35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
Lucky wrote:Betty współczuję, byłaś dla mnie pewniakiem na 100%, los jest przewrotny! Trzymam kciuki za następny cykl
Cafe przytulam Cię mocno, bo wiem jak czekałaś na dobre wieści i jakiś chyba bardziej sprecyzowany plan działania... Lipa z tymi badaniami, nie robiłaś sobie nigdy hormonów? Mnie po poronieniu jeszcze w szpitalu powiedzieli że absolutnie po powrocie do domu mam zrobić komplet badań i potem drugi w następnym cyklu żeby porównać jak organizm wraca do formy. Czy limituje Cię kasa? Bo ja bym chyba wysupłała te 200-300 zł i zrobiła wszystko, pełną tarczycę i wszystkie płciowe przez cały cykl, żeby mieć dla siebie i dla gin pełen obraz sytuacji. Trzymaj się ciepło
Kasa mnie aż tak nie limituje, ale można to było rozłożyć w czasie, a nie latać teraz jak na sraczkę. Dobrze, że mam urlop to mogę sobie polatać.
Teraz mam mieć badane wszystkie hormony żeńskie: progesteron, testosteron, estradiol, a także tarczycowe: tsh, ft3 i ft4. Tarczycę to ja mam pod kontrolą i ostatnie badania oraz usg miałam robione w styczniu.
No nic, czekam na ciąg dalszyLucky, bliska77, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Ja w ogóle nie pamiętam pierwszej wizyty u gina - ani tym bardziej czy to babka czy facet....jakoś mnie ominęły nieprzyjemne rzeczy. Najgorsze doświadczenie miałam z nimi po porodzie....kiedy dostałam wysokiej gorączki i nie mogli dojść dlaczego..po serii badań, kiedy temperatura nie spadała - stwierdzili, że być może coś zostało w środku, czego nie widać na USG. Te, które rodziły - to wiedzą jak wygląda krocze i co się czuje 3 doby po...A oni mnie wtedy na żywca rozpruli, łapskiem jakiś gin grzebał mi prawie w brzuchu i potem bez znieczulenia z powrotem zaszyli...byłam spięta pasami (ręce i nogi) - gdyby nie to....to bym tego zajeb....gołymi rękami..
Na dodatek prowadziła mnie w całej ciąży i była przy tym sławna lekarka z Siemiradzkiego.....główna bohaterka serialu "Pierwszy krzyk" - nie chce nawet wymieniać jej nazwiska...bo mi się od razu niedobrze robi..Nie mówiąc o tym, że kazała mi rodzić...bo ona akurat miała dyżur - a ja nie byłam gotowa...więc chamsko przebiła mi drutem to coś, żeby zeszły wody płodowe i chyba ze 3 prowokacje i dziecko rwane ze mnie na siłę....
Ehh rozbudziłyście moje wspomnienia...bliska77, caffe, Reni, inessa, grosza, megan8, Bursztyn, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Cafe to cieszę się, że się zbadasz. A robiłaś kiedyś przeciwciała tarczycowe? antyTG i antyTPO?
Jak można zakłądać że 'jeśli pani zaszła w ciązę to wszystko ok' ???!!!
Wszystko ok by było, gdyby pani zaszła i donosiła! Co za kretyn!bliska77, caffe, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
Reni wrote:Caffe a Ty z Wwy?
to może idź do tego mojego gina a i usg jest przyjemne hahaha
http://www.hadasginpo.pl/?q=cv
on też w Damianie przyjmuje
p.s. dzień dobry dziewczęta
Nie będę póki co kombinować, niech mnie ten leczy. ZObaczymybliska77, inessa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLucky wrote:Cafe to cieszę się, że się zbadasz. A robiłaś kiedyś przeciwciała tarczycowe? antyTG i antyTPO?
Jak można zakłądać że 'jeśli pani zaszła w ciązę to wszystko ok' ???!!!
Wszystko ok by było, gdyby pani zaszła i donosiła! Co za kretyn!caffe, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
ale co Ty w ogóle piszesz..?????
przecież to jak scenariusz jakiegoś taniego filmu klasy C!
czy takie rzeczy się jeszcze w XXI w dzieją?
wierzyć się nie chce
złożyłaś skargę?
Bozia3 wrote:Ja w ogóle nie pamiętam pierwszej wizyty u gina - ani tym bardziej czy to babka czy facet....jakoś mnie ominęły nieprzyjemne rzeczy. Najgorsze doświadczenie miałam z nimi po porodzie....kiedy dostałam wysokiej gorączki i nie mogli dojść dlaczego..po serii badań, kiedy temperatura nie spadała - stwierdzili, że być może coś zostało w środku, czego nie widać na USG. Te, które rodziły - to wiedzą jak wygląda krocze i co się czuje 3 doby po...A oni mnie wtedy na żywca rozpruli, łapskiem jakiś gin grzebał mi prawie w brzuchu i potem bez znieczulenia z powrotem zaszyli...byłam spięta pasami (ręce i nogi) - gdyby nie to....to bym tego zajeb....gołymi rękami..
Na dodatek prowadziła mnie w całej ciąży i była przy tym sławna lekarka z Siemiradzkiego.....główna bohaterka serialu "Pierwszy krzyk" - nie chce nawet wymieniać jej nazwiska...bo mi się od razu niedobrze robi..Nie mówiąc o tym, że kazała mi rodzić...bo ona akurat miała dyżur - a ja nie byłam gotowa...więc chamsko przebiła mi drutem to coś, żeby zeszły wody płodowe i chyba ze 3 prowokacje i dziecko rwane ze mnie na siłę....
Ehh rozbudziłyście moje wspomnienia...bliska77, caffe, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Lucky wrote:Cafe to cieszę się, że się zbadasz. A robiłaś kiedyś przeciwciała tarczycowe? antyTG i antyTPO?
Jak można zakłądać że 'jeśli pani zaszła w ciązę to wszystko ok' ???!!!
Wszystko ok by było, gdyby pani zaszła i donosiła! Co za kretyn!
Wiesz, bo z lekarzami to jest tak, ze jak się nie upomnisz, albo nie hukniesz to się nie przejmują. Co jeden to lepszy, już nie mam siły na zmiany. Poczekam na efekty jego terapii, a potem się będę zastanawiała. Mam jednak nadzieję, że coś konkretnego ze mną zrobi. Bo niby powiedział, ze da się to wszystko naprawić.bliska77, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Bozia3 wrote:Ja w ogóle nie pamiętam pierwszej wizyty u gina - ani tym bardziej czy to babka czy facet....jakoś mnie ominęły nieprzyjemne rzeczy. Najgorsze doświadczenie miałam z nimi po porodzie....kiedy dostałam wysokiej gorączki i nie mogli dojść dlaczego..po serii badań, kiedy temperatura nie spadała - stwierdzili, że być może coś zostało w środku, czego nie widać na USG. Te, które rodziły - to wiedzą jak wygląda krocze i co się czuje 3 doby po...A oni mnie wtedy na żywca rozpruli, łapskiem jakiś gin grzebał mi prawie w brzuchu i potem bez znieczulenia z powrotem zaszyli...byłam spięta pasami (ręce i nogi) - gdyby nie to....to bym tego zajeb....gołymi rękami..
Na dodatek prowadziła mnie w całej ciąży i była przy tym sławna lekarka z Siemiradzkiego.....główna bohaterka serialu "Pierwszy krzyk" - nie chce nawet wymieniać jej nazwiska...bo mi się od razu niedobrze robi..Nie mówiąc o tym, że kazała mi rodzić...bo ona akurat miała dyżur - a ja nie byłam gotowa...więc chamsko przebiła mi drutem to coś, żeby zeszły wody płodowe i chyba ze 3 prowokacje i dziecko rwane ze mnie na siłę....
Ehh rozbudziłyście moje wspomnienia...
Mnie też badał w takich okolicznościach taki jeden lekarz, to myślałam, że się "przekręcę". Do dzisiaj to pamiętam i po tamtych doświadczeniach pozostał mi odruch obronny jak mi ktoś zbliża rękę do brzucha.bliska77, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Reni wrote:ale co Ty w ogóle piszesz..?????
przecież to jak scenariusz jakiegoś taniego filmu klasy C!
czy takie rzeczy się jeszcze w XXI w dzieją?
wierzyć się nie chce
złożyłaś skargę?caffe, bliska77, Reni, Mango, inessa, Andzia33 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny