35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
samira wrote:znalazłam taki post i mi się spodobał ,to apropo warunków w szpitalach i obecności przy nich męża jak również w gabinecie ginekologa ,
Taki co będzie szanował Prawa Pacjenta.W cywilizowanym świecie mąż jest zawsze obecny podczas badań u ginekologa nie schowany za parawan bo to upokarza.Do tego podczas porodu masował mi plecy i jest się pewniejsza,a po drugie dziecko jest też ojca a nie tylko mamy.Izolacja męża wpływa ujemnie na związek a wspólne badania i poród łączą związek.A mamy prawo do obecności ust 2008 r art 21 nawet w szpitalu poza uśpieniem na bloku i epidemią w szpitalu ogłoszoną a nie wymyśloną przez ginekologa,bo wtedy może dojść do wypłaty odszkodowania nawet 100000 zł.
Ja bym nie chciała żeby mój mąż był przy samym porodzie, bo wiem, że dostałby delikatnie mówiąc "niestrawności". Dla jego bezpieczeństwa lepiej byłoby przeczekanie kulminacyjnego momentu za drzwiami. On to wie i się z tym zgadza.
Nie zawsze towarzyszenie męża wpływa pozytywnie na związek, znam przypadki, że potem takie związki się rozpadały z powodu tego, że facet miał opory przed zbliżeniem z żoną.
Uważam, że nie ma reguł w tej kwestii.
Każdy przypadek jest indywidualny i najważniejsze jest żeby się w tej kwestii porozumieć, a nie narzucać komuś swojej woli.bliska77, Bursztyn, samira, inessa, megan8 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnygrosza wrote:agafbh wrote:Witaj Reni
Dziewczyny, jestem lekko zaniepokojona, ponieważ mam wyciek z obu piersi a prolaktynę mam w porządku, mam nadzieję, że to jedynie wina np tarczycy ( w wieku 19 lat miałam usuwane dwa guzki z lewej piersi, stąd mój niepokój)
Może już za dużo tych wszystkich leków???ale bez nich nawet pęcherzyk nie rośnie....
no nic 11 maja idę do mojej gin,rozpoczynam wtedy kolejny monitoring cyklu, powiem jej o wszystkim
Aga jeśli nie prolaktyna to może jakiś stan zapalny śmigaj jutro na usg sprawdzić ale stawiam na wzrost prolaktyny a może to ciąża jednak...
też myślę, że prolaktyna podskoczyła, tym bardziej że ostatnio stresu miałam co niemiara, zobaczę jak będzie jutra. Co do ciąży to na pewno nie ona
dzięki dziewczynycaffe, Bursztyn, grosza, inessa, megan8 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyco do lekarzy, to moja ginekolog taka właśnie jest, jak byłam w ciąży z córcią to mąż na każde badanie razem ze mną wchodził i nawet nie było innej opcji a jak już po 8 tygodniach perypetii słychać było w końcu serduszko, to wybiegła na korytarz i powiedziała mężowi, że musi wejść i koniec, bo to nasze wspólne serduszko
ona jest naprawdę super lekarzem i świetnym człowiekiemcaffe, Bursztyn, samira, inessa, megan8, anna maria, Conducive, angela lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:caffe wrote:Dzisiaj w Mieście Kobiet trafiłam na końcówkę rozmowy o inwazyjnych badaniach prenatalnych. Jedno zdanie wypowiedziane przez panią profesor utkwiło mi w głowie, które to zdanie pozwala zdecydować kobiecie czy ryzykować i je przeprowadzić czy nie.
To zdanie, a w zasadzie pytanie brzmiało: czy jeśli okaże się, ze dziecko jest chore to dokonasz aborcji czy nie?
Jeśli mimo wszystko takiej aborcji nie dokonasz, to po co ryzykować uszkodzenie ewentualnie zdrowego płodu?
Mnie to dało do myślenia i jednocześnie ułatwiło podjęcie decyzji gdybym musiała.
Może uda się obejrzeć powtórkę, także polecam ten odcinek programu.
dokladnie do takiego samego wniosku doszlam jakies 3 lata temu, kiedy tlumaczylam przy inwazyjnym zabiegu amniopunkcji w 20 tyg. W U.K dopuszcza sie usuwanie ciazy do 22 tyg (!!!) (bez komentarza), i wtedy wlasnie pomyslalam: co jesli okaze sie, ze sa wady? Dlatego zdecydowalam, ze jesli bede w ciazy to nie bede robic zadnych badan prenatalnych.
ja ewentualnie zrobię jakies nieinwazyje żeby w razie czego móc pomóc dziecku w porę.inessa, angela lubią tę wiadomość
-
agafbh wrote:co do lekarzy, to moja ginekolog taka właśnie jest, jak byłam w ciąży z córcią to mąż na każde badanie razem ze mną wchodził i nawet nie było innej opcji a jak już po 8 tygodniach perypetii słychać było w końcu serduszko, to wybiegła na korytarz i powiedziała mężowi, że musi wejść i koniec, bo to nasze wspólne serduszko
ona jest naprawdę super lekarzem i świetnym człowiekiem
Mój też wchodzi ze mną zawsze na każde badania, przecież moje sprawy to też jego sprawy w tych kwestiachsamira, bliska77, inessa, megan8, Conducive, angela lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Bursztyn wrote:caffe wrote:Bursztyn wrote:caffe wrote:Dzisiaj w Mieście Kobiet trafiłam na końcówkę rozmowy o inwazyjnych badaniach prenatalnych. Jedno zdanie wypowiedziane przez panią profesor utkwiło mi w głowie, które to zdanie pozwala zdecydować kobiecie czy ryzykować i je przeprowadzić czy nie.
To zdanie, a w zasadzie pytanie brzmiało: czy jeśli okaże się, ze dziecko jest chore to dokonasz aborcji czy nie?
Jeśli mimo wszystko takiej aborcji nie dokonasz, to po co ryzykować uszkodzenie ewentualnie zdrowego płodu?
Mnie to dało do myślenia i jednocześnie ułatwiło podjęcie decyzji gdybym musiała.
Może uda się obejrzeć powtórkę, także polecam ten odcinek programu.
dokladnie do takiego samego wniosku doszlam jakies 3 lata temu, kiedy tlumaczylam przy inwazyjnym zabiegu amniopunkcji w 20 tyg. W U.K dopuszcza sie usuwanie ciazy do 22 tyg (!!!) (bez komentarza), i wtedy wlasnie pomyslalam: co jesli okaze sie, ze sa wady? Dlatego zdecydowalam, ze jesli bede w ciazy to nie bede robic zadnych badan prenatalnych.
ja ewentualnie zrobię jakies nieinwazyje żeby w razie czego móc pomóc dziecku w porę.
wiadomo- usg itp. doszlam do wniosku, ze nie bede robic tez z krwi na wykrycie ryzyka syndromu D. Zreszta robi sie je chyba w 14 tyg. I z testu wychodzi tylko grupa ryzyka: wysokiego lub niskiego, ale i to o niczym nie swiadczy. Tej kobietce ktorej tlumaczylam wyszlo wysokie ryzyko, zrobila amniopunkcje i okazalo sie ze dziecko jest zdrowe, jakkolwiek gdyby nie bylo- zdecydowalaby sie na zabieg. Nie bede wam opisywac procedury w takim przypadku, bo jest to zbyt straszne.
Tak wiec, pomyslalam, ze po co mi taki test skoro i tak nie zdecydowalabym sie raczej na usuniecie. Tylko niepotrzebny stres.
Też własnie wiem, że wyniki nie były dobre, a w efekcie dziecko urodziło się zdrowe. Po co więc niepotrzebny stres. Zgadzam sie z Tobą w 100%.Bursztyn, inessa, angela lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:Samira, dzieki
szczegolnie chcialabym wyprobowac mieszanke: marchewka + seler + burak
oj uwielbiam soki i surówki z marchwi selera i buraczka , mogła bym jeść i pić to codzienniecaffe, samira, bliska77, inessa, megan8, anna maria lubią tę wiadomość
-
samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
Ale z tego co wiem, to wystarczy, żeby posiadał jedną z tych cech.
czasami jest tak, ze na zewnątrz tego śluzu nie ma, grunt żeby wewnątrz było ok.samira, Bursztyn, inessa, megan8 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBursztyn wrote:caffe wrote:samira wrote:znalazłam taki post i mi się spodobał ,to apropo warunków w szpitalach i obecności przy nich męża jak również w gabinecie ginekologa ,
Taki co będzie szanował Prawa Pacjenta.W cywilizowanym świecie mąż jest zawsze obecny podczas badań u ginekologa nie schowany za parawan bo to upokarza.Do tego podczas porodu masował mi plecy i jest się pewniejsza,a po drugie dziecko jest też ojca a nie tylko mamy.Izolacja męża wpływa ujemnie na związek a wspólne badania i poród łączą związek.A mamy prawo do obecności ust 2008 r art 21 nawet w szpitalu poza uśpieniem na bloku i epidemią w szpitalu ogłoszoną a nie wymyśloną przez ginekologa,bo wtedy może dojść do wypłaty odszkodowania nawet 100000 zł.
Ja bym nie chciała żeby mój mąż był przy samym porodzie, bo wiem, że dostałby delikatnie mówiąc "niestrawności". Dla jego bezpieczeństwa lepiej byłoby przeczekanie kulminacyjnego momentu za drzwiami. On to wie i się z tym zgadza.
Nie zawsze towarzyszenie męża wpływa pozytywnie na związek, znam przypadki, że potem takie związki się rozpadały z powodu tego, że facet miał opory przed zbliżeniem z żoną.
Uważam, że nie ma reguł w tej kwestii.
Każdy przypadek jest indywidualny i najważniejsze jest żeby się w tej kwestii porozumieć, a nie narzucać komuś swojej woli.
zgadzam sie w 100%
ja myślę ze to zależy od faceta czy chce czy nie ,mój były był przy porodzie syna i był bardzo pomocny a przede wszystkim chciał tego i nie żałował ze był a i obecny powiedział że tego zdarzenia nie przegapi a ja się ciesze ze tak do porodu podchodzi a i teraz się dużo tymi sprawami interesujecaffe, Bursztyn, bliska77, inessa, megan8, Conducive lubią tę wiadomość
-
samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
ja to w drugim cyklu po poronieniu miałam problem ze śluzem, a własciwie z jego brakiem. To może być efekt zaburzeń hormonalnych.
To chyba idę sobie to siemię lniane ugotować...inessa, megan8 lubią tę wiadomość
-
samira wrote:Bursztyn wrote:caffe wrote:samira wrote:znalazłam taki post i mi się spodobał ,to apropo warunków w szpitalach i obecności przy nich męża jak również w gabinecie ginekologa ,
Taki co będzie szanował Prawa Pacjenta.W cywilizowanym świecie mąż jest zawsze obecny podczas badań u ginekologa nie schowany za parawan bo to upokarza.Do tego podczas porodu masował mi plecy i jest się pewniejsza,a po drugie dziecko jest też ojca a nie tylko mamy.Izolacja męża wpływa ujemnie na związek a wspólne badania i poród łączą związek.A mamy prawo do obecności ust 2008 r art 21 nawet w szpitalu poza uśpieniem na bloku i epidemią w szpitalu ogłoszoną a nie wymyśloną przez ginekologa,bo wtedy może dojść do wypłaty odszkodowania nawet 100000 zł.
Ja bym nie chciała żeby mój mąż był przy samym porodzie, bo wiem, że dostałby delikatnie mówiąc "niestrawności". Dla jego bezpieczeństwa lepiej byłoby przeczekanie kulminacyjnego momentu za drzwiami. On to wie i się z tym zgadza.
Nie zawsze towarzyszenie męża wpływa pozytywnie na związek, znam przypadki, że potem takie związki się rozpadały z powodu tego, że facet miał opory przed zbliżeniem z żoną.
Uważam, że nie ma reguł w tej kwestii.
Każdy przypadek jest indywidualny i najważniejsze jest żeby się w tej kwestii porozumieć, a nie narzucać komuś swojej woli.
zgadzam sie w 100%
ja myślę ze to zależy od faceta czy chce czy nie ,mój były był przy porodzie syna i był bardzo pomocny a przede wszystkim chciał tego i nie żałował ze był a i obecny powiedział że tego zdarzenia nie przegapi a ja się ciesze ze tak do porodu podchodzi a i teraz się dużo tymi sprawami interesuje
No to dobrze, że się zgadzacie. Inaczej byłoby, gdyby miał obiekcje. Tak jak napisałam, najważniejsze jest wspólne zdanie, nic na siłe.bliska77, inessa lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:caffe wrote:samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
Ale z tego co wiem, to wystarczy, żeby posiadał jedną z tych cech.
czasami jest tak, ze na zewnątrz tego śluzu nie ma, grunt żeby wewnątrz było ok.
mam nadzieje, ze tak jest.
Tak gdzieś dzisiaj wyczytałaminessa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnycaffe wrote:samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
Ale z tego co wiem, to wystarczy, żeby posiadał jedną z tych cech.
czasami jest tak, ze na zewnątrz tego śluzu nie ma, grunt żeby wewnątrz było ok.
tak mi ginka mówiła bo zapytałam więc to jej słowa nie moje...
a i jeszcze mówiła ze brak sluzu płodnego albo maleńka ilość to może być problem z estrogenami !!Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 kwietnia 2013, 16:50
caffe, inessa, megan8 lubią tę wiadomość
-
caffe wrote:samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
ja to w drugim cyklu po poronieniu miałam problem ze śluzem, a własciwie z jego brakiem. To może być efekt zaburzeń hormonalnych.
To chyba idę sobie to siemię lniane ugotować...
bardzo dobry pomyslCzytalam, ze 2 lyzki siemienia dziennie sa absolutnie bezpieczne (ze wzgledu na cyjanogeneze), ja gotuje tylko chwilke, nie dluzej niz 2 min., niektore dziewczyny zalewaja wrzaca woda. Z tego co czytalam mozna pic przez caly cykl, ja tak robie. Pomaga tez na wlosy.
Teraz pije rowniez tran, ale dopiero od tygodnia, bogaty w EPA, DHA, wit.D, E i niewielka A. Z wit.A trzeba uwazac bo w wiekszych ilosciach moze powodowac poronienie.samira, caffe, inessa, megan8, Conducive, grosza, Reni lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnya siemię czy w ziarnach czy mielone reguluje gospodarkę hormonalną
ale przy jego spożywaniu należy pić wodę mineralna bo to będzie wzmagać produkcję śluzu ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 kwietnia 2013, 16:49
caffe, Bursztyn, inessa, megan8, Conducive, grosza, angela lubią tę wiadomość
-
samira wrote:caffe wrote:samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
Ale z tego co wiem, to wystarczy, żeby posiadał jedną z tych cech.
czasami jest tak, ze na zewnątrz tego śluzu nie ma, grunt żeby wewnątrz było ok.
tak mi ginka mówiła bo zapytałam więc to jej słowa nie moje...
jesli tak jest, to dupa bladacaffe, inessa lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:samira wrote:caffe wrote:samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
Ale z tego co wiem, to wystarczy, żeby posiadał jedną z tych cech.
czasami jest tak, ze na zewnątrz tego śluzu nie ma, grunt żeby wewnątrz było ok.
tak mi ginka mówiła bo zapytałam więc to jej słowa nie moje...
jesli tak jest, to dupa blada
Ja uważam, że nie masz się co denerwować, póki nie masz czegoś stwierdzonego.
To co powiedziała Samira, to są cech takie książkowe. ja wtedy gdy zaszłam w ciążę to w ogóle śluzu nie widziałam na zewnątrz. Najgorzej chyba jest gdy ewidentnie czujesz "suchoty" do tego stopnia, że jest to aż drazniące. ja tak miałam ostatnio. Ale wiem, ze to od hormonów. Nie wiem jak będzie teraz, poczekam zobaczę.samira, Bursztyn, inessa lubią tę wiadomość
-
samira wrote:caffe wrote:samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
Ale z tego co wiem, to wystarczy, żeby posiadał jedną z tych cech.
czasami jest tak, ze na zewnątrz tego śluzu nie ma, grunt żeby wewnątrz było ok.
tak mi ginka mówiła bo zapytałam więc to jej słowa nie moje...
a i jeszcze mówiła ze brak sluzu płodnego albo maleńka ilość to może być problem z estrogenami !!
Samira, ja Ci nie robię żadnych zarzutów
Każdy się trzyma swoje gina i tak powinno być, bo gin zna Ciebie najlepiej
Ginekolodzy też ludzie i mają różne zdania na różne tematyBursztyn, samira, bliska77, inessa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnycaffe wrote:Bursztyn wrote:samira wrote:caffe wrote:samira wrote:jeśli chodzi o śluz laseczki (bo był tu temat siemienia)to ginka mi mówiła że ma być ,ten płodny przezroczysty,śliski ,szklisty i rozciągać się na ok. 1cm...
Ale z tego co wiem, to wystarczy, żeby posiadał jedną z tych cech.
czasami jest tak, ze na zewnątrz tego śluzu nie ma, grunt żeby wewnątrz było ok.
tak mi ginka mówiła bo zapytałam więc to jej słowa nie moje...
jesli tak jest, to dupa blada
Ja uważam, że nie masz się co denerwować, póki nie masz czegoś stwierdzonego.
To co powiedziała Samira, to są cech takie książkowe. ja wtedy gdy zaszłam w ciążę to w ogóle śluzu nie widziałam na zewnątrz. Najgorzej chyba jest gdy ewidentnie czujesz "suchoty" do tego stopnia, że jest to aż drazniące. ja tak miałam ostatnio. Ale wiem, ze to od hormonów. Nie wiem jak będzie teraz, poczekam zobaczę.
no właśnie dopisałam ze to przez hormony !! konk. estrogeny ...
i tez słyszałam ze śluz może być tylko w środku al ważne aby był
bliska77, inessa lubią tę wiadomość