X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną NOVUM Warszawa
Odpowiedz

NOVUM Warszawa

Oceń ten wątek:
  • Sofia2019 Autorytet
    Postów: 1321 687

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 07:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Amica, dzięki za info !
    Kciuki ciągle trzymam ✊
    Ja też heparne będę mieć po transferze I pewnie jakieś rozkurczowe

    amica lubi tę wiadomość

    Naturals 09.2017 - strata 29tc 😔 przyczyna nieznana
    Ivf 07.2019 bhcg 750 cb
    Ivf 01.2020 bhcg 550 cb
    Naturals - 10.2020 😊
    Kir aa, nk 30%, il 10 za nisko, il2 za wysoko.
    Histeroskopia: mikropolipy brak stanu zapalnego
    Maz nasienie ok
  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 10:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej Dziewczyny.
    Jestem tu nowa i chciałam się podzielić moim doświadczeniem, może ktoś ma podobne w staraniach się o dziecko i może bym się zainspirowała.

    Mam 35 lat o dziecko staramy sie od 3 lat. Bardzo szybko odkryliśmy, że mąż ma asospermie i 0 plemników w nasieniu. Dr Wolski najpierw zrobił mężowi jedną biopsję (igłową) i udało się pobrać koło 10 ale stwierdził, że mogą być słabe i stare, a potem drugą biopsje (Mtesa) bardziej inwazyjną po leczeniu hormonalnym gdzie ponoć udało się pobrać więcej plemników. Generalnie powiedział, że powinniśmy mieć łącznie koło 40 plemników zamrożonych, więc byłam szczęśliwa na tym etapie i pełna nadziei.
    Więc na początku tego roku (a wynik biopsji był w grudniu) miałam robioną histeroskopię a potem przystąpiłam do pierwszej stymulacji (AMH 1,35). Bardzo ją źle zniosłam, może to przypadek ale na samym jej początku się zatrułam i spędziłam na izbie przyjęć kilka godzin a potem tuż przed punckją miałam silne zapalenie pęcherza. Generalnie słabo się też stymulowalam bo rosły by tylko 2 pęcherzyki (1500 Estradiol), które w dniu punkcji okazało się że pękły. Pobrali tylko jeden niedojrzały oocyt który nie dojrzał w inkubatorze.

    Na drugą próbe zdecydowaliśmy się teraz na początku czerwca bo bardzo długo psychicznie dochodziłam do siebie. Postanowiłam spróbować na cyklu delikatnie stymulowanym: doktor A Zygler zaproponowała Clostibegit przez 5 dni oraz 3 razy 75 ml Menopuru.

    Na wizycie kontrolnej w 7 dniu cyklu (wtorek) okazalo się ze super zareagowalam na taki protokół bo zaczelo mi rosnać lacznie 6 pecherzykow w jednym jajniku 4 a w drugim 2 (kiedy wczesniej tylko jeden jajnik tylko wspolpracowal). Więc lekarka zaproponowala mi zeby zwiekszyć dawkę hormonów i dała lek na niepękanie (by tego nie zaprzepascic.)

    Dalej przez 7-9 dni cyklu bralam Menopur 150 i lek na niepekanie. W czwartek w 9DC mialam 9 pecherzyków z czego 6 o wielkosci 15, i 3 mniejsze, ale podobno tylko jeden tego dnia nadawał się na wyzwalanie. Lekarka podjela decyzję o punkcji w poniedzialek w 13 DC i mówiła się mam mieć jeszcze wizyte kontrolną w 11 DC. Kontynuowalam Menopur 150 od 9 do 11 DC wraz z lekiem na niepękanie.

    W sobote 11 DC okazało się ze mam 7 pechęrzyków ale są bardzo duże, mają nawet 21 rozmiaru i polecono mi by leżeć cały weekend. Estradiol 6400. Przeleżałam cały weekend bardzo bojąć się nawet kichnąć (czułam że mam powiększony brzuch i tkliwe te jajniki) Generalnie strasznie się meczylam bo wlasnie w ten weekend 2 tyg temu był największy upał. Ledwo dotrwałąm do punkcji z powodu strasznego pragnienia i na punkcji okazało się ze znów mi część pękła ( mimo ze tak pięknie sie zapowiadało) Pobrali mi 3 oocyty z czego jedna byla dojrzała od razu a druga dojrzała na drugi dzien. Obie probowali zaplodnic z plemnikami męża. Niestety żadna się nie zapłodniła. Embriolog poinformowała mnie, że bardzo ciężko było znaleźć jakiegokolwiek żywego plemnika. Rozmrozili 2 porcje nasienia i w każdym po jednym który niby rokował, że może się zapłodnić. Powiedziała, że wg niej tutaj nie udało się przez słabe parametry nasienia.
    I teraz mam dużo pytań i wątplliwości.

    Czy po pierwsze ktoraś z Was miała tak, że jej pękały pecherzyki mimo brania leku na niepekanie (bralam za pierwszym razem lek na C a za drugim na O)?
    Czy mogly mi popekać za pierwszym razem przez infekcje a teraz przez upał i to, że np za pozno mi zrobili punkcje? Jak ogólnie sobie z tym poradzić na przyszlość, że np przez to ze dana klinika nie robi punkcji jednego dnia moze być już dla Ciebie za późno i marnujesz pecherzyki :( ? Przecież nigdy tego nie przewidzisz.

    Kolejną watpliwosc jaka mam to czy nadal probować z plemnikami męża czy np probować go przekonać odnosnie dawcy? Bardzo chcialabym mieć z nim dzidziusia, ale nie chcialabym by okazało się ze nic z tego sie nie udało a ja już zuzylam swoje komórki i nic z tego jeszcze wiedzac ze mi pekają :(. Tymbardziej jest mi szkoda ze teraz nie pobrali mi wiecej komorek gdyz przy wiekszej ilosci bysmy mieli jasną sytuację.
    Jestem zdołowana i w kropce :(
    Nie wiem też czy przy procedurze tesa (czyli przy pobraniu z jader) oni tez tak badaja te plemniki jak przy zwyklym pobraniu nasienia ? Czy zamrazaja je cieszac sie ze jest cokolwiek co przy azospermii nie jest oczywiste.

    Będę wdzieczna za rady i przepraszam za długie wypracowanie ale chciałam dokladnie opisać nasz przypadek.

  • Arcola Autorytet
    Postów: 1351 1235

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 12:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majek 84 wrote:
    Hej Dziewczyny.
    Jestem tu nowa i chciałam się podzielić moim doświadczeniem, może ktoś ma podobne w staraniach się o dziecko i może bym się zainspirowała.

    Mam 35 lat o dziecko staramy sie od 3 lat. Bardzo szybko odkryliśmy, że mąż ma asospermie i 0 plemników w nasieniu. Dr Wolski najpierw zrobił mężowi jedną biopsję (igłową) i udało się pobrać koło 10 ale stwierdził, że mogą być słabe i stare, a potem drugą biopsje (Mtesa) bardziej inwazyjną po leczeniu hormonalnym gdzie ponoć udało się pobrać więcej plemników. Generalnie powiedział, że powinniśmy mieć łącznie koło 40 plemników zamrożonych, więc byłam szczęśliwa na tym etapie i pełna nadziei.
    Więc na początku tego roku (a wynik biopsji był w grudniu) miałam robioną histeroskopię a potem przystąpiłam do pierwszej stymulacji (AMH 1,35). Bardzo ją źle zniosłam, może to przypadek ale na samym jej początku się zatrułam i spędziłam na izbie przyjęć kilka godzin a potem tuż przed punckją miałam silne zapalenie pęcherza. Generalnie słabo się też stymulowalam bo rosły by tylko 2 pęcherzyki (1500 Estradiol), które w dniu punkcji okazało się że pękły. Pobrali tylko jeden niedojrzały oocyt który nie dojrzał w inkubatorze.

    Na drugą próbe zdecydowaliśmy się teraz na początku czerwca bo bardzo długo psychicznie dochodziłam do siebie. Postanowiłam spróbować na cyklu delikatnie stymulowanym: doktor A Zygler zaproponowała Clostibegit przez 5 dni oraz 3 razy 75 ml Menopuru.

    Na wizycie kontrolnej w 7 dniu cyklu (wtorek) okazalo się ze super zareagowalam na taki protokół bo zaczelo mi rosnać lacznie 6 pecherzykow w jednym jajniku 4 a w drugim 2 (kiedy wczesniej tylko jeden jajnik tylko wspolpracowal). Więc lekarka zaproponowala mi zeby zwiekszyć dawkę hormonów i dała lek na niepękanie (by tego nie zaprzepascic.)

    Dalej przez 7-9 dni cyklu bralam Menopur 150 i lek na niepekanie. W czwartek w 9DC mialam 9 pecherzyków z czego 6 o wielkosci 15, i 3 mniejsze, ale podobno tylko jeden tego dnia nadawał się na wyzwalanie. Lekarka podjela decyzję o punkcji w poniedzialek w 13 DC i mówiła się mam mieć jeszcze wizyte kontrolną w 11 DC. Kontynuowalam Menopur 150 od 9 do 11 DC wraz z lekiem na niepękanie.

    W sobote 11 DC okazało się ze mam 7 pechęrzyków ale są bardzo duże, mają nawet 21 rozmiaru i polecono mi by leżeć cały weekend. Estradiol 6400. Przeleżałam cały weekend bardzo bojąć się nawet kichnąć (czułam że mam powiększony brzuch i tkliwe te jajniki) Generalnie strasznie się meczylam bo wlasnie w ten weekend 2 tyg temu był największy upał. Ledwo dotrwałąm do punkcji z powodu strasznego pragnienia i na punkcji okazało się ze znów mi część pękła ( mimo ze tak pięknie sie zapowiadało) Pobrali mi 3 oocyty z czego jedna byla dojrzała od razu a druga dojrzała na drugi dzien. Obie probowali zaplodnic z plemnikami męża. Niestety żadna się nie zapłodniła. Embriolog poinformowała mnie, że bardzo ciężko było znaleźć jakiegokolwiek żywego plemnika. Rozmrozili 2 porcje nasienia i w każdym po jednym który niby rokował, że może się zapłodnić. Powiedziała, że wg niej tutaj nie udało się przez słabe parametry nasienia.
    I teraz mam dużo pytań i wątplliwości.

    Czy po pierwsze ktoraś z Was miała tak, że jej pękały pecherzyki mimo brania leku na niepekanie (bralam za pierwszym razem lek na C a za drugim na O)?
    Czy mogly mi popekać za pierwszym razem przez infekcje a teraz przez upał i to, że np za pozno mi zrobili punkcje? Jak ogólnie sobie z tym poradzić na przyszlość, że np przez to ze dana klinika nie robi punkcji jednego dnia moze być już dla Ciebie za późno i marnujesz pecherzyki :( ? Przecież nigdy tego nie przewidzisz.

    Kolejną watpliwosc jaka mam to czy nadal probować z plemnikami męża czy np probować go przekonać odnosnie dawcy? Bardzo chcialabym mieć z nim dzidziusia, ale nie chcialabym by okazało się ze nic z tego sie nie udało a ja już zuzylam swoje komórki i nic z tego jeszcze wiedzac ze mi pekają :(. Tymbardziej jest mi szkoda ze teraz nie pobrali mi wiecej komorek gdyz przy wiekszej ilosci bysmy mieli jasną sytuację.
    Jestem zdołowana i w kropce :(
    Nie wiem też czy przy procedurze tesa (czyli przy pobraniu z jader) oni tez tak badaja te plemniki jak przy zwyklym pobraniu nasienia ? Czy zamrazaja je cieszac sie ze jest cokolwiek co przy azospermii nie jest oczywiste.

    Będę wdzieczna za rady i przepraszam za długie wypracowanie ale chciałam dokladnie opisać nasz przypadek.
    Hej, kurczę faktycznie kiepsko z tą stymulacja poszło u Ciebie. Ile wizyt miałaś jak juz zaczęłaś? Ja byłam w 6dc,8dc,9dc,11 dc na poglądach żeby dopasować termin na punkcję (punkcja 13dc). Moj estradiol w 11dc był na poziomie prawie 11000 i ja zylam normalnie. Nie musiałam leżeć. Co prawda ja miałam więcej komórek. U mnie na podgladzie było ponad 20 a pobrali 14. Więc zakładam ze reszta też mogła pęknac w międzyczasie.
    Nie wiem co to za lek clostibegit. Bo skoro od 7dc juz go nie bralas a przeszlas tylko na wieksze dawki menopuru to moze byc tak ze nic nie podwyższyła jeśli chodzi o hormony. Ja mialam na poczatku gonal i menopur po 75j, a później gonal mi odpadl i był tylko sam menopur w ilości 150j (czyli taka sama ilość co wcześniej w totalu). A na sam koniec stymulacji ja już miałam obniżane hormony. A widzę ze Ty zostałaś z ta sama dawka i może to był błąd. U mnie w 9dc niektóre komórki byly tez wielkości 15 - 17mm. Jeśli chcesz podchodzić 3 raz to może zmień lekarza np na Zamore, Lewandowskiego, Staroslawska (oczywiście nie wiem czy oni okażą się lepsi).

    Kariotypy ok, Mthfr +v (R2) heterozygotyczne
    Nk - 13%, kiry AA/hlac c1,
    Allo 28,5%, Ana - ujemne
    Starania od lipiec`18
    AMH 4,63 ng/ml
    Euthyrox 75mg
    Nasienie:
    styczeń'19- morfologia 0%
    marzec'19 - morfologia 8%
    CB - wrzesień'18 (6t*), kwiecien'19(5t), kwiecien' 20(5t)
    ICSI maj' 19 (14 pobranych i zapłodnionych, jeszcze 4 ❄️)
    1 transfer 27.07.19 - 4.1.1 -złe przyrosty bety. Mały pęcherzyka do tygodnia ciąży. Aniołek (8t*).
    2 transfer 26.10.19 - 4.1.1 9dpt - 241,5/11dpt - 478/14dpt - 1260 (2x9t*)
    3 transfer 18.06.20- 8dpt beta 0,2
    Ciąża naturalna czerwiec'20 - pusty pęcherzyk (9t*)
    4 transfer 21.11.20- pusty pecherzyk (9t*)
    5 transfer 07.04.21 - 10t*
    To nie walka to wojna, a ja już się poddaje...
  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 12:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Clostobegit to lek do takiego cyklu delikatnie stymulowanego. Normalnie ponoć po nim się ma 1 max 2 pęcherzyki.
    Nie wiem czy zmiana lekarki to dobry pomysł, bo już raz zmieniłam. Do pierwszej próby podeszłam z Dr E. Taszycką, która się okazało bardzo oschła i źle się z nią czułam. Wszystko mówiła bezosobowym tonem, i miałam wrażenie, że ma gdzieś dobro pacjenta. Jak przyszłam po nieudanej punkcji, to nawet nie zapoznała się z moją historią bo powiedziała co nie udało się bo Pani miała puste pecherzyki ? Dopiero potem sprawdziła ze po prostu mi pękły. Jej rada na nieudaną stymulację było jeszcze bardziej zwiększyć dawki leków. Ale nie zagwarantuje Pani ze Pani cokolwiek wyrośnie. Pani wybór. Zresztą Taszycka też mi nie zmniejszyła dawek leków przy pierwszym podejściu tylko bardzo zwiększyła ostatniego dnia. Najpierw brałam Gonal 75 i Menopur150, a potem zwiekszyla Gonal do 100 a Menoput 150, a ostatniego dnia w dniu wyzwalania dala mi Gonal az 150 i Menopur150.

    Z Lewandowskim jako szefem tej kliniki niestety też nie miałam dobrych doświadczeń. Podczas mojego zatrucia i infekcji pęcherza przy pierwszej próbie dzwoniłam na ten telefon alarmowy choćby po to by się dowiedzieć czy mogłam się tak czuć po tych lekach (pierwszy raz takie brałam) oraz co ja mogę wziąć by sobie pomóc. Też na izbie przyjeć spedzialam cała noc więc chciałam wiedzieć czy coś sie stanie jak później niz zwykle wezme kolejne zastrzyki. Rozmawiał ze mną na odwał, czułam ze mu przeszkadzam. Rozumiem, że on jest ważną osobą i szefem, ale może w takim razie to nie on powinien obsługiwać te telefony. Pacjentki stymulowane w każdej chwili mogą mieć jakaś watpliwość czy może się coś wydarzyć tak jak mi i powinna być 24 h infolinia z lekarzem dyzurnym. W koncu oddajemy się w ich ręce. Rozumiem, że to nie była sytuacja zagrożenia życia ale mimo tego zasłużyłam na jakieś wsparcie lekarskie poza godz pracy Novum.

    Zygler wydawała się bardzo zaangażowana. Tez nie wiem czemu mi nie zniejszyla dawek lekow. Ale generalnie zaproponowala mi dlugi protokół na przyszla probe, ze to moze pozwoli zapobiec ich pekaniu. Mam mieszane uczucia czy decydoac sie na dlugi protokol czy moze jednak zostac przy takim co byl teraz bo udalo sie duzo wyprodukowac tylko na koniec troche zmniejszyc dawki.

    Mialam wizyty najpierw w 2 a potem w 7, 9 i 11 DC. W 7 byly to rozmiarowo 11, w 9 rozmiar 15, a w 11 az 20-21.

  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 12:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Arcola wrote:
    Hej, kurczę faktycznie kiepsko z tą stymulacja poszło u Ciebie. Ile wizyt miałaś jak juz zaczęłaś? Ja byłam w 6dc,8dc,9dc,11 dc na poglądach żeby dopasować termin na punkcję (punkcja 13dc). Moj estradiol w 11dc był na poziomie prawie 11000 i ja zylam normalnie. Nie musiałam leżeć. Co prawda ja miałam więcej komórek. U mnie na podgladzie było ponad 20 a pobrali 14. Więc zakładam ze reszta też mogła pęknac w międzyczasie.
    Nie wiem co to za lek clostibegit. Bo skoro od 7dc juz go nie bralas a przeszlas tylko na wieksze dawki menopuru to moze byc tak ze nic nie podwyższyła jeśli chodzi o hormony. Ja mialam na poczatku gonal i menopur po 75j, a później gonal mi odpadl i był tylko sam menopur w ilości 150j (czyli taka sama ilość co wcześniej w totalu). A na sam koniec stymulacji ja już miałam obniżane hormony. A widzę ze Ty zostałaś z ta sama dawka i może to był błąd. U mnie w 9dc niektóre komórki byly tez wielkości 15 - 17mm. Jeśli chcesz podchodzić 3 raz to może zmień lekarza np na Zamore, Lewandowskiego, Staroslawska (oczywiście nie wiem czy oni okażą się lepsi).

    A Ty juz miałaś transfer ? Czy czekają u Ciebie do kolejnego cyklu? Z którą lekarką się leczysz?

  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 12:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nie wiem czy to ma wpływ ale w 9 DC moj estradiol był na poziomie 3100 a juz w 11 DC dobił do 6400 czyli w ciagu ostatnich dwoch dni brania Menopuru 150 podskoczyl az dwukrotnie. CIekawe czy np jakby mi zmniejszyla ten Menopur do chociaż 100 to czy by mniejsze urosły i być moze dotrwały?

    Arcola a Ty jakie miałaś wielkościowo w dniu wyzwalania ?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 12:38

  • amica Autorytet
    Postów: 2799 1834

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 13:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majek 84 wrote:

    Mialam wizyty najpierw w 2 a potem w 7, 9 i 11 DC. W 7 byly to rozmiarowo 11, w 9 rozmiar 15, a w 11 az 20-21.

    Majek u mnie przy ostatniej stymulacji była podobna sytuacja, 6dc malizny na jajnikach, 9dc uroslo ale mało więc przewidywania że punkcja będzie w 13dc. Potem w sobotę 11dc wizyta i tam na jajnikach giganty po 20 i decyzja że punkcja jednak w 11dc w poniedziałek. Tez dostałam zalecenie że mam na siebie uważać, wstawać tylko do łazienki. Pomiędzy wizytami nie miałam zmian w dawkach leków, także nie wiem od czego to zależy że tak nagle wystrzelily. Natomiast faktycznie to dziwne że pęcherzyki pękają mimo leków które mają przed tym bronić.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 13:31

    "Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe."
  • Arcola Autorytet
    Postów: 1351 1235

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 14:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majek 84 wrote:
    A Ty juz miałaś transfer ? Czy czekają u Ciebie do kolejnego cyklu? Z którą lekarką się leczysz?
    Ja od razu miałam powiedziane że nie będzie transferu tylko crio. Dr bała się, że moge byc przestymulowana.
    Ja leczę sie u dr M Łukasiewicz.
    Teraz czekam na crio i chodze na podgląd endo czy dobrze rośnie. Kolejna wizyta jutro - ale boję się że może nie wyjść bo ostatnio endo mialo tylko 6,8 a potrzeba minimum 8. Biore leki no i jutro się zobaczy.

    Kariotypy ok, Mthfr +v (R2) heterozygotyczne
    Nk - 13%, kiry AA/hlac c1,
    Allo 28,5%, Ana - ujemne
    Starania od lipiec`18
    AMH 4,63 ng/ml
    Euthyrox 75mg
    Nasienie:
    styczeń'19- morfologia 0%
    marzec'19 - morfologia 8%
    CB - wrzesień'18 (6t*), kwiecien'19(5t), kwiecien' 20(5t)
    ICSI maj' 19 (14 pobranych i zapłodnionych, jeszcze 4 ❄️)
    1 transfer 27.07.19 - 4.1.1 -złe przyrosty bety. Mały pęcherzyka do tygodnia ciąży. Aniołek (8t*).
    2 transfer 26.10.19 - 4.1.1 9dpt - 241,5/11dpt - 478/14dpt - 1260 (2x9t*)
    3 transfer 18.06.20- 8dpt beta 0,2
    Ciąża naturalna czerwiec'20 - pusty pęcherzyk (9t*)
    4 transfer 21.11.20- pusty pecherzyk (9t*)
    5 transfer 07.04.21 - 10t*
    To nie walka to wojna, a ja już się poddaje...
  • Arcola Autorytet
    Postów: 1351 1235

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 14:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majek 84 wrote:
    Nie wiem czy to ma wpływ ale w 9 DC moj estradiol był na poziomie 3100 a juz w 11 DC dobił do 6400 czyli w ciagu ostatnich dwoch dni brania Menopuru 150 podskoczyl az dwukrotnie. CIekawe czy np jakby mi zmniejszyla ten Menopur do chociaż 100 to czy by mniejsze urosły i być moze dotrwały?

    Arcola a Ty jakie miałaś wielkościowo w dniu wyzwalania ?
    ja na ostatnim podglądzie w 11 DC miałam wielkości różne :) bo i miałam takie po 12 mm, 14mm i też 19 mm. Z tego co pamiętma to żaden nie był powyżej 20mm. Wydaje mi się, że te największe mogły mi pęknąć a wszystkie 14 mm ( a miałam ich 8 ) przed 2 dni jeszcze podrosły.
    Ogólnie miałam 17mm - 19 mm - koło 8 i 14 - 16 mm też koło 8, reszta mniejsza była. Pobrali 14 dojrzałych.
    Brałaś jakies suplementy na jakość komórek ? mi kazała brac koenzym q10 i omega med.
    Co do estradiolu mój w 6DC był cos koło 3000 a w 8 dc powyżej 6000.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 14:17

    Kariotypy ok, Mthfr +v (R2) heterozygotyczne
    Nk - 13%, kiry AA/hlac c1,
    Allo 28,5%, Ana - ujemne
    Starania od lipiec`18
    AMH 4,63 ng/ml
    Euthyrox 75mg
    Nasienie:
    styczeń'19- morfologia 0%
    marzec'19 - morfologia 8%
    CB - wrzesień'18 (6t*), kwiecien'19(5t), kwiecien' 20(5t)
    ICSI maj' 19 (14 pobranych i zapłodnionych, jeszcze 4 ❄️)
    1 transfer 27.07.19 - 4.1.1 -złe przyrosty bety. Mały pęcherzyka do tygodnia ciąży. Aniołek (8t*).
    2 transfer 26.10.19 - 4.1.1 9dpt - 241,5/11dpt - 478/14dpt - 1260 (2x9t*)
    3 transfer 18.06.20- 8dpt beta 0,2
    Ciąża naturalna czerwiec'20 - pusty pęcherzyk (9t*)
    4 transfer 21.11.20- pusty pecherzyk (9t*)
    5 transfer 07.04.21 - 10t*
    To nie walka to wojna, a ja już się poddaje...
  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 16:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Arcola wrote:
    ja na ostatnim podglądzie w 11 DC miałam wielkości różne :) bo i miałam takie po 12 mm, 14mm i też 19 mm. Z tego co pamiętma to żaden nie był powyżej 20mm. Wydaje mi się, że te największe mogły mi pęknąć a wszystkie 14 mm ( a miałam ich 8 ) przed 2 dni jeszcze podrosły.
    Ogólnie miałam 17mm - 19 mm - koło 8 i 14 - 16 mm też koło 8, reszta mniejsza była. Pobrali 14 dojrzałych.
    Brałaś jakies suplementy na jakość komórek ? mi kazała brac koenzym q10 i omega med.
    Co do estradiolu mój w 6DC był cos koło 3000 a w 8 dc powyżej 6000.
    Ja brałam tylko Fembion zero z kwasem foliowy i Wit d.
    To rzeczywiście miałaś trochę mniejsze niz ja w dniu wyzwalania.
    Trzymam kciuki za endometrium i transfer

  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 16:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    amica wrote:
    Majek u mnie przy ostatniej stymulacji była podobna sytuacja, 6dc malizny na jajnikach, 9dc uroslo ale mało więc przewidywania że punkcja będzie w 13dc. Potem w sobotę 11dc wizyta i tam na jajnikach giganty po 20 i decyzja że punkcja jednak w 11dc w poniedziałek. Tez dostałam zalecenie że mam na siebie uważać, wstawać tylko do łazienki. Pomiędzy wizytami nie miałam zmian w dawkach leków, także nie wiem od czego to zależy że tak nagle wystrzelily. Natomiast faktycznie to dziwne że pęcherzyki pękają mimo leków które mają przed tym bronić.
    O czyli podobne giganty miałaś w dniu wyzwalania. A też tak bardzo czulas te jajniki? I brzuch Ci się powiększył?
    Ale rozumiem że Tobie mimo wszystko one dotrwaly do punkcji? Kurcze może jakimś cudem ten lek na wyzwalanie tak na mnie działa.
    U nas jest dodatkowo poważny czynnik męski bo przecież te dwie komórki mogły się nam zaplodnic. Lub choć jedna. Tak marzę o tym, żeby choć podejść do transferu. Nawet nie mam takiej wiedzy czy np moja macica przyjęłaby i utrzymalaby zarodek.
    Na dobrą sprawę ja nigdy nawet nie spróbowałam naturalnie, bo z mężem się staraliśmy przy braku plemników.

  • Sofia2019 Autorytet
    Postów: 1321 687

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 17:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majek 84 wrote:
    O czyli podobne giganty miałaś w dniu wyzwalania. A też tak bardzo czulas te jajniki? I brzuch Ci się powiększył?
    Ale rozumiem że Tobie mimo wszystko one dotrwaly do punkcji? Kurcze może jakimś cudem ten lek na wyzwalanie tak na mnie działa.
    U nas jest dodatkowo poważny czynnik męski bo przecież te dwie komórki mogły się nam zaplodnic. Lub choć jedna. Tak marzę o tym, żeby choć podejść do transferu. Nawet nie mam takiej wiedzy czy np moja macica przyjęłaby i utrzymalaby zarodek.
    Na dobrą sprawę ja nigdy nawet nie spróbowałam naturalnie, bo z mężem się staraliśmy przy braku plemników.
    Majek, ja też miałam powiększony brzuch i jajniki mnie pobolowaly. Nie wiem czy to nie jest skutek uboczny stymulacji. Dlatego kaza dużo pić I jeść bialko wlasnie żeby te skutki zminimalizować.
    Z tego co piszesz to o wiele lepiej zareagowalas na clo plus potem gonafotropiny. Tylko te pęknięcia były jakby przegapieniem momentu stymulacji..
    Nie jestem lekarzem Ale jeśli dobrze zareagowalas na ten zestaw leków może warto powtórzyć ten schemat??
    W Novum on przypadków trudniejszych jest dr. Lewan. Może warto pójść do niego na konsultacje?
    Ma on skrajnie różne opinie. Ja byłam że swoim przypadkiem I nie żałuję. Moze coś wniesie do tematu.
    Jeśli macie plemniki I Ty masz jajeczka to jest szansa na ciążę.
    Każda z nas tutaj ma podobne rozterki od początku stymulacji do zdobienia testu.
    Nie poddawaj się tylko poszukaj dobrej pomocy

    Naturals 09.2017 - strata 29tc 😔 przyczyna nieznana
    Ivf 07.2019 bhcg 750 cb
    Ivf 01.2020 bhcg 550 cb
    Naturals - 10.2020 😊
    Kir aa, nk 30%, il 10 za nisko, il2 za wysoko.
    Histeroskopia: mikropolipy brak stanu zapalnego
    Maz nasienie ok
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 17:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Arcola wrote:
    ja na ostatnim podglądzie w 11 DC miałam wielkości różne :) bo i miałam takie po 12 mm, 14mm i też 19 mm. Z tego co pamiętma to żaden nie był powyżej 20mm. Wydaje mi się, że te największe mogły mi pęknąć a wszystkie 14 mm ( a miałam ich 8 ) przed 2 dni jeszcze podrosły.
    Ogólnie miałam 17mm - 19 mm - koło 8 i 14 - 16 mm też koło 8, reszta mniejsza była. Pobrali 14 dojrzałych.
    Brałaś jakies suplementy na jakość komórek ? mi kazała brac koenzym q10 i omega med.
    Co do estradiolu mój w 6DC był cos koło 3000 a w 8 dc powyżej 6000.
    Arcola, czytam ze milas łącznie 14 dojrzałych komórek, czy te mniejsze po 14-15 mm tez mogą być dojrzałe? Czy tylko te po 20 mm?

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 17:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majek 84 wrote:
    Hej Dziewczyny.
    Jestem tu nowa i chciałam się podzielić moim doświadczeniem, może ktoś ma podobne w staraniach się o dziecko i może bym się zainspirowała.

    Mam 35 lat o dziecko staramy sie od 3 lat. Bardzo szybko odkryliśmy, że mąż ma asospermie i 0 plemników w nasieniu. Dr Wolski najpierw zrobił mężowi jedną biopsję (igłową) i udało się pobrać koło 10 ale stwierdził, że mogą być słabe i stare, a potem drugą biopsje (Mtesa) bardziej inwazyjną po leczeniu hormonalnym gdzie ponoć udało się pobrać więcej plemników. Generalnie powiedział, że powinniśmy mieć łącznie koło 40 plemników zamrożonych, więc byłam szczęśliwa na tym etapie i pełna nadziei.
    Więc na początku tego roku (a wynik biopsji był w grudniu) miałam robioną histeroskopię a potem przystąpiłam do pierwszej stymulacji (AMH 1,35). Bardzo ją źle zniosłam, może to przypadek ale na samym jej początku się zatrułam i spędziłam na izbie przyjęć kilka godzin a potem tuż przed punckją miałam silne zapalenie pęcherza. Generalnie słabo się też stymulowalam bo rosły by tylko 2 pęcherzyki (1500 Estradiol), które w dniu punkcji okazało się że pękły. Pobrali tylko jeden niedojrzały oocyt który nie dojrzał w inkubatorze.

    Na drugą próbe zdecydowaliśmy się teraz na początku czerwca bo bardzo długo psychicznie dochodziłam do siebie. Postanowiłam spróbować na cyklu delikatnie stymulowanym: doktor A Zygler zaproponowała Clostibegit przez 5 dni oraz 3 razy 75 ml Menopuru.

    Na wizycie kontrolnej w 7 dniu cyklu (wtorek) okazalo się ze super zareagowalam na taki protokół bo zaczelo mi rosnać lacznie 6 pecherzykow w jednym jajniku 4 a w drugim 2 (kiedy wczesniej tylko jeden jajnik tylko wspolpracowal). Więc lekarka zaproponowala mi zeby zwiekszyć dawkę hormonów i dała lek na niepękanie (by tego nie zaprzepascic.)

    Dalej przez 7-9 dni cyklu bralam Menopur 150 i lek na niepekanie. W czwartek w 9DC mialam 9 pecherzyków z czego 6 o wielkosci 15, i 3 mniejsze, ale podobno tylko jeden tego dnia nadawał się na wyzwalanie. Lekarka podjela decyzję o punkcji w poniedzialek w 13 DC i mówiła się mam mieć jeszcze wizyte kontrolną w 11 DC. Kontynuowalam Menopur 150 od 9 do 11 DC wraz z lekiem na niepękanie.

    W sobote 11 DC okazało się ze mam 7 pechęrzyków ale są bardzo duże, mają nawet 21 rozmiaru i polecono mi by leżeć cały weekend. Estradiol 6400. Przeleżałam cały weekend bardzo bojąć się nawet kichnąć (czułam że mam powiększony brzuch i tkliwe te jajniki) Generalnie strasznie się meczylam bo wlasnie w ten weekend 2 tyg temu był największy upał. Ledwo dotrwałąm do punkcji z powodu strasznego pragnienia i na punkcji okazało się ze znów mi część pękła ( mimo ze tak pięknie sie zapowiadało) Pobrali mi 3 oocyty z czego jedna byla dojrzała od razu a druga dojrzała na drugi dzien. Obie probowali zaplodnic z plemnikami męża. Niestety żadna się nie zapłodniła. Embriolog poinformowała mnie, że bardzo ciężko było znaleźć jakiegokolwiek żywego plemnika. Rozmrozili 2 porcje nasienia i w każdym po jednym który niby rokował, że może się zapłodnić. Powiedziała, że wg niej tutaj nie udało się przez słabe parametry nasienia.
    I teraz mam dużo pytań i wątplliwości.

    Czy po pierwsze ktoraś z Was miała tak, że jej pękały pecherzyki mimo brania leku na niepekanie (bralam za pierwszym razem lek na C a za drugim na O)?
    Czy mogly mi popekać za pierwszym razem przez infekcje a teraz przez upał i to, że np za pozno mi zrobili punkcje? Jak ogólnie sobie z tym poradzić na przyszlość, że np przez to ze dana klinika nie robi punkcji jednego dnia moze być już dla Ciebie za późno i marnujesz pecherzyki :( ? Przecież nigdy tego nie przewidzisz.

    Kolejną watpliwosc jaka mam to czy nadal probować z plemnikami męża czy np probować go przekonać odnosnie dawcy? Bardzo chcialabym mieć z nim dzidziusia, ale nie chcialabym by okazało się ze nic z tego sie nie udało a ja już zuzylam swoje komórki i nic z tego jeszcze wiedzac ze mi pekają :(. Tymbardziej jest mi szkoda ze teraz nie pobrali mi wiecej komorek gdyz przy wiekszej ilosci bysmy mieli jasną sytuację.
    Jestem zdołowana i w kropce :(
    Nie wiem też czy przy procedurze tesa (czyli przy pobraniu z jader) oni tez tak badaja te plemniki jak przy zwyklym pobraniu nasienia ? Czy zamrazaja je cieszac sie ze jest cokolwiek co przy azospermii nie jest oczywiste.

    Będę wdzieczna za rady i przepraszam za długie wypracowanie ale chciałam dokladnie opisać nasz przypadek.
    Hej, przeczytałam Wasza historie, wspieram Cię mocno bo my również mamy plemniki z mtese i niedługo podchodzimy do punkcji. Nam doktor powiedziała ze nie ma reguły, to ze plemników jest mało nie oznacza ze są słabe, mogą być zdrowe i silne, ale mogą tez nie przetrwać mrożenia i nie nadawać się do zapłodnienia. Mysle ze „próbując” na dwóch komórkach masz słaby pogląd i na komórki i plemniki, nawet z dobrych komórek może nie rozwinąć się zarodek, łatwiej to ocenić przy 5-10 komórkach. Mysle, ze musisz potraktować pierwsza stymulację jako próbę i poznanie organizmu, na pewno teraz będzie dobrze. Trzymam kciuki ✊

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 17:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja tez odnoszę wrażenie, ze niestety w klinikach sami musimy wszystko kontrolować. Mam tak w Novum od początku, mielismy przygody z tese, mtese i gdyby nie własna dociekliwość to pewnie czekalibyśmy dalej na diagnozę męża, min. Przez brak wiedzy pielęgniarki która nie chciała nas dopuszczać do zabiegu. Ja jestem w trakcie stymulacji i jest wszystko ok, ale tez się o wszystko martwię i sama muszę dopytywać, słyszę tylko ze jestem zdrowa i młoda i nie trzeba mnie faszerować lekami bo i tak wszystko rośnie. Tylko do tej pory nie wiem, czemu np. Rośnie mi mocniejpo 4-5 przecherzykow na jajniku skoro łącznie mam ich po 14-15? Wiem, ze mogę to doczytać, ale brakuje mi informacji od lekarzy. Czy te mniejsze pecherzyki tez się będą nadawały jeśli w 8dc maja po 8-10mm? Czasami mam natłok myśli i dużo innych pytać i zapomnę o czymś ważnym i potem rozkminiam wieczorami forum :) traktuje pierwsza procedurę jako probe, szczególnie psychiczna, bo nie ukrywam ze to dla mnie największe obciążenie.

  • Bobby29 Autorytet
    Postów: 1748 2195

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 18:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majek czy w waszym przypadku było jakieś szczególne zalecenie żeby mrozić plemniki? Z moich lektur i doszkalan wynika że mrozić oczywiście warto, ale duże ilości, wtedy nie ma strachu że plemniki źle zniosoa rozmrożenia a wiadomo kiedy uzyskuje się w ilości naście sztuk to nie ma co porównywać do milionów - w takich milionach to niech i 50% się nie rozmrozoi, to z pozostałych się coś wybierze zdalnego do zapłodnienia. Mrożenie mimo że bardzo dobry sposób konserwacji jednak ma wpływ na jakość gamet, zwłaszcza gdy już na starcie nie są super świetnej jakości. Tak samo przy mrożeniu komórek jajowych. A przy azo nie ma wyboru, kilka sztuk i się nie wybrzydza przecież, bo to i tak sukces.
    U nas Wolski w ogóle nie proponował mrożenia, od razu mówił tylko i wyłącznie o opcji pobierania na świeżo. Czyli ja przygotowuje się do punkcji, normalnie stymulacja itp, w tym samym dniu co punkcja biopsja, wtedy od razu świeże komórki jajowe są zapładnianie świeżymi plemnikami . U nas znaleźli raptem kilka sztuk zdolnych do zapłodnienia. Wystarczyło. Mieliśmy dużo szczęścia oczywiście, ale myślę że z tych kilku sztuk po zamrożenia lubi rozmrozeniu mogło by i nic nie być!
    Macie za sobą trudne doświadczenia i to obciąża, bo nie dość że z plemnikami u was niełatwo to i stymulacja nie idzie pomyslnie. Ale probowalabym jeszcze że swoimi plemnikami, głównie dlatego - że są! Że tyle o nie walczyliście. My braliśmy pod uwagę dawce jakby nie wyszło. To jest oczywiście rozwiązanie, dobrze że je mamy. I jeżeli nie macie siły - to oczywiście bierzcie pod uwagę.
    Co do lekarzy i stymulacji. Jeżeli czujesz się zaopiekowana u zygler to myślę że warto zostać, a długi protokol myślę że mógłby u ciebie pomóc, ponieważ jest bardziej hmm nie wiem jak to określić, kontrolowany, wycisza się jajniki i można trochę z większą precyzją sterować hormonami. Natomiast co mogę ci jeszcze doradzić, to spróbuj uczepić się próby znalezienia przyczyny dlaczego pęcherzyki u ciebie pękają. Jeżeli zygler nie będzie chciała iść tym tropem tylko po prostu próbować dalej, no to powiedzmy ok, ale zawsze możesz ten konkretny problem skonsultować z kimś innym, w klinice lub nawet poza. Stymulacja i procedura to jedno, ale jednak jest problem który może dało by się wyeliminować przy odrobinie wysiłku. Z lekarzy w klinice ktorze wiem że się angażują to mogę ci polecić dr Łukasiewicz i Langner.
    Życzę ci powodzenia i wytrwałości!
    EDIT tak jak pisze mvm, każda próba jest niestety tylko próba i wyciąga się wnioski na przyszłość. Nie ma jednej uniwersalnej recepty na stymulację. Zorientowalabym się natomiast w opcji użycia świeżych plemnikow, według mnie to może zwiększyć szansę.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 18:35

    ♥️ Matylda jest z nami od 15.08.2019 ♥️

    Novum ICSI
    Czynnik męski (azoospermia -> cryptozoospermia)
    Punkcja 17.06.2017 -> 6 zapłodnionych komórek = 6 zarodków
    ET 20.06.2017 :(
    Crio 31.10.2018 :(
    Crio 01.12.2018 Beta - 9dpt 109 - 11dpt 370 - 26dpt <3 Harmony OK. Dziewczynka <3
    2 mrożaki
  • Arcola Autorytet
    Postów: 1351 1235

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 18:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    mwm wrote:
    Arcola, czytam ze milas łącznie 14 dojrzałych komórek, czy te mniejsze po 14-15 mm tez mogą być dojrzałe? Czy tylko te po 20 mm?
    Na ostatnim podgladzie w 11dc dr powiedziała ze te po 14 mm jeszcze przez 2 dni do punkcji dorosnąć i że jest duza szansa że będą dojrzałe. Tak wiec zakładam ze tak - mniejsze rosna i mogą byc ok. U mnie było trochę tak dziwnie bo 8 sztuk rosło bardzo szybko. Po czym w 8dc stanęły a zaczęły rosnąć te mniejsze które miałam.

    Kariotypy ok, Mthfr +v (R2) heterozygotyczne
    Nk - 13%, kiry AA/hlac c1,
    Allo 28,5%, Ana - ujemne
    Starania od lipiec`18
    AMH 4,63 ng/ml
    Euthyrox 75mg
    Nasienie:
    styczeń'19- morfologia 0%
    marzec'19 - morfologia 8%
    CB - wrzesień'18 (6t*), kwiecien'19(5t), kwiecien' 20(5t)
    ICSI maj' 19 (14 pobranych i zapłodnionych, jeszcze 4 ❄️)
    1 transfer 27.07.19 - 4.1.1 -złe przyrosty bety. Mały pęcherzyka do tygodnia ciąży. Aniołek (8t*).
    2 transfer 26.10.19 - 4.1.1 9dpt - 241,5/11dpt - 478/14dpt - 1260 (2x9t*)
    3 transfer 18.06.20- 8dpt beta 0,2
    Ciąża naturalna czerwiec'20 - pusty pęcherzyk (9t*)
    4 transfer 21.11.20- pusty pecherzyk (9t*)
    5 transfer 07.04.21 - 10t*
    To nie walka to wojna, a ja już się poddaje...
  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 19:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    mwm wrote:
    Hej, przeczytałam Wasza historie, wspieram Cię mocno bo my również mamy plemniki z mtese i niedługo podchodzimy do punkcji. Nam doktor powiedziała ze nie ma reguły, to ze plemników jest mało nie oznacza ze są słabe, mogą być zdrowe i silne, ale mogą tez nie przetrwać mrożenia i nie nadawać się do zapłodnienia. Mysle ze „próbując” na dwóch komórkach masz słaby pogląd i na komórki i plemniki, nawet z dobrych komórek może nie rozwinąć się zarodek, łatwiej to ocenić przy 5-10 komórkach. Mysle, ze musisz potraktować pierwsza stymulację jako próbę i poznanie organizmu, na pewno teraz będzie dobrze. Trzymam kciuki ✊
    Tylko to była moja druga próba. Z pierwszej nie miałam nawet komórki.
    Wiadomo, że na tym nie poprzestaniemy. Zastanawiam się jak bardzo inwazyjne jest taka stymulacja dla organizmu. Jest to uznana metoda leczenia, ale martwi mnie to pod tym kątem, że moja babcia umarła na raka jajnika.
    I pewnie nikt nie da nam gwarancji że z tych plemników coś będzie. Jeszcze raz się zobaczymy z Andrologiem i spytam o szanse itd.

  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 19:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Arcola wrote:
    Na ostatnim podgladzie w 11dc dr powiedziała ze te po 14 mm jeszcze przez 2 dni do punkcji dorosnąć i że jest duza szansa że będą dojrzałe. Tak wiec zakładam ze tak - mniejsze rosna i mogą byc ok. U mnie było trochę tak dziwnie bo 8 sztuk rosło bardzo szybko. Po czym w 8dc stanęły a zaczęły rosnąć te mniejsze które miałam.
    To idealna sytuacja, że te co szybko urosły jakby się zatrzymały i dale szansę tym mniejszym je dogonić.

  • Majek 84 Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 30 czerwca 2019, 19:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    mwm wrote:
    Ja tez odnoszę wrażenie, ze niestety w klinikach sami musimy wszystko kontrolować. Mam tak w Novum od początku, mielismy przygody z tese, mtese i gdyby nie własna dociekliwość to pewnie czekalibyśmy dalej na diagnozę męża, min. Przez brak wiedzy pielęgniarki która nie chciała nas dopuszczać do zabiegu. Ja jestem w trakcie stymulacji i jest wszystko ok, ale tez się o wszystko martwię i sama muszę dopytywać, słyszę tylko ze jestem zdrowa i młoda i nie trzeba mnie faszerować lekami bo i tak wszystko rośnie. Tylko do tej pory nie wiem, czemu np. Rośnie mi mocniejpo 4-5 przecherzykow na jajniku skoro łącznie mam ich po 14-15? Wiem, ze mogę to doczytać, ale brakuje mi informacji od lekarzy. Czy te mniejsze pecherzyki tez się będą nadawały jeśli w 8dc maja po 8-10mm? Czasami mam natłok myśli i dużo innych pytać i zapomnę o czymś ważnym i potem rozkminiam wieczorami forum :) traktuje pierwsza procedurę jako probe, szczególnie psychiczna, bo nie ukrywam ze to dla mnie największe obciążenie.
    Dokładnie jest to bardzo duże psychiczne obciążenie. Tyle nadziei i taka huśtawka, radość że rosną, smutek że pekly, potem radość że są choć 3, potem smutek że jedna dojrzała tylko, potem radość że druga dojrzała, a potem jeden wielki dół że wszystko na nic i nic się nie zaplodnilo.
    A co do lekarzy to niestety u zwykłych lekarzy też tak jest, trzeba samemu czasem wiedzieć i wiedzieć o jakie badania się upomniec.

‹‹ 795 796 797 798 799 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Jak zadbać o spokój i relaks w czasie ciąży. Praktyczne porady dla przyszłych mam.

Bycie matką to jedno z najważniejszych i najwspanialszych przeżyć, jakie doświadcza każda kobieta, która rodzi dziecko. Przyjemne i sielskie chwile spędzone z pociechą poprzedza czas nie zawsze spokojnego oczekiwania na poród. W czasie ciąży często jesteśmy tak samo szczęśliwe, jak i zestresowane, a to sprawia, że warto pomyśleć o sobie w kontekście relaksu i odpoczynku. W jaki sposób uprzyjemnić sobie czas oczekiwania na dziecko? Czy ciążowe dolegliwości można jakoś zminimalizować i poddać się domowemu SPA? Oczywiście, że tak. Za chwilę podpowiemy Ci, jak to zrobić skutecznie i bez wielkich przygotowań!

CZYTAJ WIĘCEJ

Inseminacja (IUI) koszt i wskazania. Jaka jest skuteczność inseminacji?

Inseminacja domaciczna jest zabiegiem mającym na celu, ułatwienie zapłodnienia, poprzez skrócenie drogi, jaką mają do pokonania plemniki do komórki jajowej. Czy warto ją wykonać, jaki jest koszt i przy jakich schorzeniach odnotowuje się najlepsze rezultaty? Przeczytaj również jakie badania należy wykonać przed inseminacją i jak się do niej przygotować. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Naturalne sposoby łagodzenia bólu porodowego

Poród nierozerwalnie łączy się z bólem. Ten fakt wiele przyszłych mam napawa lękiem. Bez względu na to, czy rodzą po raz pierwszy czy po raz kolejny, wizja skurczy powoduje pytanie: czy dam radę? Co, jeśli nie wytrzymam? Na szczęście jest wiele łagodnych, niefarmakologicznych metod, które mogą pomóc oswoić porodowe bóle.

CZYTAJ WIĘCEJ