IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
Joanna1212 wrote:Teraz właśnie podczytuje i zdziwiłaś mnie... to też są mega koszty jak na Kraków o tych 17 tys we Wrocławiu nie wspomnę...ceny z kosmosu...
Ja się chyba musze do większego miasta przenieść może inne zarobki i perspektywy pozwolą kiedyś np na myśl o KD ...Narazie odpoczywam od tego wszystkiego
eM80 Co u Ciebie??????
Joanna a nie masz drugiego podejścia w tym roku u tej babki co robiłaś ?
Ja na początku grudnia mam wizytę w klinice w innym mieście , od razu im powiedziałam ze zostałam odrzucona ze swojej kliniki, kazali wyniki in vitro zabrać i zobaczymy czy sie zgodzą cos jeszcze podziałać, także w sumie na razie tez odpoczywam do nowego roku na pewnoWiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2018, 14:34
klamka, mar2śka lubią tę wiadomość
38 lat, starania od 2013
2016 - amh 0.97, miesniaki , hashimoto
2017, 4x IUI nieudane, amh 0.76
2018, kumulacja komórek x2
2018.07, amh 1.13, wrzesien 1 ICSI -
nick nieaktualny
-
mar2śka wrote:Czyli Twój Mąż nie jest typem z reklam umierającym na katar
Trafił Ci się egzemplarz wyjątkowy. A tak na poważnie to dużo zdrowia dla Męża, pewnie nie chciał Cię martwić.
Dzieki.
Wyjatkowy jest, to prawda, tylko martwi mnie, ze nic nie zauwazylam.
Calkiem sporo jest ciaz na watku, uzmyslowilam sobie czytajac ta wymiane zdan.
Wtrace, ze czasami patrzac na to, co dzieje sie w niektorych (niby normalnych pod wzgledem plodnosci) rodzinach z dziecmi i w jakich warunkach zyja te dzieci mam ochote stwierdzic, ze male szkolenie niektorym jednak by nie zaszkodzilo. My tutaj jednak podchodzimy o wiele bardziej swiadomie do kwestii posiadania potomstwa. Czy to wlasnego czy z adopcji. Mamy o wiele wiecej przemyslane, wydaje mi sie. niz "normalnie plodni". Mysle, ze to wielki plus i szansa dla naszych dzieci.mar2śka, tolerancyjna, Niezapominajka5 lubią tę wiadomość
Bedzie tak, jak chcesz zeby bylo. -
nick nieaktualny
-
szukalam na forach godzinami , przeglądając stopki dziewczyn z podobnymi wynikami jak ja , widziałam ze właśnie w tej klinice miały kilka podejść na np 3 komórkach , później poczytałam na necie ze faktycznie ich biolog ( tu to biolodzy "trzęsą" całym biznesem) sie decydował na odrzucone przypadki ( najlepsze ze wprost mówił ze pilnują tylko żeby statystyki nie spadły poniżej 20%, bo wtedy jest problem), także mam spotkanie z lekarzem, biologiem i jeszcze chcieli mi anestezjologa umówić wsio jednego dnia (zdziwiłam sie ze tacy "zorganizowani" , widocznie maja taki profil pacjentów z innych miast). Faktycznie jest szansa na te papiery od nich jakby mi odmówili , zobaczymy co za lekarz , zapytać zawsze można a noż jakiś ludzki się okaże
klamka lubi tę wiadomość
38 lat, starania od 2013
2016 - amh 0.97, miesniaki , hashimoto
2017, 4x IUI nieudane, amh 0.76
2018, kumulacja komórek x2
2018.07, amh 1.13, wrzesien 1 ICSI -
nick nieaktualny
-
brenya77 wrote:No cóż mieszkam w kraju, w którym te rzeczy zostały prawne załatwione inaczej. I TO daje mi do myślenia, a nie wolna amerykanka polskich klinik.
Pozdrawiam.brenya77 wrote:Napisalam już powyżej. To bardzo niebezpieczne myślenie. Co następne? Przymusowe oddawanie nadliczbowych komórek z zamiast mrożenia? A może od razu ustalmy, że wszystkie zarodki dzielimy na pół z inna para której punkcja nie wyszła. A może przymusowe korzystanie z macic? Przepraszam, ale dysponowanie czyimiś gametami, żeby się nie zmarnowały albo inni też chcą mieć dziecko jest jednak dosc śliskie moralnie. Szkoda że poszło to w tym kierunku, ale dziwię się że takie rzeczy trzeba tłumaczyć..
Cześć Brenya, pozwolę sobie na wtrącenie, bo chciałabym naświetlić kwestie, które, być może z racji, iż nie mieszkasz w PL, najwyraźniej Ci umknęły. Obowiązujące w PL prawo, to oczywiście nie wypadkowa "wolnej amerykanki" klinik. Zasady te, a konkretnie zakaz niszczenia zarodków przy jednoczesnym ograniczeniu zapładnianych komórek do sześciu , nie miały na celu odgórnego zawłaszczania i dysponowania cudzymi gametami, lecz stworzenia podwalin dla finansowania in vitro w Polsce. Ówczesny rząd musiał liczyć się z protestami środowisk konserwatywnych, głównie katolickich i stąd ten, powiedzmy, "kompromis". Statystycznie z 6 zarodków, przy dobrych wiatrach 4-3 będą prawidłowe i dadzą 1-2 donoszone ciąże. Zakaz niszczenia nadliczbowych zarodków, przy założeniu, ze i tak ich zbyt wiele nie będzie (vide statystyka), w zamian możliwość ich mrożenia na koszt pary lub oddania do adopcji, miał wytrącić tzw prolajferom z ręki argumenty o "zabijaniu dzieci" . Program ivf działal kilka lat i przyniósł bodajże 8 tyś urodzen. Obecnie wg tych samych zasad finansują ivf niektóre samorządy.
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
Magdala wrote:Dzieki.
Wyjatkowy jest, to prawda, tylko martwi mnie, ze nic nie zauwazylam.
Calkiem sporo jest ciaz na watku, uzmyslowilam sobie czytajac ta wymiane zdan.
Wtrace, ze czasami patrzac na to, co dzieje sie w niektorych (niby normalnych pod wzgledem plodnosci) rodzinach z dziecmi i w jakich warunkach zyja te dzieci mam ochote stwierdzic, ze male szkolenie niektorym jednak by nie zaszkodzilo. My tutaj jednak podchodzimy o wiele bardziej swiadomie do kwestii posiadania potomstwa. Czy to wlasnego czy z adopcji. Mamy o wiele wiecej przemyslane, wydaje mi sie. niz "normalnie plodni". Mysle, ze to wielki plus i szansa dla naszych dzieci.Co do tych "normalnych" podzielam spostrzeżenia
Magdala lubi tę wiadomość
-
Trudno mi uwierzyć, ze ktoś przystępował do ivf nie wiedząc, na co się decyduje. W tym kontekście trudno wiec mówić o "zmuszaniu" do oddawania zarodków, tym bardziej, ze - o czym juz chyba Dziewczyny pisały - na życzenie pary można zapłodnić też tylko 1-2 zarodki (np ze względów światopoglądowych)
Edit: Mar2śka, przepraszam, ten post to kontyuacja moich wynurzeń z poprzedniej stronyWiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2018, 16:12
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
AmVormittag wrote:Trudno mi uwierzyć, ze ktoś przystępował do ivf nie wiedząc, na co się decyduje. W tym kontekście trudno wiec mówić o "zmuszaniu" do oddawania zarodków, tym bardziej, ze - o czym juz chyba Dziewczyny pisały - na życzenie pary można zapłodnić też tylko 1-2 zarodki (np ze względów światopoglądowych)
Edit: Mar2śka, przepraszam, ten post to kontyuacja moich wynurzeń z poprzedniej strony
Oczywiście, że przystępując do ivf wiedziałam na co się decyduje (i wiele innych par zapewne). Co nie zmienia faktu, że oddawanie zarodków odbywa się pod przymusem prawnym. Bo wybór jest że facto taki, ze albo nie robić ivf w ogóle, albo skazywać się na niepowodzenie (np. zapladniajac tylko dwie komórki), albo oddawać zarodki, albo kombinować jak ich nie oddać uciekając się do metod kontrowersyjnych. Żaden to świadomy wybór. Po prostu wybór między dżuma a cholera dla tych, którzy AZ się obawiają. W tym kontekście nie zawsze można mówić o darze serca, po prostu. W tym kontekście JA osobiście miałabym problem z tym, że moje zarodki poszłbyy np. do pary która nie ma zamiaru dziecku powiedzieć o pochodzeniu. Bo to nie jest wg mnie działanie w interesie dziecka. Taka jest MOJA opinia, nikt nie musi się z nią zgadzać. Chciałabym tylko żebyście wiedziały że są INNE punkty widzenia i nie dla wszystkich sprawa wygląda prosto.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2018, 19:24
5 x ICSI + 7 x FET = 19 zarodkow, 2 x poronienie @10tyg & @8tyg (T22), 1 x cb
1 x naturalna cb
Szczęśliwy finał - Emilia 19/7/2019 -
Brenya, rozumiem, oczywiście masz prawo mieć takie dylematy, bo temat jest złożony. Co do "przymusu prawnego" cóż akurat w Polsce rozwiązano to w ten sposób, każdy kraj ma swoje uregulowania. Z ciekawości czemu zdecydowałaś się na in vitro w Polsce, skoro tam, gdzie mieszkasz, są inne zasady? Widzę ze juz miałaś kilka procedur, rozumiem ze pewnie w roznych klinikach?3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
AmVormittag wrote:Brenya, rozumiem, oczywiście masz prawo mieć takie dylematy, bo temat jest złożony. Co do "przymusu prawnego" cóż akurat w Polsce rozwiązano to w ten sposób, każdy kraj ma swoje uregulowania. Z ciekawości czemu zdecydowałaś się na in vitro w Polsce, skoro tam, gdzie mieszkasz, są inne zasady? Widzę ze juz miałaś kilka procedur, rozumiem ze pewnie w roznych klinikach?
Zdecydowałam się na ivf w Polsce bo jest taniej, po prostu. I przyznam że nie znałam uwarunkowań prawnych do czasu gdy nie dostałam papierów do podpisania. Wtedy byliśmy zbyt zaangażowani emocjonalnie, żeby się wycofać.5 x ICSI + 7 x FET = 19 zarodkow, 2 x poronienie @10tyg & @8tyg (T22), 1 x cb
1 x naturalna cb
Szczęśliwy finał - Emilia 19/7/2019 -
Ok, rozumiem. To faktycznie musiało być mocno niekomfortowe, nastawić się juz na działanie, kolejny krok i nagle okazało się że musicie się nagiąć i przystać na coś, co niekoniecznie Wam pasuje. Mam nadzieję że finalnie znajdziesz opcję, która będzie Ci najbardziej odpowiadać.
brenya77, klamka, Bea77_2 lubią tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
nick nieaktualny
-
brenya77 wrote:JA osobiście miałabym problem z tym, że moje zarodki poszłbyy np. do pary która nie ma zamiaru dziecku powiedzieć o pochodzeniu. Bo to nie jest wg mnie działanie w interesie dziecka. Taka jest MOJA opinia, nikt nie musi się z nią zgadzać. Chciałabym tylko żebyście wiedziały że są INNE punkty widzenia i nie dla wszystkich sprawa wygląda prosto.
brenya , moglas tak napisac odrazu, bo ja to widzialam inaczej i troche sie juz pogubilam o czym my tu gadamy :
pierwsze co piszesz ze dla ciebie sprawa czy AZ jest od ludzi co świadomie , pewni na sto procent oddali zarodki do adopcji jest fundamentalna.
ja jako osoba która poważnie rozważa temat nigdy nie rozkimnialam nad tym, bo w sumie nie przypuszczałam ze mógł ktoś coś nie przemyśleć itd , no ale ok zakładam ze mogło tak być i teraz zadaje sobie pytanie czy dla mnie jest to fundamentalne , ta wiedza , odpowiedz przyszła natychmiastowo : NIE , nie jest to fundamentalne , tak samo jak bym sie nie zastanawiała czy dziecko przy AS rodzice oddali bo mieli za dużo, czy nie kochają czy państwo im zabrało prawa rodzicielskie, dla mnie jest to dziecko , które czeka na adopcje i to się nie zmieni, (uważam ze każdy powinien mieć prawo wyboru bez żadnych nakazów i obowiązków, ale tak nie ma i nie mam na to wpływu). Tak czuje szczerze.
teraz patrze na kolejny wpis , gdzie odpowiadasz na wiadomość ze dla kogoś nie jest to tematem do podjęcia decyzji o AZ ,odpowiadasz ze najlepiej sobie nie zadawać pytań , nie myśleć , bo tylko być w ciąży sie liczy a później jakoś to będzie. I teraz ja sie zastanawiam bo myślę i czuje skrajnie inaczej , czy ja jestem właśnie taka osoba ? czy ja zamykam oczy , nad niczym nie rozmyślam i powinnam isc na terapie , no trochę mnie to dotknęło ale w końcu dochodzę do wniosku ze nie jestem taka osoba jak piszesz , nie potrzebuje sie zastanawiać, czy chodzić na terapie bo czuje inaczej niz Ty.
brenya , wiem ze masz w sobie duzo empati , wiec mozesz sobie wyobrazić teraz ze przez swoja ocenę , możesz krzywdzic ludzi bo dla ciebie coś powinno tak wyglądać a jeśli tak nie wygląda to jest złe i do przemyślenia. Czy ktos w dyskusji Ci zarzucił ze może nawet nie powinnaś myśleć albo iść na obowiązkowa terapie bo jak Ty chcesz powiedzieć dziecku to nie jest w jego interesie (przyklad oczywiscie), no każdy ma swoje zdanie ale nie narzuca go innym, nie o to tu chodzi.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2018, 23:25
38 lat, starania od 2013
2016 - amh 0.97, miesniaki , hashimoto
2017, 4x IUI nieudane, amh 0.76
2018, kumulacja komórek x2
2018.07, amh 1.13, wrzesien 1 ICSI -
brenya77 wrote:Ja ze świadomością podchodziłam do ivf w Polsce, jednak prawo poznałam już na etapie podpisywania papierów i muszę powiedzieć, że ręka mi drgnęła i parę dni zajęło nam rozważenie za i przeciw. Na szczęście życie podjęło decyzję za mnie, bo zarodki były słabe. Ale źle czułabym się ze świadomością, że ktoś pewnego dnia przyjdzie i je po prostu weźmie, w dobrej wierze, z nadzieją. I źle czułam się ze świadomością, że musiałabym się "postarać" aby do tego nie doszło. No cóż, na tym etapie byłam niegotowa na oddanie zarodków i tyle. Czułam się przymuszona prawnie do tego i fakt, że byliśmy dorosłymi ludźmi podchodzącymi do procedury świadomie niewiele zmieniał. Przede wszystkim byliśmy w desperacji. Wiedząc jak polscy lekarze podchodzą do KD i AZ z biegu proponując wszystkim jakby bułki rozdawali wiem, że nikt nie troszczy się w Polsce o właściwe przygotowanie psychiczne par podchodzących. I nie dziwię się jak w paru przypadkach źle się to skończy.
Oczywiście uprzednio przerobilismy również temat zapłodnienia dwóch komórek. Zrezygnowalismy z tej opcji.
Życie dobitnie zweryfikowalo nasze plany i w rzeczywistości wyglądało to wszystko inaczej niż byśmy chcieli..
Jednakże w momencie podpisywania tamtego dokumentu, czułam się dobrze myśląc, że pomogę komuś spełnić marzenie o macierzyństwie. Pozwalając mojemu dziecku żyć, jednocześnie komuś pomogę. Już wtedy wiedziałam,że niejedna para ma dużo dłuższą i cięższa walkę za sobą.
Czy to kwestia empatii? Charakteru? Nie wiem.. Wiem,że dla mnie decyzja była oczywista i nie była podjęta w pośpiechu,czy z braku świadomości. Nie było opcji,by zabić zarodki. Już prędzej opcja 6 ciąż..
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
nick nieaktualny
-
A ja, gdybym miała wybór zniszczyć zarodka czy oddać do adopcji, wolałabym tą drugą opcję. Chciałabym, żeby z tego zarodka rozwinęło się życie... I myślę, że takie podejście jest właśnie dojrzałe i przemyślane. Bo skoro sama bym go nie mogła przyjąć, to dlaczego miałabym mu odbierać prawo do istnienia. I dlatego nie postrzegam AZ jako odbierania komuś gamet, ale właśnie jako dar dla innej pary, ale też dar serca dla... samego zarodka. Rozmowa z psychologiem? W mojej czy innej sytuacji? Czemu nie. Ale to też tylko rozmowa, nie sprawi, że wszystko od razu stanie się proste. I też decyzję każdy ostatecznie musi podjąć sam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2018, 22:23
Jagoda7 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, odnoszę wrażenie, że ta dyskusja prowadzi donikąd, z prostego powodu - jeżeli dla kogoś kwestia prawa wyboru pary czy oddać zarodek do adopcji czy nie jest aż tak fundamentalna z moralnego, etycznego, czy jakiegokolwiek innego powodu, to po prostu robi in vitro, w kraju, który na taki wybór pozwala.
Jeżeli natomiast z tego czy innego powodu decyduje się na Polskę, to tutaj regulacje są takie jakie są i nasze dywagacje w tym temacie niczego nie zmienią. Jest jak jest i koniec.
Natomiast w kwestii porównywania zarodka do jajka i kury, nawet jeśli to była tylko metafora, byłabym ostrożna - Bea pomimo wielkiego szacunku, jaki mam do Ciebie i wiesz o tym. To porównanie jednak mnie zmroziło. Ten zarodek jest już chłopcem lub dziewczynką, ma w sobie określony potencjał rozwoju - może mieć czarne lub blond włosy, niebieskie lub zielone oczy i tak dalej. Ja naprawdę nie jestem nawiedzoną moralizatorką, docierają do mnie różne argumenty, ale jednak nie takie.
Pamiętam, jak przez chwilę byłam w ciąży, może to głupie ale w pewnym sensie już kochałam ten mój zarodek i kiedy go straciłam, czułam fizyczną niemal tęsknotę za tym maleństwem. Zdjęcie tego zarodka było schowane głęboko w szufladzie i za każdym razem jak wyciągałam teczkę, chcąc wyjąć jakieś wyniki badań i widziałam to zdjęcie, miałam łzy w oczach. Przy drugim podejściu (już o tym pisałam) mój Mąż, chcąc chronić mnie przed tymi emocjami, nazywał zarodek glutem, ale był to jednak glut, który mógłby stać się małym człowieczkiem, a nie kurą.
SonoHSG - ok, Mutacja MTHFR, Kariotypy ok
2017 - 2 x IMSI - PGS-NGS - transfer blastki - cb
Prolaktyna wreszcie prawidłowa
Histeroskopia zabiegowa
2018 - IMSI - 25.10. - transfer blastki
2019 - 09.03. - transfer 12A (3d) cb
NK 6%, ANA ujemne, KIR: Bx, PAI-1 - 4G/4G homozygota -
Jagoda, optyka się zmienia często. Moje pierwsze zarodki mają swoje zdjęcia i pamiątki w albumie, pierwsza poroniona ciąża to było dziecko, nawet kupiłam koralik na pamiątkę, mam zdjęcia w albumie, żeby nosić w pamięci, drugie poronienie, mimo że wiem że była to dziewczynka, to był już po prostu zarodek, zdjęcie wyrzuciłam, a 19 z kolei zarodek to juz zwykły zlepek komórek. I w ogóle nie myślę już w kategoriach że to mały człowieczek. Chyba bym do reszty zwariowała gdybym dopuscila do siebie myśl, że te 19 zarodków które miałam w sobie to bylo cos więcej niż zarodki. Chyba bym oszalała z żalu. Psychika się broni, dla mnie to zlepki komórek. Stąd moze łatwiej przychodzi mi myśl o ich zniszczeniu.5 x ICSI + 7 x FET = 19 zarodkow, 2 x poronienie @10tyg & @8tyg (T22), 1 x cb
1 x naturalna cb
Szczęśliwy finał - Emilia 19/7/2019