35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Bliska 77 wrote:tak dokładnie tak, serio u mnie zdziałał cuda i to w ciągu tygodnia, jeden już był bardzo wystający i krwisty (ten stary) a teraz tylko kawałeczek skórki zostało, przepraszam,że tak obrazowo ale piszę po to, by dać do zrozumienia że na mnie bardzo to podziałało, na noc i obowiązkowo na zień już po wypróżnieniu
Bliska 77, gosia7122, peppapig lubią tę wiadomość
-
wiesz co Bozia, miałam podobnie z tymi skurczami, teraz już sporadycznie mnie łapią ale w miejscach, które były do tej pory omijane wielkim łukiem, np tylna część uda....
Bursztynku kochany, trzymam za Ciebie i Twoją Mamę kciuki, wiem, ze to banał ale trzeba myśleć pozytywnie, myślami jestem z Wami
caffe, Bozia3, Bursztyn lubią tę wiadomość
-
caffe wrote:Ja też, co prawda bardzo rzadko, ale w nocy miewałam skurcze w lewej łydce. Jedynym sposobem, który zadziałał było zaprzestanie przeciągania się
Poważnie
caffe, Bozia3 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:dzięki - kupię dzis, bo jest coraz gorzej....a w łydkach mam takie skurcze w nocy, że nie przesypiam kilku godzin pod rząd. Zwiękrzyłam dawkę magnezu x2 i dodatkowo zażywam maksymalną dawkę 3x2 asparginu - mam nadzieję, że za kilka dni pomoże....
Bozia3, polarmiś lubią tę wiadomość
-
Witajcie moje Kochane, jestem wróciłam.
Jestem już po, po bólu fizycznym, na psychiczny zanim minie, jeszcze pewnie troszkę poczekam.
Opowiem Wam po krótce.
W czwartek wieczorem zaczełam krwawić coraz bardziej, w piątek rano wylądowałam w szpitalu. Od 2 w nocy się zaczęło samoistnie, najpierw skurcze co 15 minut a po godzinie juz co minutę i tak do 5 rano. Zanim podziałała tabletka przeciwbolowa, myślałam że umrę taki to był ból.
Około 5 zasnęłam obudziłam się po 6tej i zaczęło się dalej.
Około godz 8 ej byłam poroniłam. Brak mi słów jak to opisać, ale nie życzę tego nikomu, choć niektóre z Was to niestety też przeżyły.
Potem dostałam jeszcze tabletki w sobotę i w niedzielę żeby się do końca oczyścic i dziś po południu wypisano mnie ze szpitala. Boli mnie jeszcze trochę brzuch ale to ból już taki do zniesienia.
Jest mi smutno, jest mi żal, łzy mi lecą, potem przestają i tak w kółko, ale staram się być dzielna. Na lekarzy trafiłam wspaniałych i cały personel, nawet panie sprzątające.
Wiem myslałyście tu troszkę o mnie i dziękuję Wam za to, za kazfe wsparcie.
Reni, Peppa, Nati, Ferda - odpiszę na priv na wasze wiadomości za chwilkę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2014, 18:14
Bozia3, caffe, gosia7122, polarmiś, mysza1975, Viv78, megan8, Reni, Alis, Mango, samira, Pusurek, Żanet, malgos741, Mega, angela, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Witam dziewczyny ja caly czas jestem w szpitalu ,dzisiaj przewiezli mnie do 2 szpitala bo tu maja lepszy sprzet do ewentualnego wczesniejszego porodu,ktory mi niestety zagraza ,nadal mam skoki cisnienia co nie jest dobre dla mnie i Helenki.Mam straszny stres nie potrafie przestac plakac.Nie wiem jak dlugo to zniose
.kurwa mac zastanawiam sie dlaczego mnie to spotyka?
Bozia3, caffe, gosia7122, peppapig, polarmiś, megan8, Viv78, ania.g, Alis, samira, mandragora, Pusurek, Żanet, Lucky, Bursztyn, malgos741, Mega, angela, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
gosia7122 wrote:Boziu mam to samo a w nocy też nie mogę spać bo mi strasznie duszno i pocę się strasznie. Dziewczyny czy wasze maluchy też tak często mają czkawkę?
Żanet lubi tę wiadomość
-
slash wrote:Witajcie moje Kochane, jestem wróciłam.
Jestem już po, po bólu fizycznym, na psychiczny zanim minie, jeszcze pewnie troszkę poczekam.
Opowiem Wam po krótce.
W czwartek wieczorem zaczełam krwawić coraz bardziej, w piątek rano wylądowałam w szpitalu. Od 2 w nocy się zaczęło samoistnie, najpierw skurcze co 15 minut a po godzinie juz co minutę i tak do 5 rano. Zanim podziałała tabletka przeciwbolowa, myślałam że umrę taki to był ból.
Około 5 zasnęłam obudziłam się po 6tej i zaczęło się dalej.
Około godz 8 ej byłam poroniłam. Brak mi słów jak to opisać, ale nie życzę tego nikomu, choć niektóre z Was to niestety też przeżyły.
Potem dostałam jeszcze tabletki w sobotę i w niedzielę żeby się do końca oczyścic i dziś po południu wypisano mnie ze szpitala.
Jest mi smutno, jest mi żal, łzy mi lecą, potem przestają i tak w kółko, ale staram się być dzielna. Na lekarzy trafiłam wspaniałych i cały personel, nawet panie sprzątające.
Wiem myslałyście tu troszkę o mnie i dziękuję Wam za to, za kazfe wsparcie.
Reni, Peppa, Nati, Ferda - odpiszę na priv na wasze wiadomości za chwilkę.caffe, peppapig, Żanet, Lucky lubią tę wiadomość
-
anna maria wrote:Witam dziewczyny ja caly czas jestem w szpitalu ,dzisiaj przewiezli mnie do 2 szpitala bo tu maja lepszy sprzet do ewentualnego wczesniejszego porodu,ktory mi niestety zagraza ,nadal mam skoki cisnienia co nie jest dobre dla mnie i Helenki.Mam straszny stres nie potrafie przestac plakac.Nie wiem jak dlugo to zniose
.kurwa mac zastanawiam sie dlaczego mnie to spotyka?
samira lubi tę wiadomość
-
slash - współczuję - nigdy tego nie przeżyłam, ale wyobrażam sobie co czuje kobieta, która tak samo się męczy i nie ma z tego nic oprócz poczucia straty. A inna w nagrodę tuli potem dziecko.
Tak jak napisała Aga - czas musisz sobie dać....iwcia77 lubi tę wiadomość
-
anna maria wrote:Witam dziewczyny ja caly czas jestem w szpitalu ,dzisiaj przewiezli mnie do 2 szpitala bo tu maja lepszy sprzet do ewentualnego wczesniejszego porodu,ktory mi niestety zagraza ,nadal mam skoki cisnienia co nie jest dobre dla mnie i Helenki.Mam straszny stres nie potrafie przestac plakac.Nie wiem jak dlugo to zniose
.kurwa mac zastanawiam sie dlaczego mnie to spotyka?
Bliska 77, peppapig lubią tę wiadomość
-
Teraz trochę postaram się odpocząc, wyjedziemy trochę z mężem oderwać się i dać sobie trochę takiej beztroskości. Wiec będę rzadziej zaglądać ale wiedzcie że prędzej czy później i tak się odezwę a myślami będę z wami tutaj wszystkim z każdą z osobna i wszystkimi razem. Znów mam troszkę do nadrobienia, wiec napiszę ogólnie bez względu na to co u której z Was przez ten czas się wydarzyło bądź wydarzy ja wspieram, pocieszam i przytulam, a w chwilach radości cieszę się razem z Wami.
Bliska 77, Bozia3, peppapig, caffe, moremi, mysza1975, megan8, Viv78, ania.g, Muszelka75, Dorka1979, polarmiś, Alis, Mango, samira, Pusurek, EwaT, Żanet, Lucky, malgos741, Mega, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:slash - współczuję - nigdy tego nie przeżyłam, ale wyobrażam sobie co czuje kobieta, która tak samo się męczy i nie ma z tego nic oprócz poczucia straty. A inna w nagrodę tuli potem dziecko.
Tak jak napisała Aga - czas musisz sobie dać....
Bardzo ujmujące słowa.Bliska 77 lubi tę wiadomość
-
slash wrote:Teraz trochę postaram się odpocząc, wyjedziemy trochę z mężem oderwać się i dać sobie trochę takiej beztroskości. Wiec będę rzadziej zaglądać ale wiedzcie że prędzej czy później i tak się odezwę a myślami będę z wami tutaj wszystkim z każdą z osobna i wszystkimi razem. Znów mam troszkę do nadrobienia, wiec napiszę ogólnie bez względu na to co u której z Was przez ten czas się wydarzyło bądź wydarzy ja wspieram, pocieszam i przytulam, a w chwilach radości cieszę się razem z Wami.
caffe lubi tę wiadomość
-
Bozia3 wrote:może Cię jeszcze unormują i ustabilizują - ważne, że jesteś w szpitalu pod opieką
Bliska 77, caffe, Żanet lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyanna maria wrote:Witam dziewczyny ja caly czas jestem w szpitalu ,dzisiaj przewiezli mnie do 2 szpitala bo tu maja lepszy sprzet do ewentualnego wczesniejszego porodu,ktory mi niestety zagraza ,nadal mam skoki cisnienia co nie jest dobre dla mnie i Helenki.Mam straszny stres nie potrafie przestac plakac.Nie wiem jak dlugo to zniose
.kurwa mac zastanawiam sie dlaczego mnie to spotyka?
Ja urodziłam moją córcie w 35 tyg i jest zdrowa.caffe, moremi, samira, Żanet, iwcia77 lubią tę wiadomość