INSEMINACJA
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Tytanic wrote:dziewczyny czy bezpośrednio przed podaniem nasienia miałyście robione usg?? bo ja nie ...i nie wiem czy tak powinno być. Usg miałam 2 razy gin sprawdzał jak rośnie pęcherzyk i tyle.* Czerwiec 2014 Aniołek
* Czerwiec 2015 Aniołek
Do trzech razy sztuka?
* Wrzesień 2016 IVF
* 19.09. transfer
* 24.10. crio
* 27.12. crioBhcg 9dpt 37,5; 13dpt 202
; 26dpt
* TP 12.09.2017r.
* 05.09. 2017r. urodziła się moja upragniona i wyczekana córeczka -
urocza wrote:Kurcze to tylko ja muszę 4 robić
A propo, Idgie możesz wpisać mi smutasa, w piątek okres, wszystkie znaki na niebie, ziemi i testach wskazują, że trzecia inseminacja się nie powiodła.
ja pewnie też 4, jak ta teraz nie wyjdzie .. albo i do 6 dojdziemy, bo M nie chce in vitro..
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
aszka wrote:no to sie zajeła...
No właśnie, myślałam, że czegoś więcej się dowiem a ja dalej nie wiem nic. Dobrze, że chociaż w tym usg wszystko ok. Myślisz, że powinnam się zająć tą immunologią? Za 6 tygodni następna wizyta trzeba będzie poczytać internety. -
nick nieaktualnymargo001 wrote:No właśnie, myślałam, że czegoś więcej się dowiem a ja dalej nie wiem nic. Dobrze, że chociaż w tym usg wszystko ok. Myślisz, że powinnam się zająć tą immunologią? Za 6 tygodni następna wizyta trzeba będzie poczytać internety.
-
niezapominajka wrote:Nie ja ze Szczecina, coś mi się pokręciło, że Ty też
ja z kolei z Mazur
a na urlop się do Szczecina wybieramystarania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Czesc Dziewczyny. Jestem w domu, zostałam wypisana ze szpitala. Chciałabym napisać Wam w jednym poście, pewnie długim, co właściwie u mnie się stało, dlaczego tak a nie inaczej i w końcu w jaki sposób znalazłam się w szpitalu.
Ale może zacznę od samego początku.
Po zrobieniu testu ciążowego byłam u lekarza, jeszcze z kliniki. Zobaczył pęcherzyk, prawidłowo umiejscowiony. Zalecił wizytę za 2 tygodnie.
6 dni po tejże wizycie zaczęłam plamić, był to czwartek 30.04.
Plamienie wyglądało następująco-zabarwiony śluz, w kolorze kawy z mlekiem. Wkładka była czysta. W piątek 01.05 postanowiłam wybrać się na Izbę Przyjęć, żeby lekarka mnie zobaczyła. Progesteron 150 więc nie była to przyczyna.
01.05 miałam USG-pęcherzyk obecny, ciałka żółtkowego nie widziała. Powiedziała że plamienia się zdarzają, macica się oczyszcza. Nie miałam żadnych zaleceń więc żyłam normalnie, basen, spacery, praca. Wszystko po staremu, przecież ciąza to nie choroba.
Zabarwiony śluz towarzyszył mi cały czas, co kilka wizyt w toalecie, przybierał różne barwy.
We wtorek 05.05 miałam umówione USG u lekarza który miał mnie już prowadzić (robić USG bo lekarz prowadzący, ginekolog położnik był inny).
Wykonano USG-na głowicy plamienie-ale jest pęcherzyk, jest ciałko zoltkowe, jest zarys zarodka. Pecherzyk duzy prawie 16mm, ładny, kształtny.
Poszłam uspokojona do domu, choć nie panikowałam, czułam lekki niepokój.
Nie miałam szczególnych objawów, kłucia w dole brzucha, bardziej w spojeniu.
Środę, 06.06 spędzałam jak zwykle, praca, chyba nawet basen. Wszystko w porządku, lekkie kłucia, śluz jak wcześniej.
Ok 17:00 poszłam siku, wstaję z kibelka a tam pełno krwi. Po części żywej krwi, jak z nosa. Szybko zadzwoniłam do przychodni, znowu muszę jechać na badanie. Lekarka zrobiła mi USG-nie znałam jej wcześniej, ale już wiem gdzie pracuje i kto to taki-orzekła, że pęcherzyk mały 8mm, nierówny, pusty. Bez ciałka zoltkowego, bez niczego. Poprzedniego dnia był zarys zarodka a tu pusto...powiedziała, że zapewne poronienie w toku.
Wrcoilam do domu, popłakałam, ale wzięłam się w garść. Krew ciekła mi po nogach, nie była już zywa, a ciemna, brązowo czarna ze skrzepami. Nie nadążałam z wymiana podpasek.
Postanowiłam wziąć gorącą kapiel-macica oczyści się szybciej. Poleżałam w wannie, lało się ze mnie. Następnego dnia już jakoś się pozbierałam, krew ze mnie ciekła. Moja Mama zadzwoniła do lekarza prowadzącego, pana profesora, szefa całej Kliniki Ginekologii w naszym szpitalu. Kazał mi natychmiast się pokazać. Pokazałam USG od tamtej pani. Profesor mowi-nie znam jej, wyzucic. Byłam w lekkim szoku. A profesro swoje lata już ma, jest po 60 tce i to sporo.
Zbadał mnie na fotelu. Wyjął ze mnie garść czarnej galarety. Mówi-macica duża, za duza jak na poronienie. Idziemy na USG.
Tam USG (u mojego lekarza prowadzącego USG). Doktor mowi ze będzie potrzebne łyżeczkowanie bo mimo krwawienia jest duży pęcherzyk. Ale mowi chwila chwila, jest zarodek, bije mu serce! Wszyscy byli w szoku.
Profesor na to-"wiedziałem" i "kładziemy się na oddział".
W piątek zostałam planowo przyjeta, kolejne USG. Serce bije, zarodek żyje, ze mnie leci.
Beta hcg zrobiona.
Cały weekend obserwacja, bez badań, profesor mowi czekamy, życiu to nie zagraza.
Zrobiono mi wszystkie badania I trymestru.
Miałam konsutlację endokrynologa ze względu na TSH.
W poniedziałek znowu beta, rośnie.
Czekanie, bez badań.
W środę 13.05 po obchodzie profesor wziął mnie na fotel, zbadał, mowi w porządku.
Potem USG-zarodek zyje.
Zostałam wypisana do domu, w srode mam wizyte u mojego profesora w gabinecie, on zdecyduje co dalej, czy robić USG czy nie potrzeba.
Przyczyna? Lekarze nie mówili z początku, wczoraj się dowiedziałam, że najprawdopodobniej to zasługa łożyska. Może się rozwinąć na gorze macicy, po bokach lub przy szyjce. Mi zaczęło rozwijać się przy szyjce, drażniąc ją i powodując krwawienia. Prognozy są takie, że pod koniec czerwca będzie wiadomo czy łożysko się przesunie, z rozwojem macicy ma dużą szansę przesunąć się w bok odsłaniając szyjkę. Jeśli nie-schorzenie to nazywa się łożysko przodujące, wtedy wystąpują krwawienia, pobyty w szpitalu, często wcześniejszy poród. Oczywiście z sama ciaza może być roznie ale póki co ten stan ciązy nie grozi. Dostałam leki do domu, plamienia mogą być.
-
Lunka, ależ dużo przeszłaś!
Ale najważniejsze, że że masz małe serduszko, bijące pod piersią
Przy łożysku przodującym trzeba leżeć i bardzo się oszczędzać. Życzę Ci dużo siłaszka, Idgie lubią tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
dziewczyny a ja mam pytanko wczoraj wypiłam lampkę wina i z każdym łyczkiem zastanawiałam się czy taka mała lampka mogła by zaszkodzić potencjalnej ciąży?
co wy o tym myślicie?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2015, 16:31
Nanatasza lubi tę wiadomość
02 06 201526 06 2015
21 07 201514 09 2015