CLO
-
WIADOMOŚĆ
-
MoominMi to nie masz lekko ... Mi mama wiele pomaga. U mnie więcej osób wie o problemach, niż o poronieniu.
Patrycja201501 rozumiem Ciebie doskonale ja po wyjściu ze szpitala byłam na "baby shower" u koleżanki. Tydzień później było już "po wszystkim". Do tego siedziałam tam jak osłupiała, wiedząc że nie jest z moją ciążą ok, a ona już w 8 mc do tego wymawiająca wciąż "ciąża to nie choroba", "Jak któraś będzie w ciąży to się wkurzę jeśli będzie na siebie nadmiernie uważać", "Ciąża nie planowana i jakoś bez problemów po 30-tce można zajść"... Niby nic a jednak ja czułam się tam źle...
Zaprogramowana u mnie w pracy dwie koleżanki są w ciąży, więc non stop rozmowy, cieszenie się, marudzenie na wymioty ... Ciężko jest, ale staram się myśleć pozytywnie. Cieszę się, że u nich tak wszystko gładko idzie, choć czasami jest smutno że nie jest tak u mnie ...31lat
1. poronienie - 8 tc
2. poronienie - 9 tc
# zespół antyfosfolipidowy, toczeń układowy:
- ANA 1:1280 - przeciwciała przeciwmitochondrialne
- dsDNA 1:160
- antykoagulant toczniowy ++
# PCOS
Leki na:
-toczeń/zespół antyfosfolipidowy:
Encorton 25 mg, Plaquenil 200 mg, Acard 75 mg
w ew. ciąży Clexane 40 mg
-PCOS:
Duphaston 2*1
-dodatkowe:
wit. D3, Omega 3-6, magnez + B6, Femibion 0(1) -
A wiecie co jest jeszcze gorsze od kolezanki w ciąży? Ta cała wszechobecna patologia w ciąży po raz 10! Miałam kiedyś na dyżurze bardzo agresywną młodą pijaczkę, miała wtedy 3 promile i była w 8 miesiącu. Jak mnie to wkurza! Tutaj człowiek chucha, dmucha, karmi się milionem tabletek, wydaje krocie na lekarza i leki, a patola 5 ciąża. Nie szanują się, nie odżywiają zdrowo, palą, piją, często dopalacze zażywają i się udaje. Nie pytam ile razy taka poroniła, bo pewnie tez sporo... dopiero mnie smutek łapie i wkur.. jak widzę takich na ulicy. Życie nie jest sprawiedliwe, niestety. A co do chamskich odzywek pseudo koleżanek to kazda taka cwana jak się udaje, spokornieje jak problemy ja dopadną. Ale to już kwestia charakteru, braku empatii. Niech żyją w tym swoim chamskim światku, a wy się nie przejmujcie.
Zaprogramowana może właśnie jak odpuścicie totalnie akurat się uda a mało to takich przykładów byłoWiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2018, 08:39
Starania od 09.2018
💗31 lat, PCOS, nietolerancja glukozy, cykle bezowulacyjne
mutacja PAI-1 4G heterozygotyczny i MTHFR_677C>T homozygotyczny
stymulacja Lamettą i Clo ❌
06.2019 Jajowody drożne ✔
06.2019 Histeroskopia zwiadowcza - bez patologii✔
🧬02.2020 Gameta Gdynia
10.2020-1 IUI❌| 11.2020-2 IUI💪 10 t.c.- przestało bić | 03.2021-3 IUI❌| 04.2021-4 IUI💪
06.2024 naturalny cud ❤️
I beta 13 - II beta 38 - III beta 115
progesteron 30
-
Marryy czy brałaś jedynie PROFERTIL FEMALE? Rozumiem, że na PCOS czy infolic to cos podobnego czy jednak nie?31lat
1. poronienie - 8 tc
2. poronienie - 9 tc
# zespół antyfosfolipidowy, toczeń układowy:
- ANA 1:1280 - przeciwciała przeciwmitochondrialne
- dsDNA 1:160
- antykoagulant toczniowy ++
# PCOS
Leki na:
-toczeń/zespół antyfosfolipidowy:
Encorton 25 mg, Plaquenil 200 mg, Acard 75 mg
w ew. ciąży Clexane 40 mg
-PCOS:
Duphaston 2*1
-dodatkowe:
wit. D3, Omega 3-6, magnez + B6, Femibion 0(1) -
Do tej pory brałam ovarin. A w tym cyklu zaczynelam profertil female. Powiedziałam o tym lekarzowi że chciałabym zmienić na profertil jeden dwa miesiące bo on jest drogi i powiedział żeby jeszcze ten miositogyn do niego jedna saszetke pić2019 ♥️👩🏻
Starania od 09.2017 -
To prawda. Patologia to jest raz dwa. I co? Wszystko jest Ok ciaza prawidłowa dziecko zdrowe. Dobrze ze zdrowe bo nic nie winne ale to w jaki sposób zachodzą niemal wiatropylnie jest mega niesprawiedliwe. Jest mi tak przykro;-( w otoczeniu mam te taka dziewczynę ma 3 dziewczynki jedna po drugiej.... a i wypić lubi i zapalić.... czemu tak jest;-( ja w 1 ciąże tez zaszłam szybko. Tez prowadziłam kalendarzyk ale nie spodziewałam się ze już się udało. A teraz? Ehh szkoda gadać. A w rodzinie jak to w rodzinie. U nas skupiają się na bracie mojego męża, nie mogą już kupę lat. Współczuje im ze wszyscy to wiedza i publicznie komentują. Mimo ze jej nie lubie
Tez udajecie silne na pozór? Niewiem co lepsze , takie udawanie i później płakanie w poduszkę czy jednak okazanie słabości...Nadzieja umiera ostatnia❤️ -
zaprogramowana wrote:Ja dziś rano poszłam na BETĘ wyniki wieczorem lub jutro rano, chociaż jutro sobota i nie wiem czy pani się coś nie pomieszało, ale ja i tak wiem że będzie negatywny wynik więc kwestia formalności i wolności od leków Wczoraj do późna rozmawiałam z mężem, od dawna tak dobrze nam się nie rozmawiało. Ustaliliśmy że jak nam się nie uda to po kilku kolejnych miesiącach tej terapii hormonalnej odpuścimy temat i kupimy psa Nawet ten pomysł mi się spodobał pewnie nie było by tak łatwo gdybyśmy syna nie mieli ale jakoś coraz bardziej chyba się godzę z tym że tak ma być.
U nas rodzice ani jedni ani drudzy nie wiedzą, że staramy się o drugie dziecko, wiedza moze ze 3 znajome małżeństwa, tacy bliscy znajomi, ale tez bez szczegółów. Wiem, że to dziwne,ale jakoś właśnie rodzicom nie potrafię o tym mówić...
W pracy też się nie przyznaję i tak na prawdę jesteśmy z tym sami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2018, 10:32
Endometrioza II st, wodniak jajowodu lewego, Amh 0,4, morfologia 3%
26.12.2015- Emilia ❤️ -
Wiecie znam Bardzo dobrze takie opowieści. U nas nikt nie wie że się staramy tylko moja ciotka która w sumie jak Koleżanka tylko ze oni starają się już 10 lat. Wieczne pytania kiedy nasza kolej. Mnóstwo dzieci w koło u kuzynow i na każdym Spotkaniu wyciskanie nam Na ręce bo przecież "nam pasuje" . Gdyby się okazało że teraz to prawda i wszytsko rośnie Prawidłowo, nie wiem jak jej to powiedzieć. Chyba dopiero po świętach będę miała odwagę.
A co do psa to mamy malucha jak na zdjęciu. Kupiony na rocznicę ślubu z trudem uprosilam męża a teraz za skarby nie oddalby goPatrycja201501 lubi tę wiadomość
2019 ♥️👩🏻
Starania od 09.2017 -
Eluś wrote:Ja zaczynam myśleć podobnie, może niekoniecznie o psie, ale generalnie próbuję to jakoś przetrawić, że jest duże prawdopodobieństwo że moja corka bedzie jedynaczką, ale jednak jak mówi o tym, że chce braciszka lub siostrzyczkę, jak widzę jaka jest opiekuncza w stosunku do mlodszych dzieci, jak jej brakuje na co dzien towarzystwa do zabawy w domu, to serce mi sie kraja. A z drugiej strony staram sie doceniać to co mam, bo wiem, że mam dużo.
U nas rodzice ani jedni ani drudzy nie wiedzą, że staramy się o drugie dziecko, wiedza moze ze 3 znajome małżeństwa, tacy bliscy znajomi, ale tez bez szczegółów. Wiem, że to dziwne,ale jakoś właśnie rodzicom nie potrafię o tym mówić...
W pracy też się nie przyznaję i tak na prawdę jesteśmy z tym sami.Nadzieja umiera ostatnia❤️ -
U mnie trochę inna sytuacja. Ja przed 30, ponad rok po ślubie, mieszkanie kupione - tylko potomstwa brakuje. Dlatego często z otoczenia pojawiają się tego typu pytania. Ja nie chcę okazywać słabości. Nawet przy mamie, która wie o wszystkim udaje, że mam wszystko pod kontrolą i radzę sobie psychicznie. W pracy ściemniam, że robię rutynowe badania, bo coś słabo się czuje od jakiegoś czasu. Bo koleżanki już którys raz z rzędu widziały mnie z plastrem po pobraniu krwi. Płacze przy mężu. Nie potrzebuję dodatkowych pytań i wyjaśnień. I tyle.🧑'90
🧔'87
Czynnik męski: fragmentacja 34%.
Start in vitro: 2019 r. (długi protokół)
- punkcja wraz z biopsją jądra 28.09.19
- zapłodniono 11 komórek - uzyskano dwa zarodki (3.2.2 i 4.2.2)
- 03.10.2019 - świeży transfer zarodka 3.2.2
Ciąża! ❤️❤️ 10.06.2020 dziewczynka ❤️❤️
-13.07.2021 criotransfer zarodka 4.2.2 - beta <0.1 💔
Podejście nr 2(długi protokół):
- punkcja 10.10.23
- zapłodniono 20 komórek - uzyskano 2 zarodki (morula top quality, blastka 4.2.3)
- transfer 14.10.23 moruli - beta <0.1 💔
Marzec 2024 przygotowania do criotransferu ❤️
- 04.04.24 - transfer blastki z 6 doby klasa 4.2.3
- 10.04.24 - beta 6dpt <0.1 💔
- 15.04.24 - beta 11dpt <0.1 💔
25.04.24 - histeroskopia - OK -
Karolina_Karola wrote:MoominMi to nie masz lekko ... Mi mama wiele pomaga. U mnie więcej osób wie o problemach, niż o poronieniu.
Patrycja201501 rozumiem Ciebie doskonale ja po wyjściu ze szpitala byłam na "baby shower" u koleżanki. Tydzień później było już "po wszystkim". Do tego siedziałam tam jak osłupiała, wiedząc że nie jest z moją ciążą ok, a ona już w 8 mc do tego wymawiająca wciąż "ciąża to nie choroba", "Jak któraś będzie w ciąży to się wkurzę jeśli będzie na siebie nadmiernie uważać", "Ciąża nie planowana i jakoś bez problemów po 30-tce można zajść"... Niby nic a jednak ja czułam się tam źle...
Zaprogramowana u mnie w pracy dwie koleżanki są w ciąży, więc non stop rozmowy, cieszenie się, marudzenie na wymioty ... Ciężko jest, ale staram się myśleć pozytywnie. Cieszę się, że u nich tak wszystko gładko idzie, choć czasami jest smutno że nie jest tak u mnie ...
Ja tydzień przeleżałam w szpitalu, bo mój doktor próbował ratować ciążę. Niestety, po 3dniach na oddziale już wiedzieliśmy, że nic z tego nie będzie. Doktor poinformował mnie, że ronić zacznę w przeciągu paru dni i bez sensu, żebym dobijała się dodatkowo pobytem w szpitalu - generalnie w takim stanie nie powinno się opuszczać szpitala, ale dr widział, że sobie nie radzę w tym miejscu. Na oddział wróciłam po 4 dniach, na następny dzień mnie wyłyżeczkowali.
A w domu dochodziłam do siebie 2 tygodnie. Kieruje w pracy 30 osobami, razem z ojcem - siłą rzeczy zauważyli brak kierowniczki i milion pytań się sypało.
Ja przy pierwszych tygodniach w ciąży, też uważałam, że ciąża to nie choroba; sama to mówiłam i to głośno, żeby każdy słyszał. Teraz wiem, że jak się uda, moja noga nie postanie w pracy - za dużo stresu, za dużo emocji, za ciężka praca fizycznie i psychicznie.
12 tc ))
Starania od 09/2017, 09.02.2018 - poronienie 7/8 tc // Nawracające torbiele, Tarczyca OK.
Badania nasienia - plemniki za wolne.
2c z CLO bezskuteczne -
MoominMi wrote:Ja tydzień przeleżałam w szpitalu, bo mój doktor próbował ratować ciążę. Niestety, po 3dniach na oddziale już wiedzieliśmy, że nic z tego nie będzie. Doktor poinformował mnie, że ronić zacznę w przeciągu paru dni i bez sensu, żebym dobijała się dodatkowo pobytem w szpitalu - generalnie w takim stanie nie powinno się opuszczać szpitala, ale dr widział, że sobie nie radzę w tym miejscu. Na oddział wróciłam po 4 dniach, na następny dzień mnie wyłyżeczkowali.
A w domu dochodziłam do siebie 2 tygodnie. Kieruje w pracy 30 osobami, razem z ojcem - siłą rzeczy zauważyli brak kierowniczki i milion pytań się sypało.
Ja przy pierwszych tygodniach w ciąży, też uważałam, że ciąża to nie choroba; sama to mówiłam i to głośno, żeby każdy słyszał. Teraz wiem, że jak się uda, moja noga nie postanie w pracy - za dużo stresu, za dużo emocji, za ciężka praca fizycznie i psychicznie.
Masz rację. Ja za pierwszym razem też tak uważałam chciałam na wakacje lecieć do pracy chodzić. Jak progesteron okazał. Się niski to już była. Kwestia czasu. Boję się powtórki tym razem.. Jak tylko potwierdzi dzisiaj badania zapisuje się do Lekarza i nie patrzę na nic. są sprawy ważne i ważniejsze.
2019 ♥️👩🏻
Starania od 09.2017 -
Eluś mam tak jak Ty mój synek pyta dlaczego nie ma brata i dlaczego jest sam? Mało tego podpatrzył nie raz jak łykam tabletki albo jak miałam atak bólów brzucha nie rozumiał. W końcu jak zauważył znowu któregoś dnia że się źle czuję to sam mi powiedział - Mamusiu masz chory brzuszek? Więc mu odpowiedziałam że - Tak. Powiedziałam mu że wiem że mu przykro że jest sam i robimy z tatą wszystko żeby miał braciszka. Powiedział że będzie czekał … i że podzieli się z nim swoim ulubionym Batmanem z Lego. Później pod prysznicem ryczałam.... Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę. Tak bardzo źle przeszłam pierwszy poród że z pewnością te piętno CC odbija się na tym że mamy problemy. Jednak wiem jaką jestem szczęściarą bo są dziewczyny które nawet jednego dziecka nie mają i wierzcie mi całym sercem jestem z Wami. Ja czasami już chcę się poddać i właśnie Syn ni z tąd ni z owąd znowu zaczyna. Ostatnio jechaliśmy w aucie i powiedział - Mamo, Tato brakuje tu jednej osoby. W momencie się popłakałam - dobrze że miałam okulary przeciwsłoneczne. To przykre kiedy nie mogę spełnić jego marzenia.
Często zadaję sobie pytanie dlaczego? Pewnie Wy też często się nad tym zastanawiacie. Nie mówię że wierzę w przeznaczenie, ale ostatnio po tych 3 latach walki operacji leków, cierpienia, braku wsparcia rodziny pomyślałam że tak ma być. Głupie nawet ale myślałam już dużo o adopcji drugiego dziecka, mój mąż jest przeciwny ale nie powiedział NIE. Często myślę że może ktoś na mnie czeka i dlatego los kieruje mnie w drugą stronę żeby komuś pomóc
Myślałam że jakoś spłynie to po mnie i nie będe tak czekać na te wyniki krwi a jednak ciągle się zastanawiam co tam zobaczę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2018, 13:20
Patrycja201501 lubi tę wiadomość
02.2014 - Jestem w ciąży (Pierwszy Złoty Strzał)
11.2014 - Nasz synek
10.2015 - Starania o drugie dziecko
12.2018 - Kierunek Ośrodek Adopcyjny
Wiem że gdzieś na Nas czekasz - Znajdziemy Cię....
>>>Lukas Graham - Love Someone <<< -
nick nieaktualny
-
zaprogramowana wrote:Eluś mam tak jak Ty mój synek pyta dlaczego nie ma brata i dlaczego jest sam? Mało tego podpatrzył nie raz jak łykam tabletki albo jak miałam atak bólów brzucha nie rozumiał. W końcu jak zauważył znowu któregoś dnia że się źle czuję to sam mi powiedział - Mamusiu masz chory brzuszek? Więc mu odpowiedziałam że - Tak. Powiedziałam mu że wiem że mu przykro że jest sam i robimy z tatą wszystko żeby miał braciszka. Powiedział że będzie czekał … i że podzieli się z nim swoim ulubionym Batmanem z Lego. Później pod prysznicem ryczałam.... Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę. Tak bardzo źle przeszłam pierwszy poród że z pewnością te piętno CC odbija się na tym że mamy problemy. Jednak wiem jaką jestem szczęściarą bo są dziewczyny które nawet jednego dziecka nie mają i wierzcie mi całym sercem jestem z Wami. Ja czasami już chcę się poddać i właśnie Syn ni z tąd ni z owąd znowu zaczyna. Ostatnio jechaliśmy w aucie i powiedział - Mamo, Tato brakuje tu jednej osoby. W momencie się popłakałam - dobrze że miałam okulary przeciwsłoneczne. To przykre kiedy nie mogę spełnić jego marzenia.
Często zadaję sobie pytanie dlaczego? Pewnie Wy też często się nad tym zastanawiacie. Nie mówię że wierzę w przeznaczenie, ale ostatnio po tych 3 latach walki operacji leków, cierpienia, braku wsparcia rodziny pomyślałam że tak ma być. Głupie nawet ale myślałam już dużo o adopcji drugiego dziecka, mój mąż jest przeciwny ale nie powiedział NIE. Często myślę że może ktoś na mnie czeka i dlatego los kieruje mnie w drugą stronę żeby komuś pomóc
Myślałam że jakoś spłynie to po mnie i nie będe tak czekać na te wyniki krwi a jednak ciągle się zastanawiam co tam zobaczę
Mój syn kiedyś zobaczył jak biorę kwas foliowy i mówi- wszystko już wiemmjuz wszystko wiem(na zdjęciu kobieta w ciazy na opakowaniu). Polecał do mojej mamy ze on wszystko wie i ze będzie miał braciszka albo siostrzyczkę - mama wpadła jak szalona ale szybko ostudziłam ich zapał. To straszne naprawdę. Tez często płacze pod prysznicem. Ostatnio rozkleiłam się mężowi przez tel tzn przez skype noe mogłam się pohamować chuba wszystko ze mnie zeszło. W środę idę na wizytę na 19:00 i znów będzie pewnie wywołanie @. Ciekawe co teraz mi zaproponuje.
Nadzieja umiera ostatnia❤️ -
Małż wysłał mnie na bete, bo nie mógł już na mnie patrzeć jak się gryzę z myślami. Krew oddałam, do 20:00 powinny być wyniki dostępne online.12 tc ))
Starania od 09/2017, 09.02.2018 - poronienie 7/8 tc // Nawracające torbiele, Tarczyca OK.
Badania nasienia - plemniki za wolne.
2c z CLO bezskuteczne -
Moominmi to. Czekamy moje za jakąś godzinę. Ale jakaś masakra u mnie bo nie zrobiłam Progesteronu i nie zrobię bo nie mam kiedy jutro jestem W pracy a pobierają od 8 dopiero i to 50km muszę jechać a na 7 do pracy. A w mojej miejscowosci odsylaja do tamtej i w poniedziałek dopiero krew pojechałaby....2019 ♥️👩🏻
Starania od 09.2017