35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Alis wrote:Niuta, ale na pewno wiele innych rzeczy w twoim zyciu się świetnie układa. Jestem wierząca, więc ostatnio przy okazji spowiedzi rozmawiałam z księdzem. No i on mi powiedziała, że w życiu otrzymujemy wiele, ale nie zawsze wszystko, co chcemy. Dziecko jest darem i trzeba się leczyć i starać, ale nie za wszelką cenę. Jakoś mnie to uspokoiło. Cieszę się całym szczęściem, które mam w życiu, moim mężem na przykład. Staram się o dziecko, ale co będzie to będzie. Nie warto zniszczyć sobie życia w pogoni za czymś, na co do końca nie mamy wpływu. Róbymy, co można, ale starajmy się mieć oprócz starań satysfakcjonujące życie. Nie chcę za 10 lat być np. dalej bez dziecka (albo i z dzieckiem) i ze świadomością, że przez te 10 lat oddaliłam się od męża, przyjaciół i zawaliłam pracę. Chcę mieć masę pięknych wspomnień. Dziecko ma przyjść na świat w kochającej się rodzinie i z mamą pełną energii i zrealizowaną towarzysko i zawodowo.
Pięknie to napisałaś. Aż mi się łezka w oku zakręciła.
Po prostu w celu przywrócenia równowagi w moim życiu staram się znaleźć sobie jakieś hobby / zajęcie które odciągnie mnie od obsesyjnych myśli o dziecku. Jak na razie to tylko "sałatka owocowa" Reni mi pomagaReni, inessa, pepapig, Andzia33 lubią tę wiadomość
Kiedy pomagamy innym, pomagamy sobie, ponieważ wszelkie dobro, które dajemy, zatacza koło i wraca do nas. – Flora Edwards -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNiuta wrote:Pięknie to napisałaś. Aż mi się łezka w oku zakręciła.
Po prostu w celu przywrócenia równowagi w moim życiu staram się znaleźć sobie jakieś hobby / zajęcie które odciągnie mnie od obsesyjnych myśli o dziecku. Jak na razie to tylko "sałatka owocowa" Reni mi pomaga
Ale masz racje, ciazko zyc z taka kumulacja jednokierunkowych dzialan i mysli.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2013, 12:10
inessa, Niuta, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
tak tak zawsze jest choinka i wigilia ale nie bedzie rodzinki w tym roku sa za to bliscy znajomi no chyba ze wyjezdzamy w nieznane. Pierwszy dzien swiat to juz imprezowanie na plazy...ludzie ubieraja sie w swiateczne bikini czy spodnie i czapki mikolajkowe i tak to wyglada przez cale swieta, fajnie ale jednak siweta w Polsce sa nie zastapione i najlepsze na swiecie tak ze cieszcie sie dziewczynki ze mozecie je spedzac z bliskimi.
polarmiś, Reni, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Bozia3 wrote:no widocznie dzieci się buntują, jak chce się je w krzakach robić
- a tak to elegancko na nowej chacie machniesz i będzie got..
Panda ja jestem po zabiegu, ale już nie mam trochę siły na to wszystko...miało być raz dwa po ziołach, potem wyjazd do Anglii miał pomóc, potem tylko trochę hormonów do podrasowania (clo) i też pewnie zaskoczy - a tu wciąż dupa...teraz po zabiegu też ma zaskoczyć..
Wszystkie badania w normie... a dalej nic..
Chyba czas na emeryturę...
eeee do emerytury jeszce kope lat Bozia ja powiem szczerze ze dla mnie latwiej jest jak nie mierze tej temki czasem tylko i nie siedzie i nie wesze po internecie, wiem czas nas goni ale kurde trzeba zyc i cieszyc sie kazdym dniem... bo inaczej czlowiek by zwariowal nic za wszelka cene takie moje zdanie... Mam nadzije ze szybko wrocisz do zdrowia i tym razem szybko sie uda trzymam kciuki!!! Za wszsytkie nas trzymam nawet jak mnie tu nie mainessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Witajcie
Poklocilam sie wczoraj z mezem przez telefon. chyba mnie troche przerasta ta sytuacja, za dlugo sie ciagnie.
Panda,fajnie ze wrocilas, bierz sie teraz do roboty, moze pod choinka?
Pepa, przytulam raz jeszcze
Lucky, tutaj mozesz te wylizywac rany, pisanie bardzo pomaga.
Aga, niepamietamkiedy masz wizyte u gin, ale im szybciej tym lepiej.
Bozia, kobieto z zelaza, nie mow mi ze jestes juz w pracy? I nie strasz ta emerytura, wkoncu awans dostalaswiec moze i jajka jakos sie docenione poczuly i zdopinguja zolnierzyki do roboty
Alis, dobrze powiedziane.
Acha, zazdroszcze Wam tych zmywarek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2013, 12:29
polarmiś, Simba, Iwone, Panda, Myszonek, inessa, megan8, pepapig, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBursztyn, kup zmywarkę, u mnie częstotliwość kłótni spadała o ok. 70%. 30% pozostało - bo nie wstawia naczyń do zmywarki tylko zostawia np.talerz tam gdzie zjadł.
Simba, Iwone, Myszonek, inessa, Niuta, Alis, malgos741, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
polarmiś wrote:Bursztyn, kup zmywarkę, u mnie częstotliwość kłótni spadała o ok. 70%. 30% pozostało - bo nie wstawia naczyń do zmywarki tylko zostawia np.talerz tam gdzie zjadł.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2013, 12:56
polarmiś, Simba, samira, Myszonek, Reni, inessa, megan8, EwaT, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
polarmiś wrote:Bursztyn, kup zmywarkę, u mnie częstotliwość kłótni spadała o ok. 70%. 30% pozostało - bo nie wstawia naczyń do zmywarki tylko zostawia np.talerz tam gdzie zjadł.
Twoj M bierze talerz? Faaajnie ci...polarmiś, Myszonek, inessa, Alis, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
polarmiś wrote:Bursztyn, kup zmywarkę, u mnie częstotliwość kłótni spadała o ok. 70%. 30% pozostało - bo nie wstawia naczyń do zmywarki tylko zostawia np.talerz tam gdzie zjadł.
polarmiś, Myszonek, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNo ja wiem, że nie o naczynia się pokłóciliście, tak zażartowałam dla rozluźnienia atmosfery. Mojego męża też bez przerwy nie ma w domu ale ponieważ mam dziecko to mam się czym zająć, jeszcze pójdę do pracy to w ogóle będę zaharowaną matką Polką bez czasu na myślenie.
Mi na razie nie przeszkadza jego ciągły brak, szczególnie jak jestem w kraju. No i nie wyjeżdża nigdy na długo.
Nie wiem co ci poradzić, dzidziuś by się na pewno przydał
Bursztyn, Myszonek, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
polarmiś wrote:No ja wiem, że nie o naczynia się pokłóciliście, tak zażartowałam dla rozluźnienia atmosfery. Mojego męża też bez przerwy nie ma w domu ale ponieważ mam dziecko to mam się czym zająć, jeszcze pójdę do pracy to w ogóle będę zaharowaną matką Polką bez czasu na myślenie.
Mi na razie nie przeszkadza jego ciągły brak, szczególnie jak jestem w kraju. No i nie wyjeżdża nigdy na długo.
Nie wiem co ci poradzić, dzidziuś by się na pewno przydałnauczylam sie zyc bardziej sama niz z nim, tylko w waznych momentach uswiadamiam sobie, ze nie dzielimy ichtak jak innemalzenstwa i jestem wlasciwie sama... A kiedy przyjezdza zaczynamy sie klocic, to sie po prostu robi bez sensu i zastanawiam sie tez, czy starac sie o dziecko w takiej sytuacji.
polarmiś, inessa, megan8, EwaT, Iwone, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:Misiu, maz raczej zmywa kiedy jest, a poklocilismy sie o to, ze go nigdy nie ma- bo ciagle wyjezdza, teraz jest na Kubie. I ciagle mam ogromny zal, ze nie bylo go w zeszly czwartek na moim uniwerku. Chyba to byla ta kropla ktora przelala..... A on tego tak naprawde nie rozumie, gada co so pieniadzach, ze to dla nas i ze sie zapracowuje i takie tam, a ja go ani o to nie prosilam, ani mi na tym nie zalezy. Poza tym nie slucha co sie do niego mowi, nie dociera do niego, tylko gada swoje. Jest taki sam jak jego matka, ktora ma slowotok i w dupie to co czuje druga osoba. Grunt to sie wygadac i znalezc odbiornik, oczywisci ebez funkcji nadawania. No, to sie wygadalam
Moj M jest na miejscu. Od prawie dwoch lat nie moze znalezc pracy i nie zapowiada sie, zeby znalazl. Taki lajf...Chyba czesto niestety cos jest kosztem czegos. Mozna cos zmieniac. Tylko czy to cos zmieni?inessa lubi tę wiadomość
-
Simba wrote:Moj M jest na miejscu. Od prawie dwoch lat nie moze znalezc pracy i nie zapowiada sie, zeby znalazl. Taki lajf...Chyba czesto niestety cos jest kosztem czegos. Mozna cos zmieniac. Tylko czy to cos zmieni?
samira, Myszonek, inessa, megan8, EwaT lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBursztyn wrote:niekoniecznie, bo umiem sobie zorganizowac czas bez niego na tyle dobrze, ze jak przyjezdza to rozwala mi ten czas
nauczylam sie zyc bardziej sama niz z nim, tylko w waznych momentach uswiadamiam sobie, ze nie dzielimy ichtak jak innemalzenstwa i jestem wlasciwie sama... A kiedy przyjezdza zaczynamy sie klocic, to sie po prostu robi bez sensu i zastanawiam sie tez, czy starac sie o dziecko w takiej sytuacji.
Bo to wszystko zależy od temperatury uczuć i potrzeby bliskości. Ja mam taką konstrukcję, że nie jest mi ona potrzebna na co dzień. Też tak mam, że jak jest zbyt długo to mnie jego obecność wkurwia. No więc osobiście cieszę się jak wyjeżdża bo gdy wraca to pełna dwudniowa eskalacja uczuć, która topnieje i z niecierpliwością czekam na jego wyjazd. Ja w tym widzę sens. Pewnie gdybym miała męża na co dzień to bym już go nie miała:-)
Bursztyn, Simba, Myszonek, inessa, megan8, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
polarmiś wrote:Bo to wszystko zależy od temperatury uczuć i potrzeby bliskości. Ja mam taką konstrukcję, że nie jest mi ona potrzebna na co dzień. Też tak mam, że jak jest zbyt długo to mnie jego obecność wkurwia. No więc osobiście cieszę się jak wyjeżdża bo gdy wraca to pełna dwudniowa eskalacja uczuć, która topnieje i z niecierpliwością czekam na jego wyjazd. Ja w tym widzę sens. Pewnie gdybym miała męża na co dzień to bym już go nie miała:-)
ale sama mowisz ze Twoj maz nie wyjezdza na dlugo, oczywiscie to zalezy co kto ma na mysli mowiac "dlugo",dla mnie to sa 2,3 tyg, miesiac np. I to jest stanowczo za dlugo. Przynajmniej dla mnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2013, 13:25
polarmiś, inessa, EwaT, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:sama nie wiem...kazdy ma inne potrzeby i inny prog "odpornosci", w moim przypadku malzenstwa na odleglosc raczej chyba nie zdaja egzaminu, mnie to oddala a nie zbliza do meza, ale byc moze inne osoby sie w takich ukladach odnajduja.
Z perspektywy 35 lat i checi urodzenia dziecka, wiem ze w gre wchodza kompromisy, a nie przewracanie zycia do gory nogami. Kompromis, czyli ze obie strony sa troche niezadowolone, tylko ze w takiej sytuacji kazdy musi torche odpuscic. Na pewno sama najlepiej wiesz, co jest dla ciebie/was najlepsze.
Ja wiem, ze pomimo chwilowych trudnosci, ciezaru utrzymania domu, ktory chwilowo spadl na mnie, nie wyobrazam sobie innego towarzysza zycia niz moj M, poza tym bardzo dlugo przyszlo mi na niego czekac. Ale tak jak piszesz, moze tez jeszcze nie znam swojego progu odpornosci.
Bursztyn, Myszonek, polarmiś, inessa, Alis, Andzia33 lubią tę wiadomość