Metformina
-
WIADOMOŚĆ
-
brala któraś z Was Norethisterone na przesunięcie okresu? pytam bo ja do zabiegu musialam go brać, 2 dni pozniej dostalam okres, ktory trwal ok 9 dni, jestem po laparo a dzis 19 dc a ja nie mam owu od ponad 2 tygodni biorę Metformine - mogla ona mi zaburzyć cykl???
allo mrl 0%
KIR BX
PAI 1 hetero
MTHFR homo
7trf 2 ❄❄05.08.19 3BB i 4BB (10dpt 402,000 ;12dpt 1073,000;16dpt 7081,000;18dpt 17835,000) -
nick nieaktualny
-
A ja dzisiaj wstalam po 10 i tylko dlatego, ze na 11 rodzice z siostra mieli wpasc . W koncu sie wyspalam troche .
Elaria, nie, nie powinnas przytyc po mecie, wrecz przeciwnie! Powinnas sie zglosic do lekarza dlaczego tak sie dzieje, jesli sie ruszasz i ohraniczylas cukry. Chyba ze to taka chwilowa odpowiedz organizmu.
Agnella teraz z nowymi wloskami do lekarza jak znalazl . Kiedy masz kolejna wizyte? Ale ja tez ciuchy sortuje jak do lekarza ide, specjalnie jakies bardziej dopasowane zakladam . Mi facet nic nie mowil o lekarzu moim, nie wydaje sie byc zazdrosny albo nie odbiera go jako jakiegos ekstra faceta. Tylko ja wiem ze jest na czym oko zawiesic . No i niektore laski jak mu opinie na znanylekarz.pl wystawiaja .
Pewnie tamtem gin od echa serca chcial wszystko dokladnie sprawdzic. Dlatego tez nerki etc. ja jestem pewna ze jakbym do innego gina poszla to ten inny tez by jeszcze mnostwo innych rzeczy posprawdzal ktorych obecny nie robi, co gin to jakies swoje podejscie ma. Ale trzymam sie jednego bo bym zwariowala jakbym jakies jeszcze sprzeczne informacje otrzymywala. Chociaz nieraz mam mysli, ze kurcze moze czegos nie zauwazyl, przeoczyl, a jest jakas wada np serduszka wlasnie i mi dziecko po porodzie umrze. Ale jak mowisz Agnella ze masz dobre mysli co do nas to zaczynam mocno w to wierzyc .
Kasiu nie mam zalecenia zrobic te dimery. W ogole nigdzie nawet o tym nie czytalam jak przegladalam standardy okoloporodowe jakie badania trzeba wykonac. Ja mialam przed ciaza robione p/ciala antykardiolipinowe i to chyba najwazniejszy parametr po plytkach krwi ktory wskazuje na ryzyko zakrzepicy. Moj lekarz sprawdza zawsze ile plytek krwi i w karte ciazy wpisuje. Ale nie pociesze was - kolezanka z bylej pracy, po 30stce, chyba 33 lata miala, dowiedzialam sie teraz ze zmarla pol roku po porodzie - zakrzep. Zmarla w nocy we snie. Jak to sie stalo, to juz nie wiem, czy nie kontrolowala morfologii po porodzie czy sie malo ruszala. No i zakrzep sie zrobil i zeszla. A nie byla otyla ani nic. Ale moze o czyms nie wiem. W kazdym razie w firmie wszyscy w szoku, ze tak sie stalo. Napewno duzo badan po 35 tym roku zycia sie robi.
Zazdroszcze wam dziewczyny ze macie tak fajnie ze juz pokupowane tyle. Ty to Kasia ciuszki w zasadzie i ewentualnie jakies smoczki pewnie. Ja mam wszystko przed soba, ale juz sie nie moge doczekac .
Agnella napewno bedzie wszystko super z Twoja klinika, zobaczysz. U mnie we Wroclawiu dziewczyny chwalily te prywatna klinike. Z reszta nie ma sie co oszukiwac - jak sie placi, to sie ma. Bedzie wszystko dobrze i napewno do 38 tc mala sie nie bedzie na swiat pchala. Ja wyczytalam jak jedna z dziewczyn o moich klinikach pisala ze sie jej normalnie pytali czy nie chce zzo. Wiec pewnie zalezy od sytuacji i faktycznie dostepnosci anestezjologa.
Dziewczyny ja nie mam kluc zadnych krocza ani nic. Odkad w ogole jestem w domu to mnie bole brzucha tak nie lapia, twardnienia tez rzadziej. Za to od tego wylegiwania sie na kanapie zaczyna mnie kregoslup bolec . Ale tez duzo dziewczyn pisze ze jakies bole, twardnienia pojawiaja sie ni stad ni zowad, trwaja kilka tygodni, mijaja i np wracaja pod koniec ciazy.
Dziewczyny moj maluch to w nocy i nad ranem prawie sie nie ruszal . Tylko brzuch widze ze rosnie i pepek juz bez jedzenia staje sie wypukly. Akurat przed samym urlopem musze sie martwic ze sie tak nie rusza . Wiem ze na tym etapie moze byc niregularnie, ale ja juz mam czarne mysli ze sie pepowina udusil . Wizyta u lekarza za 2 tygodnie, zapytam sie go dokladnie o te ruchy czemu raz mam wiecej raz mniej. Czytalam, ze generalnie dzieciaczki w brzuszku sie dziela na te ruchliwe mniej i bardziej. W roznych artykulach na necie jest napisane ze jak sie zbyt gwaltownie rusza to tez niedobrze. I tak zle, i tak niedobrze . A pogoda u nas nie taka straszna, cieplo, ale nie goraco, nie ma deszczu. Jutro maja upaly znowu wrocic.
Agnella moja mama dzisiaj znowu, ze czemu my jeszcze o chrzestnych nie zdecydowalismy, ze to tuz tuz, a jak moja siostra mialaby byc to musze wczesniej powiedziec bo ona ze Stanow to biletu z dnia na dzien nie kupi. No i o znieczuleniu tak samo, ze niech nie przesadzam, ona bez znieczulenia rodzila i przezyla a teraz dziewczyny to sie takie delikatne zrobily, czasem sie naprawde na nia wkurzam a to wlasna matka . Tez tak macie? Jak mi tesciowa albo matka jeszcze w wychowanie dziecka beda sie wtracaly to chyba nie wytrzymam i im przygadam cos ze sie obie obraza. Wiadomo dzisiaj inne czasy niz kiedys, pewne rzeczy staja sie nieaktualne.
Mowie wczoraj do chlopa, zeby rodzicom powiedzial ze jak wozek ma byc na listopad to musza juz zamowic, to oczywiscie nie powiedzial. I mowi, ze w sumie po co nie ptorzebujemy od razu jak sie urodzi etc, a ja mu mowie, ze nie bierze pod uwage ze sie moze wczesniej urodzic, np na poczatku listopada i co wtedy. Ja nie wiem, ci faceci jacys tepawi sa, mysla ze kobity skoro dziecko w brzuchu nosza to ogarna cala reszte. Moj mowi, ze teraz jak ja na wolnym jestem to juz w ogole luksus i na wszystko mam czas. Dla nich wszystko jest proste i latwe.
Agnella ja mialam nie raz, upal, jechalam autem mojego faceta bez klimy, to przychodzilam do domu, uda od wewnatrz mokre, majtki mokre, pierwsze co, ze wody, ale prysznic, zmiana bielizny i juz sucho. Po prostu sie pocimy . To tez nie jest niestety zdrowe, temperaturka jak nam tam rosnie to sprzyja namnazaniu bakterii. Ja sie boje ze nie rozpoznam kiedy sluz a kiedy wody, ale na szkole mi napewno powiedza. I ostatnio jedna kolezanka mowila zebym sie nie martwila, tych dwoch rzeczy nie da sie ze soba pomylicWiadomość wyedytowana przez autora: 3 sierpnia 2016, 14:09
-
Stiffi wrote:brala któraś z Was Norethisterone na przesunięcie okresu? pytam bo ja do zabiegu musialam go brać, 2 dni pozniej dostalam okres, ktory trwal ok 9 dni, jestem po laparo a dzis 19 dc a ja nie mam owu od ponad 2 tygodni biorę Metformine - mogla ona mi zaburzyć cykl???
Stiffi. Zaadresuj swoje pytanie na watku o laparo. Z tego co czytalam, to samo laparo moze niezle namieszac i czasem potrzeba czasu az organizm zajarzy o co chodzi. Po laparo wydaje mi sie ze za szybko wrocilas do metforminy i teraz nie wiadomo, czy to metformina winna czy laparo. -
Kasiu mój też w nocy i nad ranem prawie się nie ruszaA,tylko delikatne kopniaczki,za to teraz nadrabia. Oczywiście też już mialam czarne wizje,zjadlam rogala z miodem,nic,łyżkę nutelli,nic,dopiero teraz daje znac o sobie ehhhh
Zaniedlugo chyba bedziemy ruchy liczyć? Agnella Ty liczysz?
Też mam wizyte za 2tyg
Właśnie plytki krwi też ginka wpisuje w kartę,srednio mam 230-270.
Objawow zakrzepicy nie mam,acard biorę,więc chyba to badanie niepotrzebne.
W ciąży mialam oznaczane bialko S,w szpitalu już całą krzepliwosc,a przed ciążą robilam też te przeciwciala. Gdzieś mi to jednak z tylu głowy siedzi. -
Kasia ja właśnie czytałam ze szpitale robią obowiązkowo badania krwi przy przyjęciu, wiec powinni nas zbadać pod tym katem. Ja sie zastanawiam czy ze względu na moja chorobę nerek to mi jeszcze mocz do badania zabiorą.
Właśnie mały zaczął sie ruszać jak sie na boku położyłam . Ale mino wszystko i tak mnie to stresuje to zapytam lekarza o to. Tez Kasia te same metody używam , cos słodkiego albo pije i sie kładę zeby sie poruszył, ale nie zawsze właśnie to działa. -
Agnella ja bym tez chciała taka sesje o której mówiłaś . Myślałam o tym i sie zastanawiam czy nie namówić swojego... On pewnie będzie nosem kręcił. A wy jaki macie pomysł? Napewno poporodowe sesja z dzieckiem, sa takie fajne piękne sesje, u mnie we Wrocławiu jest sporo takich fotografów którzy takie sesje robią . A Ty o takiej myślisz ?
-
Agnella ledwo napisałaś o swoim mężu i ja nawet nie zdążyłam ze swoim pogadać porządnie bo znowu sie pokłóciliśmy na amen . Tym razem poszło o szkole rodzenia. Gadamy o tej szkole i ja mowię ze fajnie będzie no duzo zajęć dwa razy w tygodniu. A on, ze ile? Ja mowię no ze dwa razy w tygodniu po 2 godziny od 16 do 18, tak jak mówiłam. No i sie zaczęło. On do mnie, ze no to on nie zarejestrował tego faktu i ze w takim razie muszę poszukać innej szkoły z innymi godzinami bo on wielki manager (tu moja myśl) nie da rady wychodzić dwa razy w tygodniu o 16 z pracy ( a szpital i szkoła 3 minuty od pracy naszej, na pieszo). Wiec ja mu mowię, ze przecież wiedział od początku, jak byłam wszystko załatwiać jakiś czas temu to mu mówiłam i ze nie zamierzam zmieniać szkoły kiedy jestem juz zapisana tymbardziej, ze wybrałam ten szpital do porodu. A on, ze po co, przecież to nie ma znaczenia jaka szkoła czy przy szpitalu czy nie, ze w ogóle przesadzam, najwyżej będę chodziła sama i napewno inne kobitki tez bedą same chodziły. Wiec mu mowię ze szkoła jest ważna i akurat jesli szpital takowa prowadzi to warto swoją gębę położnym pokazać i ze napewno kobitki bedą chodziły z partnerami, z reszta byłam tam i widziałam grupę kiedyś, cała sala pełna i ani jednej samotnej matki, z reszta po co ta dyskusja, albo chce uczestniczyć w życiu dziecka przed jego przyjściem na świat albo nie bo mam wrażenie ze wszystko jest na mojej głowie. I tak dalej i tak dalej, aż w końcu sie rozpłakałam z tych nerwów i wyszłam.
Przez cała te kłótnie syn nie kopnął mnie ani razu. Położyłam sie do łóżka, tez nic. Zastanawiam sie ile on juz stresów przeżył i moich nerwów od początku ciąży, nie tylko w domu ale tez w pracy. Przecież nie jest to dla niego obojętne. Siedzi w brzuszku cicho i kto wie, może jego mały móżdżek myśli ze jest niechciany na tym świecie . Jak sobie to uświadomiłam to sie rozbeczałam oczywiście. Czasem myśle, ze może jednak lepiej jest być samotna matka. Ja i tak sie czuje sama, bo mojego faceta cały dzień w domu nie ma, przychodzi o 19, wszystko na mojej głowie. Jeszcze dzisiaj spięcie jak przyszedł z pracy ze nie sprzątnęłam w przedpokoju przed jutrzejszym montażem mebli. Nieważne, ze sprzątam i stoję przy garach cały dzień, a chwile odpoczynku wykorzystuje zeby w końcu cos poczytać czy po prostu nic nie robić. Dla niego siedzę w domu i nie robie nic.
Wiem Agnella ze to doskonale rozumiesz i miałaś przecież tak samo. Twój maź ma teraz inne podejście, mój musi do tego dojrzeć a może nigdy nie dojrzeje? Może dlatego, ze nie jesteśmy małżeństwem? Może byłoby inaczej jakbyśmy byli? Może. Wiem napewno ze dla syna zrobię wszystko, będę go wychowywać i stawiać na swoim właśnie dlatego ze to MOJ syn, ja go nosze w brzuchu i ja go będę rodzic i karmić. Mam wrażenie ze żaden mężczyzna nigdy tego nie zrozumie, ba, żaden ojciec nawet nigdy nie zrozumie więzi matki z dzieckiem. Wiem ze mój syn teraz w tej chwili w brzuchu przezywa to wszystko strasznie jak ja, ze może czuć sie jak niechciane dziecko dlatego nawet nic nie kopnie.
Jak sobie myśle ile rzeczy mam do ogarnięcia, tez jak u Ciebie rodzina zamiast wspierać to tylko daje swoje złote rady. U mnie tez wszyscy liczą ze ja sie do nich dostosuje, a to z chrzcinami i przylotem siostry, a to zeby ogarnąć łóżeczko bo moja mama mówi ze kupi ale sama nie pojedzie bo sie nie zna co to teraz modne, wszystko ja i ze wszystkim ja mam sie dostosowywać. A kto sie do mnie dostosuje? Mam czasem dosyć .(.
Przepraszam ze tak sie żale ale dola na maxa złapałam. A tak miało być fajnie, meble i wyjazd nad morze i w ogóle super.
Agnella na pocieszenie powiem Ci, ze mam tez pecha do warzywniakow. Wczoraj mnie okantowali na 6 zł dopisując sałatę do rachunku której nie kupiłam. Jak żyć .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 sierpnia 2016, 21:36
-
Wczoraj z tego wszystkiego mialam w nocy jakies koszmary . Dzisiaj rano nawet na siebie nie spojrzelismy, rzucil tylko ze jak cos to zebym dzwonila, bo dzisiaj maja nam meble robic. Wczoraj jeszcze przed snem poczytalam sobie na forach jak to inne kobitki mialy w ciazy, i w zasadzie na palcach jednej reki mozna zliczyc historie naprawde super, ze facet od poczatku z kobitka przezywa ciaze, pomaga jej, robi wszystko jakby juz dziecko bylo na swiecie. A cala reszta to jak nasi faceci. Jak teraz tak jest, to jak bedzie pozniej? Pamietam jak opowiadalas jak sie samotnie czujesz, nawet z tym piecem. Dla nich siedzimy w domu i nic nie robimy. A wszystko sie samo robi, pranie, zmywanie, odkurzanie, gotowanie. Krasnoludki siedza i robia.
Moj facet nie ma tak, ze jest zarobiony. Ma ludzi pod soba, ktorym moze oddac prace. Ostatnimi czasy wychodzil nawet po 15, bo dentysta, bo cos tam. Wiec moze. Ale jak szkola rodzenia dwa razy w tygodniu a szpital obok pracy, to juz problem. Powiedzialam mu wczoraj, ze szuka problemow, nie rozwiazan, bo przeciez moglby powiedziec przelozonym, ze ma szkole rodzenia (choc chyba nigdy przed nikim sie do tego nie przyzna, a napewno nie w pracy) i zeby mu nie wrzucali nic od 16. A jak bedzie krytycznie, to laptopa do domu wezmie albo po szkole do pracy podejdzie i dokonczy. Ale nie, dla niego rozwiazaniem jest, ze ja bede sobie chodzila na 16 na pierwsza godzine - to cwiczenia fizyczne, a na druga on dojdzie. Tylko on nie rozumie, ze nawet te cwiczenia, to nie jest tak ze baba cwiczy a facet patrzy, to dla obojga, cwiczenia oddechu, masaz kregoslupa etc.
Wiem, ze nie moge go do szkoly rodzenia zmuszac, ale byloby mi cholernie przykro. Czytalam relacje dziewczyn ktore z partnerami chodzily i pisaly ze super sprawa, bardzo otwiera oczy obojgu na macierzynstwo, uczy faceta jak ma sie zachowac przy porodzie etc i ze ich faceci bardzo sie zmienili na tym, uswiadomili sobie ze ojcami zostana. Chcialabym moc to z moim przezywac, bo ojcem jest juz teraz, a nie kiedy syn sie urodzi.
Dla niego jest jak mowisz dla Twojego, ciaza to abstrakcja chyba. Moj jak mi brzuch rosnie, to mowi, wow, ale brzuch juz urosl, a nie powiaze tego z faktem czy nie powie, wow, ale dzidzia rosnie. Dla niego to brzuch rosnie, jakbym dobry obiad zjadla, a nie kuma chyba ze tam dziecko jest i ze rosnie. Nawet reki juz do brzucha nie przyklada, a jak przyklada to sie dziwi ze maly mu nie odkopuje. To mu mowie, ze za rzadko to robi i maly nie rozpoznaje dotyku, wie ze to nie dlon mamy, a ze jej nie zna to jest cicho. Ale tlumacz mu, nie, to woli nie przykladac dloni bo maly i tak go nie kopnie.
Najbardziej smutno ze to wplywa na dziecko, niestety jest tak, ze nasze emocje, stresy nie sa obojetne dzieciom w brzuszku. Szczegolnie od 20 tc, kiedy mozg sie mocno rozwija, wszystkie neurony, synapsy. Mialas swoje stresy przy plamieniu, ja mialam swoje jak lekarz z wynikiem cytologii zadzwonil i musialam isc na kolposkopie. Nawet lekarz mi wtedy mowil, moj gin, zebym sie nie denerwowala, ze wszystko bedzie dobrze, jestem w dobrych rekach tego onkologa co mi polecil a zdrowie dzidziusia teraz najwazniejsze i jak najmniej stresu. Napewno syn bedzie lekko znerwicowany, nie dosc ze ja ogolnie mam charakter dosc wybuchowy, duzy temperametr, to jeszcze teraz te stresy, kosmos.
Ale potrafisz pocieszyc, od razu lepiej sie robi jak Cie czytam . Chyba musimy przetrwac to jakos i miec nadzieje, ze jak sie dzieci urodza to nasi faceci zwariuja na ich punkcie i bedzie lepiej jak teraz.
Agnella napewno zapytaj gina o te nerki. Ze ten od echa serca zwrocil na to uwage. AFI masz w normie. Poki jest w normie, to o tym nie mysl. Sa lekarze, ktorzy nie zwroca w ogole uwagi na to bo norma to norma. Mozesz zapytac gina czy ewentualnie widzi zwiazek miedzy AFI a nerkami. Faktem jest, ze niektorzy ludzie maja po prostu duze nerki. Ja od lat choruje na nerki jak juz wspominalam, a jak mam usg to lekarze zawsze powtarzaja ze mam ladne duze nerki 10 cm, wiecej niz srednia bo srednia to ok 9. Z takimi sie pewnie urodzilam. W nerce prawej mam przerost tzw kolumny nerkowej, to jest wada rozwojowa, taka budowa nerek i nic sie z tym nie robi. Inna sprawa, ze po porodzie zachorowalam na odmiedniczkowe zapalenie nerek, mialam malo punktow w skali Apgar, ale to raczej nie ma zwiazku, bynajmniej wg lekarzy.
Ja mam jak Ty, powiem Ci ze z moja mama nie da sie czasem rozmawiac, ciezko mi, nawet jak mam wolny dzien teraz, jestem w domu, ona w domu to mi sie nie chce do niej jechac. Ale jej tez sie do mnie nie spieszy. Wyobraz sobie, ze deklaracje mycia okien tez slyszalam . Ale juz nawet o tym zapomnialam. Tesciowa przyszla to w ogole o nic nie zapyta czy pomoc czy cos, z zakupami, nic. Wiesz, tez nasze matki inaczej mialy, moja mama pracowala do 9 miesiaca, dwa tygodnie moze przed porodem przestala, a to byly inne ciezkie czasy, nie miala wsparcia ani jednych rodzicow ani drugich wiec sie nauczyla, ze w zyciu wszystko samemu. Jasne, Ty czy ja, damy sobie rade same i tak, kobieta jak musi to sobie da, ale jakby przyjemniej bylo gdyby ktos chociaz przyszedl z ta pomoca a nie tylko pytal i deklarowal.
Najwazniejsze bedzie po porodzie, moj po urlopie jak wroci do pracy to nie ma co liczyc ze bedzie przychodzil wczesniej do domu skoro teraz nie moze. A wtedy najabrdziej newralgiczny czas, nasze dzieci to pierwsze dzieci, nie ma rodzenstwa ktore moze pomoc. Ja sie najbardziej boje, ze bede sama z gotowaniem, praniem, sprzataniem. Moja dobra kolezanka opowiadala mi, ze byla juz na granicy, bo jej maz jak urodzila, wracal z pracy to narzekal ze nie sprzatniete, nie ma obiadu etc, niby delikatnie bo nie z pretensjami, ale ona nie wytrzymala i kurwami go obrzucila, ze albo chce miec dziecko obsrane albo w domu posprzatane, niech wybiera. Porozmawiali na powaznie, przewartosciowali priorytety, dziecko najwazniejsze. Mowila, ze tez ja dobijalo, ze meble brudne, blat, lazienka, bo ona tak porzadek jak my lubi, ale cos za cos, dziecko zmienia priorytety.
pytalas o zachcianki, ja nie mam zadnych. Jadam wlasciwie wszystko, nie ma czegos co bardzo lubie, jedynie jak ty, nie moge sie pomidorom oprzec z cebulka . Ale malinowe tylko . Od zwyklych mnie odrzuca. Ja robilam potas na zlecenie nefrologa i byl w dolnej granicy normy. Moze tego potasu brakuje faktycznie i dlatego tak mnie ciagnie do pomidorow. Oby moje dziecko nie bylo na pomidory obrzydzone albo co gorsza - uczulone bo wtedy kaplica, ja tak uwielbiam ze u mnie musza dwa razy w tygodniu conajmniej dania z pomidorow byc. Podobno jak sie karmi piersia to nie mozna, bo wlasnie pomidory mocno alergizujace.
Wczoraj jeszcze, przed pojsciem spac, wybeczana w lozku, kiedy moj synek nic sie nie odzywal, przylozylam dlon do brzucha, a on nozke przylozyl, i tak sobie lezelismy, ja z dlonia przy brzuchu a on z nozka ). Takie chwile ciesza i sie nie mysli o tych glupich facetach
-
Oj dziewczyny nie zazdroszczę Wam tych nerwow i kłótni. Trzymam kciuki za poprawę sytuacji
U nas spokój wiekszosc dnia odpoczywam,zakupy w wiekszosci robi mąż,myje podlogi,odkurza,okna pomyl,ja tylko kurze przecieram,piore i pracuje. Podzial obowiazkow jest
Agnella wyniki są pod wieczór tego samego dnia. -
Agnella wspolczuje z piecem. Pewnie wytlumaczenie jest proste - po prostu zapomnial, a nie zrobil specjalnie. A ze jestesmy w takiej a nie innej sytuacji to bardziej nas to denerwuje. Moj dzisiaj tak samo - przyjechali faceci od mebli, no i gosciu pyta czy nic nie dalo sie z kontaktem przelozyc ze sciany. Calkiem o tym zapomnialam, moj facet mial z ojcem swoim porozmawiac zeby ten kontakt przelozyc. No i dzwonie do niego, i mu mowie, ze co z kontaktem, mial z ojcem pogadac czy przelozy. A on, ze no tak, zapomnial, no i ze trudno. Ja mowie, ze no trudno, i sie rozlaczylam. Po chwili sms przychodzi: czy to znaczy, ze nam szafy nie zamontuja bo kontakt nie przelozony? I taki ton smsa jak z pretensjami. To sobie pomyslalam, k...a, jasne pacanie ze zamontuja, a co maja zrobic, odjechac? Najwyzej sie pozmozdzaja jak to zrobic. I co chwila mi smsuje, a to powiedz im to, tamto, zeby na to uwazali, to juz mu odpisalam, bo mialam dosyc, ze jak bedzie cos potrzeba to dam mu znac. Juz nie odpisal. Cwaniak bo w pracy siedzi i dyryguje dyrygent jeden. No szlag mnie tu trafil przez niego. A pewnie przyjdzie do domu i na bank powie, ze to zle, tamto nie tak zrobili. Napewno tak bedzie.
Agnella zawsze mozesz swojemu powiedziec zeby suchy szampon ci po drodze kupil bo nie masz jak wlosow umyc w zimnej wodzie haha . Slaby zart, ale ja mojemu czasem tak dosrywam specjalnie, to mu potem glupio. I tez scieme wale z bolami brzucha czasem . Mimo ze mam od czasu do czasu te twardnienia etc, ale zawsze jak on cos robi a ja leze sobie i bimbam na wszystko to za brzuch sie lapie, to czasem on sam spyta, co boli Cie? To nie zaprzeczam .
Moja siostra do mnie kiedys tez powiedziala, tak jakby z zalem, ze ja coreczka tatusia bylam, moja mama nie chciala drugiego dziecka, ojciec chcial. I jak sie urodzilam, to ojciec mnie rozpieszczal, na lody zabieral etc. wiadomo dzisiaj po latach nikt nie ma zalu o nic. Ja mialam trudne dziecinstwo, bo moj ojciec udaru dostal i w zasadzie szczescie w nieszczesciu, bo go to nie zabilo, ale stal sie mniej samodzielny. Szybko renta, i tak mamie ciezko bylo, bo z wiekiem choroba postepuje i on np wielu rzeczy nie zrobi. Praktycznie nic w domu nie zrobi, bo nie ma sprawnosci w rekach. Jak patrze na rodzine mojego chlopaka, nie dosc ze duza i wszyscy sie razem trzymaja (my nawet z kuzynostwem nie utrzymujemy kontaktow), to jego ojciec wszystko zrobi, ma dzialanosc gospodarcza, firme budowlano - wykonczeniowa, samodzielnie robi wszystko gdzies po znajomosciach, a tak do Niemiec jezdzi, i on nam cale mieszkanie wykanczal. Wszystko zrobi i w ogole fajny z niego facet. Takiego ojca fajnie miec. Moj odkad zachorowal jak bylam mala to duzo sie zmienil, tez psychicznie, facet jak staje sie mniej samodzielny to dla niego juz udreka i kalectwo. Wiec ja szybko wydoroslalam i jako nastolatka nie mialam takiego fajnego wzoru ojca jak kolezanki. Dlatego dzisiaj moze mam taka faze ze sobie mysle, ze ojciec dla dziecka jest mega wazny, niewazne czy to syn czy corka. Ojciec musi byc wzorem i autorytetem, oparciem, pomoca, ze jak mama nie umie to ojciec przyjdzie i zrobi. Ja nawet sie na swojego faceta wkurzalam, zeby sie uczyl od swojego taty jak glupie rolety zamontowac albo jak wiertarka operowac bo nie bedziemy wiecznie taty wolac zeby glupie lampy przykrecic etc. a on nic. Pomagal ojcu w wykonczeniu mieszkania, przykrecal jakies kontakty, malowal sciany, ale pewnie jak cos sie w domu spierdzieli to juz nie zrobi, bedzie ojca wolal. A ja mam w glowie jakos taki obraz, ze on powinien to umiec.
Tacy ci faceci sa. Ja nawet juz tez myslalam, ze bede w domu to lozeczko i wozek skrece. Ciekawe czy moj bedzie mial pretensje ze sama robilam. A teraz masz racje, juz nielatwo, mi sie ciezko juz schylac nawet a co dopiero cos dzwigac, robic. Lepiej nie dzwigaj tego drewna ale zagon chlopa jak wroci. Teraz to nie zarty, lozysko sie starzeje a dzwiganie moze doprowadzic do jego odklejenia. Ja bym nie ryzykowala. Ja taka chojraczka bylam, wszystko sama dzwigalam, zakupy etc, a teraz jak robie zakupy to trzy razy do auta schdoze i po dwie siatki niose tylko i to niezbyt ciezkie. Mimo ze nienawidze tyle razy schodzic na dol do samochodu .
W sobote sie troche uspokoisz, gin wszystko sprawdzi i bedzie ok. Juz blizej niz dalej, za 10 tygodni bedziesz juz na powaznie do porodu sie szykowala . To juz nie przelewki . A jeszcze chwila i wizyty co dwa tygodnie, gdzies chyba po 32 czy 34 tc sie zaczyna.
A faceci do corek tak maja, moj kolega tez opowiadal ze ile razy martwil sie ze przy kapieli mu sie reka omsknie... . I myl tak ostroznie. Potem jak sie nauczyli kapac dzidzie to raz dwa i po kapieli bylo i juz zadne nie myslalo ze tam cipka jest . Ja od jakiejs kolezanki slyszalam, ze siusiaka tez trzeba czyscic normalnie, napletek sciagac lekko i czyscic. A z kolei gdzies wyczytalam ze nic sie z siusiakami nie robi, nie takie szpagaty jak tu mi moja kolezanka mowila. Zweryfikuje pewnie na szkole rodzenia . Moj gin mowi ze siusiak duzy haha , jak ja mowie ze usteczka po tacie, to gin zawsze sie smieje i mowi, ze no coz, wynika z tego ze chyba nie tylko usteczka . No siusiaka juz w 12 tc widzielismy na usg, ostatnio nawet nam pokazywal siusiaka i jajeczka oba. Ma wszystko na miejscu, to wazne .
A w ogole to wpadlam na pomysl, by samodzielnie zrobic album na zdjecia malucha . Juz sobie wszystko obcykalam, gdzie kupic wszystkie akcesoria, jakies kwiatki, wycinanki, baze na album, i sie zabiore za to po powrocie z urlopu .
Jeszcze chce zrobic dekoracje do domu, takie doniczki na kwiaty z piaskiem ozdobnym, i jakies sztuczne roslinki tam do srodka wsadzic, jak takie szklane kule bedzie to wygladalo. Widzialam takie inspiracje na homebook.pl i cudnie to wyglada .
A ogole to mam zgage . Gdzies od ponad tygodnia. Wy tez macie? I ta zgaga po wodzie z cytryna lub pomarancza, i po pomidorach wlasnie, czyli po kwasnym. Jak na zlosc . Nigdy w zyciu zgagi nie mialam, dopiero teraz!
A w ogole tak zaczelam sobie przegladac jeszcze raz opisy badan usg w 12 tc i polowkowe, i tam na wydruku mam nazwe aparatu do usg jaki ma moj gin. Wrzucilam w google, a jak , i sie okazuje, ze to najnowszej klasy aparat, przeznaczony wlasnie glownie do badan prenatalnych, przeplywow etc. wiec pewnie dlatego zawsze takie wyrazne zdjecia dostaje . Troche sie uspokoilam, ze dobry sprzet, w sumie najlepszy, lekarza mam certyfikowanego do wykonywania takich badan, wiec chyba wszystko ok jest i dobrze sprawdza.
Agnella wynik ten sam dzien, tylko on zawsze byl popoludniami, ok 16-17, wiec kwestia o ktorej masz wizyte. Ja swoje tez musze na cito, bo wracamy znad morza, a na drugi dzien wizyta i to o 15, wiec zadne laboratorium mi sie nie wyrobi i bede musiala juz na bank na cito.
Moje meble prawie skrecone i sa piekne . Jakis pozytyw tego dnia
Wysłane z iPada -
Agnella super ze jesteś spokojna po wizycie, gin Cie uspokoił i z nereczkami faktycznie ok. Ostatnio sobie o tym myślałam, i tak na logikę to jesli dziecko mialoby problem z filtrowaniem to raczej wód byłoby mniej niz więcej, bo dziecko sika i to sie miesza z wodami i pózniej to połyka i tak ciagle . Wiec napewno mu dobrze filtrują a reszta nieważne .
My dzisiaj ostatnie zakupy i wir pakowania, bo nad morze jedziemy juz jutro z samego rana . Masakra bo mamy tyle rzeczy, nad polskie morze to i ciepłe i letnie ubrania wiec auto bedzie pełne. Ja nie wiem jak my z dzieckiem będziemy jeździć . Trzeba po Prostu nowe auto kupić . Jeszcze dzisiaj musiałam wycieraczki wymienić bo te stare i juz maziają straszne, w deszczu nic juz nie widać i 190 zł . Nie ma zamienników . Ale za to za 89 zł z 169 z przeceny kupiłam super ciemno różowa kurtkę na jesień, sportowa, w Decathlonie i jestem z niej bardzo zadowolona . Idealnie na chłodne wieczory nad morzem i deszcz, a w przyszłości na góry na wiosnę czy jesień. Jeszcze na mecz zdążyliśmy dzisiaj iść bo bilety teściu wygrał to szkoda by sie zmarnowały. Wszystko na wariackich papierach dzisiaj. Paznokcie pomalowane i teraz mam chwile na kompa .
Moje dziecko od wczoraj, od sytej kolacji nic sie nie rusza prawie . Takie niewyraźnie kopki daje. Upału nie mamy, pogoda w sam raz a mimo to cos dzidzia niemrawa . Ja juz czarne myśli, ze pępowina czy cos . Akurat na sam wyjazd . Ale brzuszek mi urósł, waga o pol kilo poszła do góry wiec chyba z nim ok?
Agnella ja miałam dwa razy holter i nigdy nic nie wyszło. Facetom z lekarzami nie po drodze, skoro Twój maź dał sie namówić to naprawdę mama musi być ważna w jego życiu. Ale znając życie, jak ja bym mojemu powiedziała to by nie poszedł ale jakby mama mu powiedziała to juz tak. Ja mojego nie moge na normalne badania namówić, on nawet jak robi sportowe badania co rok to bierze pieczątkę od znajomego kardiologa tylko. Masakra z tymi facetami. Jak mu mowię ze teraz juz nie żyje tylko dla siebie ale dla dziecka (o ile nie dla mnie) to mu glupio. A miedzy wami, spięcie jakies dzisiaj było ze byłaś zła? Razem u lekarza byliście? W ogóle to czekają Cie wizyty potem co 2 tygodnie? Jakie masz badania do zrobienia? Ja mam znowu tokso, co miesiąc każe mi powtarzać.
Wczoraj pyszne ciacho zrobiłam, brownie z polewa czekoladowa i malinami na wierzch, teściowa i mój chłop zachwyceni byli . Az z siebie dumna byłam bo naprawdę wyszło pyszne a proste było do zrobienia, 10 minut plus pieczenie . Jeszcze do tego podać gałkę lodów i deser jak w restauracji .
Agnella masz długa te szyjkę, moja ostatnio 4.18. Ale wiem ze to sie różni, co wizytę może być trochę w te trochę w druga. Moj gin bardzo zadowolony z szyjki.
Mam jeden test ciążowy ten pozytywny . Chociaż to powinno sie wywalać jako odpad medyczny ale nie potrafię . Nie czuje dziecka jak mi siada na nerwie ale czułam dwa dni temu jak mały w tył walił az sie od kręgosłupa i tyłka odbijało. Ale to jeszcze nie te silne kopki co zawsze.
No kurczę paznokcie mokre a ja muszę do toalety na dłużej, no jak żyć .Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 sierpnia 2016, 23:07