35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Jestem Dziewczynki
Przygotowuję dziś obiad - bo ma przyjść rodzina A. - mamy im oznajmić dobrą nowinę
.
Ja się czuję dobrze - mdli mnie dalej - nic kompletnie nie boli. Plamienie na razie jakby ustało. Przez te dwa dni nie było obfite. Najpierw taka żółta wydzielina, potem trochę brązowej, a potem znów żółta z nitkami krwi. I to wszystko. Mam nadzieję, że coś się oczyszcza, choć wyobrażałam sobie, że jeśli będzie krwiak schodził, to bardziej hard rockowo.....nie wiem co to jest - mam nadzieję, że to.....Panda, gosia7122, Pusurek, samira, mysza1975, Sabina, Bursztyn, megan8, Alis, bliska77, malgos741, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Mnie się jakby co - in vitro podobało - miałam tylko właśnie jeden jedyny dylemat - co zrobić w przyszłości z zamrożonymi zarodkami. Więcej dzieci nie planowałam mieć. Oddać anonimowo innej parze - nie dałabym rady...utrzymywać latami i płacić - bez sensu. Zniszczyć - też do dupy...
Panda, Simba, samira, Sabina, Bursztyn, Olena, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
polarmiś wrote:Po pierwsze , nie czesto zdarza sie tak by przy pierwszym podejsciu sie udalo. Wiec wykorzystuja je w kokejnych. A jak zostaja zamrozone to ty decydujesz. Mizesz je trzymac za oplata do kolejnej ciazy, mozesz je odsprzedac dla innej pary, albo je niszcza. Pamietac nalezy ze jak jest duzo jajek to nie wszystkie od razu zapladniaja. Wiec zamrozone jajeczko bez plemnika nie jest zaplodnione. Sa rozne mozliwosci i rozne ceny uslug:-)
Dziekuje za odpowiedz Polarku, dobrze wiedziec ze decyzja nalezy do wlasciciela, niemeniej jednak jest to na pewno trudna decyzja, duze znaczenie dla mnie mialoby czy to jajko ktore pozostalo jest zaplodnine czy nie, nie wyobrazam sobie zniszczyc zaplodnionego na przyklad.
Simba, samira, Sabina, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:Jestem Dziewczynki
Przygotowuję dziś obiad - bo ma przyjść rodzina A. - mamy im oznajmić dobrą nowinę
.
Ja się czuję dobrze - mdli mnie dalej - nic kompletnie nie boli. Plamienie na razie jakby ustało. Przez te dwa dni nie było obfite. Najpierw taka żółta wydzielina, potem trochę brązowej, a potem znów żółta z nitkami krwi. I to wszystko. Mam nadzieję, że coś się oczyszcza, choć wyobrażałam sobie, że jeśli będzie krwiak schodził, to bardziej hard rockowo.....nie wiem co to jest - mam nadzieję, że to.....
Boziu zycze zdrowkaBozia3, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnypolarmiś wrote:Wyszlam z kawa do ogrodka i jest wiosna. Ptaki szaleja!
A ja dzis wyszlam z ksiazka do ogrodka, ubrana zimowo, bo jest tylko + 6. Ptaki, owszem szaleja, przebisniegi kwitna, ale jak tylko otworzylam ksiazke, to zaczal padac deszcz. No i sobie poczytalam, ale w domu, pod kocem
Dzien dobry wszystkim!samira, polarmiś, Bozia3, Panda, megan8, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:Panda, a ja już z niecierpliwością czekam na wyniki Twoich spermiszonów - z tego co pamiętam - masz je mieć jutro?
tak tak tak eh....wiesz jak ja sie boje Boziu kurde ja tez bardzo czekam wy bedziecie spaly ja jutro rano sie dowiem nawet nic nie mowie bo tak sie boje hmmm teraz juz oficjalnie sie boje - sadny dzien trocheAndzia33 lubi tę wiadomość
-
Panda wrote:tak tak tak eh....wiesz jak ja sie boje Boziu kurde ja tez bardzo czekam wy bedziecie spaly ja jutro rano sie dowiem nawet nic nie mowie bo tak sie boje hmmm teraz juz oficjalnie sie boje - sadny dzien troche
Trzymam kciuki....
Trochę dziwaczne to prawo, że nie można znać wcześniej swoich wyników - dopiero u lekarza...no ale co kraj to obyczaj....powiedzmy Australia nadrabia przyrodą...samira, Panda, bliska77 lubią tę wiadomość
-
Witam dziewczynki wpadalm sie tylko przywitac bo u mnie powtorka z rozrywki wrocilo rzyganko i mdlosci ,jak dlugo to jeszcze potrwa ?sama nie wiem,no w kazdym razie jestem nie do zycia.Milej niedzieli zycze.
samira, Panda, polarmiś, Bursztyn, megan8, Andzia33, gosia7122 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:to normalne, że się boisz, ale będziecie wiedzieć na czym stoicie - a może okaże się, że wszystko ok..
Trzymam kciuki....
Trochę dziwaczne to prawo, że nie można znać wcześniej swoich wyników - dopiero u lekarza...no ale co kraj to obyczaj....powiedzmy Australia nadrabia przyrodą...
hahaha z przyroda to na pewnomoglismy isc po wyniki do innego lekarza ale my bardzo lubimy nasza GP i w razie gdyby cos nie tak ona od razu nas pokieruje...
Oddycham gleboko i wierze ze bedzie ok bo jak nie jak tak!!!dzieki ze pamietasz
ja jestem strasznie niecierpliwa osoba wiec jest mi dosc ciezko z calym tym procesem, zaciazaniem, badaniami i czekaniem ja lubie akcje a to tak wszystko sie wlecze...mam wiec wyzwanie i nie wszystko zalezy tylko odemnie...
Wytrwalosci i cierpliwosci nie tylko dla mnie dla wszystkichsamira, mysza1975, Bursztyn, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPanda wrote:Dziekuje za odpowiedz Polarku, dobrze wiedziec ze decyzja nalezy do wlasciciela, niemeniej jednak jest to na pewno trudna decyzja, duze znaczenie dla mnie mialoby czy to jajko ktore pozostalo jest zaplodnine czy nie, nie wyobrazam sobie zniszczyc zaplodnionego na przyklad.
Panda, Bursztyn, Simba, bliska77, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnypaszczakin wrote:dokladnie- nawet taki cykor zastrzykowy jak ja jest to w stanie zrobic. Nie wiem, jak to jest u chudziakow, ale ja mam spora warstwe ochronna na brzuchu i igla jak nic nie przechodzi dalej niz tluszczyk.. Zero bólu..
paszczakin, samira, mysza1975, Panda, Bursztyn lubią tę wiadomość
-
polarmiś wrote:Aby jeszcze Ci uspokoic jest taka mozliwosc; ta kolezanka co wyhodowala trzy jajeczka z czego tylko dwa sie zaplodnily ale nie zaimpementowaly sie, w kolejnym cyklu naturalnym ( czyli bez terapii hormonalnej) podeszla do invitro ( ona nie miala jajowodow) z jednym wlasnym jajeczkiem ( lekarze nie mowia o tym ze tak sie da) i ma juz dwuletnia dziewczynke. Gdy podchodzila do invitro miala 40 lat). Wiec na cyklu naturalnym tez mozna poddac sie invitro.
wow dla mnie to jest jakis kosmos, medycyna jest niesamowia...
osobiscie nie wiem czy podchodzilabym do invitro, dla mnie to chyba nie do ogarniecia szczegolnie przygotowywanie sie i pozniej czekanie co i tak minimalne szanse na sukces, mam nadzieje ze nie bede musiala brac takiej opcji pod uwage.Bylaby to ogromna decyzja.
samira lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPanda wrote:wow dla mnie to jest jakis kosmos, medycyna jest niesamowia...
osobiscie nie wiem czy podchodzilabym do invitro, dla mnie to chyba nie do ogarniecia szczegolnie przygotowywanie sie i pozniej czekanie co i tak minimalne szanse na sukces, mam nadzieje ze nie bede musiala brac takiej opcji pod uwage.Bylaby to ogromna decyzja.
Najwazniejsze Panda to dobra diagnoza, trzeba sprawdzic co w trawie piszczy, podkarmic hormony Twoje lub partnera, wyelminowac wszelkie przeszkody a in vitro to ostatecznosc. Mysle ze nie bedziesz musiala z niego korzystac. -
nick nieaktualnypaszczakin wrote:ja co do in vitro nie mam zadnych wahan moralnych.. zaplodnione jajczko nie jest dla mnie jeszcze czlowiekiem i chyba mniej bym sie zastanawiala nad zniszczeniem niz nad byciem dawca.. znaczy empatycznie chcialabym byc dawca, ale nie wiem, czy bylabym w stanie to zrobic.. a jeszcze bardziej z zaplodnionym jajeczkiem..
zakladajac, ze z tego samego rzutu udałoby sie nam miec dziecko i komus z naszego tez, to moje dziecie moglo by miec blizniaka nawet o tym nie wiedzac.. trudna sprawa..
Ostatnio ogladalam program o mlodych dziewczynach ( biora takie do 24 roku zycia) co to odsprzedaja swoje jajka, na jednej stymulacji zarabiaja ok 10 tys usd.Lucky, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
paszczakin wrote:ja co do in vitro nie mam zadnych wahan moralnych.. zaplodnione jajczko nie jest dla mnie jeszcze czlowiekiem i chyba mniej bym sie zastanawiala nad zniszczeniem niz nad byciem dawca.. znaczy empatycznie chcialabym byc dawca, ale nie wiem, czy bylabym w stanie to zrobic.. a jeszcze bardziej z zaplodnionym jajeczkiem..
zakladajac, ze z tego samego rzutu udałoby sie nam miec dziecko i komus z naszego tez, to moje dziecie moglo by miec blizniaka nawet o tym nie wiedzac.. trudna sprawa..
no wlasnie jak dla mie ciezki temat, jest to na pewno bardzo indywidualna sprawa, chyba na tym etapie nie mam zdania czy tak czy nie...Lucky lubi tę wiadomość
-
polarmiś wrote:Wiesz, jest to przede wszystkim duze wyzwanie finansowe, bo szanse ze sie uda za pierwszym razem sa nikle, poza tym obciazeńie psychiczne.
Najwazniejsze Panda to dobra diagnoza, trzeba sprawdzic co w trawie piszczy, podkarmic hormony Twoje lub partnera, wyelminowac wszelkie przeszkody a in vitro to ostatecznosc. Mysle ze nie bedziesz musiala z niego korzystac.
Dobrze mowisz Misiaczku bardzo dobrzeDzie-ku-je!!!
polarmiś, Lucky lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnypaszczakin wrote:ja co do in vitro nie mam zadnych wahan moralnych.. zaplodnione jajczko nie jest dla mnie jeszcze czlowiekiem i chyba mniej bym sie zastanawiala nad zniszczeniem niz nad byciem dawca.. znaczy empatycznie chcialabym byc dawca, ale nie wiem, czy bylabym w stanie to zrobic.. a jeszcze bardziej z zaplodnionym jajeczkiem..
zakladajac, ze z tego samego rzutu udałoby sie nam miec dziecko i komus z naszego tez, to moje dziecie moglo by miec blizniaka nawet o tym nie wiedzac.. trudna sprawa..
A ja bym spokojnie oddala jajeczko, jesli bym mogla ( teraz to juz raczej nie moge). Jesli jakas kobieta moglaby sie cieszyc, ze jest matka, to czemu nie? To tylko moje DNA i do tego w polowie.
Oddaje krew, przymierzalam sie do bycia dawca szpiku, oddam po smierci organy, jesli sie komus przydadza, czy jajeczko to nie podobna kwestia?Kajaoli, wenus, Lucky, bliska77, Sabina, Monia37, Andzia33 lubią tę wiadomość