35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
To jakoś dziwnie, że od razu in vitro jeśli nie mieliście zrobionych badań.Dorka71 wrote:dziewczyny, wy chodzicie do "normalnego" gina, czy do kliniki leczenia niepłodności? Ja byłam rok temu (po bezowocnym roku starań) i bardzo się zraziłam...pan doktor od razu zaproponował in vitro, a widział mnie pierwszy raz na oczy...kolejny bezowocny rok starań i nie wiem czy iść tam znowu tylko do innego? zwykły gin nie może przepisać tych clo itd. ?ja już chyba bredzę ale wybaczcie mi to był 24 cykl
Gin na początek powinien Was przebadać kompleksowo i jak sobie nie daje dalej rady, bądź nie ma możliwości naturalnego poczęcia to wtedy idzie się do kliniki.
Może poszukaj lepszego gina?
Powiem Ci, że mój też nie miał zamiaru cyrtolić się ze mną w nieskończoność, bo po co eksperymentować na pacjentce bez końca. Ale w naszym przypadku udało się. Dobry gin to podstawa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2014, 09:03
bliska77, Viv78, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Dorka71 - ja zaczęłam od ogólnego gina, na dodatek naiwnie na NFZ. Miałam wrażenie po kilku wizytach, że mam do powiedzenia więcej niż on. W końcu sam powiedział, że takie sprawy powinien poprowadzić ktoś, kto się w tym specjalizuje, a ja żebym do niego wróciła w ciąży - bo na tym to on się zna...
Dlatego ja polecam kliniki leczenia niepłodności. Tylko zanim wybrałam swoją - dużo czytałam w necie opinii - i nie żałuję....
Lucky - uważam podobnie jak dziewczyny - za długo się szarpiesz....
Caffe - trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę
Dorka71, caffe, Lucky, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Witajcie
Dorka ja swoją przygodę zaczęłam od kliniki niepłodności.. niestety tam dostaliśmy skierowanie na wszelkie możliwe badania i ja i mąż
stwierdziliśmy wtedy, że to na razie nie na naszą kieszeń i czy oby na pewno nikt nas nie naciąga? takie miałam odczucia po rozmowie z lekarzem.. jakbym rozmawiała z jakimś akwizytorem
byłam potem u dwóch zwykłych lekarzy ginów ale niewypał.. i trafiłam do obecnego jest spoko ale niestety mam do niego daleko
moją siostrę ładnie "poprowadził" i w ciążę w końcu zaszła.. niestety stres ją zniszczył i po sprawie
zwykły gin też Ci może przepisaćDorka71 wrote:dziewczyny, wy chodzicie do "normalnego" gina, czy do kliniki leczenia niepłodności? Ja byłam rok temu (po bezowocnym roku starań) i bardzo się zraziłam...pan doktor od razu zaproponował in vitro, a widział mnie pierwszy raz na oczy...kolejny bezowocny rok starań i nie wiem czy iść tam znowu tylko do innego? zwykły gin nie może przepisać tych clo itd. ?ja już chyba bredzę ale wybaczcie mi to był 24 cykl
Dorka71, caffe, Simba, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
a Twój miał kompleksowe badania, czy tylko ogólne? Nie znam się na tym, ale dziewczyny pisały, że ogólne mogą być ok, a np. morfologia wychodzi kiepska.Dorka71 wrote:o to chodzi, że badania M mieszczą się w normie, ja mam kiepski stosunek FSH i LH, czyli niska rezerwę
Niech może dziewczyny z doświadczeniem się wypowiedzą, bo jeszcze powiem coś źle.
Dorka71, bliska77 lubią tę wiadomość
-
No właśnie też tak patrzę, ale ja nie byłam aktywna na forum i pomyślałam, że może coś ze mną nie takBozia3 wrote:czy coś CI się nie pomerdało? Gosia ma kropkę od miesiąca chyba


Nie pamiętam czy gratulowałam, ale w razie czego gratuluję jeszcze raz
Iwone, bliska77, gosia7122, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
masz rację, ale to wiesz, ja jeszcze zaspana jestem i nie zwróciłam uwagi od kiedy jest ta kropkaBozia3 wrote:czy coś CI się nie pomerdało? Gosia ma kropkę od miesiąca chyba

caffe, samira, Bozia3, polarmiś, ania.g, bliska77, Mango, megan8, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Dobrze piszesz. Morfologia jest teraz jednym z najważniejszych wyników z prostych powodów - coraz więcej kogutów ma z tym problem. Jeszcze 20 lat temu wynik chyba poniżej 15 % był już poniżej normy. Teraz jest norma powyżej 4%. (Niektórzy się bronią tym, że sprzęt jest coraz czulszy i coraz bardziej dziwaczne wady budowy plemników się wynajduje, które nie zawsze oznaczają niezdolne plemniki do zapłodnienia - niemniej jednak normy są obecnie jakie są). Morfologii nie można poprawić. Mówi się też, że ważne są inne parametry - szczególnie ilość i ruchliwość - bo to można podrasować suplementami i wtedy te graniczne 4% tworzy dużo większą ilość zdrowych plemniorów. Najgorzej jest wtedy, kiedy para się rajcuje w miarę dobrymi wynikami - a po sprawdzeniu morfologii wychodzi wynik np. 1% lub 0% - wtedy nawet ilość CI nie pomoże. Ja zaszłam w ciążę przy morfologii 5% i suplementowaniu około 6 miesięcy (z czego ostatnie 3 - silnymi przeciwutleniaczami).caffe wrote:a Twój miał kompleksowe badania, czy tylko ogólne? Nie znam się na tym, ale dziewczyny pisały, że ogólne mogą być ok, a np. morfologia wychodzi kiepska.
Niech może dziewczyny z doświadczeniem się wypowiedzą, bo jeszcze powiem coś źle.
bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
a ja już sobie pomyślałam, że ze mną coś nie tak - przecież gratulowałam nie dawno - czyżby znowu zaszła...Iwone wrote:masz rację, ale to wiesz, ja jeszcze zaspana jestem i nie zwróciłam uwagi od kiedy jest ta kropka

ania.g, bliska77, gosia7122 lubią tę wiadomość
-
no co,zdarzają się takie sytuacje że do drugiej ciąży dochodzi później i rodzą się dzieci w odstępieBozia3 wrote:a ja już sobie pomyślałam, że ze mną coś nie tak - przecież gratulowałam nie dawno - czyżby znowu zaszła...

Bozia3, Mango, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyraczej to niemożliweIwone wrote:no co,zdarzają się takie sytuacje że do drugiej ciąży dochodzi później i rodzą się dzieci w odstępie


cyt:Owulacja następuje zwykle w ciągu 24-36 godzin po pierwszym gwałtownym wyrzucie LH, lub 9-24 godzin po szczytowym wyrzucie LH.
Tak, czy tak, moment owulacji jest bardzo ograniczony w czasie, gdyż po spadku LH już nie może do niej dojść.
Uwolniona z pęcherzyka Graafa komórka zachowuje zdolność do zapłodnienia 12-18 godzin od jajeczkowania.
Po uwolnieniu komórki jajowej, pęknięty pęcherzyk Graafa przekształca się w ciałko żółte wydzielające dalej progesteron. Jego wysoki poziom hamuje wydzielanie LH i FSH, a tym samym uniemożliwia dojrzewanie innych komórek jajowych w tym samym cyklu.
Z powodu złożoności procesów hormonalnych, polegających na mechanizmie sprzężenia zwrotnego, ani dodatkowe jajeczkowanie, ani jajeczkowanie nagle sprowokowane jakimś czynnikiem zewnętrznym, nie jest możliwe.
Owszem, zdarza się, że jednocześnie dojrzewają dwa pęcherzyki dominujące i może nastąpić uwolnienie dwóch komórek jajowych, ale tylko w odstępie kilku godzin jedna po drugiej.
bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDorka pamiętaj, że w każdym cyklu wartości fsh i lh i estradiolu i progesteronu są zmienne - choć mają pewne tendencje ale lekami można je podrasować. Warto znaleźć ginekologa-endokrynologa leczącego niepłodność i to nie koniecznie w klinice. W klinice w Twoim wieku i nie tylko od razu zaproponują In-vitro - a tez nie w każdej! Jeśli możesz to podaj swoje wyniki badań i w którym dniu robione. A co z monitoringami? Powinnaś choć ze dwa cykle biegać na usg co by wykluczyć lub potwierdzić co tam się dzieje.Dorka71 wrote:o to chodzi, że badania M mieszczą się w normie, ja mam kiepski stosunek FSH i LH, czyli niska rezerwę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2014, 09:30
bliska77, Dorka71, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Czesc Dziewczynki

Nie moge sie dzisiaj obudzic. Wczoraj do polnocy ogladalam Wilka z Wall Street (dzieki za linki
) No dobry, chociaz moim zdaniem za dlugi - 3h. Niestety po raz kolejny stwierdzam, ze do kina bym na niego nie poszla i jest coraz wiecej takich filmow.
W sprawie rozwazan na temat klinik plodnosci - ja w sumie tutaj chodze na razie do zwyklego gina, tylko od przyszlego miesiaca mamy juz sie szykowac do in vitro, wiec pewnie przekieruje mnie do szpitala w ktorym pracuje. A mnie jednak po glowie caly czas chodzi inseminacja, chociaz moj gin upiera sie, ze to bez sensu. I tak wlasnie mysle czy nie pojsc jeszcze do innego. Z drugiej strony to ten pierwszy ma cala moja historie, wlacznie z badaniem droznosci i laparo.
Andzia33 lubi tę wiadomość
-
kurcze, z tego co piszecie - to miałam chyba szczęście - bo mnie nikt nie proponował in vitro. Sama raz zaczepiłam ginke tą swoją - to powiedziała, że jeśli się już zdecyduje, to tylko nie w Krakowie - bo rzeźnia. Polecałą mi Warszawę
bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
simba - jeśli CIę to finansowo nie zrujnuje - to spróbuj raz, czy dwa inseminacji - kto wie - może masz nie taki śluz itp. Ona ma mało procent skuteczności, ale przecież te12 procent jednak ma. Moja lekarka mówiła mi, żeby się tylko nie uzależniać od inseminacji. Bo kobiety bojąc się in vitro - zwlekają i robią ją po 7, czy 10 razy. Jeśli inseminacja zrobiona 2-3 razy nie działa, to raczej trzeba szukać innych dróg...
Simba, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość







