Gyncentrum i nie tylko...
-
WIADOMOŚĆ
-
83HOPE wrote:Sunshine koniecznie daj znać jak jarmark w Budapeszcie. My za Wiedeń zapłaciliśmy łącznie 135 zl z grouponu i w tym był jeszcze przewodnik po mieście o Berlinie myślę w przyszłym roku bo oprócz jarmarkow swiatecznych i tak zawsze chcialam zobaczyć te miasta.
W zeszłym roku byliśmy we Wiedniu. Tam zwiedzaliśmy tylko zamek Sisi w sumie, ale za to Jarmarków było sporo. Na każdym placu tam jest inny - fajnie Też to niewiele wtedy kosztowało.
Fajna sprawa na grudniowe weekendy
Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle ludzi jeździ. W Katowicach na A4 przy McDonaldzie jest punkt przesiadkowy. My tam byliśmy rok temu, nie pamiętam, ale chyba ok. 3-4 w nocy. Pani na stacji benzynowej powiedziała, że jesteśmy dziś już jakąś 30-tą grupą jarmarkową i od początku zmiany wieczorem nie zdążyła się nawet ugryźć bułki -
Sunshine mi genetyk nic nowego nie wniósł. Porobila sobie ksero dokumentacji, przeprowadzila wywiad chorob w rodzinie, obejrzała kariotypy i stwierdziła, ze sa ok i chciała zlecic pakiet zakrzepowy tj. MTHFR, V Leiden, Protrombina, ale powiedziałam, ze na wyniki już czekam. To rozlozyla ręce i powiedziała, ze z jej strony to wszystko. Miła babka ale nic więcej ... niestety.Niepłodność idiopatyczna,
2 insemki,4 in vitro-Gyn Kce,Invimed Wawa,Artvimed Krakow. Adopcja-kwalifikacja IV 2018...VI 2020 jestem Mamą.. nie z brzucha, ale z serducha -
Sunshine_111 wrote:Dam znać No my też nie byliśmy w tych miastach, a w tych wycieczkach jest też sporo zwiedzania właśnie. Tylko Berlin chcieliśmy 2dniowy, czyli zwiedzanie + Jarmark a drug dzień Tropical Island, ale odwołali. To wybraliśmy Budapeszt, jest sporo zwiedzania, i zobaczymy jak tam z tym Jarmarkiem będzie.
W zeszłym roku byliśmy we Wiedniu. Tam zwiedzaliśmy tylko zamek Sisi w sumie, ale za to Jarmarków było sporo. Na każdym placu tam jest inny - fajnie Też to niewiele wtedy kosztowało.
Fajna sprawa na grudniowe weekendy
Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle ludzi jeździ. W Katowicach na A4 przy McDonaldzie jest punkt przesiadkowy. My tam byliśmy rok temu, nie pamiętam, ale chyba ok. 3-4 w nocy. Pani na stacji benzynowej powiedziała, że jesteśmy dziś już jakąś 30-tą grupą jarmarkową i od początku zmiany wieczorem nie zdążyła się nawet ugryźć bułki
O kurcze to extra ten Berlin jak z TI - a po ile był? Szkoda, ze nie wypalił, ale Budapeszt też jest piękny , choć tam byłam latem. No dla mnie ten wyjazd był super odskocznia - choć już chyba za Stara jestem i dało mi to popalić My też wyjezdzalismy z tego miejsca i 2 w nocy i w szoku byłam , bo akurat o tej porze stało ok 8 autokarów - nie myślałam, że tam się tyle zmieści he he , a tylko w naszym 80 osób bo był dwupiętrowy jak to się mówi ludziów jak mròwkòwNiepłodność idiopatyczna,
2 insemki,4 in vitro-Gyn Kce,Invimed Wawa,Artvimed Krakow. Adopcja-kwalifikacja IV 2018...VI 2020 jestem Mamą.. nie z brzucha, ale z serducha -
Sunshine jak dobrze myślę to Basi chodzi o dr Biernat w Tychach Orbimed, ale niestety trochę się czeka na wizytę. Ja zaczynałam swoją przygodę właśnie u niej.Warto się skonsultować, ale nie polecam Angeliusa, to taka "fabryka" Robiłam tam laparoskopie, inseminacje. Nie podobało mi się traktowanie, czułam się nie jako pacjent, ale jak kolejny numerek do wykonania. Przeniosłam się do Gyn i byłam zachwycona taką małą kliniką29.06 criotransfer - 4 podejście. Mamy serduszko ❤
25.02.2017 urodził się Tymon.
10.04.2018 ostanie podejście. Mamy serduszko ❤ -
Rubineye wrote:Sunshine jak dobrze myślę to Basi chodzi o dr Biernat w Tychach Orbimed, ale niestety trochę się czeka na wizytę. Ja zaczynałam swoją przygodę właśnie u niej.Warto się skonsultować, ale nie polecam Angeliusa, to taka "fabryka" Robiłam tam laparoskopie, inseminacje. Nie podobało mi się traktowanie, czułam się nie jako pacjent, ale jak kolejny numerek do wykonania. Przeniosłam się do Gyn i byłam zachwycona taką małą kliniką
My własnie zaczynaliśmy od Angeliusa, ale po pół roku wyciągania kasy na inseminacje w oczekiwaniu na rozmowę kwalifikacyjną do rządówki otrzymaliśmy pismo, że mamy spadać na drzewo (lub podejść prywatnie). Wtedy Dr Cz nas przyjęła, zapłaciliśmy frycowe w postaci 1 inseminacji i miesiąc później zaczynaliśmy
-
83HOPE wrote:Sunshine mi genetyk nic nowego nie wniósł. Porobila sobie ksero dokumentacji, przeprowadzila wywiad chorob w rodzinie, obejrzała kariotypy i stwierdziła, ze sa ok i chciała zlecic pakiet zakrzepowy tj. MTHFR, V Leiden, Protrombina, ale powiedziałam, ze na wyniki już czekam. To rozlozyla ręce i powiedziała, ze z jej strony to wszystko. Miła babka ale nic więcej ... niestety.
-
nick nieaktualnyRubi nie ja akurat chodzilam do dr cholewy w ad-clink w tychach. Ja osobiscie lepiej sie czulam w angelusie tam byla wieksza anonimowosc. Miales nr nikt nie wolal po nazwizku a i wizyta trwala dluzej niz 3 min. Ale najbardziej to wolalam jechac do tychow.
-
83HOPE wrote:O kurcze to extra ten Berlin jak z TI - a po ile był? Szkoda, ze nie wypalił, ale Budapeszt też jest piękny , choć tam byłam latem. No dla mnie ten wyjazd był super odskocznia - choć już chyba za Stara jestem i dało mi to popalić My też wyjezdzalismy z tego miejsca i 2 w nocy i w szoku byłam , bo akurat o tej porze stało ok 8 autokarów - nie myślałam, że tam się tyle zmieści he he , a tylko w naszym 80 osób bo był dwupiętrowy jak to się mówi ludziów jak mròwkòw
Hehe no dokładnie ludziów jak mrówków, i wszyscy na Jarmarki
Ten Berlin był droższy, bo z hotelem (Ibis bodajże), jakieś 300 w promocji + bilet wstępu do TI.
Nam też ten ten Wiedeń dał popalić, bo jechaliśmy minibusem, na przednim siedzeniu koło kierowcy, tam jest miejsce dla półtorej osoby, a my we 2 w zimowych kurtkach... Półdupek strasznie mnie bolał, i stwierdziliśmy, że w Krakowie fajniej, bliżej i wygodniej... ale w tym roku znowu jedziemy, w dodatku 2 nocki w autokarze.. taki podróżniczy masochizm hehe -
nick nieaktualnySunshine wyslalam ci zaproszenie. Ja tez mialam tam dwie inseminacje, tez nie dostalismy sie do rzadowki ale po dwoch nieudanych inseminacjach lekarz mi powiedzial ze on by te pieniadze z 3 podejscia przeznaczyl na invitro ale decyzja nalezala do nas. Bo zle reagowalam juz na tansze leki i musial by mi juz przepisac drogie do stymulacji. Wiec odpuscilam 3 inseminacje.
-
Baska1988 wrote:Rubi nie ja akurat chodzilam do dr cholewy w ad-clink w tychach. Ja osobiscie lepiej sie czulam w angelusie tam byla wieksza anonimowosc. Miales nr nikt nie wolal po nazwizku a i wizyta trwala dluzej niz 3 min. Ale najbardziej to wolalam jechac do tychow.
To nawet nie słyszałam o takim lekarzu Ale przynajmniej Sunshine ma już dwa kontakty Prawda jest taka, co osoba to opinia.29.06 criotransfer - 4 podejście. Mamy serduszko ❤
25.02.2017 urodził się Tymon.
10.04.2018 ostanie podejście. Mamy serduszko ❤ -
Baska1988 wrote:Rubi nie ja akurat chodzilam do dr cholewy w ad-clink w tychach. Ja osobiscie lepiej sie czulam w angelusie tam byla wieksza anonimowosc. Miales nr nikt nie wolal po nazwizku a i wizyta trwala dluzej niz 3 min. Ale najbardziej to wolalam jechac do tychow.
Fakt, w Angeliusie jest anonimowość dzięki numerkom. Przeżyłam mały szok na pierwszej wizycie w Gyn, jak nazwiska były czytane przy wszystkich, a tu przecież o niepłodność chodzi! Wtedy mnie to raziło, ale to były początki... Teraz już się uodporniłam -
Sunshine_111 wrote:Dziękuje Rubi
My własnie zaczynaliśmy od Angeliusa, ale po pół roku wyciągania kasy na inseminacje w oczekiwaniu na rozmowę kwalifikacyjną do rządówki otrzymaliśmy pismo, że mamy spadać na drzewo (lub podejść prywatnie). Wtedy Dr Cz nas przyjęła, zapłaciliśmy frycowe w postaci 1 inseminacji i miesiąc później zaczynaliśmy
U nas było dokładnie tak samo:)Sunshine_111 lubi tę wiadomość
29.06 criotransfer - 4 podejście. Mamy serduszko ❤
25.02.2017 urodził się Tymon.
10.04.2018 ostanie podejście. Mamy serduszko ❤ -
Ale byłam zła, jak to pismo wtedy dostałam. W ogóle jakieś ksero bez adresata - hurtowe takie. Nieładne to było. Zrazili mnie tym wtedy strasznie do siebie, a ogólnie mi się tam nawet podobało.
Hehe nie ma jak podejmować decyzje pod wpływem chwili, a właściwie grzańca galicyjskiego...
Zalewając wczorajsze smutki (jako, że wizyta była dla nas w nocy, bo wcześnie chodzimy spać, jak się obudziłam, myślałam, że to tylko zły sen ) zadzwoniłam. W orbimedzie nie odebrali, za to odebrali u Dr. Cholewy, a że chyba mi go już ktoś polecał, bo skądś znam to nazwisko, to się zapisałam na styczeń. W Angeliusie dziewczynom nie wolno do niego na razie zapisywać nowych pacjentek. Nową pacjentką pewnie nie będę, (chyba, że stanie się cud i da nam szansę), ale spróbować muszę.
Dziękuję.
A wcześniej czytałam to forum podesłane przez Mandy i popłakałam sobie troszkę. Faktycznie dziewczyny przeżywają te same rozterki... przeczytam całe na pewno, ale muszę osuszyć oczy i poprawić sobie nastrój. Kupiliśmy dziś ramki na zdjęcia w Ikei i zajmę się tym
-
nick nieaktualny
-
Sunshine właśnie co to znaczy z tymi blastkami? Mi drM z gync mówił, ze wszystkie blastki są dobre i nie mam patrzeć na oznaczenia, bo jak już coś dotrwało do 5 doby to jest dobre....
O co chodzi z tym transferem dr Grettki? czemu przeniosl sie do gync?
Co do korzystania z dawcy to na forum ogolnym ivf sa dziewczyny,nie wiem czy nie pomyle nicków, Mimbala ma już synka (korzystali z dawcy plemnika), Juniore jest w ciąży z komorkami i plemnikiem dawcy, Karolcia dalej walczy z komórkami dawczyni i Syssia będzie podchodzić do adopcji zarodków. Musiałabyś poszukać i z nimi pogadać. Ja uważam, że każda droga jest dobra. W adopcji klasycznej dziecko juz ma jakieś przejścia, a tutaj od początku jest z Tobą i masz wpływ ma przebieg ciązy itd. -
opu wrote:Sunshine, co to znaczy brzydkie blastki ?
Wspolczuje takich decyzji... U nas ja mogłabym podejsc do AZ, ale moj maz jest sceptyczny
U mnie brzydkie blastki to były takie blastki które zajmowały powiedzmy 1/3 a nawet 1/4 powierzchni (a i tak były bardzo brzydkie), a resztę materiału genetycznego, pozostałe blastomery bardzo różnej wielkości wyrzuciły poza siebie. Przypominały trochę morulę, w ogóle nie blastocystę.
A co to jest AZ? -
Mag85 wrote:Sunshine właśnie co to znaczy z tymi blastkami? Mi drM z gync mówił, ze wszystkie blastki są dobre i nie mam patrzeć na oznaczenia, bo jak już coś dotrwało do 5 doby to jest dobre....
O co chodzi z tym transferem dr Grettki? czemu przeniosl sie do gync?
Co do korzystania z dawcy to na forum ogolnym ivf sa dziewczyny,nie wiem czy nie pomyle nicków, Mimbala ma już synka (korzystali z dawcy plemnika), Juniore jest w ciąży z komorkami i plemnikiem dawcy, Karolcia dalej walczy z komórkami dawczyni i Syssia będzie podchodzić do adopcji zarodków. Musiałabyś poszukać i z nimi pogadać. Ja uważam, że każda droga jest dobra. W adopcji klasycznej dziecko juz ma jakieś przejścia, a tutaj od początku jest z Tobą i masz wpływ ma przebieg ciązy itd.
Moje blastki były żywe w 5 dobie, i to była ich jedyna zaleta. Nie miały w ogóle prawidłowej budowy blastocysty.
Właśnie nie wiem, dlaczego się przeniósł. Ktoś chyba pisał, że coś narobił, ale nie jestem pewna.
Masz rację, muszę się odezwać do kogoś, i zapytać, jak się z tym czuje, czy w ogóle myśli o tym. Mam nadzieję, że rozwieje moje wątpliwości. Bardzo bym chciała... -
Mag85 wrote:AZ adopcja zarodkow
No własnie mój jest bardziej na tak do tych wszystkich 3 rozwiązań niż ja. Choć nie mówię, że jestem na nie. Na pewno bliżej mi do tego, niż do tradycyjnej adopcji, bo mam nadzieję, że podczas ciąży nawiązuje się taka sama więź, jak normalnie. Ja się właśnie boję tego, że będę za dużo myśleć. Wszyscy mi to mówią, czy w domu czy w pracy ;/