Salve Medica Łódź
-
WIADOMOŚĆ
-
Olciaaa wrote:u mnie dzisiaj 19dpt i mam od rana różowe (teraz to już brązowe) plamienia, ehhh
-
nick nieaktualnyBella93 wrote:Dopoki nie ma żywej krwi i nie boli Cie brzuch jest ok. Plamienia sie zdarzaja
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymartuska09 wrote:W czwartek Lece do Kłosia na scratching i pewnie dostanę wtedy zlecenie i recepte na intralipid w piątek skończyłam brać immunopresje
A powiedz proszę, komórki NK badałaś po nieudanych transferach?martuska09 lubi tę wiadomość
-
martuska09 wrote:Tak właśnie po 3 nieudanych zmieniłam stefanowicz na Kłosia i razem stwierdziliśmy że skoro niby wszystko ok a się nie udaje to problem leży gdzieś indziej i wysłał mnie do dr paśnika nk mam podwyższone i coś tam jescze się nie zgadza pewnie dlatego dostałam wlew domaciczny i z intralipidu
Mi Koko po 4 cyklach nieudanych nie miała pomysłu, a Kłoś co cykl kombinuje, widzę ze nie stoję w miejscu.
Dostałaś pewnie accofil domacicznie?
Kłoś też mi chciał dać, ale wstrzymał się na czas wyników Kirów, i w razie złych wyników będę miała starania z accofilem.
Myślę że u Ciebie ma dobry plan i wiadomo teraz podejdziesz z całym zestawem żelaznym i sie uda
A intralipid w klinice będziesz brała czy ktoś w domu Ci go podepnie?
"Cokolwiek zasiejesz, po jakimś czasie zbierzesz ! Twoje myśli to ziarno i od nich będą zależeć żniwa ".
21.03.2022 transfer 2AA
5 dpt 21,4 7 dpt 61,2 10 dpt 205,9 14 dpt 955 23 dpt 💗
7.06.22 prenetralne, synek
18.07.22 pierwsze ruchy 19+5
22.07.2020 20+2 waga 329g połówkowe
30.09.22 3 genetyczne 30+2 1445g
12.12.2022 40+5 56 cm, 3550 g, g.15.55 😍
02.01.2020 *IVF *ICSI MACS
15.01.2020 punkcja ❄❄ ❄
15.02.2020 transfer 3AA
6 dpt 49,5 9 dpt 181,5 11 dpt 286 13 dpt 446 16 dpt 1446 19 dpt 3893
26 dpt ❤️ 12.03.2020
18.06.2020 20+3 połówkowe- waga 385 g szczęścia 💕 będzie synek
19.06.2020 pierwsze ruchy💗
21.07.2020 25+1 waga 776 g
21.08.2020 29+5 gene 1502g
09.09.2020 waga 1944g
34+2 waga 2200, 35+2 waga 2600
09.10.2020 36+4 - 54 cm, 2620g godz 23.21 😍 -
nick nieaktualnyU mnie na razie spokojnie. Jestem chyba trochę bardziej senna niż zwykle i jeśli chce mi się bardzo spać to się kładę - przesłałam 2 wieczory w zeszłym tygodniu. Biorę leki, wyjechała na weekend, aby odpocząć. Jutro idę ostatni raz na betę - bo mąż mi nie odpuści. Ale jestem bardzo spokojna. Wizyta kontrolna w salve umówiona - teraz trzeba czekać - ale tak już teraz będzie
zresztą wcześniej było podobnie.
-
nick nieaktualnyE_linka2 wrote:U mnie na razie spokojnie. Jestem chyba trochę bardziej senna niż zwykle i jeśli chce mi się bardzo spać to się kładę - przesłałam 2 wieczory w zeszłym tygodniu. Biorę leki, wyjechała na weekend, aby odpocząć. Jutro idę ostatni raz na betę - bo mąż mi nie odpuści. Ale jestem bardzo spokojna. Wizyta kontrolna w salve umówiona - teraz trzeba czekać - ale tak już teraz będzie
zresztą wcześniej było podobnie.
Olciaaa, jak u Ciebie te plaminia? Jest lepiej? -
nick nieaktualnyolcia.de wrote:Trzymam kciuki za dalszy prawidłowy przyrost && daj koniecznie znać jak juz bedziesz miala wynik
Olciaaa, jak u Ciebie te plaminia? Jest lepiej?Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 07:44
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyannna83 wrote:Kurcze Olciaaa ale to nadal skala plamienia? Boli Cie brzuch nadal?
Od wczoraj też nie czuję bólu piersi (chociaż wiem, żeby tym aż tak bardzo się nie przejmować) Nie ma dzisiaj mojego lekarza, będzie dopiero jutro. Chyba zaraz skoczę na betę
Strasznie chce mi sie płakać
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Olicia zrób betę. Moim zdaniem poczekaj do jutra na Klosia
Bo wydasz kasę na innego gina i.niczego się nie dowiesz. Pamiętaj jak najmniej stresu
"Cokolwiek zasiejesz, po jakimś czasie zbierzesz ! Twoje myśli to ziarno i od nich będą zależeć żniwa ".
21.03.2022 transfer 2AA
5 dpt 21,4 7 dpt 61,2 10 dpt 205,9 14 dpt 955 23 dpt 💗
7.06.22 prenetralne, synek
18.07.22 pierwsze ruchy 19+5
22.07.2020 20+2 waga 329g połówkowe
30.09.22 3 genetyczne 30+2 1445g
12.12.2022 40+5 56 cm, 3550 g, g.15.55 😍
02.01.2020 *IVF *ICSI MACS
15.01.2020 punkcja ❄❄ ❄
15.02.2020 transfer 3AA
6 dpt 49,5 9 dpt 181,5 11 dpt 286 13 dpt 446 16 dpt 1446 19 dpt 3893
26 dpt ❤️ 12.03.2020
18.06.2020 20+3 połówkowe- waga 385 g szczęścia 💕 będzie synek
19.06.2020 pierwsze ruchy💗
21.07.2020 25+1 waga 776 g
21.08.2020 29+5 gene 1502g
09.09.2020 waga 1944g
34+2 waga 2200, 35+2 waga 2600
09.10.2020 36+4 - 54 cm, 2620g godz 23.21 😍 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Olciaaa, wiem ze to niemozliwe sie nie stresowac a paradoksalnie stres wlasnie nie pomaga tylko moze zaszkodzic.
Moze sprobuj po prostu przespac caly dzien? (o ile nie jestes w pracy a jak jestes to moze po?)
Moze to "tylko" jakis krwiaczek, nic powaznego.
Jestemy z Toba!!!Olciaaa lubi tę wiadomość
-
Cześć Dziewczyny, pewnie niektóre z Was mnie pamiętają bo jakiś czas temu byłam dość aktywna na tym wątku... Zdecydowałam, że napiszę Wam szczęśliwą nowinę, może którąś z Was podniosę na duchu. Otóż po 3 latach starań jestem w ciąży, w którą zaszłam bez żadnego leczenia, wspomagaczy, liczenia dni płodnych i w ogóle "bezwiednie", można wręcz powiedzieć (gdyby nie wcześniejsze starania), że była to wpadka
Prawie rok leczyłam się w salve ale nic z tego nie wychodziło i jedyne co nas czekało to wg lekarzy było ivf, na które nie mieliśmy ani kasy, ani w sumie za bardzo ochoty... I w sumie rok temu, chyba właśnie pod koniec czerwca 2017 r., zdecydowaliśmy z mężem, że mamy już dość życia od wizyty do wizyty i póki co odpuszczamy. I tak też zrobiliśmy, po prostu zajęliśmy się innymi rzeczami.
Dwie (grube i nie pozostawiające żadnych wątpliwości co do wyniku) kreski na teście zobaczyłam w niedzielę 3 czerwca, 4 dni po naszej 3 rocznicy ślubu. Okres spóźniał mi się już sporo, ale akurat przy moim PCOS nie było to nic nadzwyczajnego. Mimo że cały poprzedni tydzień miałam już objawy takie jak lekkie mdłości i zmęczenie, to z góry wykluczałam, że mogę być w ciąży. Uważałam, że to ze stresu i przepracowania, bo akurat w robocie był kiepski czas... Test kupił mi i kazał zrobić mąż - gdyby nie on to pewnie nadal czekałabym na okres(tak bardzo nie wierzyłam że mogę być w ciąży). W poniedz. 4 czerwca poleciałam na betę, która wyszła ok. 74 tys. (!), w czwartek 7 czerwca byliśmy u gin i zobaczyliśmy bijące serduszko...
Co prawda jest to dopiero początek 8 tyg. więc ja oczywiście jestem cała w strachu, co to będzie dalej... Ale ten post nie ma być o tym, tylko o tym, żeby nie tracić nadziei. Sama nie wierzyłam nigdy w te historie, że ktoś tam nagle po 3, 5 czy iluśtam latach zaszedł mimo, że niby nie mógł i nadal samej ciężko mi uwierzyć, że jestem w ciążyWiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 13:23
podczytuje, martuska09, Esperanza Mia, Bella93, annna83 lubią tę wiadomość
-
calineczka88 wrote:Cześć Dziewczyny, pewnie niektóre z Was mnie pamiętają bo jakiś czas temu byłam dość aktywna na tym wątku... Zdecydowałam, że napiszę Wam szczęśliwą nowinę, może którąś z Was podniosę na duchu. Otóż po 3 latach starań jestem w ciąży, w którą zaszłam bez żadnego leczenia, wspomagaczy, liczenia dni płodnych i w ogóle "bezwiednie", można wręcz powiedzieć (gdyby nie wcześniejsze starania), że była to wpadka
Prawie rok leczyłam się w salve ale nic z tego nie wychodziło i jedyne co nas czekało to wg lekarzy było ivf, na które nie mieliśmy ani kasy, ani w sumie za bardzo ochoty... I w sumie rok temu, chyba właśnie pod koniec czerwca 2017 r., zdecydowaliśmy z mężem, że mamy już dość życia od wizyty do wizyty i póki co odpuszczamy. I tak też zrobiliśmy, po prostu zajęliśmy się innymi rzeczami.
Dwie (grube i nie pozostawiające żadnych wątpliwości co do wyniku) kreski na teście zobaczyłam w niedzielę 3 czerwca, 4 dni po naszej 3 rocznicy ślubu. Okres spóźniał mi się już sporo, ale akurat przy moim PCOS nie było to nic nadzwyczajnego. Mimo że cały poprzedni tydzień miałam już objawy takie jak lekkie mdłości i zmęczenie, to z góry wykluczałam, że mogę być w ciąży. Uważałam, że to ze stresu i przepracowania, bo akurat w robocie był kiepski czas... Test kupił mi i kazał zrobić mąż - gdyby nie on to pewnie nadal czekałabym na okres(tak bardzo nie wierzyłam że mogę być w ciąży). W poniedz. 4 czerwca poleciałam na betę, która wyszła ok. 74 tys. (!), w czwartek 7 czerwca byliśmy u gin i zobaczyliśmy bijące serduszko...
Co prawda jest to dopiero początek 8 tyg. więc ja oczywiście jestem cała w strachu, co to będzie dalej... Ale ten post nie ma być o tym, tylko o tym, żeby nie tracić nadziei. Sama nie wierzyłam nigdy w te historie, że ktoś tam nagle po 3, 5 czy iluśtam latach zaszedł mimo, że niby nie mógł i nadal samej ciężko mi uwierzyć, że jestem w ciążyWiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2018, 13:29
Pa.sia lubi tę wiadomość