IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
kaarolaa wrote:a to masz dzisiaj urodzinki? wszystkiego najlepszego
i fasolki oczywisci
tak, mam dziś 29 urodzinki. Dzień pełen dobrych wieści
mąż dostał pracę plus Twoje kreseczki, ah tam....oby jak najwięcej takich dni
kaarolaa, MisiaMisia, Violik lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyagniesia2569 wrote:dizęuję
tak, mam dziś 29 urodzinki. Dzień pełen dobrych wieści
mąż dostał pracę plus Twoje kreseczki, ah tam....oby jak najwięcej takich dni
-
kaarolaa wrote:dla mnie tez moje urodziny były szczesliwe bo 31 marca w dzien urodzin miałam punkcje
musiało się udać. Ja tak sobie liczyłam, że w maju pójdę na wizytę wstępną, miesiąc poczekam na decyzję, w lipcu zaczniemy działać, to na następne urodzinki mogę dostać własny wymarzony prezencik
kaarolaa lubi tę wiadomość
-
Nusia wrote:malinka w u którego lekarza w Novum ta Twoja znajoma się leczy??
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 kwietnia 2014, 18:51
Czekamy na Kacperka
TP 01.04 ale Kacperek ani myśli wychodzić. -
nick nieaktualny
-
Agniesia spełnienia najskrytszych marzeń
)))))))))
Nusia tez uważam,ze szczęście jest potrzebne
Misia czekam na Twój wynik i trzymam kciuki
U mnie pozostał jeszcze tydzień niecierpliwości do testowania.MisiaMisia, kaarolaa, agniesia2569 lubią tę wiadomość
W trakcie I ICSI
Jeśli szczęście jeszcze do Ciebie nie przyszło to znaczy,ze jest duże i idzie małymi krokami -
nick nieaktualny
-
Dziewczyny, narazie jestem na wątku iui, pewnie część z Was też tam kiedyś należała...a ja możliwe, że niedługo dołączę tutaj, bo została mi ostatnia szósta próba iui...
Tylko tak sobie myślę i zastanawiam się, jak podchodzicie od strony duchowej do ivf, tzn mam na myśli, oczywiście to pytanie do katoliczek, jak sobie radzicie z tym, że kościół nie wyraża zgody na ivf. Kurcze, nie chcę wyjść na jakąś dewotkę, bo nie jestem święta i często mam na bakier z kościołem, ale jak sobie pomyślę, że zrobię ivf, a później nie będę mogła przyjmować sakramentów chociaż w dniu uroczystości mojego dziecka to ogarnia mnie smutek... Z drugiej strony, jakby postawić na szalach wagi kościół i dziecko, to przecież ta zielona kropka natychmiast przeważa na swoją stronę!!!
Nie chciałam zakłócać Waszych nastrojów, zwłaszcza w dniu radości Karoli, ale proszę Was o opinie na ten temat, chciałabym to wiedzieć zanim się zdecyduję. Dziękuję Wam i proszę o wyrozumiałość... -
Sansivieria wrote:Dziewczyny, narazie jestem na wątku iui, pewnie część z Was też tam kiedyś należała...a ja możliwe, że niedługo dołączę tutaj, bo została mi ostatnia szósta próba iui...
Tylko tak sobie myślę i zastanawiam się, jak podchodzicie od strony duchowej do ivf, tzn mam na myśli, oczywiście to pytanie do katoliczek, jak sobie radzicie z tym, że kościół nie wyraża zgody na ivf. Kurcze, nie chcę wyjść na jakąś dewotkę, bo nie jestem święta i często mam na bakier z kościołem, ale jak sobie pomyślę, że zrobię ivf, a później nie będę mogła przyjmować sakramentów chociaż w dniu uroczystości mojego dziecka to ogarnia mnie smutek... Z drugiej strony, jakby postawić na szalach wagi kościół i dziecko, to przecież ta zielona kropka natychmiast przeważa na swoją stronę!!!
Nie chciałam zakłócać Waszych nastrojów, zwłaszcza w dniu radości Karoli, ale proszę Was o opinie na ten temat, chciałabym to wiedzieć zanim się zdecyduję. Dziękuję Wam i proszę o wyrozumiałość...
Jest to gdzieś zapisane w przykazaniach? To, że dochodzi do zapłodnienia pozaustrojowego nie ma moim zdaniem większego znaczenia. Dziecko, to dar boży i nie uważam żeby starania z pomocą medyczną były grzechem. Pochodzi nadal z ojca i matki. Z dwojga ludzi. Najlepsze jest to, że znam kilku księży, którzy osobiście nie mają nic przeciwko in vitro. Jak nie ma dojść do powstania nowego życia to choćby skały .... nie dojdzie. Więc palec Boży jest i tu potrzebny. Skoro Bóg daje życie dzieciaczkom z in vitro to nie może to być grzech. Z jakiegoś powodu in vitro dla kościoła jest niewygodne - takie jest moje stanowisko. Najpiękniejsze co możesz dać Bogu, Światu i swojemu mężowi, to nowe życie.
Tak więc ja z tym problemu nie mam.
I jeszcze jedna moja przypowiastka. Jeden z lekarzy zajmujących się niepłodnością prowadził parę katechetów. Totalnie byli anty nastawieni do inseminacji i in vitro. Po roku jednak zrobili in vitro i mają dzieciątko. Zmienił im się punkt widzenia....agniesia2569, kaarolaa, Beata.D, Sansivieria, libellula83, mrth666 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySansivieria wrote:Dziewczyny, narazie jestem na wątku iui, pewnie część z Was też tam kiedyś należała...a ja możliwe, że niedługo dołączę tutaj, bo została mi ostatnia szósta próba iui...
Tylko tak sobie myślę i zastanawiam się, jak podchodzicie od strony duchowej do ivf, tzn mam na myśli, oczywiście to pytanie do katoliczek, jak sobie radzicie z tym, że kościół nie wyraża zgody na ivf. Kurcze, nie chcę wyjść na jakąś dewotkę, bo nie jestem święta i często mam na bakier z kościołem, ale jak sobie pomyślę, że zrobię ivf, a później nie będę mogła przyjmować sakramentów chociaż w dniu uroczystości mojego dziecka to ogarnia mnie smutek... Z drugiej strony, jakby postawić na szalach wagi kościół i dziecko, to przecież ta zielona kropka natychmiast przeważa na swoją stronę!!!
Nie chciałam zakłócać Waszych nastrojów, zwłaszcza w dniu radości Karoli, ale proszę Was o opinie na ten temat, chciałabym to wiedzieć zanim się zdecyduję. Dziękuję Wam i proszę o wyrozumiałość...
Trochę mnie z nóg zcięło dlaczego masz nie przyjmować sakramentów?? Jaki grzech ciężki popełniasz? Który z sakramentów łamiesz? Chodzi ci o zabójstwo?? Naprawdę tak to postrzegasz? jeśli tak to proszę zastanów się nad tym wszystkim jeszcze raz, a dlaczego? Czy ziarno bez gleby da plew? Czy kwiat bez wody urośnie? Nie, tak samo jak zarodek czyli połączone i podzielone komórki ludzkie także nie mają możliwości przeżycia bez macicy. i jeśli nie jest dziecko komuś pisane to i tak go mieć nie będzie. Choćby i 20x do ivf podchodził. To po pierwsze. Po drugie kościół ma swoje prawo. Ale jeśli znasz Pismo wiesz, że nie wszystko niestety się pokrywa i często sam kościól narzucił sobie ramy, których nawet nie przestrzega. Ja będę osądzana za to jakim jestem człowiekiem, czy żyję zgodnie ze swoją wiarą i sumieniem. a co do komunii świętej to tu poczytaj kto nie POWINIEN ewentualnie przyjmować sakramentu. http://www.urbanowice.parafia.info.pl/?p=main&what=123 i napisze jeszcze coś. Bóg jest miłosierny. Czy miłosierny Ojciec zesłałby na swoje dzieci choroby? Jakim kryterium miałby się kierować? Ty będziesz mieć raka płuc, a ty będziesz bezpłodny, ty będziesz mieć chore nerki, a ty serce. Naprawdę wierzysz w to, że Bóg zsyła choroby?? Sami się niszczymy, przez to jak żyjemy, w jakich warunkach w jakim środowisku. Dlaczego Bóg miałby niszczyć coś co stworzył na swój obraz i podobieństwo swoje? Rozumiem że w zeslanie choroby przez Boga się wierzy, ale już rozwój techniki i możliwość zapłodnienia ivf jest dziełem szatana? Ja uważam że to również jest dzieło Boga, ratunek dla nas samych, którzy w bardzo szybki sposób możemy doprowadzić do własnej zaglady. Szansa! Przecież wiele chorób jest genetycznych i niepłodność niestety również może być dziedziczona i tak jest np. w naszym przypadku. Czym zawinił mój mąż? Powiesz mi możecie adoptować. Ok możemy, i na pewno będziemy chcieli adoptować dzieci, ale jestem powołana do być matką. to jest moja droga i muszę mieć jedno dziecko z siebie, własne, muszę mieć te 9 miesięcy choć raz w życiu. Ksiądz jak poczuje powołanie ma drogę prostą. Czemu ja mam nie dążyć do swej drogi i swego szczęścia?
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, ale wierzę w Pismo Święte i Dobrego Boga. kościół to instytucja dająca ludziom "punkt zaczepienia" w wierze. wcześniej kler pełnił zupełnie inną rolę niż teraz. Czasy się zmieniają. bądźmy dobrymi ludźmi, żyjmy zgodnie z wiarą, ale doznajmy oświecenia
i Sansiviera z całego serca życzę Ci żebyś w tej trudnej drodze przez którą przechodzimy odnalazła spokój i spełniła powołanie macierzyństwa. I nie musisz stawiaj na szali kościoła i dziecka. Wybierz Boga i dziecko. I żeby nie było, nie jestem przeciwniczką kościoła ale zauważcie że jest ich kilka ale wierzą w tego samego Boga, czy któryś z nich jest tym właściwym lub nie? Kto daje prawo do takiej oceny?
Meggi teraz twoja kolejKciuki już dawno w gotowości
&&&&
dobranocBeata.D, Sansivieria, mala29_, libellula83 lubią tę wiadomość
-
Sansivieria wrote:Dziewczyny, narazie jestem na wątku iui, pewnie część z Was też tam kiedyś należała...a ja możliwe, że niedługo dołączę tutaj, bo została mi ostatnia szósta próba iui...
Tylko tak sobie myślę i zastanawiam się, jak podchodzicie od strony duchowej do ivf, tzn mam na myśli, oczywiście to pytanie do katoliczek, jak sobie radzicie z tym, że kościół nie wyraża zgody na ivf. Kurcze, nie chcę wyjść na jakąś dewotkę, bo nie jestem święta i często mam na bakier z kościołem, ale jak sobie pomyślę, że zrobię ivf, a później nie będę mogła przyjmować sakramentów chociaż w dniu uroczystości mojego dziecka to ogarnia mnie smutek... Z drugiej strony, jakby postawić na szalach wagi kościół i dziecko, to przecież ta zielona kropka natychmiast przeważa na swoją stronę!!!
Nie chciałam zakłócać Waszych nastrojów, zwłaszcza w dniu radości Karoli, ale proszę Was o opinie na ten temat, chciałabym to wiedzieć zanim się zdecyduję. Dziękuję Wam i proszę o wyrozumiałość...
Nie popadajmy w paranoje, Kościół jest staroświecki i nic na to nie poradzimy, ale po to nam dany był rozum, żeby samemu decydować o własnym życiu
Ja mam taką domenę życiową, żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić, a reszta to moja sprawa -
Sansivieria
jeśli chodzi o mnie to nie miałam żadnych obaw, jeżeli chodziło o podjecie decyzji dot. leczenia metoda ivf choć jestem praktykująca katoliczka. Dla mnie po postawieniu diagnozy,była to po prostu propozycja leczenia.
Nie uważam,żebym w jakikolwiek sposób łamała swoim postępowaniem prawo boskie.Taka sama decyzje podjelabym na pewno raz jeszcze.
Spero
dziękuję bardzo,kciuki będą potrzebne;)
Ja już powoli zaczynam świrować,choć nie ukrywam robię wszystko aby powstrzymać się od negatywnych myśli i wyszukiwaniu wyimaginowanych objawów :)Dzis dopiero 5 dptW trakcie I ICSI
Jeśli szczęście jeszcze do Ciebie nie przyszło to znaczy,ze jest duże i idzie małymi krokami