Brak siły do walki....
-
WIADOMOŚĆ
-
Trochę pocieszyła mnie obecność tego wątku tutaj. Za mną raptem parę miesięcy „starań” - od marca 2 czy 3 inseminacje, w środku lata punkcja, we wrześniu pierwsze nieudane IVF na sztucznym cyklu. I tak pędzę dalej z tym „projektem” żeby się udał, a czuję że przez te pare miesięcy straciłam siebie… I niby wiem, że to pierdoły ale nie byłam na żadnych festiwalach, nie byłam na imprezach, nie pojechałam na przygodowy wyjazd bo był tuż po transferze, nie planuję żadnych wyjazdów (co jest moim hobby) bo a nuż będę w ciąży i nie można. I tak czuję, że żyję jakbym była w ciąży, żeby być w tej ciąży i ani nie mam ciąży ani radości życia…
I monitoruję teraz cykl ale nie wiem czy robić podejście nawet gdyby było możliwe. Nie wiem czy nie „pożyć” sobie miesiąc czy dwa, a jednocześnie czuję się „winna” że powinnam na skrzydłach jakiejś nadziei i większej idei cisnąć dalej to IVF bo „czas ucieka”…
I tak sobie myślę, że serio nienawidzę mężczyzn za to że oni nie mają w znacznej większości ani tej presji ucieczki czasu ani aż takiego obciążenia biologicznego jak my.Asia2000, Przytulasek, Krakowska, anna85 lubią tę wiadomość
2 nieudane IUI - marzec 2022 & czerwiec 2022
2 nieudane ISCI na FET - wrzesień & grudzień 2022
Delikatne PCOS & średnie wyniki plemników. -
Jesli czujesz ze potrzebujesz przerwy to ja zrob.
Mi gin podczas invito zawsze mowil zeby najpierw zyc a potem starac sie o dziecko. Zeby najpierw jechac na urlop a potem stymulacja
Mysle ze ta madre i wazne.
Najbardziej w zyciu potrzebujemy przeciez samych siebiebombel, Krakowska lubią tę wiadomość
-
bombel wrote:I tak sobie myślę, że serio nienawidzę mężczyzn za to że oni nie mają w znacznej większości ani tej presji ucieczki czasu ani aż takiego obciążenia biologicznego jak my.
Mają, tylko mniej się o tym mówi. Po pierwsze, w znacznej części przypadków za niepłodność pary odpowiadają czynniki męskie. Po drugie, im starszy ojciec, tym większe ryzyko kłopotów zdrowotnych u dziecka. Np. ojcowie po 40 częściej mają dzieci w spektrum autyzmu. To jest mit, że kobieta ma się rozmnożyć jak najszybciej, a mężczyźni mogą sobie czekać w nieskończoność bez konsekwencji.
ABK, Krakowska, Daylight lubią tę wiadomość
40 lat, kilka lat starań
Gyncentrum Ostrawa:
X 2021 - AZ, CB
III 2022 - AZ, beta: 8dpt -7,4; 10dpt - 22; 15dpt-279, 17dpt - widoczny pęcherzyk, 21dpt-2594, 26dpt jest , badania prenatalne I, II i III trym - ok.
XI 2022 - Synek już na świecie -
Dzień dobry dziewczyny,
przygotowuję pracę badawczą w dziedzinie Psychologii. W badaniach skupiam się na tym, co wpływa na kondycję emocjonalną kobiet przystępujących do procedury in vitro, aby ustalić jak najbardziej efektywnie wspierać emocjonalnie grupę kobiet leczących się z powodu niepłodności. Twój udział w badaniu jest bardzo cenny, zarówno z perspektywy badawczej, jak i tej praktycznej. Dzięki Twojemu zaangażowaniu dowiem się, jak lepiej pomagać innym ludziom.
Ankieta jest anonimowa a Twoją pomoc w tym badaniu będzie dla mnie bardzo cenna. Dziękuję Ci bardzo serdecznie.
https://forms.gle/9Z2f2GCsugid9aCp6 -
Altair wrote:Mają, tylko mniej się o tym mówi. Po pierwsze, w znacznej części przypadków za niepłodność pary odpowiadają czynniki męskie. Po drugie, im starszy ojciec, tym większe ryzyko kłopotów zdrowotnych u dziecka. Np. ojcowie po 40 częściej mają dzieci w spektrum autyzmu. To jest mit, że kobieta ma się rozmnożyć jak najszybciej, a mężczyźni mogą sobie czekać w nieskończoność bez konsekwencji.
Niestety jest mała świadomość społeczna na tym tle. Niedawno jeden ze starszych aktorów doczekał się dziecka z młodszą kobietą. Jak zasugerowałam, że to może być z dawcy koleżanka się upierała, że na pewno nie. Koleżanka nie po INV. Mówiła, że zna pary INV gdzie na pewno nie było dawcy. No to mówię o wątkach choćby tutaj gdzie para ma dziecko z dawcą i nikt nie wie, albo powiedzieli tylko matce kobiety, a nawet teściowie czyli dziadkowie nie wiedzą o dawcy (najwyżej o samej procedurze). I już widzę jak taka kobieta u której nawet najbliżsi nie wiedzą mówi o tym, że z dawcy jakiejś koleżance. No cóż....Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
bombel wrote:Trochę pocieszyła mnie obecność tego wątku tutaj. Za mną raptem parę miesięcy „starań” - od marca 2 czy 3 inseminacje, w środku lata punkcja, we wrześniu pierwsze nieudane IVF na sztucznym cyklu. I tak pędzę dalej z tym „projektem” żeby się udał, a czuję że przez te pare miesięcy straciłam siebie… I niby wiem, że to pierdoły ale nie byłam na żadnych festiwalach, nie byłam na imprezach, nie pojechałam na przygodowy wyjazd bo był tuż po transferze, nie planuję żadnych wyjazdów (co jest moim hobby) bo a nuż będę w ciąży i nie można. I tak czuję, że żyję jakbym była w ciąży, żeby być w tej ciąży i ani nie mam ciąży ani radości życia…
I monitoruję teraz cykl ale nie wiem czy robić podejście nawet gdyby było możliwe. Nie wiem czy nie „pożyć” sobie miesiąc czy dwa, a jednocześnie czuję się „winna” że powinnam na skrzydłach jakiejś nadziei i większej idei cisnąć dalej to IVF bo „czas ucieka”…
I tak sobie myślę, że serio nienawidzę mężczyzn za to że oni nie mają w znacznej większości ani tej presji ucieczki czasu ani aż takiego obciążenia biologicznego jak my.ABK, Nowa84 lubią tę wiadomość
-
Wiem że nie jestem pierwszą która napisze te słowa w tym wątku ale... DZIĘKUJĘ osobie która go założyła, i dodatkowo dziękuję komuś kto napisał tu dzisiaj wiadomość dzieki czemu pojawił mi się ten wątek w ostatnio komentowanych. Mam wolne dzisiaj, normalnie powinnam skupić się na domu porządkach czy obiedzie a caly dzień, myślę, zastanawiam się nad sensem itd. Przeczytałam caly wątek (na szczęście nie był długi;) ) i dzięki wam dotarło do mnie, może póki co w małym stopniu ale dotarło, że to nie moja wina. To że nam się nie udaje nie znaczy wcale, że to my coś robimy nie tak, za mało wiary że się uda itd. Jezu ile ja już razy usłyszałam teksty "musisz być dobrej myśli" "jak odpuścisz to się na pewno nie uda" albo wręcz w drugą stronę "odpuść, nie myśl tyle bo to tylko pogarsza sprawę, wyłącz myślenie o tym, a wtedy na pewno się uda" " Przestańcie się tak mocno starać to zobaczysz jak szybko zajdziesz" jak słyszę pierwsze słowa tych zdań to już mnie telepie od środka... Tak więc dziewczyny podpisuję się rękami i nogami pod tym co tu piszecie! Mamy prawo walczyć ale też mamy prawo odpuścić jeśli taką czujemy potrzebę! Dziękuję jeszcze raz za rozjaśnienie trochę tej sytuacji. W tym miesiącu czeka mnie pierwsza inseminacja po 5latach starania się bez pomocy medycznej. Im bliżej tej inseminacji tym mocniej wybijały się w mojej głowie myśli, "a co jak o złej godzinie wzięłam leki, co jeśli te leki nie pomogą, czy jeśli się nie uda to już koniec?" Poczytałam trochę was tutaj i nie wierze, że to możliwe a jednak trochę się uspokoiłam czuje, że usne dzisiaj szybciej niż zwykle a co ma być i tak bedzie, choćbym nie wiem jak się starała tego nie zmienię
anna85, Krakowska, Nowa84 lubią tę wiadomość
-
Też się cieszę że dzisiaj ktoś coś tutaj naskrobal i wyskoczył na początek listy bo już się bałam że najbardziej realistyczny i prawdziwy wątek umarł - a jednak nie i chwała mu za to. Bo potrzebny tu jest jak żaden inny. Bo właśnie ten wątek najbardziej ze wszystkich daje nadzieję na życie bez względu na to z jakim wynikiem zakończą się starania i na jakim etapie powiemy stop.
Pozdrawiam serdecznie.Krakowska, Nowa84, Lenka92 lubią tę wiadomość
anna85 -
Mysle ze to jest wogole w pewny sensie najbardziej optymistyczny watek na tym forum.
W tym sensie ze tu czuje ze wystarczy byc zeby bylo wystarczajaco dobrze.
Ze nie musimy nic " osiagnac"- zadnej bety, zadnego ktoregostam transferu, zadnych nowych badan.Susannah, Krakowska, Lenka92, anna85 lubią tę wiadomość
-
Cześć, bardzo dziekuję za ten wątek 💚
Przeczytałam jednym tchem
Utożsamiam się z tym tematem
Ostatnio sobie pomyślałam, że wcale nie musze miec dziecka . Po 5 latach starań🤪
Nie muszę, nic nie muszę
A za to mogę pięknie żyć
Tego wam tutaj wszystkim życzę
Pieknego życia niezależnie od okoliczności💪
Nowa84, Kala_ap, Krakowska lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMi ostatnio mąż powiedział że dziecko to nasze hobby. Inwestujemy w nie czas i kasę i nadal nie mamy dziecka. Takie hobby robienie dziecka.
Może to śmieszne może dziecinne ale mi się poprawił nastrój bo hobby kojarzy mi się z czymś fajnym niewymuszonym.
Dlatego trzymam się tego hobby. Będzie czy nie będzie jak się uda to ok a jak nie to zawsze można sobie znaleźć nowe hobby.
Przez ten ostatni intensywny rok nauczyłam się tylko nie rezygnować z siebie ani że związku w imię starań.
Życie jest tu i terazarzu, ABK, KateM, Nowa84, aleo_, kręcona, Lenka92, Altair, AA_walcze, Lierin2 lubią tę wiadomość
-
stara Staraczka wrote:Mi ostatnio mąż powiedział że dziecko to nasze hobby. Inwestujemy w nie czas i kasę i nadal nie mamy dziecka. Takie hobby robienie dziecka.
Może to śmieszne może dziecinne ale mi się poprawił nastrój bo hobby kojarzy mi się z czymś fajnym niewymuszonym.
Dlatego trzymam się tego hobby. Będzie czy nie będzie jak się uda to ok a jak nie to zawsze można sobie znaleźć nowe hobby.
Przez ten ostatni intensywny rok nauczyłam się tylko nie rezygnować z siebie ani że związku w imię starań.
Życie jest tu i teraz
Chyba muszę zacząć tak podchodzić do tematu jak wy, super pomysł -