LAPAROSKOPIA
-
WIADOMOŚĆ
-
OMG Lewatywa??? Nic mi nie wspominał lekarz na ten temat natomiast na 3 dni przed przyjściem do szpitala mam zaczać brac jakiś espumisan lub leki przeczyszczające (nie pamietam nazwy) i przejść na dietę lekkostrawną.
badania typu krwi, ekg etc mam zrobić w swojej przychodni.
i mnie mówili że ze 3 dni poleżę ale rzeczywiście może się wszystko okazać, kurde... teraz to mam pietra nie boję się samego zabiegu tylo narkozy, lewatywy SIC! i cewnika, bleah.LUF, Hiperprolaktynemia, Endometrioza III stopnia,
usunięty jajowód z wodniakiem
Ciężka oligozoospermia
****************************7 lat walki.
5 zarodków bardzo dobrej jakości.
Pierwsze ICSI po dwóch latach przerwy.
1 podana blastka
Mamy dwie kreski
CUDA się zdarzają
-
Skoro masz brać leki przeczyszczające to być może lewatywa nie będzie u Ciebie konieczna. Choć z tego co wiem to raczej zwykle robią. Ja też się bałam ale to jest naprawdę do przeżycia i jakoś nie wspominam tego strasznie. Gorzej cewnik ale wszystko zależy od tego jak pielęgniarka Ci go założy.
Ja miałam dietę od południa w dzień przed zabiegiem. Na obiad tylko zupka i później już nic, jedynie małe łyczki wody jakby mi się bardzo chciało pić.
Ja miałam robione wszystkie badania już w szpitalu, w dzień przyjęcia. Poza tą grupą krwi którą musiałam sama zrobić wcześniej.
Co do narkozy to do mnie wieczorem przed dniem operacji przyszedł anestezjolog, zrobił wywiad i powiedział mi jak to wszystko będzie wyglądało. Już rano ok 7 dostałam tabletkę otępiającą po której musiałam leżeć bo już lekko kręciło mi się w głowie. Tuż przed 8 zabrali mnie na bol operacyjny i zaczęły się przygotowania, ja cały czas byłam jeszcze świadoma ale taka otumaniona. Później pamiętam już tylko jak anestezjolog podał mi dożylnie znieczulenie i jednocześnie dał maskę tlenową, pamiętam dwa, trzy wdechy i odpłynęłam . Następna rzecz jaką kojarzę to uczucie niesamowitej suchości w gardle. Dali mi kilka kropel wody na gaziku i czułam już że wracam do świadomości. Nie mogłam tylko oczu otworzyć. Lekarz zapytał mnie jak się nazywam i chciałam odpowiedzieć ale język miałam jeszcze zdrętwiały i wyszło mi jakieś bełkotanie . Przewieźli mnie później na salę pooperacyjną, pamiętam jeszcze jak zobaczyłam mojego męża na korytarzu i wtedy zrobiło mi się już całkiem dobrze . Do końca dnia nie miałam żadnych mdłości, wymiotów, zawrotów głowy itp, czułam się bardzo dobrze. Anestezjolog jeszcze raz przyszedł do mnie sprawdzić czy wszystko ok, powiedział, że jeszcze przed wybudzeniem podali mi lek przeciw mdłościom, może stąd brak jakichkolwiek dolegliwości. W dzień nawet nie czułam się senna, czytałam książkę bo już się nudziłam . A na noc dostałam lek nasenny żeby spać spokojnie i faktycznie przespałam calutką noc bez budzenia się.
Saramago nie bój się bo naprawdę nie ma czego, ja wspominam laparoskopię bardzo dobrze . Jeśli jesteś z tych strachliwych to może nie czytaj za dużo bo niepotrzebnie się będziesz stresować.Foto_Anna lubi tę wiadomość
-
fablous wrote:Skoro masz brać leki przeczyszczające to być może lewatywa nie będzie u Ciebie konieczna. Choć z tego co wiem to raczej zwykle robią. Ja też się bałam ale to jest naprawdę do przeżycia i jakoś nie wspominam tego strasznie. Gorzej cewnik ale wszystko zależy od tego jak pielęgniarka Ci go założy.
Ja miałam dietę od południa w dzień przed zabiegiem. Na obiad tylko zupka i później już nic, jedynie małe łyczki wody jakby mi się bardzo chciało pić.
Ja miałam robione wszystkie badania już w szpitalu, w dzień przyjęcia. Poza tą grupą krwi którą musiałam sama zrobić wcześniej.
Co do narkozy to do mnie wieczorem przed dniem operacji przyszedł anestezjolog, zrobił wywiad i powiedział mi jak to wszystko będzie wyglądało. Już rano ok 7 dostałam tabletkę otępiającą po której musiałam leżeć bo już lekko kręciło mi się w głowie. Tuż przed 8 zabrali mnie na bol operacyjny i zaczęły się przygotowania, ja cały czas byłam jeszcze świadoma ale taka otumaniona. Później pamiętam już tylko jak anestezjolog podał mi dożylnie znieczulenie i jednocześnie dał maskę tlenową, pamiętam dwa, trzy wdechy i odpłynęłam . Następna rzecz jaką kojarzę to uczucie niesamowitej suchości w gardle. Dali mi kilka kropel wody na gaziku i czułam już że wracam do świadomości. Nie mogłam tylko oczu otworzyć. Lekarz zapytał mnie jak się nazywam i chciałam odpowiedzieć ale język miałam jeszcze zdrętwiały i wyszło mi jakieś bełkotanie . Przewieźli mnie później na salę pooperacyjną, pamiętam jeszcze jak zobaczyłam mojego męża na korytarzu i wtedy zrobiło mi się już całkiem dobrze . Do końca dnia nie miałam żadnych mdłości, wymiotów, zawrotów głowy itp, czułam się bardzo dobrze. Anestezjolog jeszcze raz przyszedł do mnie sprawdzić czy wszystko ok, powiedział, że jeszcze przed wybudzeniem podali mi lek przeciw mdłościom, może stąd brak jakichkolwiek dolegliwości. W dzień nawet nie czułam się senna, czytałam książkę bo już się nudziłam . A na noc dostałam lek nasenny żeby spać spokojnie i faktycznie przespałam calutką noc bez budzenia się.
Saramago nie bój się bo naprawdę nie ma czego, ja wspominam laparoskopię bardzo dobrze . Jeśli jesteś z tych strachliwych to może nie czytaj za dużo bo niepotrzebnie się będziesz stresować.
nie wiem czy strachliwych czy bardziej nieznane rejony. Nigdy przenigdy nie leżałam w szpitalu, nie miałam operacji czy narkozy... i może dlatego
a czemu tak długo Cię trzymali?LUF, Hiperprolaktynemia, Endometrioza III stopnia,
usunięty jajowód z wodniakiem
Ciężka oligozoospermia
****************************7 lat walki.
5 zarodków bardzo dobrej jakości.
Pierwsze ICSI po dwóch latach przerwy.
1 podana blastka
Mamy dwie kreski
CUDA się zdarzają
-
Dla mnie to też był pierwszy pobyt w szpitalu i pierwsza narkoza. I jak widać żyję i mam się dobrze
Miałam laparo wyznaczoną na poniedziałek i lekarz kazał się zgłosić dwa dni wcześniej. Po czym w niedzielę okazało się, że są problemy z blokiem operacyjnym i zostałam przełożona na wtorek. Po operacji dopiero w czwartek lekarz wyjął mi dren i kazał zostać jeszcze na noc. Więc dopiero w piątek rano mogłam wyjść.
Mój lekarz jest też z takich co wolą potrzymać jeden dzień dłużej niż wypuścić za szybko do domu. -
Saramago wrote:OMG Lewatywa??? Nic mi nie wspominał lekarz na ten temat natomiast na 3 dni przed przyjściem do szpitala mam zaczać brac jakiś espumisan lub leki przeczyszczające (nie pamietam nazwy) i przejść na dietę lekkostrawną.
badania typu krwi, ekg etc mam zrobić w swojej przychodni.
i mnie mówili że ze 3 dni poleżę ale rzeczywiście może się wszystko okazać, kurde... teraz to mam pietra nie boję się samego zabiegu tylo narkozy, lewatywy SIC! i cewnika, bleah.Edyta
-
Myślę że laparo jest bardzo wskazana szczególnie zadowolone mogą być dziewczyny którym laparo dużo wyjaśniła i przy okazji lekarz naprawił to co było do naprawienia. Np. u mnie okazało się że wszystko jest ok , jajowody drożne , brak zrostów, jedyne co zrobili to przeprowadzili kauteryzację jajników. Zobaczymy co będzie dalej...
Natalia trzymam kciuki !!!!!!!!!!!Edyta
-
Czy zawsze przy laparo jest cewnik ? Tego sie bardo bardzo boje...Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015,
HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza.
AMH 1,98
06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków
13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków
-
nick nieaktualnyLaseczki wrocilam Pecherzyki nie pekly ale niby sa idealnej wielkosci 20mm prawy jajnik i 22 lewy jajnik... wg mnie od piatku cos slabo urosly,ale widocznie taka moja natura.. dostlama pregnyl i niech sie dzieje wola nieba.. poinformowalam rowniez mego faceta ze kolejen 3 dni seksu hehe lekarka powiedziala ze jak pekna oba to nawet bliznaiki moge miec
fablous lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyfablous wrote:Gwiazdeczka cewnik jest zawsze niestety. Nic przyjemnego ale da się przeżyć, ja miałam go założonego tylko dobę.
Natalia to teraz pregnyl i do dzieła!
Podejrzewam, że mąż nie ma nic przeciwko 3 dniom intensywnej pracy -
O kurcze, boje się ...nie lubię takich rzeczy, jeszcze żebym miała pewność że po laparo na pewno zajdę w ciąże...Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015,
HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza.
AMH 1,98
06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków
13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków
-
gwiazdeczka88 wrote:O kurcze, boje się ...nie lubię takich rzeczy, jeszcze żebym miała pewność że po laparo na pewno zajdę w ciąże...
A kto lubi
Po laparo jest naprawdę duży odsetek kobiet które zachodzą w ciążę. A efektów ubocznych nie ma prawie w ogóle. -
nick nieaktualny
-
fablous a zrosty które mogą spowodować kolejną endometriozę ? Sama nie wiem czy nie będę żałowała. Bo na ciąże bez laparo to już w ogóle chyba nie ma co liczyć przy endometriozieEndometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015,
HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza.
AMH 1,98
06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków
13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków
-
Ola nie smtuaj
Życzę Ci aby to był ostatni tak smutny cykl, w następnym będzie lepiej, trzymam kciuki!
Gwiazdeczka niestety o endometriozie wiem bardzo mało, ale nie słyszałam nigdy że laparoskopia może powodować zrosty.
Nawet na stronie Polskiego Stowarzyszenia Endometrioza jest mowa o mniej niż 1% ryzyka powikłań i wymieniane są głównie zatory gazowe i odmy związane z użyciem dwutlenku węgla. Poza tym możliwe są kłopoty anestezjologiczne ale to jak przy każdej operacji pod narkozą.
Według mnie tutaj korzyści znacznie, znacznie przewyższają ewentualne minusy.
A co do strachu to wiadomo, że to jest jednak operacja i jakiś stres musi być ale z własnego doświadczenia mogę teraz powiedzieć że naprawdę nie ma się czego bać. -
nick nieaktualny
-
fablous wrote:Właśnie weszłam sobie na Zintegrowany Informator Pacjenta NFZ i widzę, że moja laparo łącznie z pobytem w szpitalu kosztowała fundusz 2397zł
Tyle lat płacenia składek i w końcu im trochę pojechałam po kieszeniEdyta
-
Aleksandrakili wrote:A ja dziś mam plamienie... beznadziejny humor zaś się nie udało a już takie wielkie nadzieje miałam
Ola pytałam męża o tą matrycę, no nie wychodzi to tanio bo nowa matryca jakieś 250,00 zł + 50,00 ( przynajmniej on tyle bierze u siebie w serwisie a nie wiem ile będzie kosztowac u Ciebie)Edyta
-
fablous wrote:Ola nie smtuaj
Życzę Ci aby to był ostatni tak smutny cykl, w następnym będzie lepiej, trzymam kciuki!
Gwiazdeczka niestety o endometriozie wiem bardzo mało, ale nie słyszałam nigdy że laparoskopia może powodować zrosty.
Nawet na stronie Polskiego Stowarzyszenia Endometrioza jest mowa o mniej niż 1% ryzyka powikłań i wymieniane są głównie zatory gazowe i odmy związane z użyciem dwutlenku węgla. Poza tym możliwe są kłopoty anestezjologiczne ale to jak przy każdej operacji pod narkozą.
Według mnie tutaj korzyści znacznie, znacznie przewyższają ewentualne minusy.
A co do strachu to wiadomo, że to jest jednak operacja i jakiś stres musi być ale z własnego doświadczenia mogę teraz powiedzieć że naprawdę nie ma się czego bać.Edyta