IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
Bea,zdrowy zarodek nie rowna sie ciaza,o tym sie juz przekonałam,a szczególnie po pgs.Moje zarodki wyglądały dobrze przed pgs,a ten,który 2 razy się nie dal zbadac,na monitorowaniu rozwijał się najpiękniej od początku do końca,a po 2 rozmrozeniu,do transferu,był biedny na tym zdjęciu,że aż mi się płakać chcialo. Nikt mi nie powie,że coś nie osłabia,ja zdania nie zmienię,bo jak najlepszy zarodek i super oznaczony,bo 411,może być potwm tak mizerny?Jest na to tylko jedna odpowiedź.
Bea77 lubi tę wiadomość
Starania od 4,5 lat,3 ivf,1 poronienie,1 cb -
nick nieaktualnyMimila wrote:Bea,to monitorowanie to u nas się nazywa Primo Vision,ja to mialam i uważam,że to strata pieniędzy,to jest za dodatkową opłatą. Klinika Macierzyństwo w Krakowie ale badania byly robione w Anglii.To na pewno osłabia zarodki,a po 40 nie są już mocne oczywiście,mój byl zdrowy,przynajmniej jeden i się nie udalo,a byl 2 razy badany,rozmrazany i dziobany,bo za 1 razem badanie nie wyszlo,nikt mi nie powiedział,że tak może być,a jak sie zdążyłam zorientować to zdarza się wcale nie tak rzadko. Do tego znam za dużo osób,które się zarodek nie przyjal pi badaniu pgs mimo,że byl zdrowy To daje do myślenia,że te badania osłabiają. Ja miałam wyjątkowego pecha ,bo gdyby nie te badania to moje zarodki,dwa lub chociaz jeden miałyby szanse przeżyć...To przyznał nawet mój lekarz,nauczył się na mnie i już nikomu nie zaleca rebiopsji,a mi zrobili bez pytania i bez mojej zgody. Czasu nie cofne ale nigdy bym sie juz nie zgodziła na pgs i bardzo tego żałuję.
A jeśli chodzi o embrioskop to zaleta jest taka wg mnie, że nie wyciągają w każdej dobie zarodka pod mikroskop żeby oceniać rozwój. Bez embrioskopu tak się właśnie dzieje, zarodek jest wyciągany w każdej dobie z inkubatora. Poza tym być może obserwacja w embrioskopie dostarczy nam dodatkowych informacji na temat rozwoju naszych zarodków. Zgadzam się, że embrioskop nic nie daje w sensie sprawienia że zarodek będzie zdrowy, ale może dostarczyć dodatkowych informacji.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2018, 22:09
-
nick nieaktualnyMimila wrote:Bea,zdrowy zarodek nie rowna sie ciaza,o tym sie juz przekonałam,a szczególnie po pgs.Moje zarodki wyglądały dobrze przed pgs,a ten,który 2 razy się nie dal zbadac,na monitorowaniu rozwijał się najpiękniej od początku do końca,a po 2 rozmrozeniu,do transferu,był biedny na tym zdjęciu,że aż mi się płakać chcialo. Nikt mi nie powie,że coś nie osłabia,ja zdania nie zmienię,bo jak najlepszy zarodek i super oznaczony,bo 411,może być potwm tak mizerny?Jest na to tylko jedna odpowiedź.
W Twoim przypadku myślę, że miałaś strasznego pecha z tą powtórną biopsją i moim zdaniem to laboratorium schrzaniło robotę. Spartolili. Strasznie mi przykro z tego powodu, ja też bym się tym załamała. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMimila wrote:Bea,a czemu wybrałaś akurat Czechy?Są tam dobre kliniki?Myślisz,że są większe szanse?Jak to wychodzi cenowo?
Ja póki co miałam dwa spotkania, z genetykiem i lekarzem prowadzącym, który nam układa stymulację. I póki co niebo a ziemia w porównaniu z Polską.
Przede wszystkim lekarz słucha, jest elastyczny i otwarty na moje sugestie. Wobec czego protokół stymulacyjny będzie wypadkową moich życzeń i doświadczenia ginekologa. W Polsce wszystko mi było narzucane i traktowana byłam protekcjonalnie. W Czechach traktują mnie do tej pory jak klienta, któremu poświęca się czas. W Polsce jak petenta, który płaci z góry, nic mu się nie należy, niczego nie może wymagać i którego się informuje tylko łaskawie co będzie robione.
W Czechach alternatywy użycia różnych leków do stymulacji i indywidualnie układany protokół. W Polsce masówka, jeden lek do stymulacji (Menopur), jeden i ten sam protokół co dla wszystkich i tylko dawki modyfikowane.
W Czechach jeden koordynator, który od początku mnie prowadzi i odpowiada na wszystkie pytania, w Polsce za każdym razem odpowiedź na mojego maila była od kogoś innego (nawet jeśli, przynajmniej teoretycznie, miałam przydzielonego koordynatora).
Większy wachlarz procedur dodatkowych w Czechach. PGS oferowane w zasadzie w każdej większej klinice, a embrioskop w wielu.
Duże doświadczenie w KD, jeśli będę potrzebować. Duże bazy dawców, możliwość świeżych transferów z KD. W Polsce jest z tym sporo gorzej i mniejsze doświadczenie. Niektore kliniki w Polsce (jak moja) używają do KD nadliczbowe komórki jajowe kobiet leczących się na niepłodność. Invimed chyba najlepszy, ale chyba tylko jest tam możliwość mrożonych komórek (nie jestem pewna).
Etc etc etc.
Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale póki co plus dla kliniki w Czechach. Acha, mówiąc o polskiej klinice odnoszę się do tej, w której byłam, bo żadnych innych klinik nie przetestowałam.Meera lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Bea,to może masz takoe doświadczenia z tej jednej kliniki.Moj lekarz stosuje różne proroka dla każdego i różne leki,ja mialam Gonal,Elonve i Menopur,za każdym razem próbuje czegoś innego Ale pytam Cię o Czechy,bo tez o nich nawwt myslalam...Fajnie,że masz tyle opcji,a w ostateczności KD,bo ja mam inaczej,mój mąż na siłę robi każde ivf,zmuszony jesy przeze mnie teraz,4 raz ma byc już na 100% naszym ostatnim,a o kd czy az nawet nie chce słyszeć
Bea77 lubi tę wiadomość
Starania od 4,5 lat,3 ivf,1 poronienie,1 cb -
nick nieaktualnyMeera wrote:Mam dokładnie takie same spostrzeżenia choć byłam w innej klinice. Z tym, że ja dodatkowo odniosłam wrażenie, że lekarz ciągle się spieszył i chciał, żebym jak najszybciej opuściła gabinet. Zdarzała się np. sytuacja, że na 2 godziny przed wizytą poinformowano mnie, że muszę przyjechać 30 min wcześniej niż się umówiłam, bo potem mój lekarz prowadzący wychodzi... Czułam się jak intruz, a nie jak pacjent.
Meera lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMimila wrote:Bea,to może masz takoe doświadczenia z tej jednej kliniki.Moj lekarz stosuje różne proroka dla każdego i różne leki,ja mialam Gonal,Elonve i Menopur,za każdym razem próbuje czegoś innego Ale pytam Cię o Czechy,bo tez o nich nawwt myslalam...Fajnie,że masz tyle opcji,a w ostateczności KD,bo ja mam inaczej,mój mąż na siłę robi każde ivf,zmuszony jesy przeze mnie teraz,4 raz ma byc już na 100% naszym ostatnim,a o kd czy az nawet nie chce słyszeć
Jest na pewno taki moment kiedy trzeba sobie powiedzieć stop. Dla każdego to jest bardzo indywidualna decyzja, zależnie od wieku, pieniędzy, wpływu stymulacji na samopoczucie i zdrowie, etc etc. Długo by wymieniać.
Cenowo Czechy podobnie do Polski chyba. W mojej klinice podstawowe ivf chyba 2400 eur plus leki. Ale można znaleźć taniej. Praga droższa niż np. Brno. Ostateczna cena zależy od użytych leków i procedur dodatkowych.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lutego 2018, 23:37
-
nick nieaktualnyMimila wrote:Ja to bym nigdy nie powiedziała stop,do samej menopauzy bym próbowała gdyby mam maz byl inny...
-
Bea,kd albo az maja duzy procent powodzenia,w ostateczności zostaje adopcja dziecka z domu dziecka ale to jest teraz takie utrudnione...Ja mam właśnie 44 lata;choc wygladam na o 10 mniej i tak tez się czuje to pesel jest PESEL.
Bea77 lubi tę wiadomość
Starania od 4,5 lat,3 ivf,1 poronienie,1 cb -
Bea,jeszcze z tego co słyszałam to nie wyciągają zarodków codziennie w normalnej hodowli,tylko raz,chyba w 3 dobie o ile dobrze pamiętam,ja sie polakomilam na ten monitoring Ale nie sadze teraz by to miało jakieś znaczenie,mam film z tego,którego nawet nie obejrzałam,bo nie chce skoro się nie udalo.Nie wiem czy warto dopłacać do tego ale na pewno warto dopłacić do zaplodnienia imsi,zwłaszcza jeśli plemniki nie są najlepsze.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2018, 00:55
Starania od 4,5 lat,3 ivf,1 poronienie,1 cb -
nick nieaktualnyMimila wrote:Bea,jeszcze z tego co słyszałam to nie wyciągają zarodków codziennie w normalnej hodowli,tylko raz,chyba w 3 dobie o ile dobrze pamiętam,ja sie polakomilam na ten monitoring Ale nie sadze teraz by to miało jakieś znaczenie,mam film z tego,którego nawet nie obejrzałam,bo nie chce skoro się nie udalo.Nie wiem czy warto dopłacać do tego ale na pewno warto dopłacić do zaplodnienia imsi,zwłaszcza jeśli plemniki nie są najlepsze.
-
nick nieaktualnyMimila wrote:Bea,kd albo az maja duzy procent powodzenia,w ostateczności zostaje adopcja dziecka z domu dziecka ale to jest teraz takie utrudnione...Ja mam właśnie 44 lata;choc wygladam na o 10 mniej i tak tez się czuje to pesel jest PESEL.
Ja nie czuję się na siłach jeśli chodzi o adopcję. Po czterdziestce to już raczej nie ma co liczyć na małe dziecko, a i sam proces adopcyjny trwa kilka lat. Boję się, że dziecko będzie miało dużo problemów psychologicznych a może i fizycznych (FAS, itp), i sobie nie poradzimy.
U nas jak się nie uda na własnych komórkach to być może KD. A jak to się nie powiedzie to bezdzietność. AZ nie będziemy próbować, chcemy mieć chociaż w połowie zachowaną więź genetyczną. Zresztą u męża dobre parametry to raczej nie ma sensu dla nas AZ.
Jest masa osób, które żyją bez dzieci i mają satysfakcjonujące życie. Powinniśmy się cieszyć, że mamy kochającego partnera. Moim zdaniem to dużo. Niektórzy i tego nie mają. -
Mimila wrote:AmVormitagg,a jakie mialas amh jesli mozna wiedzieć?Nie rozumiem skad takie cuda sie biorą,wiem,że zdarzają się innym ale ja nawet nie liczę...
Ostatni wynik amh miałam 0,85, potem już nie powtarzałam, za bardzo mnie to stresowało. Starałam się łącznie 3 lata i udało się w wieku 33.
Jestem już trochę na forum i czytając te wszystkie historie skłaniam się ku teorii, ze samo amh jeszcze o niczym nie świadczy. Oczywiście są wyjątki, pisałyśmy wcześniej o tym na naszym wątku, jednak zgadzam się z przemyśleniami Bei77, uśredniając większe szanse na ciąże maja dziewczyny nawet z niskim amh, ale mlodsze. Swego czasu była na forum 25- letnia dziewczyna o nicku Kotlet, która miała tragiczne amh na poziomie 0,1 i fsh >25 i jednak zaszła w ciaze naturalnie i urodziła. Im wyższy wiek tym ważniejsza jest rezerwa, żeby było w czym wybierać. Z tego co napisałaś to miałaś bardzo dobre zarodki, to dobry prognostyk, tego sie trzymaj!!!
Jeszcze napisze taką ciekawostkę, u mnie w rodzinie tzw późne ciąże były standardem, i tak moja mama urodziła mnie po 30, siostra dwoje dzieci po 30, kuzynka w wieku 35, babcia między 30-35 lat troje dzieci, ciocia w wieku 43 lat i prababcia urodziła babcie mając 40 lat. Zadna nie leczyla sie i generalnie problemów brak, tylko ja sie tak wyłamałam;-)Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2018, 09:29
Bea77 lubi tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
ciasteczko82 wrote:3 cykle pod rząd ... fsh 13 dc było w normie (tak lekarz mówił). Lekarza zmieniłam i zobaczymy:)
Jesli chcesz sprawdzić rezerwę to kluczowe jest badanie fsh w 2-3 dniu cyklu, a nie w połowie. Wynik powinien nie przekraczac 8.3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
nick nieaktualnyAmVormittag wrote:Ostatni wynik amh miałam 0,85, potem już nie powtarzałam, za bardzo mnie to stresowało. Starałam się łącznie 3 lata i udało się w wieku 33.
Jestem już trochę na forum i czytając te wszystkie historie skłaniam się ku teorii, ze samo amh jeszcze o niczym nie świadczy. Oczywiście są wyjątki, pisałyśmy wcześniej o tym na naszym wątku, jednak zgadzam się z przemyśleniami Bei77, uśredniając większe szanse na ciąże maja dziewczyny nawet z niskim amh, ale mlodsze. Swego czasu była na forum 25- letnia dziewczyna o nicku Kotlet, która miała tragiczne amh na poziomie 0,1 i fsh >25 i jednak zaszła w ciaze naturalnie i urodziła. Im wyższy wiek tym ważniejsza jest rezerwa, żeby było w czym wybierać. Z tego co napisałaś to miałaś bardzo dobre zarodki, to dobry prognostyk, tego sie trzymaj!!!
Jeszcze napisze taką ciekawostkę, u mnie w rodzinie tzw późne ciąże były standardem, i tak moja mama urodziła mnie po 30, siostra dwoje dzieci po 30, kuzynka w wieku 35, babcia między 30-35 lat troje dzieci, ciocia w wieku 43 lat i prababcia urodziła babcie mając 40 lat. Zadna nie leczyla sie i generalnie problemów brak, tylko ja sie tak wyłamałam;-)Meera lubi tę wiadomość