IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAniaT wrote:Bea a jakie brałaś suplementy na te pęcherzyki?
Nie jestem pewna czy to suplementy, bo wszyscy moi lekarze jak dotąd zgodnie uważają że suplementy nic nie dają na ilość i jakość komórek. To może być efekt jeszcze poprzedniej stymulacji także uprzedzam, że nie wiem skąd nagle chwilowo tyle pęcherzyków (myślę, że to tymczasowe tylko). W każdym razie podaję listę moich suplementów, a biorę ich tonę:
1. Vitamin Code, Raw Prenatal firmy Garden of Life. Bardzo drogie suplementy ale polecane w kultowej książce "It all starts with the egg". Sprawdź skład, bo tam już jest np. 1400 jednostek witaminy D3. Plus dużo innych witamin i minerałów.
2. Kwas foliowy 5mg dziennie na moją mutację MHTFR
3. Euthyrox w dawkach zalecanych przez mojego endokrynologa na niedoczynność tarczycy
4. Witamina C, dwa razy dziennie po 500mg
5. L-arginina, dwa razy dziennie po 1000mg
6. Ubichinol, dwa razy dziennie po 100mg
7. Witamina D3, raz dziennie 2000 jednostek
Brałam we wcześniejszych stymulacjach DHEA ale bardzo źle na mnie zadziałało także odstawiłam kompletnie już w listopadzie.
AniaT, Dana721 lubią tę wiadomość
-
Dawno mnie tu nie było ale jutro nadrobie czytanie forum..dziewczyny czy któraś może miała taką sytuację, otóż pierwsza stymulacja krótki protokół mało pęcherzyków chyba 5na obu jajnikach razem z czego jeden pękł, dostałam luteine i okres normalnie , zaczęłam nowy cykl jestem w 18dc, bez stymulacji bez leków, byłam na usg i na jednym jajniku 8pęcherzyków no lekarz mówi że bardzo dobrze, że powinno się odczekać wyciszyć organizm ale skoro tak to jedziemy dalej i od nowego cyklu znowu wspomagacze. Był ktoś w takiej sytuacji?? Bo dla mnie to jest dziwne co najmniej, bo wychodzi na to że mój organizm z opóźnieniem zareagował na stymulację
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2018, 17:24
Bea77, Dana721 lubią tę wiadomość
Sylwia211987 -
nick nieaktualnysylwia211987 wrote:Dawno mnie tu nie było ale jutro nadrobie czytanie forum..dziewczyny czy któraś może miała taką sytuację, otóż pierwsza stymulacja krótki protokół mało pęcherzyków chyba 5na obu jajnikach razem z czego jeden pękł, dostałam luteine i okres normalnie , zaczęłam nowy cykl jestem w 18dc, bez stymulacji bez leków, byłam na usg i na jednym jajniku 8pęcherzyków no lekarz mówi że bardzo dobrze, że powinno się odczekać wyciszyć organizm ale skoro tak to jedziemy dalej i od nowego cyklu znowu wspomagacze. Był ktoś w takiej sytuacji?? Bo dla mnie to jest dziwne co najmniej, bo wychodzi na to że mój organizm z opóźnieniem zareagował na stymulację
Mi się wydaje, że może tak być, że reakcja organizmu na leki stymulacyjne przedłuża się na następne miesiące. Organizm przestawia się powoli na zwiększoną produkcję.
Dana721, sylwia211987 lubią tę wiadomość
-
Bea,bardzo sie ciesze ze wreszcie trafilas na lekarza ktory Cie wysluchal i mysle ze tym razem wszystko zakonczy sie szczesliwie. Super ze bedziesz mogla uzyc HGH, napewno pomoze. Bardzo duzo masz pecherzykow,to dobry znak. Bede sie modlic za pomyslne zakonczenie.❤
U mojej kolezanki wszystko dobrze,dzidzia rosnie.Bea77 lubi tę wiadomość
Rocznik 1973,AMH 0.47,slabe nasienie
Starania na powaznie od 2012
2014 ciaza (poronienie )
2014 IUI (3 razy)
2014 IVF
2015 IVF (ciaza ,bez serduszka)
2015 IVF
2016 ciaza naturalna- blizniacza, 1 serduszko (coreczka 2017) -
nick nieaktualnyDana721 wrote:Bea,bardzo sie ciesze ze wreszcie trafilas na lekarza ktory Cie wysluchal i mysle ze tym razem wszystko zakonczy sie szczesliwie. Super ze bedziesz mogla uzyc HGH, napewno pomoze. Bardzo duzo masz pecherzykow,to dobry znak. Bede sie modlic za pomyslne zakonczenie.❤
U mojej kolezanki wszystko dobrze,dzidzia rosnie.Dana721 lubi tę wiadomość
-
sylwia211987 wrote:Sam pękł.... I spierdzielił wszystko, a brałam cetrotide
O kurcze, myślałam że jak się bierze cetrotide to jest raczej bezpiecznie ze nic nie pęknie.
Ja mam dzisiaj taka fazę ze wydaje mi się ze mi popękaly bo nie czuje tak mocno jajników jak wczoraj. Ja mam jutro dopiero wziąć 1 zastrzyk cetrotide. Oby wszystko było w porządku.
Bea a Tu czujesz brzuch i jajniki przy takim ilości pęcherzyków?
Sylwia a nie mogą Ci w tym cyklu zrobić punkcji skoro tych pęcherzyków jest więcej? -
nick nieaktualnyAniaT wrote:O kurcze, myślałam że jak się bierze cetrotide to jest raczej bezpiecznie ze nic nie pęknie.
Ja mam dzisiaj taka fazę ze wydaje mi się ze mi popękaly bo nie czuje tak mocno jajników jak wczoraj. Ja mam jutro dopiero wziąć 1 zastrzyk cetrotide. Oby wszystko było w porządku.
Bea a Tu czujesz brzuch i jajniki przy takim ilości pęcherzyków?
Sylwia a nie mogą Ci w tym cyklu zrobić punkcji skoro tych pęcherzyków jest więcej?
Ja nic nie czuję bo to są pęcherzyki antralne czyli malutkie. Nie jestem w trakcie stymulacji obecnie. Myślę, że jakbym była to bym prawy jajnik poczuła. -
Witajcie dziewczyny.Zaglądam tutaj do Was od jakiegoś czasu,a systematycznie od styczniowej nie udanej IUI i pojawienia się dylematu,czy spróbować in vitro...
I tu mam do Was pytanie,bo macie wiele cennych informacji,a jak czytam Bea77 Twoje posty,to jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wiedzy.
Chodzi mi o badanie zarodków...czy w przypadku kiedy dochodzi do ciąży,ale obumiera,dochodzi do ciąż biochemicznych,to może oznaczać,że komórki są kiepskiej jakości,a zarodki były obarczone wadami?
Boję się,że z racji mojego wieku i biorąc pod uwagę ciążę poronione i biochemiczne,podchodząc do in vitro bez badania zarodków mogę mocno ryzykować,miałam w styczniu iui,oczywiście nie udana i zastanawiam się czy próbować kolejnej iui?
Ja mam już dwoje dzieci,ale od 5 lat walczymy o spełnienie naszego marzenia o trzecim dziecku,ale niestety jak już napisałam wyżej ,nie wychodzi.
Ja mam macicę jednorożną,jeden drożny jajowód, Hashimoto,u męża plemniki już nie najlepszej jakości i morfologia 3%,dlatego spróbowaliśmy iui,ale teraz boję się z myślami,czy w tym wieku,mając już dzieci,nie za dużo ryzykuję poddając się iui czy też gdybym walczyła dalej za wszelką cenę i spróbowała in vitro???Bea77, Dana721 lubią tę wiadomość
nika77 -
nick nieaktualnynika77 wrote:Witajcie dziewczyny.Zaglądam tutaj do Was od jakiegoś czasu,a systematycznie od styczniowej nie udanej IUI i pojawienia się dylematu,czy spróbować in vitro...
I tu mam do Was pytanie,bo macie wiele cennych informacji,a jak czytam Bea77 Twoje posty,to jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wiedzy.
Chodzi mi o badanie zarodków...czy w przypadku kiedy dochodzi do ciąży,ale obumiera,dochodzi do ciąż biochemicznych,to może oznaczać,że komórki są kiepskiej jakości,a zarodki były obarczone wadami?
Boję się,że z racji mojego wieku i biorąc pod uwagę ciążę poronione i biochemiczne,podchodząc do in vitro bez badania zarodków mogę mocno ryzykować,miałam w styczniu iui,oczywiście nie udana i zastanawiam się czy próbować kolejnej iui?
Ja mam już dwoje dzieci,ale od 5 lat walczymy o spełnienie naszego marzenia o trzecim dziecku,ale niestety jak już napisałam wyżej ,nie wychodzi.
Ja mam macicę jednorożną,jeden drożny jajowód, Hashimoto,u męża plemniki już nie najlepszej jakości i morfologia 3%,dlatego spróbowaliśmy iui,ale teraz boję się z myślami,czy w tym wieku,mając już dzieci,nie za dużo ryzykuję poddając się iui czy też gdybym walczyła dalej za wszelką cenę i spróbowała in vitro???
Cześć Nika77,
jak mi powiedziano w klinice najczęstszą przyczyną wczesnych poronień i braku implantacji są wady genetyczne zarodka. Ryzyko rośnie z wiekiem. W wieku 40 lat 80% zarodków jest wadliwych. Są to wady spontaniczne, zupełnie przypadkowe, wynikające z tego że stare komórki już się nie dzielą jak trzeba. Statystycznie na 10 zarodków - blastocyst 1 lub 2 będą zdrowe.
Ja podchodziłam trzykrotnie do in vitro z badaniami genetycznymi i nie zdarzył mi się jeszcze zdrowy zarodek. Mam 40 lat. Finansowo, fizycznie i psychicznie był to taki wysiłek i tyle rozczarowań, tyle momentów kiedy razem z mężem płakaliśmy, że gdybym miała już dzieci żadna siła nie przekonałaby mnie żeby do tego podchodzić. Ja nie mam w ogóle dzieci i walczę o chociaż jedno.
W tym wieku trzeba założyć że prawdopodobnie trzeba będzie do in vitro podejść kilkakrotnie. Szansa, że się uda za pierwszym razem jest niska.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego 2018, 01:25
Dana721, nika77 lubią tę wiadomość
-
Bea,trzymam mocno,mocno kciuki!!!
Za wszystkie tu dziewczyny trzymam kciuki i bardzo bym chciala zeby kazdej z Was wreszcie sie udalo!!! Wiem jakie to wszystko jest meczace psychicznie i fizycznie ale mysle ze jak bardzo sie pragnie to trzeba walczyc i miejmy nadzieje ze Wasze starania zakoncza sie sukcesem. Tak bardzo tego Wam zycze!!!❤❤❤AniaT, Bea77, Merisa, Marta-kolejnekonto lubią tę wiadomość
Rocznik 1973,AMH 0.47,slabe nasienie
Starania na powaznie od 2012
2014 ciaza (poronienie )
2014 IUI (3 razy)
2014 IVF
2015 IVF (ciaza ,bez serduszka)
2015 IVF
2016 ciaza naturalna- blizniacza, 1 serduszko (coreczka 2017) -
Bea77bardzo dziękuję Ci za odpowiedź.Więcej dowiedziałam się od Ciebie tutaj na wątku,niż szukając przyczyny w niepowodzeniach z zajściem i utrzymaniem ciąży,od lekarzy przez 5lat.
Zaczyna mi się cała ta układanka niepowodzeń układać...a jeszcze miesiąc temu,gdy nie wiedziałam o badaniach zarodków,myślałam,że in vitro będzie idealnym i pewnym rozwiązaniem,a okazuje się,że wcale tak nie musi być biorąc pod uwagę wiek.I tak,jak napisałaś,muszę mieć świadomość,że teraz mogę trafić przypadkiem na zdrowy zarodek lub mogę próbować kilka razy i bardzo ryzykować.Bea77, Dana721 lubią tę wiadomość
nika77 -
nick nieaktualnynika77 wrote:Bea77bardzo dziękuję Ci za odpowiedź.Więcej dowiedziałam się od Ciebie tutaj na wątku,niż szukając przyczyny w niepowodzeniach z zajściem i utrzymaniem ciąży,od lekarzy przez 5lat.
Zaczyna mi się cała ta układanka niepowodzeń układać...a jeszcze miesiąc temu,gdy nie wiedziałam o badaniach zarodków,myślałam,że in vitro będzie idealnym i pewnym rozwiązaniem,a okazuje się,że wcale tak nie musi być biorąc pod uwagę wiek.I tak,jak napisałaś,muszę mieć świadomość,że teraz mogę trafić przypadkiem na zdrowy zarodek lub mogę próbować kilka razy i bardzo ryzykować.
I dodam jeszcze, że bardzo dziękuję za uznanie dla mojej wiedzy, ale niestety zdobyłam ją w 2017 roku eksperymentując na sobie samej i w drodze wielu błędów i porażek. Też mi się wydawało jeszcze niecały rok temu, że podejdę raz do in vitro i pyk, będę w ciąży. Bo przecież oboje z mężem zdrowi. Ja drożne jajowody i dobre AMH i inne hormony, prawidłowa budowa anatomiczna. Mąż również normozoospermia (czyli wszystko w normie). Nikt mi wtedy nie powiedział, że będzie tak ciężko. W telewizji i czasopismach mnóstwo mam po 40stce to myślałam, że jak innym się udaje to dlaczego mi miałoby się nie udać. O tym niestety za mało się mówi. Kobiety nie zdają sobie sprawy z tego jak to wszystko wygląda w rzeczywistości.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego 2018, 11:11
nika77, Dana721 lubią tę wiadomość
-
Bea wiem doskonale co czujesz bo ja walczę od dziecko od 4 lat. W 2013 roku było nasze 1 podejście do in vitro i tez wtedy myślałam że zaraz będę w ciąży a mijają kolejne lata i dalej dziecka nie mam. Wydaliśmy kupę kasy, rezygmowalismy z wakacji i ze swoich planów aby tylko uzbierać kasę na kolejne próby.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki i trzeba mimo wszystko wierzyć że kiedys nam się uda...Bea77, Dana721 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAniaT wrote:Bea wiem doskonale co czujesz bo ja walczę od dziecko od 4 lat. W 2013 roku było nasze 1 podejście do in vitro i tez wtedy myślałam że zaraz będę w ciąży a mijają kolejne lata i dalej dziecka nie mam. Wydaliśmy kupę kasy, rezygmowalismy z wakacji i ze swoich planów aby tylko uzbierać kasę na kolejne próby.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki i trzeba mimo wszystko wierzyć że kiedys nam się uda...
Ja tez Aniu trzymam kciuki za Ciebie i wszystkie dziewczyny na forum.AniaT, Dana721 lubią tę wiadomość
-
Bea77 i wszystkie dziewczyny z tego wątku,jak mi brakowało takiej szczerej rozmowy, z taką wiedzą,bez ściemniania typu,że "co tam ciąża po 40"!!!
Bez Ty skarbnico wiedzy i mądra kobieto,Twoje słowa robią mi porządek w głowie.Teraz dociera do mnie,jaką miałam słabą wiedzę odnośnie in vitro i innych badań.Oczywiście masz rację,że tę ogromną kasę wydaną na badania i in vitro,w przypadku kiedy wcale nie mam gwarancji,że będzie dobrze,a mam już dzieci,lepiej zainwestować właśnie tak,jak napisałaś,dokładnie to mi też chodziło po głowie.Miałam takie ciężkie myśli,że wydam kasę by próbować spełnić swoje marzenie bez gwarancji,że ono się spełni,a mam w kogo i co inwestować!!!
I to właśnie chyba pora już się otrząsnąć,przestać żyć z miesiąca na miesiąc tylko tym,że się pragnie trzeciego dziecka,a zacząć żyć z radością,a nie ciągle łzy,smutek,szukanie przyczyny,grzebanie w swoim wnętrzu by tylko coś znaleźć.Jesienią wyszłam z 8tys na badania,dzięki którym dowiedziałam się,że mam macicę jednorożną z jednym drożnym jajowodem,wszystkie badania moje i męża do IUI...i co mi to dało?wiedzę,co mam a czego nie i że czasu na starania się o dziecko mamy nie za wiele.
Mam jeszcze takie pytanie może z "kosmosu",ale ponieważ jestem jeszcze na takim etapie,że nie odpuściłam tak na 100%,jeszcze mam chwilami taką głupią nadzieję,to kombinuję...Czy warto byłoby jeszcze spróbować jednej czy dwóch iui?czy miałoby to w ogóle sens?czy spróbować jeszcze tak naturalnie z takim podejściem,że jak się nie uda to trudno i daję sobie spokój już na dobre?czy bardzo ryzykowała bym tymi naturalnymi staraniami,skoro już tak duży %komórek i plemników jest wadliwy?To chyba niedorzeczne łudzić się,że może akurat za którymś razem zdrowy plemnik trafi na wartościową komórkę?
Zastanawiam się w ogóle czy pojechać na wizytę w klinice,którą mam 15.02 bo co lekarz będzie mi miał doradzić,w klinice to wiadomo,potraktuje mnie jak jedną z wielu i zaproponuje iui albo in vitro...tylko czy jest sens z kolejną iui???
Dana721 lubi tę wiadomość
nika77 -
nick nieaktualnynika77 wrote:Bea77 i wszystkie dziewczyny z tego wątku,jak mi brakowało takiej szczerej rozmowy, z taką wiedzą,bez ściemniania typu,że "co tam ciąża po 40"!!!
Bez Ty skarbnico wiedzy i mądra kobieto,Twoje słowa robią mi porządek w głowie.Teraz dociera do mnie,jaką miałam słabą wiedzę odnośnie in vitro i innych badań.Oczywiście masz rację,że tę ogromną kasę wydaną na badania i in vitro,w przypadku kiedy wcale nie mam gwarancji,że będzie dobrze,a mam już dzieci,lepiej zainwestować właśnie tak,jak napisałaś,dokładnie to mi też chodziło po głowie.Miałam takie ciężkie myśli,że wydam kasę by próbować spełnić swoje marzenie bez gwarancji,że ono się spełni,a mam w kogo i co inwestować!!!
I to właśnie chyba pora już się otrząsnąć,przestać żyć z miesiąca na miesiąc tylko tym,że się pragnie trzeciego dziecka,a zacząć żyć z radością,a nie ciągle łzy,smutek,szukanie przyczyny,grzebanie w swoim wnętrzu by tylko coś znaleźć.Jesienią wyszłam z 8tys na badania,dzięki którym dowiedziałam się,że mam macicę jednorożną z jednym drożnym jajowodem,wszystkie badania moje i męża do IUI...i co mi to dało?wiedzę,co mam a czego nie i że czasu na starania się o dziecko mamy nie za wiele.
Mam jeszcze takie pytanie może z "kosmosu",ale ponieważ jestem jeszcze na takim etapie,że nie odpuściłam tak na 100%,jeszcze mam chwilami taką głupią nadzieję,to kombinuję...Czy warto byłoby jeszcze spróbować jednej czy dwóch iui?czy miałoby to w ogóle sens?czy spróbować jeszcze tak naturalnie z takim podejściem,że jak się nie uda to trudno i daję sobie spokój już na dobre?czy bardzo ryzykowała bym tymi naturalnymi staraniami,skoro już tak duży %komórek i plemników jest wadliwy?To chyba niedorzeczne łudzić się,że może akurat za którymś razem zdrowy plemnik trafi na wartościową komórkę?
Zastanawiam się w ogóle czy pojechać na wizytę w klinice,którą mam 15.02 bo co lekarz będzie mi miał doradzić,w klinice to wiadomo,potraktuje mnie jak jedną z wielu i zaproponuje iui albo in vitro...tylko czy jest sens z kolejną iui???
Powiem swoją opinię, bo nie jestem lekarzem i opieram się na własnych doświadczeniach. Moim zdaniem IUI to strata pieniędzy i czasu. To może zadziałać czasem u młodej dziewczyny, natomiast koło 40stki moim zdaniem to nic nie przyspieszy. To już lepiej starać się naturalnie (skutek porównywalny, a pieniądze w kieszeni no i jest przyjemniej ). Jeśli chodzi o wady genetyczne to moim zdaniem większość prowadzi jednak do poronienia, wszystkie monosomie chromosomalne to brak implantacji lub poronienie i podobnie z większością trisomii. Jedyne trisomie gdzie zarodek się uchowa to trisomia chromosomu 21 czyli syndrom Downa, trisomia chromosomu 18 i bodajże 13. Nie pamiętam. Ja z sześciu blastocyst tylko w jednej miałam syndrom Downa, ale oprócz tego też inną wadę w tym samym zarodku, więc i tak by się nie przyjął. Także z mojej perspektywy syndrom Downa nie jest aż taki mega częsty, ale oczywiście jest to ryzyko.
Myślę, że musisz zmienić podejście. Dwójka dzieci to rodzina o jakiej tu większość kobiet marzy, a nie mają ani jednego i nie wiadomo czy będą mieć. Masz naprawdę bardzo dużo, więc skoncentruj się na szczęściu które masz a nie na tym czego uważasz, że ci brakuje. To chyba jest bardziej problem w głowie niż rzeczywisty.
Ja bym sobie w tej sytuacji darowała in vitro i IUI i starała się wyłącznie naturalnie, ale bez spinki. I jak się uda to super a jak nie to trudno.
Myślę, że większość z nas na tym forum zazdrościmy ci (w sensie pozytywnym) dwójki dzieci. Chyba większość dziewczyn się że mną zgodzi.
Dana721, kayama, Lukrecja, Merisa lubią tę wiadomość