CLO
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczyny. Rano oglądałam wiadomości.. kurcze, ważny dzień dzisiaj. Szczerze mówiąc, wierzyć mi się nie chce, że to mogłoby wejść w życie. Przecież to paranoja jakaś. No po prostu szokujące. Mamy umierać jeśli ciąża będzie zagrażała naszemu życiu, przy każdym poronieniu - dochodzenie. No rewelacja. Nie zapominając o roli mężczyzny w tym wszystkim. Dla niego to przecież też brzmi jak jakiś głupi żart. Planuje powiększyć rodzinę, ale obiektywnie rzecz ujmując albo się uda albo zostanie sam bo w razie jak coś pójdzie nie tak to umrze zarówno matka jak i dziecko. Ugh..
O tym zamieszaniu z invitro nawet nie mówię. Jeśli to wejdzie w życie to albo kliniki coś wykombinują (nie wierzę, że nie, bo skąd brać $) albo zostanie nam "zagranica".
-
trochę mnie poniosło
Mam nadzieję, że to wszystko to taki straszak i nic się nie zmieni.
U mnie dzisiaj słonecznieWam też życzę takiej pogody
Aniu!!!! kciuki !!! Ciotka ściska i nie puszcza aż dasz znać
No a ja sobie dzielnie czekam na @. Dzisiaj trzeci dzień bez tabl anty. Może jutro się pojawi? Już nie pamiętam jak to było, po ilu dniach od odstawienia dostawałam @..
-
No tak, ja to w ogóle za seryjne morderstwo chyba dożywicie dostanę... W ogóle nie wyobrażam sobie, żeby ktoś decydował za mnie w sprawach na wagę życia. Nie godzę się na to, żeby matka która ma dzieci i która będąc z kolejnym w ciąży dowiaduje się że ma raka, nie miała prawa do leczenia i walki o swoje życie. Jak można za nią decydować, czy chce urodzić i umrzeć zostawiając swoje dzieci bez matki, czy też chce walczyć o swoje życie i o to, aby dzieci miały tą najważniejszą osobę jaką jest matka. NIKT nie ma prawa decydować za kobietę w takich sytuacjach. Nie każdy też jest w stanie udźwignąć ciężar wychowania dziecka chorego. Tutaj też nikt nie powinien decydować za nas. I ci "genialni" pomysłodawcy nie pomyślą nawet, że taka sytuacja może dotknąć również kogoś im bliskiego. Łatwo jest głosić tak radykalne poglądy dopóki tą ciężarną kobietą ze zdiagnozowanym rakiem nie jest własna córka lub siostra... WWWrrrr... Zdenerwowałam się...
MonaLiza dobre skierowanie miałaś. Od lekarza rodzinnego bierzesz skierowanie do poradni genetycznej, jako przyczynę lekarz pisze "poronienia nawykowe". Analogicznie dla męża "poronienia nawykowe u żony". Z tym skierowaniem zapisujesz się na wizytę do poradni genetycznej i dopiero tam lekarz genetyk daje Wam skierowanie na kariotyp. Z reguły potem musisz czekać aż zadzwonią do Ciebie kiedy masz przyjechać na badanie. I teraz uwaga: Jak będziesz dzwonić zapytaj się na kiedy termin pierwszej wizyty i ILE CZEKA SIĘ PÓŹNIEJ NA BADANIE. Bo może być tak, że konsultacja za tydzień a pół roku będziesz czekać na badanie. Terminy są na prawdę różne. Tutaj na śląsku większość poradni w sierpniu oferowała pierwszą wizytę na luty a potem ok 9 miesięcy oczekiwania na badanie. Jak robiłam swoje badania znalazłam jedną gdzie czekałam tydzień na pierwszą wizytę a badanie mogłam zrobić po miesiącu, ale musiałam odczekać dłużej ze względu na antybiotyki. Mojemu synowi natomiast w Kielcach pobrali krew od razu i wyniki dostanę pocztą. A! No i jak Ci powiedzą że pobranie krwi od razu na pierwszej wizycie to zapytaj też ile potem się czeka na wizytę na której dostaniesz wyniki. Wiele poradni nie wysyła wyników i trzeba czekać na wizytę i jedna koleżanka na innym wątku wyniki już ma ale pozna dopiero w listopadzie. No. To tyleJak coś to pytaj.
mamakejti toż to istne barbarzyństwo kazać ludiom zaczynać pracę o takiej godzinie!
Aniu zaciskam kciuki za dzidziolaWiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2016, 07:59
MonaLiza lubi tę wiadomość
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Jagna 75 wrote:Ja chodzilam do ginów i wierzylam ze ze mną jest ok,ze to kwestia czasu nie wspominajàc ze faszerowali mnie clo i innymi lekami i nawet nikomu nie przyszlo do glowy ze trzeba sprawdzic jskie są efekty po tych lekach i czy mam ovulacje.Nigdy nie przyszlo mi do glowy by pojechac do kliniki bo wydawalo mi sie ze tam to juz tylko beznadziejne przypadki i tylko in vitro
-
margerit@ wrote:Ja tez myslałam , ze klinika =in vitro, ale sie właśnie grubo myliłam, na szczescie nie musiało do tego u mnie dojsc, rzecz w tym , że np w klinice mogli mi przepisac zastrzyki a zwyklu gin nie... a to juz duzo I jezeli chodzi o ceny, to podobnie, w klinice za wizyte płaciłam raz 100, raz 120 a raz 70 zł , niestety tylko jako kobieta juz w ciaży musiałam zapłacic 150 zł, jest to tzw wizyta ciążowa i 150 zł to duzo jak dla mnie... Zastanów sie za jakis czas z tą kliniką, zobaczysz, obyś nie musiała
Powiem tak,jesli mam dac 100zl u jakiegos byle gina to wole juz 150 dac w klinice bo mają szerszą wiedze,większe doswiadczenie bo zajmują sie tylko tematem nieplodnosci i mają wiecej opcji niz w normalnym gabinecie.Oczywiscie są ginekolodzy ktorzy majà stycznosc z nieplodnoscią,interesujà sie i czasem nawet z efektami im to wychodzi jednak ta ich wiedza starcza tylko do pewnego momentu,predzej czy pózniej poza stymulacjà nic wiecej ci nie zaproponuje.Poza tym w klinice mam dostepnosc do lekarza 7 dni w tygodniu a do lekarza prywatnie zazwyczaj trzy razy wiec jesli trzeba monitoring to jest troche problem,chyba ze kekarz jeszcze w szpitalu przyjmuje to wtedy jeszcze czlowiek sie wbije.
Rok temu znalazlam dobrà panią doktor,przyjmuje niedaleko mnie w swoim gabinecie(wiz.120zl)pracuje w jednej z Krakowskich klinik.To z nià przeprowadzilsm powaznà rozmowe,to ona polecila klinike bo większe mozliwosci czasowe i ewentualne zabiegi na miejscu.
Nie kazdy przypadek od razu leczy sie w klinice,to zbedne bo stymulacje przeprowadzi kazdy gin,problem w tym czy zrobi to dobrze czy tylko wezmie kase i zostawi cie dalej z problemem.W większosci przypadków marnuje sie przy takich lekarzach czas i pieniądze niestety.
Antoś IVF,Julisia natural
-
nick nieaktualnyOgólnie te wizyty to droga sprawa
a dostać sie do gina na nfz to w naszym wypadku całkowita masakra jak czasem misimy isc do niego 2-3 razy w miesiacu. Tym oczywiście nasza władza sie nie zajmie, zeby lepszy, tańszy i szybszy byl dostęp do lekarzy i lekow. Oni tylko zabieraja, ograniczaja wszystki co sie da
az mi słabo jak czytam wiadomości dzisiaj
-
mamakejti toż to istne barbarzyństwo kazać ludiom zaczynać pracę o takiej godzinie!
roma - to ja sama sobie taki rygor narzuciłam, muszę podgonić bo w sobotę urywam się znów na wypad;) tym razem do Innsbrucku;)"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
Jagna 75 wrote:Ja nie mam sie nad czym zastanawiac,jestem przypadkiem który ma nadzieje tylko w klinice.Konkretne dzialania..Mam 41 lat moje komórki są ilosciowo jeszcze ok,jednak mają tyle lat co ja,moje cialo równiez.Moglibysmy ciągnąc proces stymulacji jeszcze przez 12-15miesiecy pod róznym zabiegami w tym IUI,jednak to wszystko to moznaby spróbowac gdybym miala 10lat mniej.Wybieramy z lekarzem te zabiegi które majà największy procent skutecznosci,poprostu nas czas juz nie pozwala na eksperymenty i niestety tym czasem musimy màdrze gospodarowac.
Powiem tak,jesli mam dac 100zl u jakiegos byle gina to wole juz 150 dac w klinice bo mają szerszą wiedze,większe doswiadczenie bo zajmują sie tylko tematem nieplodnosci i mają wiecej opcji niz w normalnym gabinecie.Oczywiscie są ginekolodzy ktorzy majà stycznosc z nieplodnoscią,interesujà sie i czasem nawet z efektami im to wychodzi jednak ta ich wiedza starcza tylko do pewnego momentu,predzej czy pózniej poza stymulacjà nic wiecej ci nie zaproponuje.Poza tym w klinice mam dostepnosc do lekarza 7 dni w tygodniu a do lekarza prywatnie zazwyczaj trzy razy wiec jesli trzeba monitoring to jest troche problem,chyba ze kekarz jeszcze w szpitalu przyjmuje to wtedy jeszcze czlowiek sie wbije.
Rok temu znalazlam dobrà panią doktor,przyjmuje niedaleko mnie w swoim gabinecie(wiz.120zl)pracuje w jednej z Krakowskich klinik.To z nià przeprowadzilsm powaznà rozmowe,to ona polecila klinike bo większe mozliwosci czasowe i ewentualne zabiegi na miejscu.
Nie kazdy przypadek od razu leczy sie w klinice,to zbedne bo stymulacje przeprowadzi kazdy gin,problem w tym czy zrobi to dobrze czy tylko wezmie kase i zostawi cie dalej z problemem.W większosci przypadków marnuje sie przy takich lekarzach czas i pieniądze niestety. -
Wierzę Ci się uda, każdej z dziewczyn, która boryka się z tymi problemami, może to banalne ale nadzieja na prawde nigdy nie umiera, pojawia sie zwątpienie, brak sił, rozczarowania, ale i tak gdzies tam w środku jest płonąca iskierka nadziei
Olciaaa, Justyna911 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny witam z rana.
Aniu trzymam kciuki za dzisiejsze usg.
Mamakejti Ty to światowa kobieta jesteś, raz tu raz tam. Śnieg juz jest w Insbrucku? Będziesz szusować?
VI 2007 Przemek ,XI 2009 Aniołek 10tc
10 cs w tym 4 cykle z clo
Ciąża w cyklu niestymulowanym - sierpień 2016
Termin porodu: 30 kwietnia 2017
-
AniaStaraczka85 wrote:A to nie jest tak ze po prostu nie będzie dofinansowania???a prywatnie będzie można? ??
Jutro o 12 mam usg I trymestru,trzymajcie kciuki!!
Dobranoc
Aniu trzymam kciuki!
Jak będziecie mieli możliwość to koniecznie nagrajcie sobie płytę bo na następnych badaniach Dzidziuś już będzie duży i nie będzie go widać w całości na monitorze, teraz to ostatnia okazja żeby oglądać małego Człowieczka w całości na filmiku, fajna pamiątka03.04.15 [*] 4tc; 21.08.15 [*] 9tc.
PCO , mutacja genu MTHFR C677T heterozygta -
nick nieaktualnyhej pisałam tu jakiś czas temu - niestety okazało się w 13 dc że pęcherzyk w lewym jajniku 26,7 mm zrobił się krwotoczny .. niestety ... w prawym jajniku natomiast mam pęcherzyk dominujący 13 mm. Jutro - 15 dc ide na kolejny monitoring - dziewczyny jak myślicie czy jest to prawdopodobne ze ten pecherzyk faktycznie urośnie i pęknie? brałam clo od 5 do 9 dc 2x1 talb.
- w 13 dc miał 13 mm
- w 11 dc mial 12 mm
- w 8 dc miał 2 mm -
Katka80 wrote:Dziewczyny witam z rana.
Aniu trzymam kciuki za dzisiejsze usg.
Mamakejti Ty to światowa kobieta jesteś, raz tu raz tam. Śnieg juz jest w Insbrucku? Będziesz szusować?
HAHAHA, szusować? w życiu nie miałam nart na nogach i nie planuję, bo się boję...na konferencję jadę, więc trochę pozwiedzam;)"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
nutek86 wrote:hej pisałam tu jakiś czas temu - niestety okazało się w 13 dc że pęcherzyk w lewym jajniku 26,7 mm zrobił się krwotoczny .. niestety ... w prawym jajniku natomiast mam pęcherzyk dominujący 13 mm. Jutro - 15 dc ide na kolejny monitoring - dziewczyny jak myślicie czy jest to prawdopodobne ze ten pecherzyk faktycznie urośnie i pęknie? brałam clo od 5 do 9 dc 2x1 talb.
- w 13 dc miał 13 mm
- w 11 dc mial 12 mm
- w 8 dc miał 2 mm
Oczywiście nutek, ja miałam w 13 dc 16 mm, a w 17 dc już było po owulacji, a rósł wcześniej ok 1 mm na dobę...nutek86 lubi tę wiadomość
"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
nick nieaktualny
-
nutek86 wrote:i powiedzcie mi prosze jak to jest z tym działaniem CLO na następne cykle? jeżeli w tym miesiącu brałam clo to np w przyszłym już nie musze? on tak samo działać będzie w przysżłym cyklu?
hmmm, podobno jest coś takiego jak efekt odbicia, że w kolejnym cyklu bez wspomagacza, on jeszcze działa, ale ja tego na 100% nie zbadałam, poczekaj co Dziewczyny napisząnutek86 lubi tę wiadomość
"nie spoczniemy, nim zajdziemy..."
-
nick nieaktualnydziekuje za szybkie odpowiedzi
właśnie doktor tak ostatnio mi mówił że może nie bede musiała brać w przyszłym cyklu clo - co mnie troche zdziwiło że to ma aż takie działanie długotrwałe ;p
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2016, 11:39
-
nick nieaktualnynutek86 wrote:i powiedzcie mi prosze jak to jest z tym działaniem CLO na następne cykle? jeżeli w tym miesiącu brałam clo to np w przyszłym już nie musze? on tak samo działać będzie w przysżłym cyklu?
nutek86 lubi tę wiadomość