35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Alis wrote:I nie przekonuje mnie argument o nadużyciach. Powinno walczyć się z nadużyciami, a nie z samą ideą. Przy okazji ostatnich przypadków na porodówkach widać, że lekarze nie potrzebują ustawy o eutanazji, żeby wyelimionować te noworodki, które ich zdaniem nie powinny żyć. Pani ordynator ze Świnoujścia uznała, że dziecko urodzone w 6 miesiącu nie ma szansy i nie udzieliła mu pomocy i tyle...
Ciekawi mnie jeszcze jedno zjawisko - mówi się, że w UK tak łatwo się usuwa ciąże chore - a na ulicy pełno chorych - na wózkach, jakichś ułomnych. Za pierwszym razem jak to widziałam, to byłam w szoku - bo w normalnym sklepie czułam się jak w sanatorium...W Pl albo tacy sami chorzy siedzą w domu i nie wychylą nosa poza niego albo jednak nasze społeczeństwo jest zdrowsze, pomimo nie usuwania chorych dzieci...bliska77, Simba, Alis, Żanet, Dorka71, Andzia33, kapturnica lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAlis wrote:W przypadku piesków i kotków, które nie mogą przecież same decydować, wszyscy akceptują, że właściciel podejmie za nie decyzję, żeby się dłużej nie męczyły. A w przypadku ludzi, którzy potrafią wyrazić sowje zdanie i proszę, żeby pozwolić im odejść, bo ciepią, mówi się nie...
Zgadzam się z tym, co pisze paszczakin. I nie przekonuje mnie argument o nadużyciach. Powinno walczyć się z nadużyciami, a nie z samą ideą. Przy okazji ostatnich przypadków na porodówkach widać, że lekarze nie potrzebują ustawy o eutanazji, żeby wyelimionować te noworodki, które ich zdaniem nie powinny żyć. Pani ordynator ze Świnoujścia uznała, że dziecko urodzone w 6 miesiącu nie ma szansy i nie udzieliła mu pomocy i tyle...
Alis, Toba też się zgadzam, piszesz o pieskach i kotkach,
ja swojemu psiakowi po 17 latach skróciłam cierpienie, bo już cholernie cierpiał, nie panował nad swoimi fizjologicznymi odruchami, bólem(potrafił ugryźć z bólu) itp, i poszłam za glosem lekarki, która powiedziała mi coś takiego "skoro przez tyle lat był z wami, obdarował was miłością, zaufaniem i odwrotnie, pozwólcie mu teraz godnie odejść", to było 9 lat temu, nawet teraz jak o tym myślę, mam łzy, spędziłam z nim 3/4 mojego ówczesnego życia, wzięliśmy go gdy miałam 11 lat, ON miał niecałe 4 tygodnie, chcieli te pieski utopic, był ze mną do mojego 28 roku życia, tylko moje jak to strasznie przeżyłam, m.in. spać po nocach nie mogłam i płakałam, nie płakałam, ryczałam że zamordowałam swojego psa ale wiedziałam, że to jedyne słuszne wyjście z sytuacji, za bardzo go kochałam, żeby pozwolić mu na męczarnie przeżywane z każdą minuta uchodzącego z niego życia...........
i z drugiej strony - CZŁOWIEK- z Dziadkiem który m.in. gnił za życia, miał sepsę itp było p0odobnie, błagał nas żebyśmy MU pomogli........, najgorsze było to że był świadomy wszystkiego, wiedziałam, ze nic zrobić nie możemy, praktycznie dzień w dzień (na zmianę z Mamą) wychodziłam od Niego i ryczałam, bo cierpiał straszliwie a jedyne co mogliśmy zrobić to tylko patrzeć jak odchodzi w coraz większym cierpieniu i bólu, wciąż w pełni świadomy, płakał jak dziecko..... to naprawdę nie jest łatwy temat i nie oceniałabym zbyt pochopnie m.in matek dokonujących takich a nie innych wyborów
więcej sie na ten temat inie wypowiadam, bo zbyt wiele emocji mnie to kosztujeWiadomość wyedytowana przez autora: 13 marca 2014, 10:47
Bozia3, Simba, Bursztyn, moremi, Reni, Pusurek, Alis, Żanet, samira, Viv78, Kate 75, Andzia33, kapturnica lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:A ja się zgadzam z Alis - podstawa to walczyc z nadużyciami i uświadamiać społeczeństwo o prawach - bo jak pokazuje historia - zakazami i nakazami za daleko się nie zajedzie.
Ciekawi mnie jeszcze jedno zjawisko - mówi się, że w UK tak łatwo się usuwa ciąże chore - a na ulicy pełno chorych - na wózkach, jakichś ułomnych. Za pierwszym razem jak to widziałam, to byłam w szoku - bo w normalnym sklepie czułam się jak w sanatorium...W Pl albo tacy sami chorzy siedzą w domu i nie wychylą nosa poza niego albo jednak nasze społeczeństwo jest zdrowsze, pomimo nie usuwania chorych dzieci...Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 marca 2014, 10:52
bliska77, Simba lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBursztyn wrote:troche pochopnie wyciagniety wniosek. Rozne czynniki trzeba brac pod uwage- u niektorych wady mogly zostaly nie wykryte, jest duzy odsetek matek ktore sie nie badaly i nie badaja, w gre wchodzi przynaleznosc do warstwy spolecznej i uswiadomienie, ludzie mogli zachorowac dopiero jako dorosli, a poza tym w PL chorzy siedza w domu bo byc moze nie sa w stanie sie poruszac? tutaj maja rozne wozki na naped elektr., iinne wspomagacze, leki dostaja za darmo albo za niewielkie pieniadze, w PL ludzie kasy nie maja czesto na podstawowe lekarstwa, wiele faktorow nalezy brac pod uwage.
Bursztyn lubi tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:troche pochopnie wyciagniety wniosek. Rozne czynniki trzeba brac pod uwage- niektorzyniezawsze wady zostaly wykryte, jest duzy odsetek matek ktore sie nie badaly i nie badaja, w gre wchodzi przynaleznosc do warstwy spolecznej i uswiadomienie, ludzie mogli zachorowac dopiero jako dorosli, a poza tym w PL chorzy siedza w domu bo byc moze nie sa w stanie sie poruszac? tutaj maja rozne wozki na naped elektr., iinne wspomagacze, leki dostaja za darmo albo za niewielkie pieniadze, w PL ludzie kasy nie maja czesto na podstawowe lekarstwa, wiele faktorow nalezy brac pod uwage.
-
Bozia3 wrote:jedyne dla mnie wytłumaczenie to właśnie takie, że w PL siedzą niepełnosprawni w domu - bo innego nie widzę. Tam widziałam bardzo dużo chorych ludzi na ulicach...Generalnie zaniedbane społeczeństwo w tych niższych warstwach..zaczynając od mutantów grubasów, a kończąc na ich zębach - powykrzywianych i popsutych na wszystkie możliwe strony....Amerykański uśmiech a angielski - to jak niebo i ziemia....
bliska77, Bozia3, Alis lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:.W Pl albo tacy sami chorzy siedzą w domu i nie wychylą nosa poza niego albo jednak nasze społeczeństwo jest zdrowsze, pomimo nie usuwania chorych dzieci...
bliska77, Bozia3, Bursztyn, Alis lubią tę wiadomość
-
Opowiem Wam też inną historię. Ja pracuję na wyższej uczelni. Studiuje u nas dziewczyna z ZD. Bardzo jej pomaga i wspiera ojciec - widać, że chyba poświęcił swoje życie dla niej...Pcha ją do przodu wszelkimi możliwymi sposobami - załatwił nauczanie indywidualne i jakoś ona daje radę. Na początku wzbudzała wielki podziw...ale potem, po wielu rozmowach z wykładowcami - podzielam ich zdanie. Jest to poroniony pomysł - nigdy ona nie będzie dobrą sekretarką, asystentką czy księgową - bankierem lub finansistą. Lepiej ukończyłaby jakąś zawodową szkołę przygotowującą ja do konkretnego zawodu, dzięki któremu mogłaby się kiedyś sama utrzymać...A tak to ją przepchną - uczelnia traci prestiż i poziom - bo jest w stanie ukończyć ją osobą z ZD. Więc z jednej strony nie można takich ludzi wykluczać- ale trzeba też zachować zdrowy rozsądek i nie śrubować im życia niepotrzebnie...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 marca 2014, 11:24
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:Opowiem Wam też inną historię. Ja pracuję na wyższej uczelni. Studiuje u nas dziewczyna z ZD. Bardzo jej pomaga i wspiera ojciec - widać, że chyba poświęcił swoje życie dla niej...Pcha ją do przodu wszelkimi możliwymi sposobami - załatwił nauczanie indywidualne i jakoś ona daje radę. Na początku wzbudzała wielki podziw...ale potem, po wielu rozmowach z wykładowcami - podzielam ich zdanie. Jest to poroniony pomysł - nigdy ona nie będzie dobrą sekretarką, asystentką czy księgową - bankierem lub finansistą. Lepiej ukończyłaby jakąś zawodową szkołę przygotowującą ja do konkretnego zawodu, dzięki któremu mogłaby się kiedyś sama utrzymać...A tak to ją przepchną - uczelnia traci prestiż i poziom - bo jest w stanie ukończyć ją osobą z ZD. Więc z jednej strony nie można takich ludzi wykluczać- ale trzeba też zachować zdrowy rozsądek i nie śrubować im życia niepotrzebnie...
Eh, rodzice i ich ambicje... Nie sadze, zeby to byla samodzielna decyzja tej dziewczyny.
Ale nie trzeba szukac az tak skrajnych historii, ja sama jestem przypadkiem mamuski, ktora juz wybrala droge rozwoju swojego dzieckaCoreczka bedzie lekarzem i juz! Bo mamusia nim nie jest... I tak oto klasyczne przelewanie swoich ambicji i nieziszczonych marzen na dziecko stanie sie i naszym udzialem
A na powaznie, chcialabym, zeby byla lekarzem, na szczescie ona tez tego chce
samira lubi tę wiadomość
-
Pusurek wrote:Eh, rodzice i ich ambicje... Nie sadze, zeby to byla samodzielna decyzja tej dziewczyny.
Ale nie trzeba szukac az tak skrajnych historii, ja sama jestem przypadkiem mamuski, ktora juz wybrala droge rozwoju swojego dzieckaCoreczka bedzie lekarzem i juz! Bo mamusia nim nie jest... I tak oto klasyczne przelewanie swoich ambicji i nieziszczonych marzen na dziecko stanie sie i naszym udzialem
A na powaznie, chcialabym, zeby byla lekarzem, na szczescie ona tez tego chce
-
Ale to jest wina uczelni, jeśli zaniża się poziom, żeby komuś pomóc. Albo osoba jest w stanie zdać egzamin albo nie... Poza tym na uczelniach coraz więcej jest egzaminów testowych, gdzie wykładowca nie ma wpływu na wyniki. Więc jeśli taka osoba jest w stanie rozwiązać testy i napisać przywoitą pracę, ma prawo otrzymać dyplom. Jeśli nie, trudno... Nie powinna otrzymywac dyplomu z litości.
Miałam nauczycielkę, która skończyła studia z pomocą koleżanek, które dawały jej ściągać i pomagały napisać pracę. No i myśmy później cierpieli, bo była po porstu niedouczona i miała prawo uczyć kolejne roczniki dzieci. Zanim się komuś da dyplom i uprawnienia, powinno się pomyśleć, że to jest poświadczenie kwalifikacji i, że niedouczona osoba będzie krzywdzić przez dziesiątki lat innych. Wyobrażacie sobie, ze niedouczony chirurg otrzymuje dyplom? W innych zawodach też można wiele zła zrobić. Tu nie ma moim zdaniem miejsca na działania charytatywne, bo szkoda wstawić 2, bo ktoś się stara.caffe, samira, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Nie ja wywołałam ten temat, ale że jest mi bliski podzieliłam się swoim poglądem na sprawę.
Na zakończenie tylko jedna jeszcze uwaga: ciekawe, że generalnie wszyscy na lekarzy psioczą, wytykają im liczne błędy, pomyłki itp. itd. Natomiast bezkrytycznie wierzą, że jak będą chcieli się
zabić to TYM RAZEM trafia na prawdziwego fachowca, uczciwego, rzetelnego i dbającego WYŁĄCZNIE o dobro pacjenta
A co do godnego umierania - polecam wolontariat w hospicjum - naprawdę zmienia optykę na ten temat - i to bardzo pozytywnieBursztyn, caffe, moremi, Dorka71, samira, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNati74 wrote:Nie ja wywołałam ten temat, ale że jest mi bliski podzieliłam się swoim poglądem na sprawę.
Na zakończenie tylko jedna jeszcze uwaga: ciekawe, że generalnie wszyscy na lekarzy psioczą, wytykają im liczne błędy, pomyłki itp. itd. Natomiast bezkrytycznie wierzą, że jak będą chcieli się
zabić to TYM RAZEM trafia na prawdziwego fachowca, uczciwego, rzetelnego i dbającego WYŁĄCZNIE o dobro pacjenta
A co do godnego umierania - polecam wolontariat w hospicjum - naprawdę zmienia optykę na ten temat - i to bardzo pozytywnieNati74, Simba, Bozia3, samira, Kate 75, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnypaszczakin wrote:cynicznie patrzac, to lekarzom "nie oplacaja" sie takie decyzje, bo potem nie ma kogo leczyc..
ale chyba dalsza dyskusja nie ma sensu, bo widocznie eutanazja w Polsce jest zdecydowanie bardziej bezproblemowa i popularna niz tu, gdzie ja jestem..