Pregnyl: kto stosował?
-
WIADOMOŚĆ
-
malgosiah wrote:Furiatka - no mam to samo. Dziś spadek. A wczoraj takie dziwne mocne bóle w dole brzucha.
A tak przy okazji - Luteina podwyższa temperaturę, prawda? W końcu to progesteron. To czemu mi spadło? Jakieś magiczne zagnieżdżenie czy jak
Trzymam kciuki za wizytę.
Małgosiu - w wykresie masz napisane, że pęcherzyk nie pękł. A byłaś teraz na sprawdzeniu? Który cykl na pregnylu? Jakie efekty były wcześniej? -
Cześć rodzynka,
po usg w 17dc machnęłyśmy z lekarką ręką na ten cykl - jedyny pęcherzyk który coś by mógł - nie pękł, za to był pęcherzykiem który w środku miał jeszcze jeden pęcherzyk, więc niestandardowo. Być może coś później się stało że temperatura skoczyła, lub zrobiła się duża cysta która znów ten progesteron przepuszcza.
to mój drugi cykl z pregnylem. Przy pierwszym raczej też nie pękło - ale byłam u kilku lekarzy którzy nie chcieli wnioskować z cudzych zdjęć i strzelali focha że brak opisu. Ale skok temperatury też w końcu jakiś nastąpił. Ale ciąży z tego brak.
Na nowy cykl plan jest taki że mam zacząć brać CLO z nadzieją że pozwoli on na wytworzenie dobrych pęcherzyków które będzie lepiej reagowało na pregnyl niż moje "naturalne".
tez mam PCOS i LUF. Trzymam kciuki za starania.
-
Małgosiu - przy CLO mogą powstać nawet i dwa pęcherzyki, więc 2x większa szansa. U mnie niestety przed laparoskopią taki zestaw nie zadziałał. (LUF to ciężki orzech do zgryzienia) Dopiero po operacji pękają przy Pregnylu. Smutne, że miesiąc w miesiąc muszę jeździć, ale przynajmniej są naturalne szanse, czego nie było wcześniej.
Trzymam kciuki, żeby Tobie pękały bez podejmowania kroków operacyjnych
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 września 2016, 21:03
-
rodzynko, czy dobrze rozumiem że laparo masz co miesiąc w celu przekłucia pęcherzyków?
moja pani doktor na razie uzyła stwierdzenia "poza pregnylem nie ma innych leków które moglibyśmy podać na pękanie, możemy jedynie kombinować z dawkowaniem i sposobem podawania". z forum wiem ze niektorym dziewczynom przekłuwa się pęcherzyki (ale myslalam ze to taka jednorazowa próba), ale na razie moja pani doktor na ten temat milczy - ja natomiast jeszcze nie dopytuję.
teraz modlę się o nowy cykl i liczę na sukces z CLO
dziękuję za słowa otuchy. Trzymam kciuki za kolejne owulki i ich wykorzystanie -
rodzynka666, ile razy byłaś już stymulowana pregnylem? ciekawa jestem, ile razy lekarze zalecają próbowanie. Niestety naczytałam się tu na forum, że przy endometriozie stymulacja pregnylem na niewiele się zdaje i nawet jak pęcherzyki pękają, to nie dochodzi do zapłodnienia .
-
Furiatka wrote:rodzynka666, ile razy byłaś już stymulowana pregnylem? ciekawa jestem, ile razy lekarze zalecają próbowanie. Niestety naczytałam się tu na forum, że przy endometriozie stymulacja pregnylem na niewiele się zdaje i nawet jak pęcherzyki pękają, to nie dochodzi do zapłodnienia .
Przed operacją brałam dwa miesiące pod rząd CLO + PREGNYL 10 000. Pęcherzyki rosły, ale nie pękały. Wracałam załamana. Od razu poszłam po skierowanie na laparoskopię, bo wiedziałam, że nie ma sensu tego ciągnąć. Po operacji owulacja nie następuje samoistnie. Nadal biorę ( 4 m-c) CLO + Pregnyl, ale tym razem działa co miesiąc:)Ginekolog nie przewiduje na razie odejścia od leków.
Na razie do owulacji dochodzi, ale bez efektów. Cieszymy się i z tego. Nie wiem, jakie będą dalsze losy. Zobaczymy. Endometrioza to ciężki przypadek, ale też jest wiele opinii i przykładów podbudowujących. -
rodzynko, ciekawe że tak chętnie lekarz wysłał Cię na laparo z przekłuwaniem.
i zastanawia mnie jeszcze to ze skoro tylko raz przekłute zostały - to jak to się przeklada na kolejne cykle? Bo przecież nie da się nakłuć wszystkich pęcherzyków.. albo ja czegoś w tym procesie nie ogarniam - co jest bardzo prawdopodobne
pozdrawiam -
malgosiah wrote:rodzynko, ciekawe że tak chętnie lekarz wysłał Cię na laparo z przekłuwaniem.
i zastanawia mnie jeszcze to ze skoro tylko raz przekłute zostały - to jak to się przeklada na kolejne cykle? Bo przecież nie da się nakłuć wszystkich pęcherzyków.. albo ja czegoś w tym procesie nie ogarniam - co jest bardzo prawdopodobne
pozdrawiam
Do operacji skłonił go fakt, że ponad rok nie ma ciąży. Poza tym było podejrzenie endometriozy i monitoringi bez Pregnylu i z Pregnylem pokazały, że pęcherzyki nie pękają. Spojrzał na to holistycznie Jego znajomy profesor to potwierdził i mnie przyjął na oddział. Jestem mu wdzięczna, że tak szybko działał.
Masz rację Małgosiu - mylisz trochę zabiegi :] Oni mi nakłuwali jajniki a nie pęcherzyki podczas operacji - ten zabieg to kauteryzacja, żeby zaczęły prawidłowo pracować.
Obecnie, rosną ładne pęcherzyki Graffa, a Pregnyl pomaga im się dojrzewać i pękać. -
Teraz juz mam jaśniej w głowie rodzynko
Ale w takim razie domyślam sie ze miałaś cysty które nie rozchodziły sie ani dzięki lekom ani po miesiączce i stad konieczność nacinania jajnika po to by wypalić problemowe przerośnięte pecherzyki?
Moje cysty tworzą sie z cyklu na cykl i "schodzą" wraz z @. Umiejętnie blokując owulke a potem rosną i bolą zeby nagle zniknąć.
Drogie Panie. A jak stoimy z dniami cyklu i testowaniem u Was?
Ja dziś 26dc ale cykl dłuższy, w poniedziałek zrobię betę zeby bez obaw odstawić luteinę.
Nieustannie - trzymam kciuki za nas wszystkie -
Rodzynko, no właśnie mnie zastanawia, kiedy należałoby dać sobie spokój z pregnylem, kiedy nie ma ciąży, pomimo potwierdzonych owulacji. W końcu przy pregnylu celuje się ze wspolżyciem w owulke i teoretycznie w takiej idealnej sytuacji szanse na zapłodnienie są naprawdę duże, a skoro do niego nie dochodzi, to coś jeszcze musi być na rzeczy.
Malgosiah, ja olewam ten cykl kompletnie, niby OF zasugerował owulke w 14 dniu cyklu, ale to raczej błąd pomiaru. Pewnie w poniedziałek dostanę duphaston do lykania. Tradycyjnie trzymam kciuki za pozytywną betę -
Furiatka wrote:Rodzynko, no właśnie mnie zastanawia, kiedy należałoby dać sobie spokój z pregnylem, kiedy nie ma ciąży, pomimo potwierdzonych owulacji. W końcu przy pregnylu celuje się ze wspolżyciem w owulke i teoretycznie w takiej idealnej sytuacji szanse na zapłodnienie są naprawdę duże, a skoro do niego nie dochodzi, to coś jeszcze musi być na rzeczy.)
A czemu dawać sobie spokój skoro pomaga, skoro wreszcie i u mnie dochodzi do owulacji, tak ciężko wywalczonej? Mam przerwać i wrócić do cykli bezowulacyjnych i bezradnie składać ręce? Nawet przy zdrowych osobach czasem do zapłodnienia dochodzi po pół roku, roku. Nie ma reguły. Nikt nie powiedział, że przy pierwszym podaniu Pregnylu wszyscy muszą zajść w ciąże, a kto nie zaszedł, to niech myśli najlepiej o ivf.
A Ty który cykl bierzesz Pregnyl?Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 września 2016, 22:29
-
Furiatka,
ja bym nie rezygnowała, bo to jest krok do przodu i wyeliminowanie pierwszej na liscie wrednej sprawy.
Być może wszystko jest ok i teraz juz tylko kwesta szczescia?
Zdrowym parom zabiera to sporo czasu, to co dopiero nam - wyjątkowym wyjątkom
A obawy co do innych problemów trzeba spróbować z lekarzem omówić. Może sprawy w stylu wrogość śluzu, słabe żołnierzyki?
Lekarz coś sugerował o odstawieniu czy sama masz dosyć tego dokladnego kalkulowania? cykl przerwy bez zabookowanych starań czasem dobrze działa na psychę wiec jesli tego Ci trzeba to nie sluchaj nikogo tylko odpocznij
Zdaje mi się że masz dziś 20dc, wiec w poblizu wszystkie jestesmy!
pozdrawiam!rodzynka66 lubi tę wiadomość
-
Rodzynko, ja jestem dopiero po pierwszej stymulacji, a że okazała się nieudana, to mnie to trochę podłamało, bo czytałam o przypadkach dziewczyn, którym przy pregnylu udało się za pierwszym razem i po cichu liczyłam, że i ja będę taką szczęściarą. Nie wyszło, no cóż. Po prostu najróżniejsze scenariusze przechodzą mi przez głowę i tak zbieram doświadczenia z różnych źródeł, bo często co lekarz, to inna teoria . Ja się boję w swoim przypadku, że będę tracić czas na pregnyl, a w tym czasie odnowi się endomenda. Po laparo podobno największe szanse na zajście w ciąże to pierwsze 6 miesięcy, później choroba często wraca.
Malgosiah, trochę mnie męczą te pomiary, ale z drugiej strony dzięki nim sporo się o sobie dowiaduję, więc nie planuję rezygnować. Mam takie skrajne emocje, raz się niczym nie przejmuje i myślę, że co ma być, to będzie, raz znowu jakaś rozpacz mnie dopada. Urlop też w sumie niby udany, ale bez fajerwerków, bo z tyłu głowy krążą stresy związane m. in. z pracą. -
I jak tam Dziewczyny Wasze cykle? Ja dziś byłam na wizycie i wychodzi na to, że pomimo braku pregnylu owulka była w tym cyklu. Brak przerośniętego pęcherzyka, ślady płynu w zatoce douglasa. OF też wyznaczył owulację w 18 dc, więc może jajniki wreszcie ruszyły. Na razie dalszej stymulacji brak, dajemy szansę jajnikom podziałać samodzielnie, tylko lista badań immunologicznych do zrobienia + żołnierzyki męża. Pewnie milion monet zostawimy w laboratorium, no ale jak mus to mus .
-
Witajcie, 2 lata temu udzielałam się w tym wątku i ponownie wracam.
2 lata temu przy pierwszym podejściu z pregnylem się udało i mamy cudowną córeczkę. W kwietniu się udało bez żadnych wspomagaczy, niestety długo nie nacieszyliśmy się synkiem bo poroniłam (po raz 2) w 12tc.
W między czasie porobiłam badania i wyszła mi mutacja MTHFR oraz PAl-1 w związku z tym ciążę będę musiała prowadzić ponownie na clexanie (z Julką też połowa ciąży wiązała się zastrzykami-zapisanymi profilaktycznie). Po ostatnim poronieniu organizm zaczął wariować, pęcherzyki nie pękały więc w tym cyklu jestem na clo i wczoraj dostałam pregnyl 5000. Jestem dobrej myśli chociaż wiadomo, że się nie będę nastawiać, żeby nie wypłakać morza łez.
Nie wiem ile było pęcherzyków bo niestety nie udało mi się podejść na usg na monitoring bo byłam na urlopie, a w pon było już po owulacji. Lekarz powiedział, że owu była w sobotę lub niedzielę, a że w sb było i dodatkowo użyłam ten żel przypominający śluz płodny to po cichu liczę na sukces.
Chociaż nie ukrywam, że najbliższe dni będą okropnie się ciągnąć. Nie znoszę tego oczekiwania....
Pozdrawiam Was serdecznie.Zoja lubi tę wiadomość