Staraczki i mamusie z Rzeszowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Janess wrote:Dziewczyny, zastanówcie się, czy przed laparoskopią, punkcją czy innymi zabiegami nie warto zaszczepić się na WZW. Lekarze często o tym nie mówią a możemy usłyszeć że to nie jest wymagane. Podpisując zgody na zabiegi akceptujemy wszystkie ewentualne powikłania. A to jest nasze zdrowie i życie.
I szczerze Wam powiem, że też się nad tym długo zastanawiałam. I postanowiłam się jednak zaszczepić. Właśnie teraz kiedy nic mnie nie goni. Bo jak już się zdecyduję na IVF to przeczekanie czasu od szczepienia do punkcji będzie dla mnie dodatkowym stresem. Zrobię to teraz, żeby potem było już z górki.
Podpisuję sie pod tym. Bardzo możliwe, że profamilia przed zabiegami wymaga dostarczenia wyników anty HBS i HBS, albo jest to zalecenie Ulmana.
Doktor kazał zbadać mi anty HBS dwa miesiące przed laparo i okazało się,że mam wynik 4, czyli przeciwciała nieaktywne (norma powyżej 10). Sprawdziłam w przychodni,że wybrałam 3 dawki tej szczepionki w 2004 i 2005 roku, ale jakoś u mnie nie działały. Doszczepiłam się i teraz mam wynik powyżej 100065cs, 30 lat -
annana88 wrote:Hej. Wracając do tematu kierowana na IUI...
To co sądzicie o moim przypadku. U m. problem z ilością żołnierzyków. Reszta parametrów super. Wszystkie badania w normie. Hormony ok, brak żylaków, ogólnie zdrowy facet. Przyczyna problemu nieznana - wg lekarzy może jakiś problem genetyczny albo taka "uroda". U mnie brak śluzu rozciągliwego-to wg dr sprawa poboczna. Pozostałe sprawy u mnie ok. Endmenda wykluczona, owulacja jak należy, hormony całkiem ok. No i zalecenie "inseminacja max 2 razy". IUI po ok 6 miesiącach od wizyty u p. doktor i kilku monitoringach. Zdecydowaliśmy się bo innej drogi jak na razie nie widzę. Nie wiem co jeszcze moglibyśmy sprawdzić/zrobić. -
Janess wrote:Anna, jeśli kierujesz się tylko opinią lekarzy z kliniki to skonsultuj się gdzie indziej.
U Twojego męża co to znaczy hormony ok? Jaki ma testosteron, prolaktyne, tsh i całą resztę? Jeśli plemniki mają dobry ruch i żywotność to super, mała ilość to znaczy ile? Ktoś Wam kiedyś powiedział że może to się wiązać z niskim testosteronem?
U Ciebie brak śluzu rozwiązuje IUI, ale z brakiem śluzu w parze idą wahania hormonów albo braki witamin. Jaki masz poziom witaminy D, B12, B6? Bierzesz wiesiołek?
Hormony "całkiem ok" to nie jest ok, albo masz w normie albo trzeba je sprowadzić do normy.
Testosteron jak i pozostałe hormony są mniej więcej w środku wymaganej normy. Ani wysokie ani niskie. Nie mam ze sobą wszystkich danych więc nie sprawdzę dokładnie. Do IUI po koncentracji poszło 2,2mln o żywotności 90%. Ilość ok 4-6 mln w całości więc to bardzo nie wiele.
Co do śluzu to nie rozstaje się z siemiem lnianym a wiesiołek i witaminy stosuję od roku. Syropki odkrztuśne też już testowałam . Średnio to wszystko działa na mnie.
Ostatnio słyszałam o istotnym wpływie witaminy D3. Jeszcze tego nie badaliśmy i jeśli IUI się nie uda to będziemy sprawdzać jeszcze to.starania od ok 2015
Ja: Usunięta przegroda, PCOS?/ Wysokie androgeny
M: Mała ilość żołnierzyków
1 IUI - 26.09.2017
7.2020 - ❄️❄️
8.09.2020- transfer 💪
30.05.2021- 👶 -
Paulas wrote:Dziewczyny, a czy robiłyście badania na odporność przeciw różyczce? Chorowałyście? Szczepiłyście się?
-
a wiecie co Wam powiem? Mam ostatnio takie przemyślenia trochę odwrotne do Janess.
A mianowicie wydaje mi się, że w wielu przypadkach to rzeczywiście jest tak, że ma się tylko jakieś niewielkie odchylenia od normy i uznaje się to za potencjalną przyczynę niepłodności. A według mnie wcale tak nie jest. Dlaczego? Ile wokół macie koleżanek/znajomych w ciąży lub z małymi dziećmi? Grube, chude, z anemią, cukrzycą, innymi chorobami. I jakoś zaszły w ciążę. Tak szczerze myślę, że clue problemu jednak siedzi w głowie... I to jest chyba najgorsza możliwa diagnoza, bo z głowy się wybić nie da, a całą resztę jakoś można podleczyć. Nie mówię o wszystkich chorobach, wiadomo niedrożne jajowody czy endometrioza to nic wymyślonego, ale jako powód niepłodności trochę słabe nasienie czy tsh w okolicach 2,5 albo prolaktyna około 25 to naprawdę nie jest moim zdaniem dramat, wiele rodzących kobiet pewnie jakby się zbadało przed ciążą, to wyniki by miało gorsze.
OD jakiegoś już czasu towarzyszą mi takie przemyślenia, zresztą wiele takich przypadków można znaleźć tu na forum, kiedy dziewczyna po kilku nieudanych transferach wchodzi w procedurę adopcyjną i zachodzi naturalnie w ciążę, a nasienie było tak słabe, że lekarze nie chcieli nawet robić inseminacji (Amygdala z OF). Moja własna znajoma w wieku 42 l zaszła w ciążę (też problem nasienia), kiedy skończyła z rządowym programem bez ciąży po 8 latach starania. Porzucili temat, zajęli się planowaniem wesela starszego syna i okazało się, że jest w ciąży...
I przez to czasem mam ochotę wyrzucić te wszystkie suple, powiedzieć dość i przestać porządkować pod to życie... Choć oczywiście za chwilę mi przechodzi
I tak zastanawiam się, czy można sobie jakoś pomóc by zdjąć tę przeklętą niepłodność z piedestału, wokół którego kręci się nasze życie? Czy w ogóle można zacząć normalnie funkcjonować?Janess, BezchmurneNiebo, lipa, vaola86, sylwias, WilczaJagoda, anouk11, D_basiula, Parsleyek, wszamanka lubią tę wiadomość
Karolinka urodziła się 18.08. 2020. Nasza druga córeczka ☺️☺️
Hania urodziła się 24.XII.2018 jest idealna
Nierówna walka od 6.2014.
Ureaplasma/Insulinooporność/
Polipy / histeroskopia 3.2016 /3.2018
Poronienie 6.2016 12.2017
Sytuacja ma zawsze rację, bo jest, bo się zdarzyła, czy dobra, czy zła. -
Janess wrote:Anna, przypomnę moje IUI, co prawda nieudane ale postawiłam na swoim. Mój mąż miał zawsze problemy. Tak się złożyło że tuż przed pierwszą IUI wysłali go na delegację. Pełno stresu bo 2tys km od domu, nie wiadomo jak się tam dostać, jak wrócić, gdzie spać, języka nie zna, firma nic nie załatwiła, zaliczki na wyjazd nie dostał ale jechać miał. Dotarł na miejsce, tam kilka dni i spowrotem żeby zdążyć na IUI. Transportu dalej nie ma, w samolot wsiąść nie mógł (pomijam teraz wywód dlaczego) jakimś cudem udało mu się złapać autobus. 2tys km wygrzewał jajca w autobusie!
Dotarł do domu dzień przed IUI. My do IUI, a tam zamiast 50mln plemników to ledwo 20mln, z czego po obróbce poniżej 2mln.
IUI zrobili ale od razu mówili że z takimi parametrami kolejne nie mają sensu. Wiadomo nie udało się ale uparłam się, że chce 2 IUI - minął ledwo miesiąc, wyniki męża takie same. Przed 3 IUI odczekałam te 3 mies, faszerowałam go Profertilem i lekarz zdziwiony że takie ładne parametry. A położna wręcz się zachwycała że wszystko w normie i śmiało możemy próbować naturalnie.
Fakt, nie udało się. Ale jakbym się nie uparła to żylibyśmy w świadomości, że z moim mężem jest coraz gorzej a wręcz trzeba się spieszyć z IVF bo ta ilość ciągle maleje.
Anna, ile razy Twój mąż robił seminogram? Może ta ilość była taka a nie inna w wyniku jakichś czynników zewnętrznych?
Jak lekarz może mówić o genetyce? A może wystarczyłby test HBA?
Przypomnij, Ty miałaś laparo że endomenda wykluczona?
Nie udaje się naturalnie więc muszę jakość działać-najkrótsza droga to IUI. Zdecydowaliśmy że jeśli teraz się nie uda to jedziemy do Krakowa na konsultacje. My też stosujemy Profertil (wcześniej Fertilman i tak samo działał) . Robiliśmy seminogram już 3 razy. Za każdym razem podobna ilość, tylko w pierwszym badaniu morfo była 4% a teraz utrzymuje się na poziomie 14%. Mąż ma siedzącą pracę ale jakby to miało mieć wpływ to i morfo i ruchliwość byłyby słabe.
Tak, miałam laparo i u mnie wszystko ok. Ani endomendy ani innych niespodzianek.
Co do testu HBA zastanowię się nad tym...starania od ok 2015
Ja: Usunięta przegroda, PCOS?/ Wysokie androgeny
M: Mała ilość żołnierzyków
1 IUI - 26.09.2017
7.2020 - ❄️❄️
8.09.2020- transfer 💪
30.05.2021- 👶 -
nick nieaktualnysylwias wrote:Transfer kosztuje 1200 zł. Nie mialam kolejnego transferu w ramach procedury wiec nie mam pewnosci ale nie sądzę żeby było 2800 zł roznicy. Same zabiegi ktore mialam kosztuja : Punkcja + hodowla to łącznie 5700 zł, transfer 1200 zł.
Masz rację coś sobie zle popatrzylam, hiuff -
Bardolka wrote:a wiecie co Wam powiem? Mam ostatnio takie przemyślenia trochę odwrotne do Janess.
A mianowicie wydaje mi się, że w wielu przypadkach to rzeczywiście jest tak, że ma się tylko jakieś niewielkie odchylenia od normy i uznaje się to za potencjalną przyczynę niepłodności. A według mnie wcale tak nie jest. Dlaczego? Ile wokół macie koleżanek/znajomych w ciąży lub z małymi dziećmi? Grube, chude, z anemią, cukrzycą, innymi chorobami. I jakoś zaszły w ciążę. Tak szczerze myślę, że clue problemu jednak siedzi w głowie... I to jest chyba najgorsza możliwa diagnoza, bo z głowy się wybić nie da, a całą resztę jakoś można podleczyć. Nie mówię o wszystkich chorobach, wiadomo niedrożne jajowody czy endometrioza to nic wymyślonego, ale jako powód niepłodności trochę słabe nasienie czy tsh w okolicach 2,5 albo prolaktyna około 25 to naprawdę nie jest moim zdaniem dramat, wiele rodzących kobiet pewnie jakby się zbadało przed ciążą, to wyniki by miało gorsze.
OD jakiegoś już czasu towarzyszą mi takie przemyślenia, zresztą wiele takich przypadków można znaleźć tu na forum, kiedy dziewczyna po kilku nieudanych transferach wchodzi w procedurę adopcyjną i zachodzi naturalnie w ciążę, a nasienie było tak słabe, że lekarze nie chcieli nawet robić inseminacji (Amygdala z OF). Moja własna znajoma w wieku 42 l zaszła w ciążę (też problem nasienia), kiedy skończyła z rządowym programem bez ciąży po 8 latach starania. Porzucili temat, zajęli się planowaniem wesela starszego syna i okazało się, że jest w ciąży...
I przez to czasem mam ochotę wyrzucić te wszystkie suple, powiedzieć dość i przestać porządkować pod to życie... Choć oczywiście za chwilę mi przechodzi
I tak zastanawiam się, czy można sobie jakoś pomóc by zdjąć tę przeklętą niepłodność z piedestału, wokół którego kręci się nasze życie? Czy w ogóle można zacząć normalnie funkcjonować?
Zgadzam się z Tobą w dużym stopniu. Moim zdaniem myślenie ma bardzo duży wpływ. W szczególności wtedy jak już wiemy, że coś tam jest nie tak. Ja przez długi czas starałam podchodzić na luzie jednak jesteśmy 5 lat po ślubie a dzidzi nie ma. Przyczynę problemów zdiagnozowaliśmy dopiero w ubiegłym roku, a wcześniej liczyliśmy na fart. Nie zabezpieczaliśmy się i zdawaliśmy się na los. Z drugiej strony jakoś specjalnie nie zależało nam na tym by zostać jak najszybciej rodzicami. Może i to w jakiś sposób nas blokowało. Uważam, że zarówno czynniki medyczne jak i podejście do sytuacji mają podobny wpływ. Trudno jest jednak zmienić podejście i wyluzować jak przez długi okres sie nie udaje, a do tego wiemy że coś jest nie tak .
Przykład osoby z mojej rodziny. O pierwsze dziecko starali się 3 lata. Kolejne urodziło się dopiero po 10 dopiero jak odpuścili i przestali się starać, planować itp. Nigdy nie diagnozowali się i nie podejmowali żadnego leczenia, a jednak się w końcu udałostarania od ok 2015
Ja: Usunięta przegroda, PCOS?/ Wysokie androgeny
M: Mała ilość żołnierzyków
1 IUI - 26.09.2017
7.2020 - ❄️❄️
8.09.2020- transfer 💪
30.05.2021- 👶 -
sylwias wrote:Jeśli nie ma żadnych innych problemów oprócz braku śluzu płodnego i ilością zolnierzyków to jak najbardziej wskazanie do IUI jest. Tylko jesli mimo stumulacji nie ma sluzu to zastanowilabym sie dlaczego bo zwykle przy CLO czy Aromku jest go masa.
W tym miesiącu i tak nie było dramatu. Jakiś tam śluz był . Przez dwa ostatnie cykle 2x dziennie siemię i coś ruszyło.starania od ok 2015
Ja: Usunięta przegroda, PCOS?/ Wysokie androgeny
M: Mała ilość żołnierzyków
1 IUI - 26.09.2017
7.2020 - ❄️❄️
8.09.2020- transfer 💪
30.05.2021- 👶 -
Tylko jak po tylu latach walki, placzu, zalu i bólu powiedziec sobie nagle dosc? Wmowic sobie ze wcale nie marze o tym co w ostatnich latach bylo moim jedynym celem? Tez znam przypadki kiedy pogodzenie się z losem przyniosło odwrotny skutek. Pacjentka Homy po kilkunastu miesiącach monitoringow i stymulacji, postawiona pod ścianą z napisem IVF zaprzestała leczenia, kupiła psa a po 3 miesiącach zaszła w ciąże. Na forach jest opisanych dużo przypadków niepowodzeń IVF po których nastąpiło naturalne poczęcie. Kuzynka meza tez leczyła się 2 lata przed pierwszym dzieckiem a po kolejnych 2 juz bez leczenia przydarzyły się bliźniaki. Ehhhh... Niezbadane są wyroki Boskie ...
-
nick nieaktualnyWszystko co piszecie to najprawdziwsza prawda, ale ja jakoś nie moge sobie powiedzieć odpuszczam i czekam na cud, moze dlatego, że wydaje mi się że te wszystkie cuda, szcześliwe przypadki i inne tego typu historie po prostu mnie nie dotyczą? Wiele razy miałąm już taka sytuację, że wydawało mi się że może właśnie teraz bo pojawił się jakiś znak albo jakaś przerwa w leczeniu, niestety...
Może bedziecie się śmiać, ale czasami zastanawiam się nad sferą czarów, może coś nade mną wisi, jaka ludzka zazdrosć czy zawiść. Czasami wydaje mi się, że mam jakiegoś cholernego pecha... nie wiem czy w to można w ogole wierzyć, ale jest też masa przypadków gdzie pomoc sił nadprzyrodzonych pomogłaWiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2017, 10:38
-
Vaola w to akurat wierze Jak moja sąsiadka za którą nie przepadam z wzajemnością zapytała mnie czy mam mszyce w ogrodzie bo u niej zjadają wszystko a ja powiedziałam ze nie to po dwóch dniach miałam mszyce nie tylko w ogrodzie ale i w domu! A jak pochwaliła moje kwiaty na balkonach to zaczęły usychac! Cos w tym musi być. Ale wierzę że "dobro" powraca
-
Ja nie chcę czekać na cud bo wydaje mi się, że jeśli nic nie będę robiła to się nie uda. Ponadto nie potrafię odsunąć myśli od tych spraw.
Też mam czasem wrażenie, że życie uwzięło się na mnie i cały czas mam pod górkę. Co do mocy nadprzyrodzonych to moja mama już tyle się za mnie modliła i że myślę że już mnie odczarowała .Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2017, 12:53
starania od ok 2015
Ja: Usunięta przegroda, PCOS?/ Wysokie androgeny
M: Mała ilość żołnierzyków
1 IUI - 26.09.2017
7.2020 - ❄️❄️
8.09.2020- transfer 💪
30.05.2021- 👶 -
sylwias wrote:Bezchmurna jesteś po wizycie? Kiedy transfer? Mój jutro o 17. Tym razem w 3 dobie.
Jak będzie wszystko ok i będą zarodki to jutro.
A właśnie jak to jest ze np jak niedaj boże zarodki nie wytrzymają to parens dzwoni ?
* ANA - ujemne
* Przeciwciała kardiolipinowe - negatywne
* Nieprawidłowa mutacja MTHFR
* Nieprawidłowy czynnik V Leiden
* TSH -3.05
*Homocysteina -6.2
* AntyTG i antyTPO w normie
* 4.05.20 poronienie 4t4d ;(
* 20.06.18-laparo
* 24.03.18 poronienie 6t ;(
* nasienie po zabiegu ok
* 08.2017-I IVF
* kariotypy ok -
Sylwia i Bezchmurna jutro będę ściskać mocno kciuki i myśleć o Was wprowadźcie trochę słońca na ten wątek :*
sylwias lubi tę wiadomość
8 lat staran:
2017- 3 x IUI
01.2019- laparo- endometrioza II st, jajowody drożne
09.06.2020 - II 🥰
10.06.2020 - hcg- 1241 ✊🏼 Prog.- 43,40