INVIMED POZNAŃ
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja niedługo kończę stymulację u dr. Lewandowskiego i koło 3-4 listopada punkcjaAsiok wrote:Hej, ja byłam na monitoringu u Dr. Lewandowskiego i bardzo dobre zrobił na mnie wrażenie.
Leczę się u Dr. Kuśnierczak i aktualnie jestem na stymulacji do punkcji. -
Cbag wrote:Witajcie jestem na początku swojej przygody i mam pytanie czy któraś z was leczyła się u doktora Lewandowskiego w invimed Poznań?
Ja się leczyłam, byliśmy u niego od początku, bo przeczytałam wiele dobrych opinii. Ale ja się zawiodłam i myślę, że on jest okej tylko wtedy kiedy przypadek jest prosty i nie ma za wielu przeszkód. Dr L nie ma dużego doświadczenia (to wiem od położnych pracujących w Invimedzie) co sama poczułam po drugim transferze, który zakończył się poronieniem. Nie potrafił odpowiedzieć co możemy dalej zrobić oprócz kolejnego transferu, jak go o coś pytałam to mówił że nie mam do niego zaufania… pytanie jest normalne zwłaszcza w takiej kwestii jak invitro pierwszy raz.
Ja więc odradzam, bo może się uda ale jak się nie uda to on nie będzie wiedział co zrobić dalej, nie zlecił żadnej diagnostyki tylko transfer kolejny, co dla mnie jest marnowaniem zarodków skoro dwa poprzednie się nie udały.
Plus on zapisuje progesteron ile się da, zastrzyki, dopochwowo i doustnie mimo że nie nigdy nawet w naturalnych cyklach nie miałam problemu z progiem. A samopoczucie po takich lekach jest dramatyczne, a w ogóle za wysoki poziom proga do transferu też jest niedobry (w pierwszym miałam ponad 100, ledwo żyłam i oczywiście transfer z beta 0)
Czarę goryczy przelało wypraszanie z gabinetu po 10 min wizyty,podczas zadawania naszych pytań o poronienie, co dalej itp. on po prostu mówi DO WIDZENIA porozmawiamy na kolejnej wizycie i tyle.
Przeniosłam się do dr K, od razu dostałam wsparcie, normalną rozmowę i plan działania. Co mogę zrobić przed kolejnym transferem, jakie badania, immunologię itp.
Co do progesteronu to Pani dr nie zapisuje to w końskich dawkach tylko monitoruje poziom żeby oscylował do 40 bo tak mówią najnowsze doniesienia.
Ogólnie porównując tych dwóch lekarzy to niebo a ziemia, przy niej dr L w ogóle nie m doświadczenia i wiedzy.
Podsumowując ten mój długi wywód ja bym nie poleciła nikomu dr L bo po prostu szkoda czasu. Może i by się udało ale jak się nie uda to on nie ma pomysłu. On nawet mi nie powiedział że można biopsję Endo zrobić…
Zastanówcie się dobrze dziewczyny przed wyborem lekarza bo ja tego nie zrobiłam i żałuję. 😘
👩🏻 29
👦🏻 35
Starania od 08.2023 🤞🏼
✔️ wszystkie badania hormonalne
✔️ badania nasienia dobre
✔️ jajowody drożne
✔️ pasożyty, MUCHa
Zrobiłam serię propłodnościowej hirudoterapii, wizyty u fizjo i osteopaty.
I wszystko dobrze, wciąż brakuje nam przyczyny.
4 cykle stymulowane Lametta
✖️ I UIU
✖️ II UIU
Invimed Poznań
1 transfer 3bb ✖️beta 0
2 transfer 4aa 💔 7 tyg
Zmiana lekarza, robimy biopsję endo i sprawdzamy immunologię 🙈
🙏🏻 Odmawiam Nowennę Popmejańską z prośbą o cud 🤰🏻 -
RomaLove wrote:Hej, mam parę pytań.
1. Czy któraś z Was zaszła w ciążę naturalnie lub poprzez invitro po wyłyżeczkowaniu?
2. Jeśli tak, to po jakim czasie?
3. Czy któraś z Was zaryzykowała i wiedząc o tym, że ma stan zapalny endometrium robiła transfer?
Obecnie stoimy na rozdrożu dróg. Z jednej strony ostatnie endometriumSCAN pokazało u mnie stan zapalny +3, który jak twierdzą lekarze może wynikać z wyłyżeczkowania i nie dostałam antybiotyków tylko same probiotyki. Mamy sporo zarodków, a w tym 4 prawidłowe genetycznie i zastanawiam się czy zrobić szóstą biopsję przed transferem czy zaryzykować po pół roku od endometrium scan i podejść do transferu. Co myślicie?
Hej, przed pierwszymi trzema transferami nie miałam łyżeczkowania ani razu. Po dwóch nieudanych transferach mialam rozszerzone badania, które wykazały zapalenie endometrium. Kolejny transfer został odroczony, a ja dostałam antybiotyki. Po przeleczeniu trzeci transfer był już udany, mamy synka
-
Hilarris jak u Was sytuacja? Działacie dalej?
Ja chyba chcę jednak już w grudniu/styczniu. Udało mi się schudnąć 6 kg od poprzedniego nieudanego transferu, synek jest już bardzo samodzielny więc chyba to odpowiedni momentCzynnik V (R2) układ heterozygotyczny, MTHFR układ heterozygotyczny (zarówno przy >T oraz > C), PAI-1 układ heterozygotyczny
Na zimowisku ❄️❄️ 3bb ❄️4BA
02 VI 2023 3bb - 01.24 🧸jest już z nami -
To mnie pocieszylas 😔 no nic zobaczymy to mój pierwszy raz jak będzie jak mówisz to zmienię lekarza a z twoja pani doktor jest inaczej? Chyba że na priv chceszRosalia_ wrote:Ja się leczyłam, byliśmy u niego od początku, bo przeczytałam wiele dobrych opinii. Ale ja się zawiodłam i myślę, że on jest okej tylko wtedy kiedy przypadek jest prosty i nie ma za wielu przeszkód. Dr L nie ma dużego doświadczenia (to wiem od położnych pracujących w Invimedzie) co sama poczułam po drugim transferze, który zakończył się poronieniem. Nie potrafił odpowiedzieć co możemy dalej zrobić oprócz kolejnego transferu, jak go o coś pytałam to mówił że nie mam do niego zaufania… pytanie jest normalne zwłaszcza w takiej kwestii jak invitro pierwszy raz.
Ja więc odradzam, bo może się uda ale jak się nie uda to on nie będzie wiedział co zrobić dalej, nie zlecił żadnej diagnostyki tylko transfer kolejny, co dla mnie jest marnowaniem zarodków skoro dwa poprzednie się nie udały.
Plus on zapisuje progesteron ile się da, zastrzyki, dopochwowo i doustnie mimo że nie nigdy nawet w naturalnych cyklach nie miałam problemu z progiem. A samopoczucie po takich lekach jest dramatyczne, a w ogóle za wysoki poziom proga do transferu też jest niedobry (w pierwszym miałam ponad 100, ledwo żyłam i oczywiście transfer z beta 0)
Czarę goryczy przelało wypraszanie z gabinetu po 10 min wizyty,podczas zadawania naszych pytań o poronienie, co dalej itp. on po prostu mówi DO WIDZENIA porozmawiamy na kolejnej wizycie i tyle.
Przeniosłam się do dr K, od razu dostałam wsparcie, normalną rozmowę i plan działania. Co mogę zrobić przed kolejnym transferem, jakie badania, immunologię itp.
Co do progesteronu to Pani dr nie zapisuje to w końskich dawkach tylko monitoruje poziom żeby oscylował do 40 bo tak mówią najnowsze doniesienia.
Ogólnie porównując tych dwóch lekarzy to niebo a ziemia, przy niej dr L w ogóle nie m doświadczenia i wiedzy.
Podsumowując ten mój długi wywód ja bym nie poleciła nikomu dr L bo po prostu szkoda czasu. Może i by się udało ale jak się nie uda to on nie ma pomysłu. On nawet mi nie powiedział że można biopsję Endo zrobić…
Zastanówcie się dobrze dziewczyny przed wyborem lekarza bo ja tego nie zrobiłam i żałuję. 😘 -
Kiki25 wrote:Hilarris jak u Was sytuacja? Działacie dalej?
Ja chyba chcę jednak już w grudniu/styczniu. Udało mi się schudnąć 6 kg od poprzedniego nieudanego transferu, synek jest już bardzo samodzielny więc chyba to odpowiedni moment
Hej! Tak, działamy, jestem w trakcie stymulacji. Jutro idę na drugi i ostatni monitoring, punkcja pewnie po weekendzie.
Idziemy tymi samymi lekami co przy pierwszej stymulacji i jak na razie jest super.
Z racji, że u mnie jest duże ryzyko hiperstymulacji, to robimy cykl przerwy i w grudniu pewnie transfer❤️.
Nasz synek skończył chwilę temu rok. Podchodząc do poprzedniego transferu mały miał pół roku, więc my bardziej gotowi być już nie możemy 😁.
Super, że i Wy powoli podejmujecie decyzję ❤️ -
Rosalia_ wrote:Ja się leczyłam, byliśmy u niego od początku, bo przeczytałam wiele dobrych opinii. Ale ja się zawiodłam i myślę, że on jest okej tylko wtedy kiedy przypadek jest prosty i nie ma za wielu przeszkód. Dr L nie ma dużego doświadczenia (to wiem od położnych pracujących w Invimedzie) co sama poczułam po drugim transferze, który zakończył się poronieniem. Nie potrafił odpowiedzieć co możemy dalej zrobić oprócz kolejnego transferu, jak go o coś pytałam to mówił że nie mam do niego zaufania… pytanie jest normalne zwłaszcza w takiej kwestii jak invitro pierwszy raz.
Ja więc odradzam, bo może się uda ale jak się nie uda to on nie będzie wiedział co zrobić dalej, nie zlecił żadnej diagnostyki tylko transfer kolejny, co dla mnie jest marnowaniem zarodków skoro dwa poprzednie się nie udały.
Plus on zapisuje progesteron ile się da, zastrzyki, dopochwowo i doustnie mimo że nie nigdy nawet w naturalnych cyklach nie miałam problemu z progiem. A samopoczucie po takich lekach jest dramatyczne, a w ogóle za wysoki poziom proga do transferu też jest niedobry (w pierwszym miałam ponad 100, ledwo żyłam i oczywiście transfer z beta 0)
Czarę goryczy przelało wypraszanie z gabinetu po 10 min wizyty,podczas zadawania naszych pytań o poronienie, co dalej itp. on po prostu mówi DO WIDZENIA porozmawiamy na kolejnej wizycie i tyle.
Przeniosłam się do dr K, od razu dostałam wsparcie, normalną rozmowę i plan działania. Co mogę zrobić przed kolejnym transferem, jakie badania, immunologię itp.
Co do progesteronu to Pani dr nie zapisuje to w końskich dawkach tylko monitoruje poziom żeby oscylował do 40 bo tak mówią najnowsze doniesienia.
Ogólnie porównując tych dwóch lekarzy to niebo a ziemia, przy niej dr L w ogóle nie m doświadczenia i wiedzy.
Podsumowując ten mój długi wywód ja bym nie poleciła nikomu dr L bo po prostu szkoda czasu. Może i by się udało ale jak się nie uda to on nie ma pomysłu. On nawet mi nie powiedział że można biopsję Endo zrobić…
Zastanówcie się dobrze dziewczyny przed wyborem lekarza bo ja tego nie zrobiłam i żałuję. 😘
Przykro mi, że masz takie doświadczenie.
Ja miałam dosyć podobną sytuację do Ciebie, jednak w naszym przypadku dr L zachowywał się i nadal zachowuje wzorowo. Po dwóch nieudanych transferach (dwa zarodki mieliśmy jeszcze w zapasie), miałam rozszerzoną diagnostykę. Głównie badania krwi, z których wyszła mi mutacja w genie PAI-1. Miałam też biopsję endometrium, która wykazała stan zapalny i wdrozone zostalo leczenie. Wszystko to z inicjatywy dra L. My mamy do niego pełne zaufanie. Prowadził moją ciążę, odpowiadał na wszystkie pytania - te w gabinecie i te mailowe. Nigdy nie zostawił mnie bez pomocy, czy to w przeziębieniach, czy jak pojawiła się u mnie opryszczka (niebezpieczna dla dziecka). Mam nadzieję, że odnajdziesz swoją oazę wśród lekarzy, bo my właśnie taką znaleźliśmy w nim.
Cukruś lubi tę wiadomość
-
Hilaris wrote:Hej, przed pierwszymi trzema transferami nie miałam łyżeczkowania ani razu. Po dwóch nieudanych transferach mialam rozszerzone badania, które wykazały zapalenie endometrium. Kolejny transfer został odroczony, a ja dostałam antybiotyki. Po przeleczeniu trzeci transfer był już udany, mamy synka

Hej, dzięki za odpowiedź. Czy przed trzecim transferem i po przyleczeniu miałaś kontrolną biopsję?• październik, 2022:
start starań: ciąże naturalne:
• listopad, 2022 💔 w 2 tyg., beta: 57
• czerwiec, 2023 💔 w 5 tyg., beta: 800
• styczeń 2024 💔 w 3 tyg., beta: 80
• maj 2024 💔 w 2 tyg., beta 80
• czerwiec, 2024: pierwsza biopsja endometrium - niepoprawny wynik; włączenie antybiotykoterapii
• wrzesień, 2024: druga biopsja endometrium - niepoprawny wynik; włączenie antybiotykoterapii
• wrzesień, 2024:
pobrano 17 komórek=
9 zarodków. Przebadaliśmy 4 pod kątem genetyki i wszystkie 4 zdrowe.
* wyniki immunologiczne ✅️
*25.11: 3 biopsja, tym razem EndometriumSCAN
*22.12: EndometriumSCAN -wynik prawidłowy; ale Lactobacillus 0%
*maj, 2025, ciąża naturalna, 7 tydzień, było serduszko, 💔
Jestem przed pierwszym transferem.
23.07: EndometriumScan i stan zapalny +3, Lactobacilus 60. -
Szczerze to po 1 i po 2 punkcji czułam się dobrze.
Ból brzucha jak na 🐒, ale to jest do przeżycia. Funkcjonowałam normalnie.* IO
* Niedoczynność tarczycy / Hasimoto
* Histeroskopia 05.2021
* Laparoskopia 02.2022
* Kariotyp ✅
I PROCEDURA
* 27.05.2025 💉 (2dc)
* 02, 06, 10, 13.06.2025 👀
* 16.06.2025 punkcja (22dc)
* 22.06.2025 0 ❄️
II PROCEDURA
* 24.09.2025 💉 (2dc)
* 30.09, 03, 06.10.2025 👀
* 08.10.2025 punkcja (16dc)
* 14.10.2025 ❄️4AA❄️4BB
- 31.10.2025 👀
- 06.11.2025 transfer -
Cbag wrote:Jak się czuliście po punkcji??
Po pierwszej punkcji nie miałam żadnych dolegliwości. Wczoraj miałam drugą i do końca dnia bolał mnie brzuch (przed punkcją też, mniej więcej tak samo) - takie rozsadzanie od środka. U mnie jest zagrożenie hiperstymulacji, więc cały dzień po punkcji nie rozstawałam się z izotonikami, dzisiaj już nie odczuwam żadnego bólu. -
Kiki25 wrote:Hilarris jak u Was sytuacja? Działacie dalej?
Ja chyba chcę jednak już w grudniu/styczniu. Udało mi się schudnąć 6 kg od poprzedniego nieudanego transferu, synek jest już bardzo samodzielny więc chyba to odpowiedni moment
Z najświeższych informacji u nas - mamy 5 zarodków, zaczęłam dziś przygotowania do transferu
Jak u Was Kiki? -




