko na kartce będziesz miała dowód.....
A mam taki mętlik w głowie, że hoho.. -
Papi77 wrote:Marti, oby 13-sty był szczęśliwy już trzymam kciuki
Witam również nowe starające
U mnie nadal brak, a wiecie jak to baba starająca się.. cały czas myślę, że może się udało i będzie rozwijać się prawidłowo. Przecież ten 1% szansy jest. I nie mogę przemóc się do testu, byłam dzisiaj w aptece bo u mnie w domu szpital na całego, i już miałam wziąć i zrezygnowałam.
Co do fundacji, to zobaczymy, czy mi starczy sił, żeby przebić się np. w Sądzie Rejonowym.. zobaczymy. U mnie najgorszy jest brak wiary w siebie, z tym muszę walczyć każdego dnia.
Papi, dziękuję za kciukasy bardzo chce żeby się udało, ale to wydaje mi się jakieś takie nierealne...ja i II krechy heh... ale trzeba pozytywnie myśleć. Ty też powinnaś! Będzie dobrze, zobaczysz, podpowiada mi to moja kobieca intuicja Takiej dobrej osóbce jak Ty, nie może przytrafić się takie nieszczście! Też mocno zaciskam za Ciebie kciuki, nawet te u stóp
I oby powiodło Ci się z tymi urzędasami. Ja też czasami mam mało wiary w siebie, szczególnie jak właśnie mam załatwić coś mega ważnego...to wtedy zwykle ciągnę ze sobą mojego małża. Wkręcam go, że on tylko idzie do towarzystwa, a i tak ja to załatwię...jak jesteśmy na miejscu to nabieram wody w usta i on musi za mnie gadać -
Papi współczuję bardzo ale wierzę ze wszystko szybko się ułoży, wyzdrowiejesz i zaraz będą 2 kreski!
Mi właśnie obu wyznaczył owulacje i według programu trafiliśmy serduszkiem właśnie w nią o teraz się sama nakrecam ze moze jednak się udało. Oj to będzie ciezkie 2 tygodnie do testu albo okresu. A miałam się nie nastawiac tylko cieszyć gdy owulacja wystąpi. Powtarzam sobie ze nie mam takiego szczęścia by zajsc od razu ale cień nadziei jest i aż mi głupio pisać tak przy dziewczynach starających się tak długo.
A jak wasi partnerzy zareagowali jak powiedziałyscie ze chcecie się starać? To było dużo wcześniej zaplanowane cży spontaniczna decyzja? Wyszła od was? Musialyscie namawiać jakoś? Opowiedzcie coś więcej proszę -
U nas to nie była jakaś decyzja, że już dojrzeliśmy. Chcieliśmy mieć dziecko, ale musieliśmy czekać, aż odstawię wszystkie leki, te których nie mogłam odstawić przestawię na te, które można brać w ciąży. 2 lata odstawiania, leczenia, żeby można było od razu po ślubie. A tu trach, tydzień przed ślubem szpital i dodatkowo leki na miesiąc.. Więc zaczęliśmy dopiero 4 miesiące po ślubie. Ale jak napisała JagoodkaK nie można mieć za dobrze, zaszłam w pierwszym cyklu i poroniłam.
-
Fipsik wrote:U nas to nie była jakaś decyzja, że już dojrzeliśmy. Chcieliśmy mieć dziecko, ale musieliśmy czekać, aż odstawię wszystkie leki, te których nie mogłam odstawić przestawię na te, które można brać w ciąży. 2 lata odstawiania, leczenia, żeby można było od razu po ślubie. A tu trach, tydzień przed ślubem szpital i dodatkowo leki na miesiąc.. Więc zaczęliśmy dopiero 4 miesiące po ślubie. Ale jak napisała JagoodkaK nie można mieć za dobrze, zaszłam w pierwszym cyklu i poroniłam.
-
Papi, nie dziwię Ci się, że masz mętlik... Musi być dobrze! Mocno ściskam kciuki za Ciebie. A nie korciło Cię żeby już dziś zatestować? Pewnie jakby dzidziuś był to mogło by coś już się pokazać. Ja bym nie wytrzymała. Zwykle z niecierpliwości robie po kilka testów w terminie okołomiesiączkowym.
Jakby się okazało, że są II kreseczki to może spróbowałabyś iść do innego lekarza? Może byłby bardziej pozytywnie nastawiony i poradziłby coś mądrego, uspokoił... -
Witam wszystkie starajace sie kobietki:-)
We wrzesniu 2012 zaszlam w ciaze ale niestety w 13 tyg poronilam.. wtedy udalo mi sie w 4 cyklu. Od wrzesnia znow wzielismy sie za starania o dzidziusia. Od poronienia mialam regularne cykle co 28 dni od 3 miesiecy te cykle mam nieregularne, wydluzone po 33/34 dni.. ostatnia @ mialam 3.12 do dzis jej brak, oczywiscie mam nadzieje ze mi sie udalo ale tak co miesiac mysle co doprowadza mnie do paranoi;( od zawsze dokuczaja mi bole przedokresowe i ok 7 dni przed@ bol piersi w tym cyklu do dzis piersi mnie nie bola, tylko delikatne bole podbrzusza i od 3 dni klucie w jajniku.. z tego co pamietam to w tamtej ciazy mialam ta sama sytuacje , piersi zaczely dopiero mnie bolec w dniu spodziewanej miesiaczki co dalo mi wiele do myslenia;) z mezem kochalam sie od 22 jak wrocil do dzis, codziennie. Jest mozliwosc ze 22.12 mialam dni plodne? Od kiedy wydluzyl mi sie cykl pogubilam sie w plodnych dniach. I mialyscie podobny przypadek?
Jutro ide po tescik:-)
Pozdrawiam i zycze II grubych krech na tescie Wam jak i sobie!Fidelissa lubi tę wiadomość
-
Ja też czuję, że będzie lipa, bo wczoraj wieczorem pokazał się jaśniutko beżowy śluz...jak zwykle na tydzień przed @...potem jeszcze jasno różowa, rzadka krew i ból szyjki...Jakby bejbe miało być, to chyba nie powinnam już plamić w taki sposób...ehh zaczynam przestawiać się psychicznie na luty...
Wczoraj już przeszło mi przez głowę, że może skończę ze staraniami...może nie jest mi dane. Dalej nie będziemy się zabezpieczać, ale już nic nie chce mi się obserwować, bo tylko się nakręcam niepotrzebnie...dam sobie czas do 30stki