CLO
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyEvli wrote:Ag1988, Esta, Karo0705 trzymam kciuki jak najmocniejsze da!!!!
Ag1988 mam nadzieje że znajdziecie z mężem czas do wspólnych uniesień
Karo to ze nie czujesz się „specjalnie” to wcale nie znaczy że nic się nie dzieje. Moj szczęśliwy cykl nie różnił się niczym od 30 poprzednich.
Karolka9 tak jak pęcherzyk pęknie to jest owulacja.
Przyda się, bo póki co u nas - "żeby tak się chciało jak się nie chce...", a co ciekawe, gdy nie było realnych szans u nas, to nie było problemu z ochotą.. Takie to przewrotne..
Jutro chciałabym żeby bolał mnie brzuch i żebym odczuwała pęknięcie.. Pewnie jak nic nie będę czuła, to będę się stresować przed sobotnią wizytą...
Jejku Dziewczyny, jak dobrze, że jest forum i możemy się razem wspierać! Bo u mnie to średnio z kim jest się dzielić tym wszystkim.. A Mąż już ma dosyć..Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2018, 19:52
Evli, Karo0705 lubią tę wiadomość
-
Dziękuję
Właśnie wyszłam od gin. W prawym jajniku pęcherzyk ma 27mm. Lekarz mówił że może już dzisiaj pęknąć, ale mam wziąć jutro zastrzyk. W drugim jajniku jest 14mm pecherzyk.
Przytulalismy się wczoraj i nie wiem czy dzisiaj też czy dopiero jutro żeby plemniki były mocniejsze -
Jedni mówią żeby co dwa inni codziennie.. Zależy napewno od parametrów nasienia i stanu flory bakteryjnej kobiety.
My przytalalismy się codziennie przez 4 dni w okolicach owulacji. Powodzenia
Esta luteina a duphaston to jest progesteron, z tym ze ten drugi jest syntetyczny z tego co mi się wydaje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2018, 20:28
2019 👧🏼 [*]6mż
2020 👧🏼🌈
2022 👦 -
Evli wrote:Jedni mówią żeby co dwa inni codziennie.. Zależy napewno od parametrów nasienia i stanu flory bakteryjnej kobiety.
My przytalalismy się codziennie przez 4 dni w okolicach owulacji. Powodzenia
Esta luteina a duphaston to jest progesteron, z tym ze ten drugi jest syntetyczny z tego co mi się wydaje. -
Esta wrote:Tak czytam te wasze jakie przyjmujecie leki i mysle dlaczego lekarz mi nie przepisal duphastonu tylko sama luteine jakie ten duphaston ma dzialanie
Jeden i drugi lek to progesteron, tak jak Evil napisała duphaston jest syntetyczny. Mój lekarz dał mi wybór i powiedział że to nie ma znaczenia na tym etapie. Później może być tak że da mi jeden i drugi bo Luteina jest w większych dawkach i być może jeden tego wymagać. Także możesz sobie poczytać o tych lekach w internecie i nie stresuj się że masz inny bo każda z nas ma troche inne „problemy” wiec możemy mieć różne leki ☺️* 33 l.
* 2 poronienia 10 tc, 4 ciąże biochemiczne (z byłym partnerem, on-> 100% morfologicznie wadliwych plemników)
* Biorę: Letrox 50mg, 5mg Nebilet
Aktualnie: 8.2022 jajnik lewy usunięty z powodu włókniaka, nowy partner nowe starania i nowe nadzieje…❤️ -
nick nieaktualnyNie wytrzymam dzisiaj... Ja się męczę, biorę jakieś świństwa, źle się po nich czuję, rozkładam nogi przed obcym facetem - ginekologiem, a jak jest realna szansa na ciążę, to mój "Szanowny Mąż" (który oprócz jedzenia 2 orzechów brazylijskich nie robi nic) - ucieka od mnie.. zamiast ten czas wykorzystać.. Zaraz się chyba z tego wszystkiego popłaczę .. jak nigdy zabrał się za porządki.. Jak tak dalej pójdzie to nigdy się nie uda...
-
nick nieaktualnyKarolka9 wrote:Dziękuję
Właśnie wyszłam od gin. W prawym jajniku pęcherzyk ma 27mm. Lekarz mówił że może już dzisiaj pęknąć, ale mam wziąć jutro zastrzyk. W drugim jajniku jest 14mm pecherzyk.
Przytulalismy się wczoraj i nie wiem czy dzisiaj też czy dopiero jutro żeby plemniki były mocniejsze
To pięknie, mi lekarz powiedział, że co dziennie. Jak tylko Twój Małżonek/ Partner się nie buntuje, to działaj A masz jeszcze przyjść na monitoring czy już tylko testujesz? Powodzenia!!! Trzymam mocno kciuki!!! -
Ag1988 wrote:Nie wytrzymam dzisiaj... Ja się męczę, biorę jakieś świństwa, źle się po nich czuję, rozkładam nogi przed obcym facetem - ginekologiem, a jak jest realna szansa na ciążę, to mój "Szanowny Mąż" (który oprócz jedzenia 2 orzechów brazylijskich nie robi nic) - ucieka od mnie.. zamiast ten czas wykorzystać.. Zaraz się chyba z tego wszystkiego popłaczę .. jak nigdy zabrał się za porządki.. Jak tak dalej pójdzie to nigdy się nie uda...
-
Karo0705 wrote:Jeden i drugi lek to progesteron, tak jak Evil napisała duphaston jest syntetyczny. Mój lekarz dał mi wybór i powiedział że to nie ma znaczenia na tym etapie. Później może być tak że da mi jeden i drugi bo Luteina jest w większych dawkach i być może jeden tego wymagać. Także możesz sobie poczytać o tych lekach w internecie i nie stresuj się że masz inny bo każda z nas ma troche inne „problemy” wiec możemy mieć różne leki ☺️
-
A powiedzcie mi jeszcze bo dopadlo mnie przeziębienie kaszel mokry ze buzia sie nie zamyka z nosa gile a ja boje sie cokolwiek brac tylko pije herbatę z miodem poradzcie co moge zazyc bo sie udusze
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2018, 21:19
-
nick nieaktualnyEsta wrote:Ag to moze twoj maz nie chce dziecka ja po poronieniu i po 15 latach malzenstwa nie mam problemu maz widzi jak ja cierpie z powodu straty i bardzo mnie wspiera jest na kazde moje zawolanie i nigdy nie jest zmeczony juz go przygotowuje ze jak wkoncu nam sie uda to juz tak czesto codziennie przytulanek nie bedzie i on juz sie martwi musisz z nim naprawde szczerze porozmawiac i powodzenia ci zycze w staraniach
Możliwe.. Dlatego chyba czas sobie dać spokój ze wszystkim... Tylko szkoda, że tak daleko to zaszło.. -
Ag1988 wrote:Nie wytrzymam dzisiaj... Ja się męczę, biorę jakieś świństwa, źle się po nich czuję, rozkładam nogi przed obcym facetem - ginekologiem, a jak jest realna szansa na ciążę, to mój "Szanowny Mąż" (który oprócz jedzenia 2 orzechów brazylijskich nie robi nic) - ucieka od mnie.. zamiast ten czas wykorzystać.. Zaraz się chyba z tego wszystkiego popłaczę .. jak nigdy zabrał się za porządki.. Jak tak dalej pójdzie to nigdy się nie uda...
Kurcze przykro mi Ja tez to przechodziłam. Faceci tez to staranie przechodzą na swój sposób tylko nie okazują czesto tego.
Ja pewnego razu wybuchlam płaczem, wtedy naprawdę przechodziłam wielki kryzys staraniowy, ale wydaje mi się że też za bardzo naciskałam i mąż w którymś momencie zaczął mi się „psuć”.
Wiec oprócz płaczu, powiedziałam mu że koniec ze staraniami, kończę przygodę z lekarzami, szukam pracy i kupimy sobie kota...
Byłam płaczliwa kilka dni, nawet zaczęłam podpalać fajki (!). Mąż zaczął rozumieć że nie tedy droga że jest mi naprawdę źle. Od tego czasu zmieniliśmy razem nasze podejście do starań, ja przestałam go naciskać że teraz i już musi, nawet puściłam mu film na you tubie jak to wszystko wyglada w momencie owulacji (nie wierzył że jajeczko tak długo sobie idzie przez jajowod) bylo dużo rozmów i tak pomału, pomalu zaczęliśmy dochodzić do porozumienia.
Okres staraniowy o maluszka to jest naprawdę ciężki czas. Cały czas mam w głowie słowa mojego gina kiedy poszłam na pierwsza konsultacje, bo „nie wychodzi”, a on do mnie że staranie się o dziecko taki piekny(!) czas a ja go słuchałam z łzami w oczach!
Życzę Wam dużo siły, postarajcie się usiąść i porozmawiać
2019 👧🏼 [*]6mż
2020 👧🏼🌈
2022 👦 -
nick nieaktualnyEvli wrote:Kurcze przykro mi Ja tez to przechodziłam. Faceci tez to staranie przechodzą na swój sposób tylko nie okazują czesto tego.
Ja pewnego razu wybuchlam płaczem, wtedy naprawdę przechodziłam wielki kryzys staraniowy, ale wydaje mi się że też za bardzo naciskałam i mąż w którymś momencie zaczął mi się „psuć”.
Wiec oprócz płaczu, powiedziałam mu że koniec ze staraniami, kończę przygodę z lekarzami, szukam pracy i kupimy sobie kota...
Byłam płaczliwa kilka dni, nawet zaczęłam podpalać fajki (!). Mąż zaczął rozumieć że nie tedy droga że jest mi naprawdę źle. Od tego czasu zmieniliśmy razem nasze podejście do starań, ja przestałam go naciskać że teraz i już musi, nawet puściłam mu film na you tubie jak to wszystko wyglada w momencie owulacji (nie wierzył że jajeczko tak długo sobie idzie przez jajowod) bylo dużo rozmów i tak pomału, pomalu zaczęliśmy dochodzić do porozumienia.
Okres staraniowy o maluszka to jest naprawdę ciężki czas. Cały czas mam w głowie słowa mojego gina kiedy poszłam na pierwsza konsultacje, bo „nie wychodzi”, a on do mnie że staranie się o dziecko taki piekny(!) czas a ja go słuchałam z łzami w oczach!
Życzę Wam dużo siły, postarajcie się usiąść i porozmawiać
Evli dziękuję! Staramy się kilka miesięcy - dużo nie dużo.. Ale mnie właśnie przeraża to, że możemy się starać jeszcze i kilka lat, a tu już teraz tak na początku w zasadzie takie "bunty" i schody.. Wyć mi się chce, ale jakoś nie mogę.. Z tego wszystkiego... Wiem, że przydałaby nam się przerwa od starań.. ale przy moim pcos i cyklach bezowulacyjnych, to szkoda mi tak tracić miesiące, bo raczej bez wspomagaczy to wątpię, że się uda.. Ech.. I jak tu żyć i nie zwariować z tym wszystkim.. Zwłaszcza, że tak bardzo bym chciała żeby się udało!Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2018, 21:34
-
Ag1988 wrote:Możliwe.. Dlatego chyba czas sobie dać spokój ze wszystkim... Tylko szkoda, że tak daleko to zaszło..
-
nick nieaktualnyEsta wrote:Ag nie odsowaj sie od meza faceci inaczej podchodza do rzeczy rozmawiajcie duzo rozmawiajcie to pomaga mam 15 lat doswiadczenia + 5 to narzeczenstwo po 20 latach lepiej sie dogadujemy niz kiedys a tez od ponad roku sie staramy i narazie nie ma widoku zeby sie udalo bo ja mam juz 41 lat ale naprawde sluchaj meza i dużo rozmawiajcie pozdrawiam
Dziękuję! Mądrze piszesz! Okres starań, zwłaszcza jak się mocno chce, a nie wychodzi, jest bardzo trudny.. Próbuje sobie to wszystko tłumaczyć, że Bóg doświadcza te osoby, które są w stanie to przejść, poza tym my mamy problemy a i tak będziemy walczyć o swoje szczęście! może dlatego są właśnie te przeszkody i jest tak trudno, bo i tak mimo wszystko nie poddamy się? -
Ag1988 wrote:Evli dziękuję! Staramy się kilka miesięcy - dużo nie dużo.. Ale mnie właśnie przeraża to, że możemy się starać jeszcze i kilka lat, a tu już teraz tak na początku w zasadzie takie "bunty" i schody.. Wyć mi się chce, ale jakoś nie mogę.. Z tego wszystkiego... Wiem, że przydałaby nam się przerwa od starań.. ale przy moim pcos i cyklach bezowulacyjnych, to szkoda mi tak tracić miesiące, bo raczej bez wspomagaczy to wątpię, że się uda.. Ech.. I jak tu żyć i nie zwariować z tym wszystkim.. Zwłaszcza, że tak bardzo bym chciała żeby się udało!
Nawet tak nie myśl! To że inni się starają latami to wcale nie znaczy że u Ciebie tak będzie. Mówisz że masz cykle bezowulacyjne czyli wroga znasz, z lekami napewno się uda! Głowa do góry i idz rób podchody do męża
2019 👧🏼 [*]6mż
2020 👧🏼🌈
2022 👦 -
nick nieaktualnyEvli wrote:Nawet tak nie myśl! To że inni się starają latami to wcale nie znaczy że u Ciebie tak będzie. Mówisz że masz cykle bezowulacyjne czyli wroga znasz, z lekami napewno się uda! Głowa do góry i idz rób podchody do męża
Jeszcze zostaje pytanie, jak u mnie z drożnością i jakością "żołnierzy" Męża.. Cóż zrobić, tyle niewiadomych.. Może jeszcze do północy zdążę .. ale jutro to już nie odpuszczę!