LAPAROSKOPIA
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, nie wiem czy iść na tą laparoskopię W sumie nie wierzę że to jest powód niepłodności. I tak się zastanawiam czy mam dać sobie robić dziury w brzuchu tylko dlatego, że brzuch mnie boli na początku okresu i raz w jednym cyklu bolał w środku cyklu? Uważam, że problem tkwi w nasieniu, które się nieupłynnia (upłynnienie mechaniczne). Mój ginekolog powiedział, że badania są ok bo jest duża liczba plemników itd. ale że możemy skonsultować z andrologiem. Androlog w ogóle nic na ten temat nie powiedział i stwierdził, że wyniki są OK ale że możemy się zastanowić IUI skoro tak długo to trwa...
Nie wiem co o tym myśleć
-
Ro wrote:Dziewczyny, nie wiem czy iść na tą laparoskopię W sumie nie wierzę że to jest powód niepłodności. I tak się zastanawiam czy mam dać sobie robić dziury w brzuchu tylko dlatego, że brzuch mnie boli na początku okresu i raz w jednym cyklu bolał w środku cyklu? Uważam, że problem tkwi w nasieniu, które się nieupłynnia (upłynnienie mechaniczne). Mój ginekolog powiedział, że badania są ok bo jest duża liczba plemników itd. ale że możemy skonsultować z andrologiem. Androlog w ogóle nic na ten temat nie powiedział i stwierdził, że wyniki są OK ale że możemy się zastanowić IUI skoro tak długo to trwa...
Nie wiem co o tym myśleć
A pod jakim kątem ta laparoskopia ? Czy lekarz wykrył jakieś zmiany ?
Ro lubi tę wiadomość
endometrioza IV
starania od 2016 r.
Marzec 2019 ICSI
Marzec 2020 CP
usunięty prawy jajowód -
Ro, a długo tzn ile? Ogólnie to jest pewien wzorzec postępowania przy problemie niepłodności. Po pierwsze nasienie, jeśli jest ok, to wtedy robi się HSG i sprawdza drożność jajowodów, jeśli jest ok, to potem są hormony i stymulacja, jeśli hormony sa ok, a stymulacja nic nie dała, no to wtedy wyciąga się ciężkie działa, jak histeroskopię, laparoskopię, jakieś badania genetyczne czy nie ma jakichś mutacji, itp. A jeszcze gdzieś po drodze dobrze jest zrobić posiewy, żeby wykluczyć infekcje.
Skoro tylu ginekologów mówi, że nasienie jest ok, to widocznie jest ok. Chociaż mój ginekolog twierdził, że jest ok, a ginekolog z kliniki leczenie niepłodności, powiedział, że wcale tak nie jest i kazał powtórzyć, na szczęście wyniki były dużo lepsze (ale to zasługa męża i jego "wzięcia się" za siebie). No, ale u mnie to były dwie opinie, u Ciebie jest ich więcej, więc... Może jednak trzeba poszukać problemu gdzie indziej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2019, 14:48
Ro lubi tę wiadomość
Starania o drugie dziecko
HSG - marzec 2018 (16 cs) - oba jajowody drożne
Laparoskopia z histeroskopią - listopad 2018 (25 cs)
Badanie nasienia - morfologia 3% (styczeń 2018) -> 6% (lipiec 2018); HBA 89%, DFI 22%, HDS 2% (04.2019)
Hormony w normie
LH:FSH poniżej 0,6 (?)
AMH w normie (2,39 ng/ml)
TSH w normie
Diagnoza:
Endometrioza 4. st. - lewy jajnik i jajowód w zrostach z jelitami
Torbiel endometrialna na prawym jajniku - 05.2019
Leczenie:
Rozpoczęcie ultra długiego protokołu - Diphereline (26.06) Stymulacja (27.08) -> 12 pęcherzyków
Punkcja -> 8 komórek IMSI -> 5 zapłodnionych
Transfer w 3. dobie jeden zarodek 8A - nieudany
Zamrożony 3AB -
Dzieci boli mnie pępek i jest zarozowiony. Boli przy lekkim naciśnięciu.
Dodam że laparo miałam 1mc i 2 tyg temu.
Po zabiegu bolał ciągnął i potem po ściągnięciu szwow też ale miesiąc po juz nie czułam go a teraz tak boli. Mąż mnie straszy że zakażenie mi się zrobiło...
Oboje 36 lat
2014 - synek na świecie ♥️
2017 - córcia w niebie*
2018-2020 - 4x nieudane IUI
11.2018 - laparo, oba drożne, pcos, Hashimoto, AMH 5, niepłodność wtórna, 2xbiochemiczna,
On morfologia 2% i mała ruchliwość, lepkość
in vitro Kraków Macierzyństwo
21.09.2020 - stymulacja
30.09.2020 - punkcja, 21 pobranych ➡️12 zapłodniono ➡️mamy 5x❄️5.1.1 oraz 1x❄️4.1.1
12.12.2020 - transfer ❄️5.1.1
7dpt: beta 77, 9dpt: beta 189, 11dpt: beta 503,2
20.04.2021- połówkowe: córeczka 🥰 -
Lucy2323 wrote:Dzieci boli mnie pępek i jest zarozowiony. Boli przy lekkim naciśnięciu.
Dodam że laparo miałam 1mc i 2 tyg temu.
Po zabiegu bolał ciągnął i potem po ściągnięciu szwow też ale miesiąc po juz nie czułam go a teraz tak boli. Mąż mnie straszy że zakażenie mi się zrobiło...Lucy2323 lubi tę wiadomość
-
Wlasnie strupki odpadły 3 tyg temu a to boli bardziej wewnątrz pod skórą. Ehh oby nic poważnego.
Oboje 36 lat
2014 - synek na świecie ♥️
2017 - córcia w niebie*
2018-2020 - 4x nieudane IUI
11.2018 - laparo, oba drożne, pcos, Hashimoto, AMH 5, niepłodność wtórna, 2xbiochemiczna,
On morfologia 2% i mała ruchliwość, lepkość
in vitro Kraków Macierzyństwo
21.09.2020 - stymulacja
30.09.2020 - punkcja, 21 pobranych ➡️12 zapłodniono ➡️mamy 5x❄️5.1.1 oraz 1x❄️4.1.1
12.12.2020 - transfer ❄️5.1.1
7dpt: beta 77, 9dpt: beta 189, 11dpt: beta 503,2
20.04.2021- połówkowe: córeczka 🥰 -
Ewka1700 wrote:A pod jakim kątem ta laparoskopia ? Czy lekarz wykrył jakieś zmiany ?
Pod kątem podejrzenia endometriozy, bo przyznałam że okres zaczyna się od dosyć silnego bólu, który promieniuje mi na mam wrażenie że wszystkie kości w miednicy, w ostatnich cyklach zdarzało się że był to bardzo silny skurcz, a cykl który poprzedzał wizytę u lekarza był dziwny - dłuższy o tydzień niż normalnie i dwa tygodnie przed miesiączką miałam silny ból właśnie taki promieniujący i skurcze bardzo silne. Na USG było widać jakąś niewielką torbiel ale to nie wiadomo czy ma związek z endometriozą czy nie. A poza tym to chyba ginekolog nie bardzo ma pomysł jak mi pomóc bo niby wszystko ok a dziecka nie ma. -
m_d_f wrote:Ro, a długo tzn ile? Ogólnie to jest pewien wzorzec postępowania przy problemie niepłodności. Po pierwsze nasienie, jeśli jest ok, to wtedy robi się HSG i sprawdza drożność jajowodów, jeśli jest ok, to potem są hormony i stymulacja, jeśli hormony sa ok, a stymulacja nic nie dała, no to wtedy wyciąga się ciężkie działa, jak histeroskopię, laparoskopię, jakieś badania genetyczne czy nie ma jakichś mutacji, itp. A jeszcze gdzieś po drodze dobrze jest zrobić posiewy, żeby wykluczyć infekcje.
Skoro tylu ginekologów mówi, że nasienie jest ok, to widocznie jest ok. Chociaż mój ginekolog twierdził, że jest ok, a ginekolog z kliniki leczenie niepłodności, powiedział, że wcale tak nie jest i kazał powtórzyć, na szczęście wyniki były dużo lepsze (ale to zasługa męża i jego "wzięcia się" za siebie). No, ale u mnie to były dwie opinie, u Ciebie jest ich więcej, więc... Może jednak trzeba poszukać problemu gdzie indziej.
Tak tylko, że ja nie mam pewności że nasienie jest ok, że jest ok to mówi jeden ginekolog bez przekonania (który odesłał do androloga) a androlog olał sprawę. Wyniki posiewów są ok.
Długo to znaczy 2 lata.
Ginekolog do tego co powiedział androlog odniosła się tylko stwierdzając że nawet jakby miała być inseminacja to trzeba i tak wykluczyć endometriozę.
-
Ro wrote:Pod kątem podejrzenia endometriozy, bo przyznałam że okres zaczyna się od dosyć silnego bólu, który promieniuje mi na mam wrażenie że wszystkie kości w miednicy, w ostatnich cyklach zdarzało się że był to bardzo silny skurcz, a cykl który poprzedzał wizytę u lekarza był dziwny - dłuższy o tydzień niż normalnie i dwa tygodnie przed miesiączką miałam silny ból właśnie taki promieniujący i skurcze bardzo silne. Na USG było widać jakąś niewielką torbiel ale to nie wiadomo czy ma związek z endometriozą czy nie. A poza tym to chyba ginekolog nie bardzo ma pomysł jak mi pomóc bo niby wszystko ok a dziecka nie ma.
Myślę, że dobry lekarz od razu stwierdzi czy to endometrioza bez konieczności otwierania bo laparo to jednak dość poważna ingerencja.
U kogo się leczysz ?endometrioza IV
starania od 2016 r.
Marzec 2019 ICSI
Marzec 2020 CP
usunięty prawy jajowód -
Nie chce zapeszac ale póki co to pierwszy cykl po laparo wygląda na normalny. Zaczął sie dziwnie stąd moja panika że mi tam lekarz nie wiadomo co zaszkodził, ale wkoncu był wyraźny skok i teraz temp sie utrzymuje na wysokim poziomie już szósty dzień. Ale też luteine 2x1 biorę od trzeciej wyzsz temp więc ona chyba też podwyższa mi tempke bo przecież to jest progesteron. No zobaczymy.
Oboje 36 lat
2014 - synek na świecie ♥️
2017 - córcia w niebie*
2018-2020 - 4x nieudane IUI
11.2018 - laparo, oba drożne, pcos, Hashimoto, AMH 5, niepłodność wtórna, 2xbiochemiczna,
On morfologia 2% i mała ruchliwość, lepkość
in vitro Kraków Macierzyństwo
21.09.2020 - stymulacja
30.09.2020 - punkcja, 21 pobranych ➡️12 zapłodniono ➡️mamy 5x❄️5.1.1 oraz 1x❄️4.1.1
12.12.2020 - transfer ❄️5.1.1
7dpt: beta 77, 9dpt: beta 189, 11dpt: beta 503,2
20.04.2021- połówkowe: córeczka 🥰 -
Dziewczyny, chcę wam podziękować za pomoc w podjęciu decyzji... Jestem po laparo i okazało się, że obydwa jajowody są niedrożne, nie udało się ich odetkać... Więc w wieku 26 lat nie mogę zajść w ciążę naturalnie... Tylko in vitro...owulacje mam książkowe itd... Jestem w szoku i teraz nie wiem co ze sobą zrobić... jak będę w domu to opisze jak u mnie w szpitalu to wszystko wyglądało.
Lucy2323 lubi tę wiadomość
Czekamy na Synka 💙
26dpt USG jest ❤️
20dpt-2mm zarodek 😍
Beta 9dpt-113,92; 11dpt-260,59; 17dpt-2380,97
24.08.2024- transfer 4BB (❄️3BB)
---
Krzyś 26.07.21(36+4tc)💙
Madzia 13.12.19 (40+1tc)💓
21dpt USG- 2,5mm szczęścia♥️
Beta: 6dpt-46,8; 8dpt-132,3; 10dpt-393,7
02.12.2020 - Transfer blastki 6cio dniowej 6BA
23dpt jest ♥️
Beta: 6dpt-47,16; 8dpt-140,50; 10dpt-361,70; 16dpt-6550
26.03.2019r.-Transfer blastka 4BB
21.03.2019r.-Punkcja (pICSI)- 3 blastki (3BB, 4BB, 6BA)
01.2019r. Laparoskopia - niedrożne jajowody
Starania od 10.2016r. -
Zgodnie z obietnicą opiszę jak to u mnie wyglądało, póki pamiętam.
Laparoskopię miałam w szpitalu na ul. Kopernika w Krakowie na NFZ. Na termin czekałam bardzo krótko, ale to dzięki interwencji mojego lekarza.
Na oddział miałam przyjść we wtorek rano na czczo. Rejestracja, przyjęcie na oddział, badania z krwi, EKG i można było coś zjeść. Potem konsultacja z anestezjologiem, badanie ginekologiczne. Wkurzało mnie najbardziej, że musiałam wszystkim lekarzom mówić wszystko od nowa: dlaczego tu jestem, czy biorę leki na stałe itp... Ok. 13 szpitalny obiad i potem nic nie jadłam...i żałuje, bo ok. 16 przyszła pielęgniarka i powiedziała, że od tego momentu nie można nic jeść a pić można do północy. Czyli resztę dnia głodówka. Nie miałam lewatywy ani leków na przeczyszczenie, co mnie zdziwiło.
W środę rano ogarnęłam się, wykąpałam i czekałam na swoją kolej, a byłam trzecia w kolejności. W końcu przed 13 zabrali mnie na salę wybudzeń, gdzie przygotowywali również pacjentki do zabiegu: kroplówka, głupi jaś, pulsometr, ciśnieniomierz i leżałam tak jakieś 45 minut i czekałam na swoją kolej. Później wzięli mnie na salę operacyjną: narkoza i obudziłam się na sali wybudzeń.
Czułam się fatalnie, ale wiadomo że to normalne.
Obudziłam się ze łzami w oczach nie wiedząc dlaczego...chyba zaczął schodzić ze mnie cały stres...przyszedł mój lekarz i powiedział, że niestety mam niedrożne obydwa jajowody...i jak wyszedł zaczęłam strasznie płakać...przez leki, czy przez diagnozę jaką usłyszałam? Nie wiem, ale nie mogłam się uspokoić. Jak w końcu się trochę ogarnęłam to poszłam spać. Była to godzina 15. O 20 zabrali mnie z powrotem na oddział i niestety w nocy strasznie wymiotowałam, ale dali mi leki i przeszło..spałam do rana. W czwartek rano w końcu dostałam jedzenie: chleb z masłem ale to był najlepszy posiłek jaki jadłam haha, po tylu godzinach niejedzenia się cieszyłam. Po godzinie 12 dostałam wypis i pojechałam do domu.
Miałam tylko laparoskopię diagnostyczną, więc mam tylko nacięcia w pępku oraz na dole brzucha.
Czwartek i piątek był najgorszy: bolał mnie okropnie prawy bark..o wiele bardziej niż brzuch. Dzisiaj już czuję się dobrze, wszystko się super goi, tylko czasem żebra i brzuch trochę bolą i ciągną szwy.
Opieka w szpitalu była bardzo dobra, złego słowa nie mogę powiedzieć.
Laparoskopia nie jest straszna i jeśli lekarz zaleca jej zrobienie to warto się nad tym zastanowić. Kilku lekarzy zwodziło mnie, że młoda jestem i mam się starać, więcej badań mi nie trzeba..a tu proszę...niedrożne jajowody..prawdopodobnie od zawsze, czyli 2 lata stracone. Ale nie poddaję się i będę walczyć, póki się nie uda .
Czekamy na Synka 💙
26dpt USG jest ❤️
20dpt-2mm zarodek 😍
Beta 9dpt-113,92; 11dpt-260,59; 17dpt-2380,97
24.08.2024- transfer 4BB (❄️3BB)
---
Krzyś 26.07.21(36+4tc)💙
Madzia 13.12.19 (40+1tc)💓
21dpt USG- 2,5mm szczęścia♥️
Beta: 6dpt-46,8; 8dpt-132,3; 10dpt-393,7
02.12.2020 - Transfer blastki 6cio dniowej 6BA
23dpt jest ♥️
Beta: 6dpt-47,16; 8dpt-140,50; 10dpt-361,70; 16dpt-6550
26.03.2019r.-Transfer blastka 4BB
21.03.2019r.-Punkcja (pICSI)- 3 blastki (3BB, 4BB, 6BA)
01.2019r. Laparoskopia - niedrożne jajowody
Starania od 10.2016r. -
Też jestem po laparoskopii. Minęło już 2 tyg. Moja gin powiedziała, że oprócz 2 torbieli na prawym i lewym jajniku nic innego nie było na całe szczęście. Z mężem staraliśmy się kilka lat temu i to dość ostro, badania nasienia, kontrola cykli, hormony itd. Diagnoza- brak owulacji, pęcherzyki przechodzą w torbielki czynnosciowe i same się wchlaniaja. Działania ze strony lekarza?? Brak! Zalecił tylko mniej stresu, może zmiana otoczenia. Trafił nam się wyjazd zarobkowy, więc skorzystaliśmy mając ciągle z tyłu myśl, że może się uda. Ale dalej nic... Rok temu będąc w domu, wybrałam się kontrolnie do innej gin i ta zauważyła torbiel. Próbowałyśmy leczenia tabletkami anty, nie ruszyło i poszłam na laparo. Teraz czas działać i zacząć starania od nowa
-
Witam was ja też dość świeżo jestem po laparo bo w listopadzie miałam.
Pierwszy cykl grudniowy był totalnie zakręcony, nie bylo skoku temp i wogole taki rozchwiany. Potem kolejny styczniowy byl idealny, wykres temp ksiazkowy, Ciałko żółte po owulacji potwierdzone na usg, w mojej głowie ciąża urojona lecz niestety okres zawitał.
Teraz zaczęłam 3 cykl po laparo. Zbliżam sie powoli do owulacji.
Trzymajcie kciuki.
Oboje 36 lat
2014 - synek na świecie ♥️
2017 - córcia w niebie*
2018-2020 - 4x nieudane IUI
11.2018 - laparo, oba drożne, pcos, Hashimoto, AMH 5, niepłodność wtórna, 2xbiochemiczna,
On morfologia 2% i mała ruchliwość, lepkość
in vitro Kraków Macierzyństwo
21.09.2020 - stymulacja
30.09.2020 - punkcja, 21 pobranych ➡️12 zapłodniono ➡️mamy 5x❄️5.1.1 oraz 1x❄️4.1.1
12.12.2020 - transfer ❄️5.1.1
7dpt: beta 77, 9dpt: beta 189, 11dpt: beta 503,2
20.04.2021- połówkowe: córeczka 🥰 -
nick nieaktualnyaganieszkam wrote:Zgodnie z obietnicą opiszę jak to u mnie wyglądało, póki pamiętam.
Laparoskopię miałam w szpitalu na ul. Kopernika w Krakowie na NFZ. Na termin czekałam bardzo krótko, ale to dzięki interwencji mojego lekarza.
Na oddział miałam przyjść we wtorek rano na czczo. Rejestracja, przyjęcie na oddział, badania z krwi, EKG i można było coś zjeść. Potem konsultacja z anestezjologiem, badanie ginekologiczne. Wkurzało mnie najbardziej, że musiałam wszystkim lekarzom mówić wszystko od nowa: dlaczego tu jestem, czy biorę leki na stałe itp... Ok. 13 szpitalny obiad i potem nic nie jadłam...i żałuje, bo ok. 16 przyszła pielęgniarka i powiedziała, że od tego momentu nie można nic jeść a pić można do północy. Czyli resztę dnia głodówka. Nie miałam lewatywy ani leków na przeczyszczenie, co mnie zdziwiło.
W środę rano ogarnęłam się, wykąpałam i czekałam na swoją kolej, a byłam trzecia w kolejności. W końcu przed 13 zabrali mnie na salę wybudzeń, gdzie przygotowywali również pacjentki do zabiegu: kroplówka, głupi jaś, pulsometr, ciśnieniomierz i leżałam tak jakieś 45 minut i czekałam na swoją kolej. Później wzięli mnie na salę operacyjną: narkoza i obudziłam się na sali wybudzeń.
Czułam się fatalnie, ale wiadomo że to normalne.
Obudziłam się ze łzami w oczach nie wiedząc dlaczego...chyba zaczął schodzić ze mnie cały stres...przyszedł mój lekarz i powiedział, że niestety mam niedrożne obydwa jajowody...i jak wyszedł zaczęłam strasznie płakać...przez leki, czy przez diagnozę jaką usłyszałam? Nie wiem, ale nie mogłam się uspokoić. Jak w końcu się trochę ogarnęłam to poszłam spać. Była to godzina 15. O 20 zabrali mnie z powrotem na oddział i niestety w nocy strasznie wymiotowałam, ale dali mi leki i przeszło..spałam do rana. W czwartek rano w końcu dostałam jedzenie: chleb z masłem ale to był najlepszy posiłek jaki jadłam haha, po tylu godzinach niejedzenia się cieszyłam. Po godzinie 12 dostałam wypis i pojechałam do domu.
Miałam tylko laparoskopię diagnostyczną, więc mam tylko nacięcia w pępku oraz na dole brzucha.
Czwartek i piątek był najgorszy: bolał mnie okropnie prawy bark..o wiele bardziej niż brzuch. Dzisiaj już czuję się dobrze, wszystko się super goi, tylko czasem żebra i brzuch trochę bolą i ciągną szwy.
Opieka w szpitalu była bardzo dobra, złego słowa nie mogę powiedzieć.
Laparoskopia nie jest straszna i jeśli lekarz zaleca jej zrobienie to warto się nad tym zastanowić. Kilku lekarzy zwodziło mnie, że młoda jestem i mam się starać, więcej badań mi nie trzeba..a tu proszę...niedrożne jajowody..prawdopodobnie od zawsze, czyli 2 lata stracone. Ale nie poddaję się i będę walczyć, póki się nie uda . -
fiorella82 wrote:Pewnie minelysmy się na korytarzu, ja jestem dalej w szpitalu (od 9.01) Najpierw na drugim piętrze, a teraz na dole (oddz.chemioterapii) bo dostałam metotreksat. Strasznie się bałam laparoskopii, bo bałam się że przy cp usuną mi jajowód, a tak, to po metotreksacie jest szansa że ciąża sama się usunie. Wtedy na spokojnie mogę iść na laparoskopię zobaczyć czy są jakieś zmiany.
Trzymam kciuki
Czekamy na Synka 💙
26dpt USG jest ❤️
20dpt-2mm zarodek 😍
Beta 9dpt-113,92; 11dpt-260,59; 17dpt-2380,97
24.08.2024- transfer 4BB (❄️3BB)
---
Krzyś 26.07.21(36+4tc)💙
Madzia 13.12.19 (40+1tc)💓
21dpt USG- 2,5mm szczęścia♥️
Beta: 6dpt-46,8; 8dpt-132,3; 10dpt-393,7
02.12.2020 - Transfer blastki 6cio dniowej 6BA
23dpt jest ♥️
Beta: 6dpt-47,16; 8dpt-140,50; 10dpt-361,70; 16dpt-6550
26.03.2019r.-Transfer blastka 4BB
21.03.2019r.-Punkcja (pICSI)- 3 blastki (3BB, 4BB, 6BA)
01.2019r. Laparoskopia - niedrożne jajowody
Starania od 10.2016r. -
nick nieaktualnyczesc dziewczyny. mozna??
na 99% czeka mnie laparoskopia z chomotubacją. w 2-3 dc mam jeszcze zrobic badanie amh bo wg niego bardzo mocno spadlo przez ostatnie 2 lata. jesli bedzie bardz bardzo niskie to nie widzi sensu w laparo bo nie widzi nadziei w inseminacji wtedy tylko invitro. ale na laparo mam sie zapisac zeby termin lecial juz. pytanie do dziewczyn z trojmiasta i okolic gdzie robiłyscie zabieg jak dlugi sie czeka? kogo konkretnie polecacie?
z gory dziekuje za pomoc