Obawy po transferze
-
WIADOMOŚĆ
-
Krakowska wrote:Współczuję.
Też mi się robi niedobrze na myśl o kolejnej becie (same transfery znoszę bez problemu).
Niedawno nieświadoma położna zapyta czy badanie które robię (wymaz) to do stymulacji (robiłam pod transfer) i w tym momencie mnie trzepnęło bo wiedziałam, że już nigdy nie będzie żadnej stymulacji i kolejnego koszmaru.
Też mam traumę i napady lęku gdy w Rossmannie mijam półkę z testami (u mnie ciągle biochemy i ani razu kreska na teście nie była wyraźna).
A masz wdrozona heparyne? U mnie same biochemki byly przez brak heparyny od 2dc właśnie bo po transferze lub owulacji to już było za późno. Nie wiem jak to pójdzie wszystko jak w końcu ruszę z heparyna od samego początku.Polly733 lubi tę wiadomość
-
Paulina12345 wrote:A masz wdrozona heparyne? U mnie same biochemki byly przez brak heparyny od 2dc właśnie bo po transferze lub owulacji to już było za późno. Nie wiem jak to pójdzie wszystko jak w końcu ruszę z heparyna od samego początku.
Od pierwszego transferu mam heparynę, a od 4 transferu najsilniejsze leki immunologiczne. Niestety, bez rezultatu, biochem za biochemią.Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
mmonika12 wrote:Dziewczyny kiedy po krwawieniu mam zrobić betaHCG aby wyszło zero? Z tego wszystkiego zapomniałam dopytać lekarza a mam dostarczyć takie badanie do kolejnej procedury.
Zależy od jakiej bety startowałaś.
Ja miałam 850 i w 2 dniu krwawienia miałam jeszcze około 500.
Po dwóch tygodniach (nie robiłam już bety) test wykazujący ciążę od 10 ml był idealnie czysty, więc zapewne wtedy była już zerowa.mmonika12 lubi tę wiadomość
Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
Paulina12345 wrote:Ale masz ja od początku 2dc?
Miałam różne zalecenia - albo od dnia transferu albo tydzień przed transferem (i oczywiście później), za każdym razem kiszka.
Biochemia za biochemią.
Jeden, jedyny raz miałam 2 pierwsze bety na skrajnej średniej normie, reszta niskie bety lub wręcz poniżej tabelki.
Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
Krakowska wrote:Zależy od jakiej bety startowałaś.
Ja miałam 850 i w 2 dniu krwawienia miałam jeszcze około 500.
Po dwóch tygodniach (nie robiłam już bety) test wykazujący ciążę od 10 ml był idealnie czysty, więc zapewne wtedy była już zerowa.
dziękuje nie wpadłam na pomysł aby test zrobić, jeszcze nie mam krwawienia - czekam -
mmonika12 wrote:dziękuje nie wpadłam na pomysł aby test zrobić, jeszcze nie mam krwawienia - czekam
Najlepiej jakbyś się oczyściła z tym jednym krwawieniem. Choć widziałam sytuację, że lekarze dają dwa cykle. Inni jak beta wciąż dodatnia to wysyłają na zabieg. Ciężko powiedzieć jak Twój lekarz każe.
08.2024 FET 8a❌ 😔
06.2024 FET 8a❌
04.2024 FET 4BA ❌
12.2023 FET 3BB ❌
12.2022 FET 4AB 💔 10 tc [*] ♂️ 😔
01.2022 III IMSI InviMed Wro, długi: 29 komórek/19 MII/12 zapłodnień/2x8a, 3bb,4ab,4ba.
25.07.2020 FET 8b: 9dpt bhcg 12, niskie bhcg, krwotoki (krwiaki), niewydolność szyjki 23tc, pessar, hipotrofia - - >ciężki start ale jest na świecie! ♀️💜
12.19 II IMSI AP Kato, długi protokół: 17 komórek/ 8MII/ 4 zapłodnienia/1❄️8b
06.2019 IMSI AP Kato, krótki 12 komórek/7 MII/5 zapłodnień/ 1 zarodek 2BB ET cb 😥 💔
IUI 03.04.19 Invicta Wro
Ja: AMH ok 3; mix G-B/Hashi, łuszczyca, RZS, zrosty, PAI homo, KIR AA, przegroda macicy usunięta, Endometrioza II st. (laparo), 3x histero, po cholecystektomii (10.2023). Cd138✔️ NK 6/1
Mąż: słabo z ilością, upłynnieniem i ruchliwością, MSOME 0%, FDNA 18%; HBA 86%, 96% uszkodzeń główki, wszystkie parametry do kitu.
Walka od 2016 -
mmonika12 wrote:dziękuje nie wpadłam na pomysł aby test zrobić, jeszcze nie mam krwawienia - czekam
Jak nie masz jeszcze krwawienie to nie ma sensu robić testu bo wyjdzie pozytywny. Lepiej zrobić po krwawieniu.Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
Jolciaa wrote:Dziewczyny mialyscie moze jakoes lekkie plamienie po transferze? W poniedzialek mialam transfer a w srode i dzisiaj takie minimalne plamienie... Nie wiem od czego...
Ale podobno implantacja tak się objawia u niektórychKrakowska, Antonina9429 lubią tę wiadomość
👱♀️ '88, AMH 6,88 (10.2021)
antytpo ⬆️ euthyrox 💊
MTHFR hetero, PAI hetero, KIR Bx (brak 4 DS)
OviKlinika od '02.2021:
SonoHSG ✅
2x cykl stymulowany ❌
07.07.21 - 1IUI ❌
05.08.21 - 2IUI ❌
ICSI - protokół krótki - FET na cyklu sztucznym:
02.11.21 - punkcja: 1x ❄ 3BB
20.11.21 - histeroskopia ✅
23.12.21 - usg: endo 11mm (11dc)
30.12.21 - FET - embryoglue, AH (18dc)
bhcg: 8dpt: 70, 11dpt: 252, 13dpt: 565, 18dpt: 3741
25.01.22 (26dpt) - usg: CRL 6,8mm i ❤ (GA 6+4)
03.03.22 - prenatalne + pappa - niskie ryzyka
31.03.22 - usg: będzie chłopak ♂️ (GA 16+0)
21.09.22 - 👶 4300g, 61cm -
GorzkoGorzko wrote:U mnie nie było.
Ale podobno implantacja tak się objawia u niektórychLulu Marcysia lubi tę wiadomość
-
Krakowska wrote:Miałam różne zalecenia - albo od dnia transferu albo tydzień przed transferem (i oczywiście później), za każdym razem kiszka.
Biochemia za biochemią.
Jeden, jedyny raz miałam 2 pierwsze bety na skrajnej średniej normie, reszta niskie bety lub wręcz poniżej tabelki.
Ja mam bezwzględne zalecenie od 2dc. Po owulacji już było pozamiatane. -
Lulu Marcysia wrote:Hejka u mnie dziś piąta doba i nie ma plamienia. Też się denerwuje czy wszystko okej, jeszcze byłam przeziębiona gorączka do 37,2 ogólne osłabienie i katar.
progesteron w 3 dobie 18,1Lulu Marcysia lubi tę wiadomość
-
Paulina12345 wrote:Ja mam bezwzględne zalecenie od 2dc. Po owulacji już było pozamiatane.
Na jakiej podstawie?Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
Krakowska wrote:Współczuję.
Też mi się robi niedobrze na myśl o kolejnej becie (same transfery znoszę bez problemu).
Niedawno nieświadoma położna zapyta czy badanie które robię (wymaz) to do stymulacji (robiłam pod transfer) i w tym momencie mnie trzepnęło bo wiedziałam, że już nigdy nie będzie żadnej stymulacji i kolejnego koszmaru.
Też mam traumę i napady lęku gdy w Rossmannie mijam półkę z testami (u mnie ciągle biochemy i ani razu kreska na teście nie była wyraźna).
Mam to samo. Każda inseminacja udana, beta max do 10 i spada. Po 2 dniach. -
Paulina12345 wrote:Mam to samo. Każda inseminacja udana, beta max do 10 i spada. Po 2 dniach.
Nie jestem lekarzem, ale wygląda mi to albo na problem w zarodkach np. genetyka albo immunologia.Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
Dzień dobry ,
przygotowuję pracę badawczą w dziedzinie Psychologii. W badaniach skupiam się na tym, co wpływa na kondycję emocjonalną kobiet przystępujących do procedury in vitro, aby ustalić jak najbardziej efektywnie wspierać emocjonalnie grupę kobiet leczących się z powodu niepłodności. Twój udział w badaniu jest bardzo cenny, zarówno z perspektywy badawczej, jak i tej praktycznej. Dzięki Twojemu zaangażowaniu dowiem się, jak lepiej pomagać innym ludziom.
Bardzo proszę o Twoją pomoc w tym badaniu.
https://forms.gle/quP93Gt7csuce1HU6 -
Krakowska wrote:Większy ślad na psychice pozostawiło mi wciskanie otoczenia (owszem, głównie lekarki, ale nie tylko), że wszystko jest w porządku, gdy nie było w porządku, jak również teksty "zabijałaś swoje dziecko" (tak, tak) gdy podjęłam decyzję o odstawieniu. Jestem jaka jestem, ale nigdy nie zakwestionowałabym wyboru innej kobiety, najwyżej bym zamilkła gdybym się z nim wyjątkowo nie zgadzała.
A to co piszesz to zwykły szantaż emocjonalny, że nie dałam szansy, na który dałabym się może nabrać gdyby nie moja własna wiedza jak również zdanie obydwu lekarzy (w tym immunologa), że prawdopodobnie była to kwestia zarodka - immunolog, w pierwszej trójce najlepszych w Polsce, ocenił, że zarodek zatrzymał się już w 14 dniu, więc dwa dni wcześniej niż odstawiłam leki. To co piszesz jest zwyczajnie obrzydliwe i nie ma żadnych podstaw medycznych bo nie przerwałam leków z dobrymi betami i dobrym przyrostem.
Ta sytuacja była dla mnie najlepsza bo zrobiłam ją w oparciu o wiedzę, a nie cudze poglądy.
Ja nie krytykuję gdy ktoś podejmie decyzję czy to o odstawieniu czy ciągnięciu do samego końca. Szanuję decyzję każdej kobiety.
Niestety najczęściej są naciski (nie tylko ze strony lekarzy, ale i otoczenia, w tym osób z forum) na kobietę by do końca "walczyła" nawet przy dramatycznie niskich wynikach. Ja się z tym nie zgadzam bo w zdecydowanej większości przypadków (mówimy o wynikach ewidentnie złych) tylko przeciąga to cierpienie kobiety, a w niektórych przypadkach doprowadza do zabiegu lub innych powikłań których by nie było gdyby kobieta odstawiła leki odpowiednio wcześniej.
W naszym kraju niestety lekarze z klinik INV rzadko są szczerzy z klientkami gdy coś na początku ciąży idzie nie tak, więc wolę uczulić na pewne kwestie.
Opisuję swój przypadek i tak samo "namawiam" jak Ty to robisz opisując swój. Tyle, że mój jest po prostu częściej występujący niż u Ciebie, bo każdy lekarz Ci powie, że najczęściej sytuacja sporo "opóźnionego" zarodka rokuje źle, a pojedyncze przypadki kończą się dobrze.
Nie można próbować zakazywać pisać innym o swoim doświadczeniu tylko dlatego, że to doświadczenie nie zakończyło się szczęśliwie, zwłaszcza w przypadku gdy akurat to doświadczenie występuje częściej i jako reguła.
Wiedza nie powinna być zagrożeniem, zagrożeniem powinien być brak wiedzy.
Niestety wg statystyk niskie bety dają szczęśliwy finał w około 10% i o tym powinno się pamiętać i Twój jednostkowy przypadek (czy Twoich koleżanek z dziećmi) to nadal wyjątek od reguły bo ktoś w tych 10% nadal jest.
Przez między innymi Waszą czczą gadkę, że przecież beta jest i przyrost, i o co chodzi podjęłam złą dla siebie decyzję o jej kontynuacji, wbrew sobie, własnym przeczuciom i podejrzeniom, ale drugi raz tego błędu nie popełnię.
Niech każda kobieta decyduje zgodnie ze sobą i swoimi wynikami. I nie musi "walczyć" do samego końca, bo ona sama i jej komfort jest ważniejszy niż źle rozwijający się zarodek.
Mój przykład był zupełnie inny. Świeży transfer po punkcji wogole nie ruszył, następny mrożony się udał.
Byłam taka szczęśliwa, tym bardziej że bety miałam robione chyba z 6 razy w odstępach co 24h aż do momentu wizyty. O przyrosty były książkowe. Podaje w 25dpt miałam wizytę i było widać tylko pęcherzyk z ciałkiem żółtym i lekarz powiedział że na tą chwilę wszystko jest super prawidłowo. Następną wizytę już miałam u niego w gabinecie a nie w klinice, pojechaliśmy z mężem oboje z myślą że będzie mógł posłuchać jak bije serduszko ale akurat był covid o nie mógł wejść. Nagle przez 5 minut mój świat się zawalił usłyszała diagnozę że ciąża się zatrzymała i mam jechać na łyżeczkowanie. Pamiętam ten ból do dzis, a reakcji męża nie zapomnę nigdy. To był nasz drugi i ostatni zarodek. Teraz gdy minęło prawie dwa lata zdecydowaliśmy się na następną procedurę. I staram się podchodzić do wszystkiego pesymistycznie ( nie optymistycznie jak poprzednio) bo wolę się pozytywnie zdziwić. Dodam że poprzednio o procedurze, transferach i o wszystkim innym rodzina wiedziała, nawet dzień po łyżeczkowaniu mieliśmy wigilię i nas ( bo co roku robimy gdzie indziej) i do dzisiaj nie wiem z kad miałam te siły że wytrzymałam. Dzisiaj jestem 2dpt i nikt prócz koleżanki w pracy która też leczy się z niepłodności i szefa który wie że często mnie ostatnio nie ma, nie wie.
Nie wiem na jakim teraz jesteś etapie ale 3 mam za ciebie kciuki, kiedyś ta męczarnia musi się skończyć i musi być już tylko lepiej.