IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Niezapominajka5 wrote:Już zaczęliśmy:)
Byliśmy wczoraj w Czechach i w Artvimdzie u dr Ch.
Obie wizyty napawają większa nadzieją.
W Czechach zaproponowali nam zarodki jeszcze przed wizyta, w Arvimdzie dr najpierw zrobił wywiad, a później pomógł przy doborze zarodków. Wszystkie cechy podał bez problemu. Nie skreślil nas pomimo,że leczylismy się gdzie indziej.
To przykre,że w Bocianie nas tak potraktowali po dwóch pełnych procedurach, a tu przyszliśmy na pierwsze wizyty i nie ma nawet porównania. Zawsze byłam bardzo zadowolona z Bociana. -
nick nieaktualny
-
Uroczyście obiecuje, ze pier... le wszystkie kalkulatory betaHCG - ten z ovu tez! Pozwe ich za stres w ciazy
Wyniki idealne! Taka bete jak mam dzis powinnam miec jutro. Lekarka patrzyła sie na mnie jak na ufolodka.
A serce bije, słyszałamSkittles, Dana721, Julia37, Niezapominajka5, mag87, AniaT, Bella93, Reni, Santal, karolcia35, Magdala, Mika10, Ciasteczko77, Nadzieja90, emka29, amica lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
klamka wrote:Masakra na calego. Nigdy w zyciu bym na cos takiego nie poszla. Czy ktos wogole akceptuje takie reguly gry??? Niezapominajka, te Czechy czy inna klinika, gdzie masz pewnosc od kogo sa zarodki bez porownania. Nawet jesli cena jest wyzsza, to masz wtedy pewnosc od kogo sa zarodki (fenotypy, wiek etc) i prawdziwa szanse ze sie uda. Tutaj to wywalanie pieniedzy i gra w ruletke. Nie mam slow normalnie. Rodo srodo, mysla ze ludzie nie wiedza o co chodzi z Rodo i udaja ze to argument.
I dokladnie, jesli powiedzial, ze przed 46rz, w takim razie kazdy ladnie wygladajacy zarodek przeznaczaja do adopcji... i to ma zwiekszyc szanse na sukces? No nie mam slow po prostu...Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2018, 13:52
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Julia37 wrote:Super info 4me. Estrofem zmniejszony czy dalej przyjmujesz?
-
Nie wiem, czy to jest najlepsze miejsce, aby podzielić się z Wami naszą historią, ale nie znalazłam lepszego.
Temat niskiego AMH nie jest mi obcy. Nie będę się szeroko rozpisywać, chcę tylko dodać Wam dziewczyny wiary i nadziei - pozytywne myślenie to podstawa w staraniach o dzidziusia. Jest to mój pierwszy post na jakimkolwiek forum, ale wiem, że muszę się podzielić z Wami naszą historią. Jeśli zdopinguje ona do walki choć jedną z Was, wiem że było warto!
W skrócie: 33 lata, wykształcenie medyczne - mimo to, nie myśleliśmy jeszcze z mężem o dzieciach (skupiliśmy się na karierze), ale ze względu na moją wiedzę medyczną postanowiłam zrobić badanie AMH, aby się uspokoić że na dzieci mam(y) jeszcze czas. Wyniki AMH: 0.2. Na początku nie było paniki - wiem, że AMH to nie jest jedyny wskaźnik płodności, miesiączkowałam regularnie co 28 dni. Lekarz zalecił sprawdzenie innych hormonów - FSH, estradiol itd. Dopiero wynik FSH okazał się dla mnie najgorszym scenariuszem, którego nigdy nie zakładałam w swoich najgorszych snach. FSH: 18.6 (!!!), LH: 12. Jak tylko odebrałam wyniki wiedziałam co to oznacza, nie musiałam czekać na konsultację u lekarza. Wiedziałam, że z takimi wynikami mogę zapomnieć o byciu mamą - nawet gdybyśmy zdecydowali się z mężem na in vitro. Każda z Was na pewno wie, jakie to uczucie - morze łez i szukanie nadziei na forach internetowych. Wasze posty na forach nie dawały mi nadziei (wiedziałam, że będzie ciężko, prawie niemożliwie zajść w ciąże z takimi wynikami), ale uświadomiłam sobie jednocześnie jak duża jest grupa kobiet (nawet młodszych ode mnie), które każdego dnia borykają się z takimi samymi myślami, że nigdy nie usłyszą "Mamo". Umówiliśmy się z mężem na konsultacje w klinice leczenie niepłodności, a w między czasie "przerobiliśmy" temat alternatywnych rozwiązań w postaci adopcji lub IV z komórką dawczyni. W klinice leczenia niepłodności usłyszeliśmy, że nasze szanse na powodzenie IV są 5-10%, natomiast szanse na ciąże drogą naturalną <1%. Zabrzmiało to jak wyrok, zwłaszcza dla mojego męża (choć ja spodziewałam się właśnie usłyszeć takie słowa). Wyniki skonsultowaliśmy z trzema różnymi lekarzami, ale i tak do mojego męża nie docierała ta okrutna wiadomość (mój mąż jest bardzo pozytywną osobą). Cała ta historia począwszy od wyników AMH po ostateczną diagnozę (przedwczesne wygasanie pracy jajników) trwała ok. 2 miesięcy. Postanowiliśmy mimo wszystko walczyć - decyzja : podchodzimy do IV, ale w między czasie będziemy się starać naturalnie z wykorzystaniem testów owulacji. Rozpoczęły się pierwsze dodatkowe badania: mąż oddał nasienie (wyniki bdb), ja zostałam skierowana na badanie HSG (badanie drożności jajowodów). Dowiedziałam się po tym badaniu, że wynik nie jest jednoznaczny i należy rozszerzyć diagnostykę - podejrzenie przegrody w macicy albo macicy dwurożnej - co jak wiadomo jeszcze bardziej utrudnia zajście w ciążę, a potem jej ewentualne donoszenie. Mimo wszystko próbowaliśmy - trafiliśmy w "teoretycznie" płodne dni wg testu owulacji i spróbowaliśmy.
Teraz przejdę do puenty mojego dzisiejszego postu:
dwa tygodnie później okazało się, że jestem w ciąży!!!! Nawet nie zdążyłam dorobić kolejnych badań, aby wykluczyć podejrzenie przegrody w macicy. Cud? Błędne wyniki analiz w laboratorium? Błędna diagnoza lekarzy (w sumie 3 lekarzy)? Nie wiem, ale nie było wątpliwości, że w ciąży jestem (BHCG rosła wzorcowo, a USG w 6 tygodniu potwierdziło bicie serduszka). Dzisiaj siedzę na kanapie i czekam aż nasz Synek pojawi się na świecie - 38 tydzień, ciąża donoszona (pomimo wizji poronienia ze względu na ryzyko wady macicy). Mały ma właśnie czkawkę, a wizja porodu już coraz bliżej. Fizycznie ciążę przeszłam książkowo, psychicznie do USG połówkowego stres był niesamowity - czy ciąża się utrzyma, czy ją donoszę, czy dziecko jest zdrowe, czy nie urodzę przedwcześnie. Przetrwałam psychicznie dzięki mężowi i jego ogromnej sile pozytywnego myślenia, że wszystko będzie dobrze. Nie muszę też pewnie wspominać, że mina lekarki, która 3 tygodnie wcześniej nam powiedziała, że nasza szanse na dzidziusia to <1% była bezcenna. Nie potrafiła tego wytłumaczyć. Ja jako osoba z wykształceniem medycznym (choć lekarzem nie jestem) też nie potrafię tego wytłumaczyć. Wiem jedno - hormony swoje, natura swoje. Niskie AMH to nie jest wyrok - owszem rezerwa jajnikowa jest niska, ale nie oznacza to, że nie zostało już ani jednej komórki jajowej - liczy się jakość tych komórek.
Dlatego Dziewczyny - WALCZCIE! Nie poddawajcie się! Wiem, że łatwo mi teraz mówić z mojej obecnej perspektywy, ale uwierzcie mi, wiem z czym się zmagacie! Czułam 9 miesięcy temu dokładnie to samo. Wyniki wynikami (nie neguję tutaj absolutnie pomocy ze strony lekarzy i prób IV - trzeba korzystać z możliwości medycyny), ale pozytywne myślenie i wiara, że się uda prędzej lub później też jest bardzo ważna! Podobnie jak wsparcie partnera i jego pozytywne nastawienie. Rok 2017 zakończył się dla mnie największą tragedią w życiu, ale 2018 rozpoczął największą radością w życiu. Mam nadzieję, że już za 2-3 tygodnie będę mogła napisać, że zostałam najszczęśliwszą osobą na świecie! Choć nasz szkrab na razie się na ten świat nie wybiera - jest mu nadal dobrze w brzuszku
Mam nadzieję, że mój post zmotywuje do walki choć jedną z Was! Ja uwierzyłam w cuda, siłę natury oraz siłę pozytywnego myślenia. Trzymam za Was bardzo mocno kciuki!!!niezapominajka2017, 4me, AniaT, Skittles, Niezapominajka5, Mika10, Nadzieja90, Malgonia, Dana721, Koralik lubią tę wiadomość
-
4me gratulacje !
ja dziewczyny dzis dostalam juz okres , choc termin bety dopiero na jutro , boli jak cholera choc po tym jak inne zarodki nie dotwaly do 5 doby to bylo wiadome ...
Boze jaka cene trzeba zaplacic za ta iskierke nadziei jaka daje IFV...38 lat, starania od 2013
2016 - amh 0.97, miesniaki , hashimoto
2017, 4x IUI nieudane, amh 0.76
2018, kumulacja komórek x2
2018.07, amh 1.13, wrzesien 1 ICSI -
em80 bardzo mi przykro! niestety to wszystko jest trudne i potrzeba ogromu sił aby to prztrwać...
4me i widziszsuper!
Niezapominajka je się leczę w Artvimedzie u dr. Jakie TY masz amh? Jakie miałaś efekty w innej klinice? przepraszam że tak pytam ale nie jestem w stanie tego odszukać wśród tylu postów a wcześniej nie byłam na bieżąco z forum.
-
eM80 wrote:4me gratulacje !
ja dziewczyny dzis dostalam juz okres , choc termin bety dopiero na jutro , boli jak cholera choc po tym jak inne zarodki nie dotwaly do 5 doby to bylo wiadome ...
Boze jaka cene trzeba zaplacic za ta iskierke nadziei jaka daje IFV...
NaprawdęTyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
AniaT wrote:em80 bardzo mi przykro! niestety to wszystko jest trudne i potrzeba ogromu sił aby to prztrwać...
4me i widziszsuper!
Niezapominajka je się leczę w Artvimedzie u dr. Jakie TY masz amh? Jakie miałaś efekty w innej klinice? przepraszam że tak pytam ale nie jestem w stanie tego odszukać wśród tylu postów a wcześniej nie byłam na bieżąco z forum.
Ja mam bardzo pozytywne odczucia po wizycie u niego. Wydał się kompetentny i uczciwy. Obszerny wywiad, wizyta bez pośpiechu. Nie naciągal nas na KD i sam stwierdził,że nie daje ona u nas żadnej gwarancji. Zaproponował kolejny ivf lub AZ. Przy czym proponował długi protokół z ubichinolem, Q10 i dhea (niestety nic odkrywczego,bo większość z Was już to przerabiała).
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 października 2018, 13:49
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
eM80 wrote:
ja dziewczyny dzis dostalam juz okres , choc termin bety dopiero na jutro , boli jak cholera choc po tym jak inne zarodki nie dotwaly do 5 doby to bylo wiadome ...
Boze jaka cene trzeba zaplacic za ta iskierke nadziei jaka daje IFV...
Tule bidaku.
Czlowiek zyje na oparach szczescia a za chwile jest w czarnej dupie.
Ja jeszcze nic nie wiem. Objawow nie mam. Tzn mam takie jak zawsze sie ma przed okresem, a te tony proga jeszcze je wzmagaja.
Bedzie tak, jak chcesz zeby bylo. -
Niezapominajka5 wrote:Co myślisz o dr?
Ja mam bardzo pozytywne odczucia po wizycie u niego. Wydał się kompetentny i uczciwy. Obszerny wywiad, wizyta bez pośpiechu. Nie naciągal nas na KD i sam stwierdził,że nie daje ona u nas żadnej gwarancji. Zaproponował kolejny ivf lub AZ. Przy czym proponował długi protokół z ubichinolem, Q10 i dhea (niestety nic odkrywczego,bo większość z Was już to przerabiała).
Mialam 3 pełne programy. 2 ostatnie w Bocianie.
Długi protokół menopur: ICSI (8 kom., w tym 6 dojrzałych), 2 zarodki, et w 3 dobie jednego, drugi przestał się rozwijać w 4 dobie.
Krótki protokół puregon: IMSI (3 kom), 1 słaby zarodek, transfer 2B w drugiej dobie.
Długi protokół menopur: ICSI (7 kom, ale 5 dojrzałych), 3 zarodki. Et w 3 dobie 8B i 6B. Trzeci zatrzymał się w 3 dobie.
Amh przed trzecią procedura 0,98.
W karcie wpisali poor responder.
Kochana ja uważam go za bardzo dobrego specjalistę. Podoba mi się jego sposób traktowania pacjentek, wizyt podczas których nigdy się nie spieszy i ma czas na wszystkie pytania, na spokojne porozmawianie. Dla mnie po procedurach w Novum to było bardzo ważne i mam wrażenie ze ten jego spokój tez na mnie działa pozytywnie.
Ja mam fatalne amh w porównaniu do Twojego bo na badaniu w styczniu 0,33, ale chyba mi się podniosło po suplementacji Wit d i dhea bo jeszcze 2 lata temu było 0,14. Miałam w Novum 2 procedury i jedna próbę na cyklu naturalnym. Ani razu nie udało się wyhodować ani 1 komórki. Tutaj to jest moje drugie podejście. Teraz jestem po transferze bardzo dobrej jakości zarodka.
Ja miałam stymulację lametta i mesninorem. Stymulacje bardzo długie bo aż 15 dni ale chociaż sa jakieś zarodki dobrej jakości. Wydaje mi się ze trzeba znaleźć poprostu ten lek który na Ciebie dobrze podziała i na komórki. Na mnie np gonal nie działał w ogóle. Tak samo jak clo.
Mi się wydaje ze przy Twoim amh masz szansę na ciążę ze swoich komórek. Chyba ze jest u Was problem po stronie męża?
My też już prawie byliśmy zdecydowani na kd ale chcemy walczyc jeszcze na swoich komórkach skoro się okazało ze jednak są. -
Niezapominajka5 wrote:Co myślisz o dr?
Ja mam bardzo pozytywne odczucia po wizycie u niego. Wydał się kompetentny i uczciwy. Obszerny wywiad, wizyta bez pośpiechu. Nie naciągal nas na KD i sam stwierdził,że nie daje ona u nas żadnej gwarancji. Zaproponował kolejny ivf lub AZ. Przy czym proponował długi protokół z ubichinolem, Q10 i dhea (niestety nic odkrywczego,bo większość z Was już to przerabiała).
Mialam 3 pełne programy. 2 ostatnie w Bocianie.
Długi protokół menopur: ICSI (8 kom., w tym 6 dojrzałych), 2 zarodki, et w 3 dobie jednego, drugi przestał się rozwijać w 4 dobie.
Krótki protokół puregon: IMSI (3 kom), 1 słaby zarodek, transfer 2B w drugiej dobie.
Długi protokół menopur: ICSI (7 kom, ale 5 dojrzałych), 3 zarodki. Et w 3 dobie 8B i 6B. Trzeci zatrzymał się w 3 dobie.
Amh przed trzecią procedura 0,98.
W karcie wpisali poor responder.
Piszesz, ze Twoje zarodki na szkle przestaly sie rozwijac pp 3 dobie- tez na podstawie info od mojego lekarza wiem, ze 3 dobie wchodzi czynnik męski w gre.
Mi troche tu wyglada, ze trzeba by podreperowac nasienie męża ale lekarze na pewno by to wiedzieli... Zaden nie powiedzial czy nic o czynniku meskim i co ewnetualnie moglibyście z tym zrobic?
W ogole czy przy slabym nasieniu nie poiwnna byc inna metoda niza ICSI? My nie mamg takiego zlego a juz i tak mielismy FAMSI.
-
A u nas albo ja mam słabe jajka ale jak piszesz na ilość wychodowanych jajek mam dobrą ilość zarodków. Albo słabe nasienie M bo nigdy zarodek nie dotrwal do 5 doby lub cos mam nie tak z macica bo nigdy nawet do zagniezdzenia nie doszło. Ale jak to rozwikłać