PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Liloe, Słońce, głowa do góry! Masz pęcherzyk i to wcale nie jakiś pikuś. Wszystko się może wydarzyć! I bardzo dobrze, że idziesz do kliniki niepłodności. Ja gdybym mieszkała nadal w Warszawie, to też bym się na pewno wybrała. Oni są bardziej opatrzeni w trudnych przypadkach, mają większe doświadczenie w diagnozowaniu. Myślę, że jeśli są dobre wyniki nasienia i pcos , to nie będą naciskać na in vitro, tylko spróbują ze stymulacją.
Naprotechnologia to też nie jest zły pomysł. Wiem, że bardzo dobry jest w Białymstoku - dr Wasilewski. Trzeba szukać różnych sposobów, potwierdzać diagnozy, ale wierzę, że prędzej czy później każda z nas zajdzie w ciążę.liloe, natalinka lubią tę wiadomość
-
Sylwia1985 - oj, wielu ich było - Chmielecki, pani doktor Machniak, Szpejankowski, Guzik (znany z ogólnopolskiej akcji profilaktyki piersi - to właśnie przy nim zaczęły się problemy z torbielami), a cały czas dr Rzucidło. Wszyscy to okolice Łańcuta i Rzeszowa. Spośród wymienionych lekarzy zaledwie 1 stwierdził u mnie PCO, reszta zaś określiła jajniki mianem torbielowatych. Dopiero podczas majowej wizyty w szpitalu ordynator zwrócił uwagę na PCO, podobnie jak lekarz, u którego byłam na oddziale w tym tygodniu. Twój były ginekolog to p. Wątor? Słyszałam o nim, ale ma tez słabe opinie... A ginekolog z Przemyśla?
Kasjja - niby jest w naszym regionie jakaś prywatna klinika leczenia niepłodności, ale pracujący w niej lekarze mają różne opinie. Nie ukrywam, że pojawiła się u mnie już idea, by udać się tam mimo wszystko. Myślę, że diagnostyka jest tam bardziej rozbudowana i może szybsza. Jestem gotowa jechać nawet do Warszawy, byle trafić na odpowiedniego lekarza.
-
natalinka wrote:Sylwia1985 - oj, wielu ich było - Chmielecki, pani doktor Machniak, Szpejankowski, Guzik (znany z ogólnopolskiej akcji profilaktyki piersi - to właśnie przy nim zaczęły się problemy z torbielami), a cały czas dr Rzucidło. Wszyscy to okolice Łańcuta i Rzeszowa. Spośród wymienionych lekarzy zaledwie 1 stwierdził u mnie PCO, reszta zaś określiła jajniki mianem torbielowatych. Dopiero podczas majowej wizyty w szpitalu ordynator zwrócił uwagę na PCO, podobnie jak lekarz, u którego byłam na oddziale w tym tygodniu. Twój były ginekolog to p. Wątor? Słyszałam o nim, ale ma tez słabe opinie... A ginekolog z Przemyśla?
Kasjja - niby jest w naszym regionie jakaś prywatna klinika leczenia niepłodności, ale pracujący w niej lekarze mają różne opinie. Nie ukrywam, że pojawiła się u mnie już idea, by udać się tam mimo wszystko. Myślę, że diagnostyka jest tam bardziej rozbudowana i może szybsza. Jestem gotowa jechać nawet do Warszawy, byle trafić na odpowiedniego lekarza.
tak dokladnie ostatnio bylam u Wątora i wydal mi sie konkretny.Powiedzial ze zrobi mi badania pod katem PCOS ale dopiero pod koniec sierpnia bo na urlop jedzie - ale nie chce tyle czekac wole skonsultowac jeszcze z innym. W Przemyslu swietna gin ta Wydra to wlasnie ona jako pierwsza zaproponowala HSG i polozyla mnie na oddziale i zrobila badania hormonalne. Poza tym bylam jeszcze u Obrzuta a teraz ide w pn do Janickiego on na warzywnej przyjmuje...zobaczymy czy stwierdzi PCOS
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2013, 22:29
-
Napisz więc po wizycie swoją opinię. Nie wiem do kogo się udać, może ponownie do Szpejankowskiego? Hmm... Wszyscy lekarze są idealni w przypadku bezproblemowych kobiet i ciężarnych. Wszystko się zmienia, gdy pojawia się jakiś kłopot i należy zastanowić się nad jego rozwiązaniem...
-
liloe wrote:Ja HSG jeszcze nie miałam, badania nasienia męża są ok. Całe szczęście, że są inne, chociaż bardziej inwazyjne i kosztochłonne metody niż CLO. Nina jest przykładem, że pęcherzyk może urosnąć w 3 dni aż 10 mm. Nie można tracić nadziei, chociaż jest trudno myśleć pozytywnie, gdy kolejny miesiąc jest to samo.
Nina w jakich dniach brałaś CLO, przypomnij mi proszę, bo nie pamiętam. -
nick nieaktualnyWitam dziewczny, jak też mam PCO stwierdzone już na pierwszej wizycie u ginekologa w wieku 15 lat. Poszłam, ponieważ już wtedy prawie nie miewałam okresu. Do dzisiaj ta diagnoza się potwierdza i dodatkowo dochodzą wciąż nowe, coraz gorsze rzeczy. Czy jest tu ktoś kto ma PCO z owulacją występującą raz w roku tylko po kuracji lakami, skłonność do torbieli, ostre zaburzenia hormonalne, skłonność do tycia, prawie niedrożne jajowody, blizny po łyżeczkowaniu po poronieniu oraz chorobę krwi przez którą praktycznie niemożliwe jest donoszenie ciąży przez niedożywianie płodu (zakrzepy)??
-
margarot wrote:Gaja a w którym dniu cyklu miałaś robione usg? bo ja miałam jakoś tuż przed owulacją, a zastananawiam się czy nie powinno być robione jakoś na samym początku cyklu żeby stwierdzić policystyczne jajniki, bo wtedy widać że tych pęcherzyków jest za dużo. ale nie jestem pewna, zapomniałam zapytać o to lekarza.
Ale super, że masz insulinę w porządku, to może wcale nie masz pco?
Metformax podobno dobrze wyrównuje poziom hormonów i tym samym cykle. A jakiej długości masz cykle? Mi cykle na Metformaxie się skróciły. -
witam wszystkie babki! wasze posty dlugie jak wstepy do ksiazek haha fajnie sie czyta ze macie juz podiagnozowane i zaczete leczenie...niestety ja sobie jeszcze poczekam a mnie to wku...ia! ja na razie stymuluje sie naturalnymi bo nie lecza mnie jeszcze- przeciagajacy sie w nieskonczonosc etap badan! biore izoflawony sojowe ktore dzialaja jak naturalny chlomid i inositol i wiesiolek...zobaczymy moze bede miala pierwsza od kilku lat owulke? mam nadzieje, ze sie cos ruszy...tesciowa przywiezie mi z polski 5 paczek luteiny...jakbym nie miala O...zeby chcoiaz miesiaczke wywolac...chcialam juz dawno luteine po po luteinie podjezykowej zaszlam w ciaze od razu z pierwszym dzieciaczkiem prawie 11 lat temu...mam ogromna nadzieje, ze cos sie ruszy...nie mam juz sil pomalu nadal walczyc...koncza mi sie pomysly i sily pozdrawiam dziewczynki i zycze zdrowych jajeczek!
-
Aga_Andzia wrote:Witam dziewczny, jak też mam PCO stwierdzone już na pierwszej wizycie u ginekologa w wieku 15 lat. Poszłam, ponieważ już wtedy prawie nie miewałam okresu. Do dzisiaj ta diagnoza się potwierdza i dodatkowo dochodzą wciąż nowe, coraz gorsze rzeczy. Czy jest tu ktoś kto ma PCO z owulacją występującą raz w roku tylko po kuracji lakami, skłonność do torbieli, ostre zaburzenia hormonalne, skłonność do tycia, prawie niedrożne jajowody, blizny po łyżeczkowaniu po poronieniu oraz chorobę krwi przez którą praktycznie niemożliwe jest donoszenie ciąży przez niedożywianie płodu (zakrzepy)??
-
nick nieaktualny
-
Wiem, że to banalne i ciężko myśleć optymistycznie, ale po każdej burzy wychodzi słońce. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i nadzieję, albowiem wiara potrafi zdziałać cuda. Ja osobiście trzymam się tej idei, bo przecież kiedyś musi być lepiej. Może gdyby macierzyństwo (tak, jak dla innych kobiet było dla nas możliwe bez problemów, nie umiałybyśmy się z tego cieszyć i doceniać tego daru? Może to właśnie jest ta próba, którą mamy z wiarą i ufnościa przetrwać? Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, więc prędzej czy później samo się pojawi...
weronika86 lubi tę wiadomość
-
Miłej niedzieli życzę Wam dziewczyny. U mnie kiszka. Mąż się rozchorował tak, że prawie nie wstaje z łóżka. Gorączka i te sprawy, więc do tej pory nie było staranek... Dziś dostałam zastrzyk, ale pewnie nie damy rady się starać No trudno... Widać tak miało być
-
sebza wrote:Miłej niedzieli życzę Wam dziewczyny. U mnie kiszka. Mąż się rozchorował tak, że prawie nie wstaje z łóżka. Gorączka i te sprawy, więc do tej pory nie było staranek... Dziś dostałam zastrzyk, ale pewnie nie damy rady się starać No trudno... Widać tak miało być
Aga_Andzia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnysebza wrote:Miłej niedzieli życzę Wam dziewczyny. U mnie kiszka. Mąż się rozchorował tak, że prawie nie wstaje z łóżka. Gorączka i te sprawy, więc do tej pory nie było staranek... Dziś dostałam zastrzyk, ale pewnie nie damy rady się starać No trudno... Widać tak miało być
Spróbuj go rozgrzać -
Hejka ja jak zwykle w weekendzik nie aktywna :p no tylko w starankach jejku co to był za weekend :p mam nadzieje,że coś z tego wykiełkuje
Sebza, przykro mi,że akurat w te dni macie przeciwności losu, mam nadzieje jednak,że mąż poczuł się trochę lepiej i udało Ci się go rozgrzać, pewnie nie było tak jak byś chciała, no ale już nie raz życie nam pokazuje,że nie ma lekko... Mam nadzieje,że wszystko jest ok.Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Hej,
no w końcu się udało, ale spodziewałam się, że będzie pracowity weekend, a nie jedno współżycie. No ale nic nie zrobimy, że dopadło go paskudne przeziębienie i naprawdę ledwo żył, nie miał sił wstać z łóżka a co dopiero działać. No ale może dziś już będzie ciut lepiej.. W tych okolicznościach to ja już się naprawdę na nic nie nastawiam, bo chociaż pęcherzyk urósł, to wszystko inne jakoś się nie poskładało. I ta tempka moja znowu mi się wydaje dziwna. No nic.... trzeba czekać. -
Cześć Dziewczyny! Zazdroszczę Wam możliwości rozpoczęcia staranek, ale z całego serca życzę powodzenia i trzymam kciuki Ja również miałam takie plany w tym miesiącu, ale chyba nic z tego. Dziś 11 dzień cyklu, ból w okolicy krzyżowej nie do wytrzymania, jajnik prawy pobolewa. Pewnie dalej rosną jakieś torbiele