IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Bea77 jesteś baaaaardzo mądrą kobietą!!!!tego mi właśnie trzeba było,takiego mądrego,racjonalnego,zdrowego spojrzenia na moją sprawę!!!ja też tak myślałam,tylko,że w tym całym "zakręceniu się"w zachodzenie w ciążę już w pewnym momencie złapałam się na myśli,że wariuję,że nie potrafię powiedzieć sobie Stop!w ostatnich dniach,ale to dopiero jak poczytałam Twoje wpisy na tym wątku,o tym co Ty przeszłaś z badaniem zarodków,to zaczęło do mnie docierać,że brnę w wielką niewiadomą.
Ja wiem,że Was kobiety które staracie się o pierwsze dziecko i tyle przechodzicie,z pewnością może irytować ktoś taki jak ja,że tak dopytuje co i jak bo ma takie pragnienie,ale też mnóstwo obaw.Wiem,że mam bardzo dużo,że lepiej już tak nie brnąć za wszelką cenę,ale to zrozumiałam dzięki Wam dziewczyny!Jesteście bardzo silne i dajecie oprócz dużej wiedzy,nadzieję i przywracanie zdrowy rozsądek.
A co do prób iui czy in vitro w moim przypadku,masz Bea77 rację.Muszę odpuścić,muszę wyluzować i zrozumieć,że jeśliby miało się u mnie udać to może uda się naturalnie,choć marne szanse i muszę o tym pamiętać bo moje AMH wynosiło w październiku 1,08 a Fsh 5,8,Lh 3,2
Bea77, Dana721 lubią tę wiadomość
nika77 -
nick nieaktualnynika77 wrote:Bea77 jesteś baaaaardzo mądrą kobietą!!!!tego mi właśnie trzeba było,takiego mądrego,racjonalnego,zdrowego spojrzenia na moją sprawę!!!ja też tak myślałam,tylko,że w tym całym "zakręceniu się"w zachodzenie w ciążę już w pewnym momencie złapałam się na myśli,że wariuję,że nie potrafię powiedzieć sobie Stop!w ostatnich dniach,ale to dopiero jak poczytałam Twoje wpisy na tym wątku,o tym co Ty przeszłaś z badaniem zarodków,to zaczęło do mnie docierać,że brnę w wielką niewiadomą.
Ja wiem,że Was kobiety które staracie się o pierwsze dziecko i tyle przechodzicie,z pewnością może irytować ktoś taki jak ja,że tak dopytuje co i jak bo ma takie pragnienie,ale też mnóstwo obaw.Wiem,że mam bardzo dużo,że lepiej już tak nie brnąć za wszelką cenę,ale to zrozumiałam dzięki Wam dziewczyny!Jesteście bardzo silne i dajecie oprócz dużej wiedzy,nadzieję i przywracanie zdrowy rozsądek.
A co do prób iui czy in vitro w moim przypadku,masz Bea77 rację.Muszę odpuścić,muszę wyluzować i zrozumieć,że jeśliby miało się u mnie udać to może uda się naturalnie,choć marne szanse i muszę o tym pamiętać bo moje AMH wynosiło w październiku 1,08 a Fsh 5,8,Lh 3,2
Do usług Nika, ale jest tu na forum dużo młodszych dziewczyn które mają znacznie większą wiedzę niż ja i starają się dużo dłużej (ja dopiero niecałe 2 lata).
Jak poczytasz wpisy Dany albo AmVormittag to zobaczysz, że czasami in vitro jest nieudane, i jak wydaje się że już nie ma ratunku i przychodzi moment pogodzenia się z tym, że być może dziecka nie będzie, bęc i jest naturalna ciąża. Dana zaszła tak, całkiem naturalnie (po dwóch nieudanych in vitro) w wieku 43 lat, jak już wyluzowała. Także i takie cuda się zdarzająDana721 lubi tę wiadomość
-
Nika powiem Ci przypadek mojej siostry: o 1 dziecko starała się chyba ze 2 lata, w końvu się udało. Na drugie długo się nie mogla zdecydować, bo wydawało się jej ze jeszcze synek jest za mały, jeszcze nie teraz itd...no a jak się zdeycydowała to nie mogła zajść w tą drugą ciążę. Starałyśmy się równocześnie, ona o drugie, ja o pierwsze...strasznie to przeżywała, w pewnym momencie to już obsesyjnie chciała to dziecko, gorzej chyba niż ja...mimo, że pierwsze miała naturalnie to zdecydowała się na in vitro, w sumie miała chyba 2 albo 3 próby, wszystkie nieudane. po ostatniej nieudanej próbie zdecydowała się na ostatnie podejście, już nawet leki miała wykupione, czekała na okres żeby zacząć stymulację i okazało się, że jest w ciąży. No a jak malutka miała 2 latka zaliczyli wpadkę i teraz jest w 3 ciąży i tak sobie teraz myślę, że po co były te jej nerwy, ten stres, to rozpaczanie jak u Niej to wszystko siedziało w głowie...
Myślę sobie, że TY też powinnaś odpuścić i wtedy się uda, samo przyjdzie. Ciesz się ze swoich dzieci, nie trać energii na in vitro bo jeżeli masz 2 dzieci naturalnie poczętych to 3 też się uda powodzenianika77, Dana721 lubią tę wiadomość
-
AniaT wrote:O kurcze, myślałam że jak się bierze cetrotide to jest raczej bezpiecznie ze nic nie pęknie.
Ja mam dzisiaj taka fazę ze wydaje mi się ze mi popękaly bo nie czuje tak mocno jajników jak wczoraj. Ja mam jutro dopiero wziąć 1 zastrzyk cetrotide. Oby wszystko było w porządku.
Bea a Tu czujesz brzuch i jajniki przy takim ilości pęcherzyków?
Sylwia a nie mogą Ci w tym cyklu zrobić punkcji skoro tych pęcherzyków jest więcej?Dana721 lubi tę wiadomość
Sylwia211987 -
Sylwia mój lekarz właśnie uważa, że czasem kolejny cykl po nieudanej stymulacji jest czasem lepszy, że wlasnie czasem organizm reaguje na leki dopiero w nastęnym cyklu jak się do nich przyzwyczai.
Ja dzisiaj mam wziąć cetrotide, lekarz mówił, że wieczorem. Myślicie, że już mogę go zrobić czy poczekać jeszcze ze 2 godziny??Dana721 lubi tę wiadomość
-
AniaT wrote:Sylwia mój lekarz właśnie uważa, że czasem kolejny cykl po nieudanej stymulacji jest czasem lepszy, że wlasnie czasem organizm reaguje na leki dopiero w nastęnym cyklu jak się do nich przyzwyczai.
Ja dzisiaj mam wziąć cetrotide, lekarz mówił, że wieczorem. Myślicie, że już mogę go zrobić czy poczekać jeszcze ze 2 godziny??Dana721 lubi tę wiadomość
Sylwia211987 -
Bea77 wrote:Do usług Nika, ale jest tu na forum dużo młodszych dziewczyn które mają znacznie większą wiedzę niż ja i starają się dużo dłużej (ja dopiero niecałe 2 lata).
Jak poczytasz wpisy Dany albo AmVormittag to zobaczysz, że czasami in vitro jest nieudane, i jak wydaje się że już nie ma ratunku i przychodzi moment pogodzenia się z tym, że być może dziecka nie będzie, bęc i jest naturalna ciąża. Dana zaszła tak, całkiem naturalnie (po dwóch nieudanych in vitro) w wieku 43 lat, jak już wyluzowała. Także i takie cuda się zdarzająBea77, Dana721 lubią tę wiadomość
nika77 -
nick nieaktualnynika77 wrote:Bea mam jeszcze pytanie odnośnie wad zarodków...czy ja to dobrze myślę-jeśli miałam bety bardzo malutkie lub taką ,która wskazywałaby na 3tc,ale spadała,to czy wtedy mogło być tak,że to zapłodniona była taka wadliwa komórka?czyli powstał taki zarodek z tymi trisomiami o których pisałaś?napisałaś też,że w wieku 40 lat 80%komórek jest zdegenerowanych...czy mogłoby się zdarzyć tak,że jakby w tych 20%ewentualnie prawidłowych komórkach trafiła się ta jedna prawidłowa,to doszłoby do prawidłowej zdrowej ciąży,a w przypadku kiedy do ciąży nie dochodzi albo są to ciąże biochemiczne to właśnie spowodowane wadami zarodków?
Trudno mi powiedzieć, ale może być albo problem z zarodkiem albo problem z implantacją. Myślę, że koło 40stki jest to bardziej problem z zarodkiem. I oczywiście może się zdarzyć, że w końcu trafi się na zdrowy zarodek. Dlatego ja cały czas podchodzę do in vitro. Gdybym wiedziała na 100%, że nie mam już ani jednej zdrowej komórki to bym dalej nie podchodziła, bo po co. W klinikach w wieku 40 lat już proponują kobietom rozważenie komórki od dawczyni, bo oczywiście można w nieskończoność prawie (do 50tki) podchodzić do in vitro z nadzieją na jedną zdrową komórkę, ale stymulacje nie są bez wpływu dla zdrowia no i kosztują swoje.
To jest całkowita loteria. Można trafić na zdrową komórkę za pierwszym razem albo za dziesiątym. Każdy musi sam podjąć decyzję, na ile podejść ma zdrowie i pieniądze. Z tego co czytałam w zasadzie możliwość ciąży z własnych komórek kończy się mniej więcej na wieku 43 lat. Potem to już szansa jest naprawdę chyba 1% albo i nie. Dlatego 99,9% ciąż, o których się słyszy w wieku 45 lat i później to są z komórki dawczyni albo adoptowanego zarodka.
Jeśli chodzi zaś o naturalne próby to w roku jest 12 cykli, czyli 12 szans. Przy czym też owulacja nie jest zawsze z tego samego jajnika. In vitro pozwala na wytworzenie więcej jajeczek niż w normalnym cyklu, gdzie dojrzewa zazwyczaj tylko jedno, wiec tym samym jakoś te szanse zwiększa. Ale skuteczność in vitro też nie jest powalająca, dlatego to nie jest tak że in vitro zawsze rozwiąże wszystkie problemy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego 2018, 23:41
Dana721, kayama lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Bea77 wrote:Na innym wątku przeczytałam, że koenzym CoQ10 powinnien być przyjmowany tylko do owulacji? Słyszałyście o tym? to prawda?
Dlaczego po owulacji nie powinno się go przyjmować? Ja przyjmuję naokrągło.
ja nie słyszałam o tym, też brałam cały czasBea77 lubi tę wiadomość
-
Bea77 wrote:Na innym wątku przeczytałam, że koenzym CoQ10 powinnien być przyjmowany tylko do owulacji? Słyszałyście o tym? to prawda?
Dlaczego po owulacji nie powinno się go przyjmować? Ja przyjmuję naokrągło.nika77 -
AniaT wrote:Nika powiem Ci przypadek mojej siostry: o 1 dziecko starała się chyba ze 2 lata, w końvu się udało. Na drugie długo się nie mogla zdecydować, bo wydawało się jej ze jeszcze synek jest za mały, jeszcze nie teraz itd...no a jak się zdeycydowała to nie mogła zajść w tą drugą ciążę. Starałyśmy się równocześnie, ona o drugie, ja o pierwsze...strasznie to przeżywała, w pewnym momencie to już obsesyjnie chciała to dziecko, gorzej chyba niż ja...mimo, że pierwsze miała naturalnie to zdecydowała się na in vitro, w sumie miała chyba 2 albo 3 próby, wszystkie nieudane. po ostatniej nieudanej próbie zdecydowała się na ostatnie podejście, już nawet leki miała wykupione, czekała na okres żeby zacząć stymulację i okazało się, że jest w ciąży. No a jak malutka miała 2 latka zaliczyli wpadkę i teraz jest w 3 ciąży i tak sobie teraz myślę, że po co były te jej nerwy, ten stres, to rozpaczanie jak u Niej to wszystko siedziało w głowie...
Myślę sobie, że TY też powinnaś odpuścić i wtedy się uda, samo przyjdzie. Ciesz się ze swoich dzieci, nie trać energii na in vitro bo jeżeli masz 2 dzieci naturalnie poczętych to 3 też się uda powodzenia
Kłóciłabym się czy wszystko siedzi w głowie...Po ciązy może się wszystko popsuć zrosty itd...
Ja mam pierwsze dziecko naturalnie, jestem w drugiej ciązy ale z in vitro...inaczej nie było szans...Nie uogólniaj..Bea77 lubi tę wiadomość
-
mamaporaz2 wrote:Kłóciłabym się czy wszystko siedzi w głowie...Po ciązy może się wszystko popsuć zrosty itd...
Ja mam pierwsze dziecko naturalnie, jestem w drugiej ciązy ale z in vitro...inaczej nie było szans...Nie uogólniaj..
Mowie o przypadku mojej siostry, nie uogólniam.Dana721 lubi tę wiadomość
-
AniaT wrote:Mowie o przypadku mojej siostry, nie uogólniam.
-
nick nieaktualnynika77 wrote:Bea, a jakie działadnie ma Q10,jeśli komórki jajowe się nie regenerują i sporo z nich jest np.zdegenerowanych, to właściwie jak tu zadziała Q10?
Z tymi suplementami sprawa nie jest jasna. Wiadomo, że do zajśćia w ciążę najlepiej być w super formie, czyli zdrowa dieta, ruch, suplementacja.
Zaszkodzić nie zaszkodzi, jeśli suplementy przyjmowane są z głową. Czy pomoże? Nie wiem. Ja na wszelki wypadek biorę, ale nie jestem przekonana na ile to pomaga. Mi wszyscy lekarze zawsze mówili i wszędzie czytałam, że nie ma możliwości poprawy jakości komórek jajowych. Można się tylko starać uzyskać w procesie stymulacji jak najwięcej komórek, starać się im nie zaszkodzić przez źle dobraną stymulację czy niezdrowy tryb życia, i liczyć że znajdzie się jakaś wcześniej czy później która będzie zdrowa i da zdrową ciążę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lutego 2018, 12:14
Dana721 lubi tę wiadomość
-
mamaporaz2 wrote:Ale udzielasz rad w stylu: Wyluzuj to zajdziesz bo skoro masz dwójkę dzieci to będzie i trzecie...co w większości przypadków jest brednia...Nieplodnosc wtorna jest równie paskudna jak pierwotna...a podejrzewam, ze na Ciebie podobnie jak na każdą z nas hasło: Trzeba wyluzować, dziala jak płachta na byka...
Widzę ze na sile chcesz się do czegoś przyczepić! Nie udzielam rad tylko wyraziłam swoje zdanie. Nie tyczy się to Ciebie czy innych dziewczyn tylko Niki, która jak widzisz wyżej sama napisała ze może rzeczywiście powinna odpuścić i wyluzować.Dana721 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyW nawiązaniu jeszcze do poprzedniego postu, ja już wytaczam wszystkie działa i próbuję wszystkiego czyli suplementy, odstawienie słodyczy i kawy, odstawienie alkoholu (kiedyś paliłam, ale już dawno rzuciłam). Jeśli chodzi o stymulację to chcę spróbować HGH (hormon wzrostu) i inne leki do stymulacji, żeby dać sobie jak największe szanse. To będzie nasze ostatnie lub przedostanie podejście na własnych komórkach. Jeśli to nie wypali to przymierzymy się pewnie do KD. Jeszcze się naradzamy co zrobić. Wiem na pewno, że nie chcę żyć kolejnych lat tylko in vitro. Rok 2017 mnie wykończył, zero wakacji, wszystko ustawione pod in vitro, wstrzymanie się z większymi inwestycjami bo przecież trzeba mieć pieniądze na in vitro, stres, złość, rozpacz, żal. Nie chcę żyć kolejnych lat tym tematem. Jeśli w tym lub przyszłym roku się nie uda, zamykamy temat potomstwa.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lutego 2018, 12:26
Magdala, Dana721, nika77 lubią tę wiadomość
-
Bea77 wrote:Na innym wątku przeczytałam, że koenzym CoQ10 powinnien być przyjmowany tylko do owulacji? Słyszałyście o tym? to prawda?
Dlaczego po owulacji nie powinno się go przyjmować? Ja przyjmuję naokrągło.
Jakas urban legend.
Koenzym q10 jest przeciwutleniaczem oraz niezbednym elementem powstawania energii w komorkach. Jest potrzebny caly czas.
Z diety mozemy sobie dostarczyc ok 25% zapotrzebowania koenzymu.
Biore bez przerwy, zgodnie z zaleceniem lekarza zreszta.
Bea77, Dana721, nika77 lubią tę wiadomość
Bedzie tak, jak chcesz zeby bylo.