PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny pisze z rana bo pewnie jesteście ciekawe
Dziękuje jeszcze raz za kciukasy i za wsparcie, jesteście wspaniałe!
Natalinko, zgadzam się z przedmówczyniami, lekarz który nie daje szans na zajście tylko z powodu pco nadaje się jedynie do odstrzału. Ja też jestem bardzo szczupła i nie mam wszystkich objawów, a jednak. nawet dostałam metformine. Uszy do góry ja na Twoim miejscu poszukałabym prywatnego lekarza, ale też poleconego, może na forum w swoich okolicach poszukaj opinii, ja tak znalazłam swoją ginke i jestem zadowolona.
Sebza, a Ty mi się tu nie podłamuj, bo 15mm to naprawdę dobrze daj mu szanse! A może Twoja ginka zobaczy,że w tym prawym jajniku to się kryje pęcherzyk o wymiarze 18 endometrium moim zdaniem też spoko (moje mniejsze ale to zaraz)
Sylwia, a niby czemu clo ma działać tylko jak "placebo" no szok, tylu dziewczynom się po nim udaje, czego dowody tu znajdziesz, oczywiście nie 100% ale bardzo dużo. Także bardzo dobrze robisz,że idziesz na konsultacje z innym lekarzem, tylko nie mów jej że już u jednego byłaś i co on Ci powiedział, na początku nic nie sugeruj taka moja rada :p
A teraz co u mnie Bałam się okropnie, że nic nie będzie przez te stresy i w ogóle. Mój małżonek wyobraźcie sobie,że chciał iść ze mną i nawet podglądał usg Choć później się przyznał,że czarna magia :p no i przyniósł dużo szczęścia, jeśli tak można powiedzieć :p pęcherzyk jeden 20 mm wielkolud jak na 11dc ginka sama się zdziwiła, ale powiedziała,że to dobrze i podajemy zastrzyk Także ja już po i działamy od dziś po pracusi :p Jak dobrze,że to znowu na weekend wypadło :p Jedynie co mnie właśnie niepokoi to endometrium, zawsze miałam grubsze, ładniejsze a teraz 6,6 tak zrozumiałam (bo nie dostałam zdjęcia tym razem) no ale gdyby była kicha to nie dała by zastrzyku co? Kurcze mam nadzieje,że jeszcze się poprawi. Ogólnie wyszłam cała zadowolona, bo jest szansa, realna i to mnnie cieszy, że mamy szanse. Na nic się nie nastawiam choć bardzo bym chciała, a z kolei mój Ł już liczy kiedy się urodzi, że nie wiadomo czy pojedziemy na urlop, bo czy będę się dobrze czuła i takie tam :p ja się z niego śmieje,ale w sumie dobrze,że ma tyle nadziei
Sorki,że takie długie to wyszło, ale dobrymi wiadomościami też trzeba się dzielićgosia81, kasjja, sylwia1985 lubią tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Sebza, a za Ciebie bardzo trzymam kciuki, mam nadzieje,że po tej podwójnej dawce będzie szybszy przyrost i już niedługo będziesz mogła dostać zastrzyk na tego 15mm Idziemy łeb w łeb więc obie musimy zaciążyć!
Dziewczyny trzymam kciuki mocno! Liloe dopiero skończyłaś clo, jeszcze może urośnie i Cie zaskoczy
A Wy dalej o mnie pamiętajcie, teraz kciuki za plemniczki :pgosia81, kasjja lubią tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Natalinko,
cieszę się , że torbieli nie ma. Powiem Ci, że jeśli chodzi o silniejsze przeżycia dotyczące wydalania skrzepów, to miałam taką rok temu w czerwcu po 3 miesiącach na anty- urodziłam coś w okropnych bólach i skurczach, przestraszyłam się ogromnie - od razu do lekarza, a on , że poronienie, a ja mówię- jak to, przecież ja jestem na tabletkach antykoncepcyjnych no i się zaczęło diagnozowanie pcos. Kiedyś opisałam całe te moje przeżycia na forum,więc nie będę znowu do tego wracać, ale chciałam powiedzieć, że rozumiem, co czułaś widząc takie skrzepy, ale dobrze, że torbiel została wydalona. Ja nigdy więcej nie zgodzę się na tabletki anty jako sposób na uspokojenie jajników przez staraniami o ciążę, mi to nic nie dało,a narobiło więcej szkód, więc jeśli gin mówi, że to jedyna możliwość przy pcos, to najpierw powinien się opamiętać i przestać gadać bzdury, a później iść się douczyć.
Następna sprawa - owulacji nie stwierdza się grubością endometrium. Jeśli jakiś lekarz stwierdza , że owulacja była, bo endometrium jest grube, to niech najpierw się opamięta i przestanie gadać głupoty a później niech idzie się douczyc! Często u dziewczyn przy pcos zdarzają się przerosty endo z powodu albo braku miesiączek albo zaburzeń hormonalnych, dlatego jeśli pcowiczka nie stara się o dziecko to dostaje antykoncepcyjne, żeby to wszystko jakoś trzymać w ryzach.
Kolejny temat to kwestia ilości objawów, jakie się ma przy pcos. Tak jak dziewczyny już napisały - nie trzeba mieć wszystkich, dziewczyny szczupłe też cierpią na tę przypadłość. Nie trzeba mieć zarostu nadmiernego. Także powinnaś znaleźć dobrego lekarza (wiem, że to nie jest łatwe) i porządnie się zdiagnozować. Lekarze znają i wiedzą, po ilu symptomach można stwierdzić pcos. Jeśli Twój obecny lekarz nie leczy Cię na pcos, a jakiś inny już wcześniej to zdiagnozował, to jak najszybciej zmieniaj lekarza. Gosia też niedawno przecież miała podobny problem i popatrz jak szybko ma diagnozę i już zaczęte leczenie. A też tkwiła w martwym punkcie przez gina.Życzę Ci powodzenia z całego serca.
Kobiety z pcos mają dzieci i to nie mały procent. Mi ginka też powiedziała dziś, że cierpliwość jest najważniejsza, że trzeba się leczyć i stymulować clo i czekać na dobry cykl. Na pewno wszystkie będziemy miały dzieci, to tylko kwestia czasu.
Liloe,
jeśli pęcherzyk ma 11mm w 10dc, to jest szansa, tylko pytanie - jak będzie przyrastał. Nie załamuj się, ważne, że coś się dzieje. Szansa jest zawsze.
Sylwia,
no kolejny gin, który powinien się douczać, Jak widzisz na forum wiele dziewczyn bez owulacji zachodziło w ciążę przy 1 tabletce clo i zapewniam Cie (bo wiem z autopscji) że nie jest to efekt placebo. U mnie nie byłoby pęcherzyków, gdyby nie clo.
Asia - mówiłam, mówiłam, mówiłam!!! I gratuluję oczywiście pięknego pęcherzyka! Z takich pęcherzyków powinny się rodzić dzieci!!! Przyjemnych staranek
Ja dzisiaj byłam u swojej ginki i jest chyba ok, chociaż ona mi ciągle powtarza, żeby nie nastawiać się na nic. Nie jest dobrze być pesymistką i należy się tego wyzbyć, ale hurraoptymizm też nie jest wskazany. Należy cierpliwie czekać. Mój pęcherzyk na prawym jajniku (ten wielki) powiększył się o 1 mm, więc teraz ma 20mm, no ale ma takie pofalowane brzegi (nierównomierny kształt) i moja gin uważa, że z tego to raczej nic nie będzie, no ale szansa jest zawsze, skoro jeszcze chce mu się rosnąć. A ten, który wczoraj był 15mm, dziś ma już 17 mm, wiec stało się to, co się u mnie nigdy do tej pory nie działo- przyrost w niecałe 24h wyniósł 2mm. To samo w sobie jest dla mnie powodem do radości, bez względu na to, co przyniesie koniec tego cyklu. No i u mnie jest tez jedno ale - endometrium mogłoby być lepsze. Nie jest złe, ale nie idealne. A jak wiadomo, moja gin czeka na idealny cykl. Nie znaczy to, ze nie ma szans, bo są, ale to nie jest tak, że wszystko bez zastrzeżeń. W związku z tym nie dostałam także progesteronu. Powiedziała, ze nie wydaje jej się, żeby na tym etapie był mi potrzebny , że jeśli endo byłoby właśnie to idealne ( to chyba o jakieś warstwy czy linijność chodzi) to wtedy może i by dała, ale tak, to czekamy na to, jak organizm sam sobie poradzi i nie dodajemy mu niepotrzebnie hormonów. Oczywiście dostałam zastrzyk - mąż ma mi zrobić w niedzielę z samego rana. No i czekamy. Dziś już czuję jajniki, bardziej ten prawy, no ale to zrozumiałe, bo siedzi tam kolos 20mm. Aa… no i jeszcze gin powiedziała, że w takich sytuacjach musi poinformować, że jest szansa na bliźniaki i trzeba mieć tego świadomość. Jeśli nie chcemy bliźniaków, to trzeba ograniczyć współżycie. no ale jasne jest, że my będziemy zadowoleni czy z jednego czy dwóch bobasów, więc będziemy działać.
Następny cykl znowu z podwójną dawką. Moja gin mówi, że jest bardzo zadowolona z tego, jakie są postępny z cyklu na cykl. że wszystko idzie zgodnie z planem, że mamy jeszcze 3 cykle do 6, a też jest niewykluczone, że po 6 nie przestaniemy, jesli się nie uda. Była na jakiejś konferencji w Londynie i tam już się zaczyna mówić o 12 cyklach stymulowanych. No wiadomo, że to wszystko zalezy od sytuacji i tego, jak pacjentka reaguje, ale w moim przypadku można stymulować dalej. Wspomniała, że jeśli chcemy, to można spróbować inseminacji w następnym cyklu, ale w końcu nie ustaliliśmy tego, bo już godzinę siedziałam w gabinecie, a ona dziś nie przyjmowała pacjentek, tylko miała dyżur w szpitalu i mnie przyjęła bo wiadomo,że jej zależy i chciała zobaczyć co u mnie po tym, co wczoraj jej gin przekazała informacje o tym dużym pęcherzyku z nierównymi brzegami, ale musiała biec, bo się poród jakiś zaczął I to tyle.
Wiem.. wiem.. post przydługi, no ale co zrobić…
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2013, 10:43
Kami, gosia81, kasjja lubią tę wiadomość
-
wiedziałaś :p a no wiedziałaś
Ciesze się,że u Ciebie tez dobrze i powiem Ci, że ja też wiedziałam tylko trochę cierpliowści i widzisz wsyzstko ładnie idzie do przodu. Zadowolona jestem, bo robi się trochę bardziej pozytywnie, no to Tobie życze przyjemnych staranek od niedzieli oj ale by było super jakby się nam udało, no i wszystkim dziewczynom po kolei dość tej złej passy!!! pewno tez będziemy testować w podobnym momencie. Martwi mnie tylko to moje endometrium Idziesz jeszcze w przyszłym tyg podejrzeć co i jak? ja ide 18-tego to podpytam ją jeszcze raz co z tym endometrium, czy jest ok, no i wtedy też mamy pogadać co ewentualnie dalej gdyby się nie udało. Teraz byłam szczęsliwa,że nie chciałam o tym gadać. No i z tego wszystkiego nie zapytałam jej o te specyfiki izo..coś tam, może następnym razem.gosia81, kasjja lubią tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
WOW Asia, Sebza, super pęcherzyki Myślę, że w wakacje będzie na forum dużo dobrych wieści
Liloe, miałaś troszkę za wcześnie ten monitoing przy okazji, myślę, że pęcherzyk jeszcze urośnie i będzie ładny
Dzięki dziewczyny za info o endometrium przy pcos, nie miałam pojęcia jak z nim jest.
Sylwia, jak poczytasz to forum od poczatku, to zobaczysz, ile może zdziałać 1 tabletka CLO albo 2 tabletki, i nie wygląda to na efekt placebo Najlepszym dowodem jest to, że nie ma wśród nas już dziewczyn, które pisały na początku forum - są w ciąży po CLO (Nina jest z nami nadal, w 16 tyg. ciąży, wspiera nas. No i Freya niedawno zaciążyła )
Natalinka, rozumiem pragnienie bycia mamą. Jak w lipcu rok temu odstawiłam tabletki, to od razu poszłam do lekarza i prosiłam o leki ułatwiające zajście w ciążę. Miałam badania, wiedziałam, że u mnie będzie ciężko. Myślałam, że zajdę w ciążę w 2-3 miesiące. A lekarka mi powiedziała, że koniecznie najpierw się muszę starać bez leków. Choć przez pół roku, a najlepiej rok.
Wszystkie mamy jajniki, mamy macicę, szansa, że się uda jest
Jak dopiero odstawiłaś anty, to najpierw powinnaś się starać bez leków i stresowania, możesz obserwować cykl. Nie ma co brać leków (np.CLOSTILBEGYT), jeśli sama z siebie masz owulacje - to tylko by zaburzyło organizm. Najpierw trzeba spokojnie się postarać bez leków i poobserwować cykle. Po odstawieniu antykoncepcji bywa różnie - cykle mogą być gorsze, ale może być też efekt odstawienia - jajniki zaczynają pracować ze zdwojoną siłą i łatwiej zajść, czego Ci życzę. Mi lekarka powiedziała, żeby wyluzować, nie nastawiać się na starania. Że pacjentki z pcos zachodzą w ciążę, ale nie po 3 miesiącach, ale np. po 3 latach i nie ma czasem jak tego przyśpieszyć. Przez pierwsze pół roku starań to każdy lekarz Ci powie pewnie, żebyś się starała bez leków, że trzeba zobaczyć, jak organizm sam funkcjonuje, poobserwować, co się dzieje, i ewentualnie potem dobrać leki. Także życzę dużo cierpliwości i powodzenia Na pewno sie uda, ale nie wiadomo, czy od razu Na poczatku nie ma co brać leków, bo może organizm sam sobie poradzi
Myślałam, że w tym cyklu będę obserwować cykl, a niespodziewanie wyjeżdżam jutro na 11 dni prowadzić warsztaty w głuszy i nici z monitoringu Wracam do małżonka w 16 dc. Mam nadzieję, że to nie będzie za późno, i że w głuszy się zrelaksuję i wrócę do męża z piękną owulkąWiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2013, 12:46
gosia81 lubi tę wiadomość
-
Kasjja - tabletki antykoncepcyjne odstawiłam w czerwcu zeszłego roku, a po tym czasie zupełnie się nie zabezpieczaliśmy. Myślę więc, że gdyby z owulacją było ok, pewnie byłabym już w ciąży. Prawdą jest, że podchodziliśmy do tego na luzie, choć z pewną dozą nadziei. Miałam wówczas podejrzenie mikrogruczolaka, gdyż po odstawieniu tabletek wylądowałam na neurologii. Na rezonansie wyszedł guzek w przysadce, zalecono mi więc badanie kontrolne za pól roku. Na drugim okazało się, że przysadka czysta, a guz był najprawdopodobniej wynikiem 7-letniej antykoncepcji na regulację cykli. Toteż nie chcę wracać do tabletek W tym samym czasie leczyłam się 2 lata z kolonizacji e coli i paciorkowca wieloma antybiotykami, a bezsilny lekarz skierował mnie na autoszczepionkę. Wzięłam sprawy w swoje ręce i zaczęłam leczyć się sama, udało się wyniszczyć bakterie po Propolisie (choć nie obyło się bez ogrooomnych cierpień z powodu uczulenia). Jak widać, usilne starania zaczęliśmy dopiero teraz, ale wcześniej wychodziliśmy z założenia - będzie, co ma być. Z tego powodu chciałabym jak najszybciej zacząć leczenie, gdyż widzę, że te wszystkie tabletki wyrządziły mi więcej szkody niż pożytku. Nie ukrywam, że trochę Wam zazdroszczę kompetentnych lekarzy. Chodzę cały czas prywatnie i dość dużo kosztują mnie te poszukiwania odpowiedniego ginekologa.
-
Asia, ja już nie ma wizyt, mam w spokoju czekać do terminu @. W sumie bym chciała zobaczyć, czy będzie ciałko żółte, ale podporządkuje się temu, co mówiła gin. I tak mi teraz nie będzie chciała dać progesteronu i tak..Może to i lepiej.. po raz kolejny dam pole do popisu naturze... A będzie co ma być.
Dla mnie to jest już wielki sukces, ze urósł pęcherzyk 2mm w ciągu niecałej doby. To jest kolejny mały krok do przodu na drodze do dziecka, które kiedyś na pewno się pojawi. A kiedy.. to już jego słodka tajemnicagosia81, kasjja lubią tę wiadomość
-
Asia, Sebza bardzo się cieszę, że takie ładne pęcherzyki urosły!!! przesyłam teraz moc ciążowych fluidków i już czujcie się zarażone!!!!
Ja przypomne Wam po krotce moja historię:
Staralismy się 8 cykl, w tym czwarty z Clo i Pregnylem, w owocnym cyklu w 10 dc pecherzyk miał 13 mm i miałam wykonane wtedy badanie HSG ( które zapewne pomogło najbardziej), a 13 dc mój pęcherzyk miał 23 mm i dostałam zastrzyk w pupe, pojechaliśmy na Wielkanoc do moich rodziców i tam działaliśmy nie byłam przez to na usg spr czy pęcherzyk pękł, byłam na luzie, cieszyłam sie domem i rodziną i sie udało!!gosia81, sylwiunia, sebza, sylwia1985, kasjja lubią tę wiadomość
-
Ja znów wpadam z dobrą nowiną - koleżanka, która była tez na stymulacji CLO, urodziła 1 lipca bliźniaki (Piotrusia i Alicję). Dopiero po pozytywnym rozwiązaniu przyznała się, że podwójne szczęście zawdzięcza stymulacji jajników.
Z jej historii wysnuwam dwa wnioski:
- jest duża szansa, że Wam po tej kuracji CLO uda się zajść w ciążę
- nie należy sądzić nigdy po pozorach (jak w listopadzie powiedziała mi o ciąży, to ani słowem nie zająknęła się, że się leczyła na PCOS i miała stymulację, więc jak zwykle pomyślałam: no i następna tak sobie pyk pyk zaciążyła...)
Cieszą mnie bardzo wasze rosnące pęcherzyki. Czuję w powietrzu prawdziwy Baby Boom na tym wątku Pozdrawiam!sebza, kasjja lubią tę wiadomość
-
natalinka wrote:Pytanie do Sylwii1985 - wyczytałam na innym wątku, że jesteś z podkarpackiego. Ja również Czy mogę zapytać u jakiego ginekologa się leczysz?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2013, 20:32
-
nick nieaktualnySebza, Asia - cieszę się bardzo, że Wasze pęcherzyki pięknie rosną.
Moje jak zwykle lecą sobie w kulki...zdołowało mnie to strasznie, za miesiąc wizyta w klinice leczenia niepłodności. To dla mnie jakaś nadzieja, ale wczoraj niestety się rozkleiłam. -
liloe wrote:Sebza, Asia - cieszę się bardzo, że Wasze pęcherzyki pięknie rosną.
Moje jak zwykle lecą sobie w kulki...zdołowało mnie to strasznie, za miesiąc wizyta w klinice leczenia niepłodności. To dla mnie jakaś nadzieja, ale wczoraj niestety się rozkleiłam.
nie jestes sama .My sie staramy 12 miechow gdzie mialam porobione badania hormonalne i HSG i badanie nasienia. Teraz pierwszy cykl na clo ale powoli trace nadzieje zwlaszcza ze nie ma pecherzyka dominujacego
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2013, 20:37
-
nick nieaktualnyJa HSG jeszcze nie miałam, badania nasienia męża są ok. Całe szczęście, że są inne, chociaż bardziej inwazyjne i kosztochłonne metody niż CLO. Nina jest przykładem, że pęcherzyk może urosnąć w 3 dni aż 10 mm. Nie można tracić nadziei, chociaż jest trudno myśleć pozytywnie, gdy kolejny miesiąc jest to samo.
Nina w jakich dniach brałaś CLO, przypomnij mi proszę, bo nie pamiętam. -
A "update" od koleżanki - podwójnej mamy dzięki CLO (wyprosiłam u niej to info):
"brałam CLO od 2 do 7 dc po 2 tab., to już był trzeci cykl stymulacji i miał być ostatni. Na monitoringu były dwa pęcherzyki o różnej wielkości, pękły oba, w różnym czasie - dlatego w zasadzie Ala i Piotruś to dwojaczki, a nie bliźniaki - z osobnych jajeczek, różna płeć, osobne worki owodniowe itp. To było dużo bezpieczniejsza ciąża niż z jednojajowymi. Na usg przez całą ciążę wychodziła różnica około 2 dni rozwoju/wzrostu między nimi i to by się zgadzało, ponieważ w zasadzie miałam podwójną owulację i podwójne zapłodnienie (staraliśmy się nie opuścić ani jednego dnia kiedy miały pęknąć pęcherzyki)."
To tyle Krzepiące, prawda?Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2013, 20:57
kasjja lubi tę wiadomość
-
Liloe, Twoje pęcherzyki jeszcze mogą urosnąć A jak nie ten cykl, to następny, głowa do góry!
Natalinka, przepraszam, nie zauważyłam, że to czerwiec zeszłego roku. U mnie też zaraz stuka rok starań, po tym czasie trzeba rozpocząć leczenie. Sama też szukam czegoś, ale w Warszawie. Podobno najsensowniej leczą w klinikach niepłodności. Tylko, że prywatne są drogie i większość pacjentów szybko kierują na in vitro - nie cackają się.
Wiem, że w Warszawie w kilku szpitalach są poradnie leczenia niepłodności państwowe, w których stosują każde leczenie oprócz in vitro. Będę się dowiadywać, czy te poradnie są sensowne, czy trzeba mieć skierowanie itd. Prywatne leczenie niepłodności to majątek. Mam teraz skierowania do endo-gin od lekarki pierwszego kontaktu (z powodu niepłodności), może z tym skierowaniem do takiej poradni mnie przyjmą - zobaczymy.
Na wrzesień jestem umówiona do naprotechnologa w Instytucie Rodziny w Warszawie. To ginekolog endokrynolog z USG. Wizyta pierwsza trwa 1,5 godziny i obejmuje analizę cykli i badań wszystkich pary starającej się. To kosztuje 250 zł, ale uznałam, że raz tam warto się wybrać, żeby ktoś się przyjrzał dokładnie wszystkiemu. Może na Podkarpaciu też są jakieś sensowne ośrodki naprotechnologiczne (oni dokładnie szukają przyczyn niepłodności) albo poradnie przy szpitalach. Życzę powodzenia! -
Sylwia - ja 4 lata temu nie reagowałam na CLO, nie wiem czy teraz w ogóle dojdzie do decyzji o stymulacji CLO - zobaczymy czy metformina coś zdziała. Nie sądzę bym w tym roku kalendarzowym załapała się na jakąkolwiek stymulację, chyba że gin zmieni zdanie, jeśli poprawi się obraz jajników i się odchudzę. Własnie po to robi się przerwy, aby jajniki odpoczęły. Tyle z mojej strony, dziewczyny które są na stymulacji są pewnie bardziej na bieżąco, bo ja z moimi doświadczeniami, to jak dinozaur prawie
Pozdrawiam, życzę wszystkim powodzenia! -
nick nieaktualnyKasjja ja właśnie idę do prywatnej kliniki. Boję się kosztów, ale mam znajomego, którego żona 2 lata chodziła po lekarzach, 2 razy poroniła, a w tej klinice po 40 dniach od pierwszej wizyty (miała 2) zobaczyła 2 kreseczki i za miesiąc będą rodzicami. Są poradnie leczenia niepłodności, ale wiem ile u mnie w mieście czeka się w kolejce...3 miesiące. Monitoring nie wchodzi w grę na NFZ w takim układzie. Ja nie chcę tyle czekać...