35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Czesc Dziewczynki
Tak sobie mysle od jakiegos czasu, ze musze chyba sie zresetowac, bo mozg mi szwankuje i ogolnie kognitywnie nawalam. Wczoraj kiedy pomylilam argument ze stwierdzeniem (ja- po flilozofii) - dzieki Paszczak- to sie zaniepokoilam...zmeczenie daje mi sie we znaki, psychiczne i fizyczne, rozkojarzenie. Do tego bole glowy i zoladka. Ten ostatni mnie martwi, bo to juz grubo ponad miesiac, kiedy codziennie odczuwam albo dyskomfort albo bol. Gaviscon nie pomaga. Dzis musze zadzwonic do lekarza i sie umowic.
Chyba mam za duzo na berecie i pod. Niewiadomo co z chalupa, do stycznia- jesli nie zaciaze musze podjac decyzje czy bierzemy sie za ivf i czy tutaj w UK, martwie sie o mame, i wiele wiele innych spraw. A skutkuje to tym, ze nie potrafie sie skupic na "tu i teraz".
Mam nadzieje ze weekend chociaz bedzie przyjemny, czego i Wam zycze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 15:30
Bozia3, iwcia77, macduska, caffe, Pusurek, EwaT, kapturnica, Reni, Simba, Mega, kkisia, gosia7122, samira, Sabina, Parka, Bliska 77 lubią tę wiadomość
-
Pusurek wrote:Zapisujemy sie?
http://demotywatory.pl/4406532/Warsztaty-jak-byc-prawdziwa-kobieta
Bozia- brak slow- jestes piekna ! wcale nie widac po tobie tych zarwanych nocy !Pusurek, Bozia3, Sabina lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:Reni - był czas, że żyłam sama - z dzieciem moim za ścianą, który już nie był malutki - więc był cichy....drażniło mnie w domu wszystko, co wydawało jakikolwiek dźwięk...tak się wyjałowiłam. Potem sobie sprawiłam kota - małego - miauczał jak opętany i łazil po nocach - myślałam, że ocipieję - ale się przyzwyczaiłam - przestałam go słyszeć...potem sobie sprawiłam faceta...
chrapie w nocy, chce mu się gadać ze mną o północy, czy co tam robić...znowu mnie to wkurwiało - przyzwyczaiłam się jednak....sprawiliśmy sobie drugiego kota - bardzo ładny, ale od 5 rano skrzeczy jak podupczony - rzucaliśmy w niego poduszkami, pryskaliśmy wodą - nic nie pomaga - trzeba się było przyzwyczaić. Teraz doszedł Kajtek - mlaska i memła całą noc - na razie się nie przyzwyczaiłam....i czekam ile wytrzymam...
Także wiesz - dasz radę - będziesz musiała - a o zatyczkach wtedy zapomnij....
Popryskaj Kajtka wodą, a nuż pomoże?
Bozia nijak nie wyglądasz na umęczoną porodem i pielęgnacją noworodka czterdziestolatkę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 15:26
Bozia3, Sabina lubią tę wiadomość
-
Bursztyn, kazdemu trzeba reseta od czasu do czasu. A ty chyba z tych co zawsze musza stawic czola kazdej sytuacji- wbij we wszystko chociaz na weekend, jak sie nie da dluzej..
A kiedy bedziecie wiedziec co z chalupa?Bursztyn, caffe, Mega, Bliska 77 lubią tę wiadomość
-
paszczakin wrote:Bursztyn, kazdemu trzeba reseta od czasu do czasu. A ty chyba z tych co zawsze musza stawic czola kazdej sytuacji- wbij we wszystko chociaz na weekend, jak sie nie da dluzej..
A kiedy bedziecie wiedziec co z chalupa? -
nick nieaktualnyBursztyn wrote:Czesc Dziewczynki
Tak sobie mysle od jakiegos czasu, ze musze chyba sie zresetowac, bo mozg mi szwankuje i ogolnie kognitywnie nawalam. Wczoraj kiedy pomylilam argument ze stwierdzeniem (ja- po flilozofii) - dzieki Paszczak- to sie zaniepokoilam...zmeczenie daje mi sie we znaki, psychiczne i fizyczne, rozkojarzenie. Do tego bole glowy i zoladka. Ten ostatni mnie martwi, bo to juz grubo ponad miesiac, kiedy codziennie odczuwam albo dyskomfort albo bol. Gaviscon nie pomaga. Dzis musze zadzwonic do lekarza i sie umowic.
Chyba mam za duzo na berecie i pod. Niewiadomo co z chalupa, do stycznia- jesli nie zaciaze musze podjac decyzje czy bierzemy sie za ivf i czy tutaj w UK, martwie sie o mame, i wiele wiele innych spraw. A skutkuje to tym, ze nie potrafie sie skupic na "tu i teraz".
Mam chociaz nadzieje ze weekend chociaz bedzie przyjemny, czego i Wam zycze.
Jesien to jednak paskudna pora roku jest.Bursztyn, kapturnica, Sabina lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBursztyn wrote:Czesc Dziewczynki
Tak sobie mysle od jakiegos czasu, ze musze chyba sie zresetowac, bo mozg mi szwankuje i ogolnie kognitywnie nawalam. Wczoraj kiedy pomylilam argument ze stwierdzeniem (ja- po flilozofii) - dzieki Paszczak- to sie zaniepokoilam...zmeczenie daje mi sie we znaki, psychiczne i fizyczne, rozkojarzenie. Do tego bole glowy i zoladka. Ten ostatni mnie martwi, bo to juz grubo ponad miesiac, kiedy codziennie odczuwam albo dyskomfort albo bol. Gaviscon nie pomaga. Dzis musze zadzwonic do lekarza i sie umowic.
Chyba mam za duzo na berecie i pod. Niewiadomo co z chalupa, do stycznia- jesli nie zaciaze musze podjac decyzje czy bierzemy sie za ivf i czy tutaj w UK, martwie sie o mame, i wiele wiele innych spraw. A skutkuje to tym, ze nie potrafie sie skupic na "tu i teraz".
Mam chociaz nadzieje ze weekend chociaz bedzie przyjemny, czego i Wam zycze.
W pełni Cię rozumiem.
Mam taki mętlik w głowie, ze zapominam słów.
Wypoczywaj w weekend.
Bursztyn, Sabina lubią tę wiadomość
-
też mi się tak wydaje
nie ma kiedy śniadania zjeść, spać ola boga nic się nie da
paszczakin wrote:oj tam.. Bozia nawet streszczenia forum miala czas pisac. Teraz, mejkup i wlosy zrobic, ciasta piec, po sklepach i pracach latac..
Sie wydalo, ze te wszystkie co tak jecza, ze nic sie nie da zrobic, udaja!Mega lubi tę wiadomość
-
mój pies od 7 lat kręci się non stop w nocy po domu, budzi mnie
drapie się cały czas a w nocy najwięcej słychać, mąż chrapie od 6 lat go słucham
teraz jeszcze doszły ptaki za oknem
i nie mogę się przyzwyczaić aaaa i jeszcze doszedł sąsiad.. słyszę go jak pierdzi w kiblu czy włazi pod prysznic..
nie mogę się przyzwyczaić
mało tego nawet w zatyczkach większość słyszę
jedną rzecz zauważyłam.. odkąd chodzę na siłkę śpię jak zabita
więc może jak mnie dzicie umorduje to prześpię całą noc.. bo mąż nie będzie chrapał, bo będzie koło niego chodził
Bozia3 wrote:Reni - był czas, że żyłam sama - z dzieciem moim za ścianą, który już nie był malutki - więc był cichy....drażniło mnie w domu wszystko, co wydawało jakikolwiek dźwięk...tak się wyjałowiłam. Potem sobie sprawiłam kota - małego - miauczał jak opętany i łazil po nocach - myślałam, że ocipieję - ale się przyzwyczaiłam - przestałam go słyszeć...potem sobie sprawiłam faceta...chrapie w nocy, chce mu się gadać ze mną o północy, czy co tam robić...znowu mnie to wkurwiało - przyzwyczaiłam się jednak....sprawiliśmy sobie drugiego kota - bardzo ładny, ale od 5 rano skrzeczy jak podupczony - rzucaliśmy w niego poduszkami, pryskaliśmy wodą - nic nie pomaga - trzeba się było przyzwyczaić. Teraz doszedł Kajtek - mlaska i memła całą noc - na razie się nie przyzwyczaiłam....i czekam ile wytrzymam...
Także wiesz - dasz radę - będziesz musiała - a o zatyczkach wtedy zapomnij....iwcia77, Bursztyn, Bozia3, moremi, macduska, kkisia, Mega, samira, Sabina lubią tę wiadomość
-
caffe wrote:zanim skomentujesz jaka ze mnie matka to se kasę przelicz czy Ci na haracz dla Ewki starczy
jak jechalam na obrone magisterki w zeszlym roku- pociagiem, wzielismy sobie pierwsza klase, wiec rozdaja tam jedzenie i alkohol, to nie odmowilam szampana o 9 rano
tak, ze Caffe- na zdrowie
caffe, iwcia77, Reni, Pusurek, Simba, moremi, macduska, kkisia, Mega, samira, Sabina, BISCA lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:kiedy wlasnie ten usmiech jet pozytywnym komentarzem
jak jechalam na obrone magisterki w zeszlym roku- pociagiem, wzielismy sobie pierwsza klase, wiec rozdaja tam jedzenie i alkohol, to nie odmowilam szampana o 9 rano
tak, ze Caffe- na zdrowieto znaczy, że Ktoś na górze czuwa hahaha
Bursztyn, Reni, Bozia3 lubią tę wiadomość