LAPAROSKOPIA
-
WIADOMOŚĆ
-
paulity wrote:Czyli przygotujcie się do in vitro ? Mi też to lekarz zaproponował tylko mam usunąć jajowody i trochę mnie to zastanawia czy jest to konieczne przy in vitro
Hmm nie wiem dlaczego konieczne jest usunięcie jajowodów!?😳
36l.
1 IVF nieudane Artvimed
2 IVF start 07.01.2021 ❄️8A
FET 10dpt beta16, 14 dpt beta7💔
3 IVF .. -
Ètoile wrote:Tak, najpierw laparo a później stymulacja.
Hmm nie wiem dlaczego konieczne jest usunięcie jajowodów!?😳
Też chyba będzie mnie czekała rozmowa z mężem na ten temat , także trzymam kciuki ✊😊 napisz jak już będziesz po . Muszę czekać na mojego lekarza prowadzącego bo będzie dopiero za 3tyg zobaczymy co on powie -
Paulity, przypomnij proszę jakie miałaś wskazania do laparo? Czy już wcześniej lekarz sugerował, że możesz mieć wodniaki jajowodów? Miałaś robioną drożność i czy coś wyszło?
Bardzo mi przykro z powodu Twojej diagnozy, ale przynajmniej teraz wiesz z czym się mierzysz!
Tak, przy wodniakach jajowodów są rekomendacje do ich usunięcia przed in vitro. Tworzy się mega zapalny płyn, który wprowadza cały organizm w stan zapalny, a wtedy organizm nie chce się rozmnażać tylko chce zwalczać stan zapalny. To nie jest dobre środowisko dla zarodeczka. Dlatego transfer po in vitro może się nie udać przy tym stanie zapalnym. Ponoć nie zawsze wychodzi ten stan zapalny w badaniach krwi. I ponoć nie zawsze widać wodniaki na usg, dlatego potrzebna jest laparo. - tak mi mówiła jedna pani doktor. Natomiast mój lekarz prowadzący w Bocianie jest przeciwny robieniu mi laparo, bo "gdyby pani miała wodniaki to ja bym to widział". a ja na to: no dobrze, a co jeśli mam endometriozę? A on: "prawie każda kobieta ma endometriozę". ehh
też jestem trochę skołowana.
Trzymaj się Paulity :* dostałaś teraz zwolnienie lekarskie na odpoczynek?
Ja: 30 lat On: 31 lat
Starania od lipca 2019
12.2019 - rozpoczęcie diagnostyki, wszystkie wyniki książkowe (niepłodność idiopatyczna)
05.2020 - sono-HSG - jeden jajowód niedrożny
05.2020 - pierwszy cykl stymulowany (nieudany)
07. i 08. i 09.2020 - 3 x IUI (nieudane)
09.2021 - 1 IVF - krótki - 11 komórek, 2 zarodki, transfer odroczony (hiperka)
25.10.2021 - FET - blastka 4aa
6 dpt - pierwsze w życiu II kreski 🎉
8 dpt - bHCG: 53,2 mIU/ml i dalej beta pięknie rośnie!
24 dpt - mamy serduszko!!!
1 mrozaczek 4aa na zimowisku -
paulity wrote:Dziewczyny jestem po laparo , jeśli chodzi o zabieg to wszystko ok , jedyny minus to wymiotowalam . A moja diagnoza to wodniaki na jajowodach mam tylko 5pro zajscia w naturalną ciążę .. czy ktoś ma podobny przypadek ? Jestem załamana
Głowa do góry my kobiety jesteśmy twarde. Wiem że łatwo się mówi ale już wiesz co jest niepowodzeniem twoich, Waszych starań. Teraz tylko dobry lekarz niech Was poprowadzi i będziesz mieć maleństwo w brzuszku. Ja jestem przed zabiegiem, już lekarz mi powiedział że zostaje na dwa dni. W czwartek przyjecie na oddział. Będą jakies szwy ale po czym to nie dopytalam. Będę mieć laparoskopię i histeroskopie napisze jak już będzie po wszystkim. Zwolnienia dostanę na dwa tygodnie plus dwa dni pobytu w szpitalu. Trzymam mocno kciuki za Twoje szczęście 🤞💚🍀😘paulity lubi tę wiadomość
-
OlaNova wrote:Paulity, przypomnij proszę jakie miałaś wskazania do laparo? Czy już wcześniej lekarz sugerował, że możesz mieć wodniaki jajowodów? Miałaś robioną drożność i czy coś wyszło?
Bardzo mi przykro z powodu Twojej diagnozy, ale przynajmniej teraz wiesz z czym się mierzysz!
Tak, przy wodniakach jajowodów są rekomendacje do ich usunięcia przed in vitro. Tworzy się mega zapalny płyn, który wprowadza cały organizm w stan zapalny, a wtedy organizm nie chce się rozmnażać tylko chce zwalczać stan zapalny. To nie jest dobre środowisko dla zarodeczka. Dlatego transfer po in vitro może się nie udać przy tym stanie zapalnym. Ponoć nie zawsze wychodzi ten stan zapalny w badaniach krwi. I ponoć nie zawsze widać wodniaki na usg, dlatego potrzebna jest laparo. - tak mi mówiła jedna pani doktor. Natomiast mój lekarz prowadzący w Bocianie jest przeciwny robieniu mi laparo, bo "gdyby pani miała wodniaki to ja bym to widział". a ja na to: no dobrze, a co jeśli mam endometriozę? A on: "prawie każda kobieta ma endometriozę". ehh
też jestem trochę skołowana.
Trzymaj się Paulity :* dostałaś teraz zwolnienie lekarskie na odpoczynek?
Miałam robiona histeroskopie i tam podobno lekarz widział że jajowody są niedrozne ale w między czasie zmieniłam lekarza i on zrobił mi droznosc wyszło wszystko super . Laparoskopie robiłam po roku leczenia w klinice dalej nic nie wyszło . Do wczoraj
Ja Ci powiem z własnego doświadczenia że wolałbym mieć laparo przynajmniej wiesz na czym stoisz . Np wczoraj byłam z dziewczyna która od czerwca się leczy i już miała laparoskopie .
Właśnie wczoraj mi coś tłumaczył na ten temat ale byłam w innym świecie .
To jaki ma plan dla Ciebie ?
Siedzę narazie przez 14dni w domu , dobrze się czuje fizycznie ale gorzej psychcznie -
Magdalena 😀 wrote:Głowa do góry my kobiety jesteśmy twarde. Wiem że łatwo się mówi ale już wiesz co jest niepowodzeniem twoich, Waszych starań. Teraz tylko dobry lekarz niech Was poprowadzi i będziesz mieć maleństwo w brzuszku. Ja jestem przed zabiegiem, już lekarz mi powiedział że zostaje na dwa dni. W czwartek przyjecie na oddział. Będą jakies szwy ale po czym to nie dopytalam. Będę mieć laparoskopię i histeroskopie napisze jak już będzie po wszystkim. Zwolnienia dostanę na dwa tygodnie plus dwa dni pobytu w szpitalu. Trzymam mocno kciuki za Twoje szczęście 🤞💚🍀😘
Samego zabiegu nie masz się co bać, ja już dziś chodzę po podwórku:) wczoraj też żadnego bolu nie czułam:) trzymam kciuki za dobre wieści 🍀🍀🥰Magdalena 😀 lubi tę wiadomość
-
Hej, w piątek mój gin powiedział, że trzeba zrobić laparoskopię. Skończyły się mu już pomysły na tą chwilę co jest nie tak. Od trzech miesięcy podwójna stymulacja clo nic nie dała, prawy jajnik śpi na lewym mam 3 cm pęcherzyk, który nie hi hi nie chce pęknąć.
Powtórzyliśmy wyniki nasienia tu też nic, wręcz powiedział że lepiej nie mogło być.
Martwię się kurcze co tam wyjdzie. Jeszcze to czekanie bo nie wiadomo jeszcze kiedy mnie przyjmą.
Czy jakoś specjalnie przygotowywalyscie się do zabiegu?Laparoskopia- torbiel okołojajnikowa, jajowody drożne
HSG - oba drożne :-)2018
PCOS - długie cykle, problem z owłosieniem, owulacja jest!
wczesne dojrzewanie
Moje wyniki -ok
Wyniki nasienia -ok 2018, 2020
ovarin,
Stymulacja clo trzecie podejście, metformina
IVF start styczeń 2022 ❄️
21.03 - transfer ❄️😭
2 czerwca - histeroskopia-biopsja+cd138 ok
24.08- transfer ❄️😭
został nam ostatni ❄️ -
paulity wrote:Miałam robiona histeroskopie i tam podobno lekarz widział że jajowody są niedrozne ale w między czasie zmieniłam lekarza i on zrobił mi droznosc wyszło wszystko super . Laparoskopie robiłam po roku leczenia w klinice dalej nic nie wyszło . Do wczoraj
Ja Ci powiem z własnego doświadczenia że wolałbym mieć laparo przynajmniej wiesz na czym stoisz . Np wczoraj byłam z dziewczyna która od czerwca się leczy i już miała laparoskopie .
Właśnie wczoraj mi coś tłumaczył na ten temat ale byłam w innym świecie .
To jaki ma plan dla Ciebie ?
Siedzę narazie przez 14dni w domu , dobrze się czuje fizycznie ale gorzej psychcznie
Czasem ból psychiczny jest gorszy od fizycznego... ale musisz mi uwierzyć na słowo, że to minie. Musisz to przetrawić w głowie. Mi jak wyszło że jeden jajowód niedrożny to też myślałam, że juz nic gorszego mnie nie spotka. Ale przetrawiłam to i nastawiłam się bojowo, ułożyłam sobie nowy plan. 3 inseminacje - nie wyszły. Drugi zawód, musiałam znów się załamać by na nowo ułożyć sobie nowy plan. Poczym zwolnili mnie z pracy. Świat mi się zawalił. Przeryczałam i teraz znów ułożyłam sobie jakiś plan. I tak w kółko. Męczę się strasznie i co miesiąc cierpię gdy okres przychodzi, ale wiem, że z kolejnym cyklem przyjdzie nowa nadzieja i walczę dalej.
Mój lekarz ma na mnie plan: in vitro. Mówi, że mamy duże szanse. Czekamy na wyniki badań genetycznych, mąż idzie w listopadzie na rozszerzone badania nasienia i zobaczymy. Na razie też skupiam się na znalezieniu nowej pracy, jeśli znajdę fajną to odczekam z pół roku i zaczniemy in vitro jeśli naturalnie nadal będzie dupa. Jak nie znajdę pracy do stycznia to wtedy nie wiem... próbuję o tym narazie nie myśleć. Za dużo mi się zwaliło ostatnio na głowę. Najwyżej zostanę patologią na zasiłku i będę kraść dzieci, żeby mieć 500 plus
Ja: 30 lat On: 31 lat
Starania od lipca 2019
12.2019 - rozpoczęcie diagnostyki, wszystkie wyniki książkowe (niepłodność idiopatyczna)
05.2020 - sono-HSG - jeden jajowód niedrożny
05.2020 - pierwszy cykl stymulowany (nieudany)
07. i 08. i 09.2020 - 3 x IUI (nieudane)
09.2021 - 1 IVF - krótki - 11 komórek, 2 zarodki, transfer odroczony (hiperka)
25.10.2021 - FET - blastka 4aa
6 dpt - pierwsze w życiu II kreski 🎉
8 dpt - bHCG: 53,2 mIU/ml i dalej beta pięknie rośnie!
24 dpt - mamy serduszko!!!
1 mrozaczek 4aa na zimowisku -
OlaNova wrote:Czasem ból psychiczny jest gorszy od fizycznego... ale musisz mi uwierzyć na słowo, że to minie. Musisz to przetrawić w głowie. Mi jak wyszło że jeden jajowód niedrożny to też myślałam, że juz nic gorszego mnie nie spotka. Ale przetrawiłam to i nastawiłam się bojowo, ułożyłam sobie nowy plan. 3 inseminacje - nie wyszły. Drugi zawód, musiałam znów się załamać by na nowo ułożyć sobie nowy plan. Poczym zwolnili mnie z pracy. Świat mi się zawalił. Przeryczałam i teraz znów ułożyłam sobie jakiś plan. I tak w kółko. Męczę się strasznie i co miesiąc cierpię gdy okres przychodzi, ale wiem, że z kolejnym cyklem przyjdzie nowa nadzieja i walczę dalej.
Mój lekarz ma na mnie plan: in vitro. Mówi, że mamy duże szanse. Czekamy na wyniki badań genetycznych, mąż idzie w listopadzie na rozszerzone badania nasienia i zobaczymy. Na razie też skupiam się na znalezieniu nowej pracy, jeśli znajdę fajną to odczekam z pół roku i zaczniemy in vitro jeśli naturalnie nadal będzie dupa. Jak nie znajdę pracy do stycznia to wtedy nie wiem... próbuję o tym narazie nie myśleć. Za dużo mi się zwaliło ostatnio na głowę. Najwyżej zostanę patologią na zasiłku i będę kraść dzieci, żeby mieć 500 plus
Oczywiście masz rację, każda porażka nas czegoś uczy . Tylko mi jest po prostu przykro ,dostałam niezłą lekcję . Wiadomo za jakiś czas będzie lepiej , poczekam teraz na lekarza prowadzącego zobaczymy czy podejdziemy do in vitro .
Jak to mówią po każdej burzy wychodzi słońce:)
To robiliście te badania genetyczne , jaki koszt ?
Prace znajdziesz na pewno tego ci życzę .
Czyli wy już jesteście nastawieni na in vitro ?
W takich sytuacjach jest najlepsze wsparcie bliskich . -
Magdalena 😀 wrote:Ja jutro o 9:50 mam się wstawić na zabieg. Trzymajcie kciuki 🤞🤞.
Magdalena 😀 lubi tę wiadomość
Start 2018
Laparoskopia 2019 ✅
Hashimoto ?, PCOS ?
💊Metformax 1500, Omega3, Jod, Nac, Metylowane vit i kw foliowy, i wiele innych…
🔺Mthfr * A1298C Mthfr_1298A>C homo ❌,
🔺Pai-1 ** 4G/5G Pai-1 4G hetero
🔺KIR : Bx
❌NIEWYKRYTE :
2DL2, 2DL4norm, 2DL5[gr.1], 2DL5[gr.2], 2DS2, 2DS3, 2DS4norm, 2DS5, 3DS1, 3DP1var
MĄŻ: Wszystkie badania niby Ok (plemniki szybkie tylko na starcie)
Marzec 2020 -28dc beta 9 - CB🥺
3 cykl - Puregon 75💉—>accofil💉—>encorton—>acard 150 —> neoparin ❌
STARANIA ZAWIESZONE
Od 04.2021
09.21🍀🍀 UDAŁO SIĘ!! 🍀🍀 (Naturalnie bez wspomagaczy )
13.06.22 Synek Marceli 58, 3570🥰 -
Magdalena 😀 wrote:Też się cieszę że dojdzie do zabiegu bo czekałam na niego prawie dwa miesiące. Z drugiej strony boje się bo nie wiem co mnie czeka.Start 2018
Laparoskopia 2019 ✅
Hashimoto ?, PCOS ?
💊Metformax 1500, Omega3, Jod, Nac, Metylowane vit i kw foliowy, i wiele innych…
🔺Mthfr * A1298C Mthfr_1298A>C homo ❌,
🔺Pai-1 ** 4G/5G Pai-1 4G hetero
🔺KIR : Bx
❌NIEWYKRYTE :
2DL2, 2DL4norm, 2DL5[gr.1], 2DL5[gr.2], 2DS2, 2DS3, 2DS4norm, 2DS5, 3DS1, 3DP1var
MĄŻ: Wszystkie badania niby Ok (plemniki szybkie tylko na starcie)
Marzec 2020 -28dc beta 9 - CB🥺
3 cykl - Puregon 75💉—>accofil💉—>encorton—>acard 150 —> neoparin ❌
STARANIA ZAWIESZONE
Od 04.2021
09.21🍀🍀 UDAŁO SIĘ!! 🍀🍀 (Naturalnie bez wspomagaczy )
13.06.22 Synek Marceli 58, 3570🥰 -
Magdalena 😀 wrote:Ja jutro o 9:50 mam się wstawić na zabieg. Trzymajcie kciuki 🤞🤞.
I jak tam? Jak się czujesz? :*
Ja: 30 lat On: 31 lat
Starania od lipca 2019
12.2019 - rozpoczęcie diagnostyki, wszystkie wyniki książkowe (niepłodność idiopatyczna)
05.2020 - sono-HSG - jeden jajowód niedrożny
05.2020 - pierwszy cykl stymulowany (nieudany)
07. i 08. i 09.2020 - 3 x IUI (nieudane)
09.2021 - 1 IVF - krótki - 11 komórek, 2 zarodki, transfer odroczony (hiperka)
25.10.2021 - FET - blastka 4aa
6 dpt - pierwsze w życiu II kreski 🎉
8 dpt - bHCG: 53,2 mIU/ml i dalej beta pięknie rośnie!
24 dpt - mamy serduszko!!!
1 mrozaczek 4aa na zimowisku -
paulity wrote:Oczywiście masz rację, każda porażka nas czegoś uczy . Tylko mi jest po prostu przykro ,dostałam niezłą lekcję . Wiadomo za jakiś czas będzie lepiej , poczekam teraz na lekarza prowadzącego zobaczymy czy podejdziemy do in vitro .
Jak to mówią po każdej burzy wychodzi słońce:)
To robiliście te badania genetyczne , jaki koszt ?
Prace znajdziesz na pewno tego ci życzę .
Czyli wy już jesteście nastawieni na in vitro ?
W takich sytuacjach jest najlepsze wsparcie bliskich .
Tak nas życie przeczołgało, że wiemy, że wszystko przetrwamy dzielne z nas babki!
Zrobiliśmy badania genetyczne, bo trzeba je zrobić przed in vitro. Zrobilismy w testdna.pl, pakiet niepłodność dla pary, wyszło 1700 zł. Najdłużej czeka się na wynik kariotypu, bo nawet do 8 tygodni.
Przyjmujemy na klatę ewentualne in vitro, ale ogólnie chcielibyśmy tego uniknąć, bo to koszty i wyrzeczenia. Mam na myśli tutaj te zastrzyki w brzuch, obciążenie organizmu (ew. hiperstymulacja i przesunięty 1 transfer w czasie), narkoza, strach, że się nic nie wychoduje i kilka tys zł wydane na marne), oprócz tego stres związany w pracy (w nowej pracy?) bo trzeba zastrzyk trzymać w lodówce, chodzić do łazienki i cichaczem robić sobie zastrzyki, a jak źle się będzie czuć to L4, potem punkcja i narkoza oraz L4, stres od którego lekarza wziać L4, żeby pracodawca nic nie podejrzewał. A do tego dochodzi coś takiego z głowy, taki żal że się nie udało naturalnie, może wstyd...
Nasza rodzina nie wie, że się staramy i że mamy problemy. Jakbyśmy podeszli do in vitro to bym powiedziała mamie, ale boję się jak zareaguje, powie pewnie, że to nie jest dobry moment, bo szaleje covid...
No i taka to moja głowa jest przeczołgana... Dobrze, że mam super wspierającego męża
Ja: 30 lat On: 31 lat
Starania od lipca 2019
12.2019 - rozpoczęcie diagnostyki, wszystkie wyniki książkowe (niepłodność idiopatyczna)
05.2020 - sono-HSG - jeden jajowód niedrożny
05.2020 - pierwszy cykl stymulowany (nieudany)
07. i 08. i 09.2020 - 3 x IUI (nieudane)
09.2021 - 1 IVF - krótki - 11 komórek, 2 zarodki, transfer odroczony (hiperka)
25.10.2021 - FET - blastka 4aa
6 dpt - pierwsze w życiu II kreski 🎉
8 dpt - bHCG: 53,2 mIU/ml i dalej beta pięknie rośnie!
24 dpt - mamy serduszko!!!
1 mrozaczek 4aa na zimowisku -
OlaNova wrote:Tak nas życie przeczołgało, że wiemy, że wszystko przetrwamy dzielne z nas babki!
Zrobiliśmy badania genetyczne, bo trzeba je zrobić przed in vitro. Zrobilismy w testdna.pl, pakiet niepłodność dla pary, wyszło 1700 zł. Najdłużej czeka się na wynik kariotypu, bo nawet do 8 tygodni.
Przyjmujemy na klatę ewentualne in vitro, ale ogólnie chcielibyśmy tego uniknąć, bo to koszty i wyrzeczenia. Mam na myśli tutaj te zastrzyki w brzuch, obciążenie organizmu (ew. hiperstymulacja i przesunięty 1 transfer w czasie), narkoza, strach, że się nic nie wychoduje i kilka tys zł wydane na marne), oprócz tego stres związany w pracy (w nowej pracy?) bo trzeba zastrzyk trzymać w lodówce, chodzić do łazienki i cichaczem robić sobie zastrzyki, a jak źle się będzie czuć to L4, potem punkcja i narkoza oraz L4, stres od którego lekarza wziać L4, żeby pracodawca nic nie podejrzewał. A do tego dochodzi coś takiego z głowy, taki żal że się nie udało naturalnie, może wstyd...
Nasza rodzina nie wie, że się staramy i że mamy problemy. Jakbyśmy podeszli do in vitro to bym powiedziała mamie, ale boję się jak zareaguje, powie pewnie, że to nie jest dobry moment, bo szaleje covid...
No i taka to moja głowa jest przeczołgana... Dobrze, że mam super wspierającego mężaStart 2018
Laparoskopia 2019 ✅
Hashimoto ?, PCOS ?
💊Metformax 1500, Omega3, Jod, Nac, Metylowane vit i kw foliowy, i wiele innych…
🔺Mthfr * A1298C Mthfr_1298A>C homo ❌,
🔺Pai-1 ** 4G/5G Pai-1 4G hetero
🔺KIR : Bx
❌NIEWYKRYTE :
2DL2, 2DL4norm, 2DL5[gr.1], 2DL5[gr.2], 2DS2, 2DS3, 2DS4norm, 2DS5, 3DS1, 3DP1var
MĄŻ: Wszystkie badania niby Ok (plemniki szybkie tylko na starcie)
Marzec 2020 -28dc beta 9 - CB🥺
3 cykl - Puregon 75💉—>accofil💉—>encorton—>acard 150 —> neoparin ❌
STARANIA ZAWIESZONE
Od 04.2021
09.21🍀🍀 UDAŁO SIĘ!! 🍀🍀 (Naturalnie bez wspomagaczy )
13.06.22 Synek Marceli 58, 3570🥰 -
OlaNova wrote:Tak nas życie przeczołgało, że wiemy, że wszystko przetrwamy dzielne z nas babki!
Zrobiliśmy badania genetyczne, bo trzeba je zrobić przed in vitro. Zrobilismy w testdna.pl, pakiet niepłodność dla pary, wyszło 1700 zł. Najdłużej czeka się na wynik kariotypu, bo nawet do 8 tygodni.
Przyjmujemy na klatę ewentualne in vitro, ale ogólnie chcielibyśmy tego uniknąć, bo to koszty i wyrzeczenia. Mam na myśli tutaj te zastrzyki w brzuch, obciążenie organizmu (ew. hiperstymulacja i przesunięty 1 transfer w czasie), narkoza, strach, że się nic nie wychoduje i kilka tys zł wydane na marne), oprócz tego stres związany w pracy (w nowej pracy?) bo trzeba zastrzyk trzymać w lodówce, chodzić do łazienki i cichaczem robić sobie zastrzyki, a jak źle się będzie czuć to L4, potem punkcja i narkoza oraz L4, stres od którego lekarza wziać L4, żeby pracodawca nic nie podejrzewał. A do tego dochodzi coś takiego z głowy, taki żal że się nie udało naturalnie, może wstyd...
Nasza rodzina nie wie, że się staramy i że mamy problemy. Jakbyśmy podeszli do in vitro to bym powiedziała mamie, ale boję się jak zareaguje, powie pewnie, że to nie jest dobry moment, bo szaleje covid...
No i taka to moja głowa jest przeczołgana... Dobrze, że mam super wspierającego męża
To ja właśnie jeszcze nic nie wiem o in vitro , nie wiem kiedy przyjedzie mój l lekarz prowadzący:( narazie jestem w kropce . Dla mnie jest to najgorsze że mam usunąć te jajowody do in vitro ..
Jeszcze nie rozmawiałam z mężem o dalszym planie działania , bo chce ochłonąć . Nie wiem jaka będzie nasza decyzja . Tego wam zazdroszczę że jesteście już przygotowani na in vitro bo my raczej nigdy nie zakładaliśmy takiego scenariusza .
To u nas się domyślają co niektórzy, a moja mama wie od poniedziałku:) mówiła żeby podchodzić do in vitro 🥰
-
paulity wrote:To ja właśnie jeszcze nic nie wiem o in vitro , nie wiem kiedy przyjedzie mój l lekarz prowadzący:( narazie jestem w kropce . Dla mnie jest to najgorsze że mam usunąć te jajowody do in vitro ..
Jeszcze nie rozmawiałam z mężem o dalszym planie działania , bo chce ochłonąć . Nie wiem jaka będzie nasza decyzja . Tego wam zazdroszczę że jesteście już przygotowani na in vitro bo my raczej nigdy nie zakładaliśmy takiego scenariusza .
To u nas się domyślają co niektórzy, a moja mama wie od poniedziałku:) mówiła żeby podchodzić do in vitro 🥰
Pewnie dobrze było poczuć ulgę i podzielić się z mamą
ja wiem, że też bym to poczuła, potrzebuję takiego wsparcia, chce żeby wiedziała przez co przechodzę i że nie przepierdzielam pieniędzy na głupoty, tylko na prawdę mamy ważny powód. Ale z drugiej strony nie chcę, żeby się martwiła.
Niektórym parom podejście do in vitro przychodzi bardzo łatwo, zwłaszcza tak z marszu po np. 3 nieudanych inseminacjach, motywuje ich np. to że już i tak są w rozpędzie, że mają jeszcze ważne badania wirusologiczne (wymagane przez ustawę przed inseminacją i przed in vitro). A inne pary będą się bić z myślami tak jak ja. A jeszcze inne z powodów ideologicznych będą na nie. Każdy musi sobie z tym jakoś poradzić. Zwłaszcza taki gruby temat jak u Ciebie, usunięcie obu jajowodów przekreśla już totalnie Wasze naturalne poczęcie. to jest mega trudne do zaakceptowania. I teraz macie dwie ścieżki: albo ochłoniecie i na spokojnie sobie wszystko przemyślicie, zrobicie research w internecie, poradzicie się swojego lekarza prowadzącego, może dorobicie sobie jakieś inne badania, i za jakiś czas podejmiecie decyzję. Druga opcja to jechać od razu z laparo a potem od razu z in vitro i nie oglądać się za siebie. Jeśli uda Ci się zajść w ciąże przy 1 podejściu będziesz najszczęśliwszą kobietą na świecie i nie będziesz nic a nic żałować, zapomnisz o tych dylematach, będzie się liczyło tylko tu i teraz.
Ja: 30 lat On: 31 lat
Starania od lipca 2019
12.2019 - rozpoczęcie diagnostyki, wszystkie wyniki książkowe (niepłodność idiopatyczna)
05.2020 - sono-HSG - jeden jajowód niedrożny
05.2020 - pierwszy cykl stymulowany (nieudany)
07. i 08. i 09.2020 - 3 x IUI (nieudane)
09.2021 - 1 IVF - krótki - 11 komórek, 2 zarodki, transfer odroczony (hiperka)
25.10.2021 - FET - blastka 4aa
6 dpt - pierwsze w życiu II kreski 🎉
8 dpt - bHCG: 53,2 mIU/ml i dalej beta pięknie rośnie!
24 dpt - mamy serduszko!!!
1 mrozaczek 4aa na zimowisku -
OlaNova wrote:I jak tam? Jak się czujesz? :*
Jestem po zabiegu już, wczoraj mnie wypisali o 11:30. A więc cały zabieg przespałam 😀😃 nie pamiętam nic. Lekarz powiedział że wszystko w porządku. Mam szwy do ściągnięcia w czwartek. Ogólnie czuje się dobrze po za delikatnym bólem brzucha a dokładnie pepka. Wczoraj z rana trochę krwawilam a do dziś delikatnie plamie. Ogólnie miło wspominam ten zabieg. -
OlaNova wrote:Pewnie dobrze było poczuć ulgę i podzielić się z mamą
ja wiem, że też bym to poczuła, potrzebuję takiego wsparcia, chce żeby wiedziała przez co przechodzę i że nie przepierdzielam pieniędzy na głupoty, tylko na prawdę mamy ważny powód. Ale z drugiej strony nie chcę, żeby się martwiła.
Niektórym parom podejście do in vitro przychodzi bardzo łatwo, zwłaszcza tak z marszu po np. 3 nieudanych inseminacjach, motywuje ich np. to że już i tak są w rozpędzie, że mają jeszcze ważne badania wirusologiczne (wymagane przez ustawę przed inseminacją i przed in vitro). A inne pary będą się bić z myślami tak jak ja. A jeszcze inne z powodów ideologicznych będą na nie. Każdy musi sobie z tym jakoś poradzić. Zwłaszcza taki gruby temat jak u Ciebie, usunięcie obu jajowodów przekreśla już totalnie Wasze naturalne poczęcie. to jest mega trudne do zaakceptowania. I teraz macie dwie ścieżki: albo ochłoniecie i na spokojnie sobie wszystko przemyślicie, zrobicie research w internecie, poradzicie się swojego lekarza prowadzącego, może dorobicie sobie jakieś inne badania, i za jakiś czas podejmiecie decyzję. Druga opcja to jechać od razu z laparo a potem od razu z in vitro i nie oglądać się za siebie. Jeśli uda Ci się zajść w ciąże przy 1 podejściu będziesz najszczęśliwszą kobietą na świecie i nie będziesz nic a nic żałować, zapomnisz o tych dylematach, będzie się liczyło tylko tu i teraz.
Tak , wielka ulga że już o wszystkim wie chociaż gdyby nie laparoskopia to bym jej nie powiedziała Tak masz rację , przynajmniej jest świadoma na co idą teraz moje pieniądze . I w sumie się cieszę że wie i jest świadoma przez co przechodzę.
Właśnie jak tu patrzę na forum to pary podchodzą tak z marszu , jak gdyby nic . I może im tego zazdroszczę takiego podejścia , determinacji ja ciągle bije się z myślami , wiadomo u mnie też jest inna sytuacja bo dochodzą jajowody ale nawet jakby tego nie było . Czuje że jest jakieś ryzyko , jestem też tym wszystkim zmęczona .
Pewnie najszczęśliwszą ale jeśli będzie inny scenariusz to nie wiem czy sobie z tym poradzę .
Staram się już o tym nie myśleć , zobaczymy co powie mój lekarz