Test po zastrzyku ovitrelle
-
WIADOMOŚĆ
-
Jutro będę dziewczyny wszystko wiedzieć,mi max jeden dzień się spóźnia,cos ma być to będzie.DobrabocStarania od 2016. Laparoskopia w 2018-niedrożne jajowody. Partner nasienie ok. AMH-3,27.
- 04.09-punkcja
- 09.09- transfer (mamy jeszcze dwa mrozaczki)
- 19.09 - beta
- 09.11-II transfer(mamy jeszcze jednego mrozaczku)
- 16.11. 2018 beta 83, 19.11 beta 407, 26.11 beta 4637
- 2019 na świat przyszła nasza córka
- czerwiec 2020 - ciąża pozamaciczna -
Cześć. Jestem po kolejnym monitoringu. I ogólnie mam wielkiego doła, aż się poryczałam w samochodzie gdy z mężem rozmawiałam. Dwa dni temu dostałam zastrzyk, bo miałam w 11dc duze pęcherzyki (22 i 24mm) no i niestety nie pękły mają już 30mm. Znowu nasze starania od 5dni poszły na marne W piątek znowu mam monitoring, jeśli okarze się,że nie pękły, to dostanę skierowanie na laparoskopowe wycinanie małych otworów w jajnikach (( bo być może mam zbyt grube ścianki i pęcherzyki nie są wstanie same pękać. Ogólnie jestem w takim szoku jak dawno byłam. Nawet trochę się boję, bo wiem,że w szpitalu spędzę 3dni. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała,że takie coś mnie spotka. Do tej pory nie miałam problemów z pękaniem pęcherzyków, dopiero taka sytuacja miała miejsce w listopadzie i teraz. Boję się, naprawdę. Jest mi też strasznie smutno, bo tyle dni poświęciliśmy na przytulanie, i to wszystko poszło na marne Kolejny rok zaczął się dla mnie beznadziejnie już nie mam siły. W zeszłym miesiącu była mowa o sprawdzeniu drożności, w zeszłym tygodniu mowa o pobraniu wymazu z pochwy, dzisiaj mowa o laparoskopii jajników. Masakra, naprawdę, opadłam z sił po dzisiejszej wizycie
-
Dominika 84 wrote:Cześć. Jestem po kolejnym monitoringu. I ogólnie mam wielkiego doła, aż się poryczałam w samochodzie gdy z mężem rozmawiałam. Dwa dni temu dostałam zastrzyk, bo miałam w 11dc duze pęcherzyki (22 i 24mm) no i niestety nie pękły mają już 30mm. Znowu nasze starania od 5dni poszły na marne W piątek znowu mam monitoring, jeśli okarze się,że nie pękły, to dostanę skierowanie na laparoskopowe wycinanie małych otworów w jajnikach (( bo być może mam zbyt grube ścianki i pęcherzyki nie są wstanie same pękać. Ogólnie jestem w takim szoku jak dawno byłam. Nawet trochę się boję, bo wiem,że w szpitalu spędzę 3dni. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała,że takie coś mnie spotka. Do tej pory nie miałam problemów z pękaniem pęcherzyków, dopiero taka sytuacja miała miejsce w listopadzie i teraz. Boję się, naprawdę. Jest mi też strasznie smutno, bo tyle dni poświęciliśmy na przytulanie, i to wszystko poszło na marne Kolejny rok zaczął się dla mnie beznadziejnie już nie mam siły. W zeszłym miesiącu była mowa o sprawdzeniu drożności, w zeszłym tygodniu mowa o pobraniu wymazu z pochwy, dzisiaj mowa o laparoskopii jajników. Masakra, naprawdę, opadłam z sił po dzisiejszej wizycie
Kurcze współczuję Ci Dominika, nigdy jeszcze o takim zabiegu nie słyszałam. Na pocieszenie napiszę że ja mam zawsze (dopiero 2 cykl stymulowany) owulacje na drugi dzień po zastrzyku, więc jest szansa że będziesz miała dzisiaj i nie będzie potrzeby przeprowadzać zabieg. A wymazem to Ty się nie przejmuj, hsg też przezyjesz jak wszystkie inne babki w tym ja. Czasami bardzo długo musimy czekać na nasze szczescie, ale widocznie tak ma być i nie zostaje nam nic innego jak cierpliwie i w spokoju czekać. Ile już się starasz z mężem? -
Wiem dziewczyny,że od marca starania to nie jest długo,ale ja mam w tym roku juz 34lata i każdy miesiąc z tym cholernych okresem mnie dobija Tyle nerwów, stresów i złych wiadomości ile miałam z mężem w zeszłym roku, nie miałam przez całe życie (nie mam na myśli tylko braku ciąży). Taką miałam nadzieję,że chociaż stary rok zakończę cudowną wiadomością,ale niestety 29grudnia, po 28dniach jak w zegarku okres. Teraz 10stycznia i dowiaduję się,że będę musiała mieć laparoskopowo wycinane otwory w jajnikach!!! Naprawdę jest mi strasznie smutno, jestem zniechęcona tym wszystkim. Nie mam po prostu siły psychicznie. I ta świadomość, że kolejny cykl poszedł na marne masakra jakaś. Wiem,że nie jedna z Was miała sprawdzaną drożność, ok. Ale żadna nie pisała o takim zabiegu jaki ja prawdopodobnie będę musiała przejść. Boję się,bo nie wiem co mnie czeka. Ogólnie mam doła, wielkiego doła dzisiaj.
WiolaB trzymam kciuki, obyś Ty też dołączyła do grona szcześliwych mamWiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2018, 14:30
-
Pojadę zrobić po 15 bo jeszcze jestem w pracy A wyniki dopiero jutro. Zrobiłam test i widziałam cień cienia cieniowanie, ale jak pokazałam koleżance to ona nic nie widziała A robiłam tak jakby z 2 moczu nie porannego. Nie chce robić sobie nadziei ale na okres też się nie czuje..
Aniołek [*] 30.04.2017r - 5tc
Dwie kreski na teście 30.04.2018r. - Naturalny CUD
Ponad 2 lata walki.
-
Domunika.ja mam podobnie.od kwietnia się staramy.tez mam 34 lata......Będę testować 18 stycznia.w tym miesiącu opuściłam wizyty u lekarza.konsultowalam się z zielarką która mi pomaga przy różnych dolegliwościach.powiedziała ze jestem głupia ze wierzę w te wszystkie tabletki i zastrzy.ze to jeszcze bardziej rozwala cały cykl...dała mi różne zioła i leki homeopatyczne na uregulowanie cyklu .zobacze czy będzie jakiś efekt....choć oba mówiła ze po tych zastrzyk ach to uregulowanie móż trwać kilka miesięcy do roku nawet.wiec się nie nastawiam na ten miesiąc.Mango83
-
Dzisiaj dzień złych wiadomości,u mnie @. Nowy Rok dobrze się nie zaczął. ja w lutym jestem umówiona do ginekoga endokrynologa,rok na niego czekałam,mam nadzieję że warto było tyle czekać.Starania od 2016. Laparoskopia w 2018-niedrożne jajowody. Partner nasienie ok. AMH-3,27.
- 04.09-punkcja
- 09.09- transfer (mamy jeszcze dwa mrozaczki)
- 19.09 - beta
- 09.11-II transfer(mamy jeszcze jednego mrozaczku)
- 16.11. 2018 beta 83, 19.11 beta 407, 26.11 beta 4637
- 2019 na świat przyszła nasza córka
- czerwiec 2020 - ciąża pozamaciczna -
Domi współczuję... u mnie wszyscy na okolo w ciąży... cieszę sie ich szczesciem, ale mam juz 32 lata i martwię sie tez wiekiem.
Ale staram sie pol roku a tutaj tyle dziewczyn ma za sobą wiele miesiecy. Wierzę ze w koncu nam wszystkim się uda. Dzisiaj czytalam na fb oceny kliniki z Katowic i naprawdę lekarze pomagają. Trzeba nam czasu, cierpliwosci i wytrwalosci. W tym cyklu staram sie nie załamywać i myśleć pozytywnie- jak mantre powtarzam sobie "kazdy nieudany cykl przybliza mnie do sukcesu"Szyszuniaaaa lubi tę wiadomość
-
Ogólnie jestem wściekła, smutna,dobita tym wszystkim. Nie spodziewałam się takich informacji dzisiaj! Głęboko wierzyłam,że będzie dobrze. Ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nadzieja to matka głupich! 5dni przytulania!!! Poszło na marne. Moje pęcherzyki w 13dc mają 30mm!!!! Od poniedziałku urosły 6mm. Jakaś masakra,i zastrzyk na nie nie podzialal. Jestem w pracy i chowam się po kątach bo ciągle chce mi się ryczec! Dlaczego ciągle spotykają mnie przykrości?! Co ja takiego zrobiłam?! Przecież nie jestem złym człowiekiem! Szlag by to wszystko trafił!!! mam nadzieję, że w piątek na monitoringu dowiem się że pęcherzyki same pekly i jest ok. Jeśli nie to chyba znowu poryczę się u ginekologa! Wkurza mnie to że na tą laparoskopie jajników będę musiała czekać 2,3miesiące!!! Mam 34lata prawie i na samą myśl o tych straconych miesiącach mam ochotę walnąć porządnie głową w ścianę!!! Tyle czasu zmarnuje. A nawet nie wiem kiedy,po tym zabiegu będę mogła znowu się starać!!! :'( to się nie dzieje naprawdę!!! Bolą mnie bardzo jajniki,ale nie wiem czy na pęknięcie czy rosną sobie dalej?! Dziwne jest to że mimo,że nie pekly mam płyn w za macicą. Czy ja jestem jakim ewenementem?! Co jest ze mną nie tak!!!???
-
Dominika tak mi przykro. Dziwne ze pomimo zastrzyku pęcherzyki nie pękają. O tym zabiegu co piszesz nigdy nie słyszałam. Jestem w szoku ze takie coś jest.. ja teraz leczę endometroze i narazie kuracja tabletkami do marca. Co dalej nie wiem.. jest mi również mega przykro ze miesiące uciekają a ja nie mogę się starać w koło wszystkie w ciąży. . Z moja psychika slabo..
Mam nadzieje ze się okaże u Cb jednak ok i nie będziesz musiała mieć tej laparo. Głowa do góry!endometrioza
-
To co podejrzewa mój ginekolog to hyperthecosis. Nie napisze Wam co wyczytałam na ten temat,bo nic nie zapamietalam. Zbyt dużo informacji jak dla mnie na jeden dzień. Nie mogę uwierzyć w każdym bądź razie,że mogę takie coś mieć!!! Ponoć to bardzo rzadka choroba. Ale ja nigdy nie miałam problemów z jajnikami! Odkąd chodzę do ginekologa,a to już będzie naście lat,nigdy nie miałam jakiś przerostow tkanki! Ostatnio w listopadzie miałam mała torbiel,po zastrzyku zniknęła. A jeszcze wcześniej torbiel miałam w wieku 23lat. Więc nie wiem co mogło mi się teraz przydarzyć?! :'( jestem przerażona!!! Resztkami nadzieji modlę się żebym w piątek dostała dobre wiadomości.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2018, 19:02
-
Szyszuniaaa ja juz ogólnie straciłam nadzieję. Nastawiłam się na złe wiadomości jutro. Dzisiaj mija już 3dzień po zastrzyku i bólu nie mam wcale, nawet głowa mnie nie boli, a pamiętam,że po dwóch poprzednich zastrzykać, głowa mi pękała. Czy jest możliwe,że zastrzyk wogóle nie zadziałał?! Co teraz ginekolog zaproponuje, przecież musimy coś wymyślić żeby pęcherzyki pękły a nie rosły nadal. Laparoskopie mam mieć za 2,3 miesiące dopiero Ogólnie mam doła, wielkiego doła. W dodatku pogoda za oknem mi nie pomaga (pochmurno i deszczowo). Nie mam ochoty na nic. Wczoraj zmuszałam się do przytulania z mężem, bo ginekolog kazał jeszcze się przytulać. Okropna jestem, prawda? Wiem,że mojemu mężowi zależy na ciąży tak jak mi. Ale nie potrafię zachowywać się normalnie, po tylu złych wiadomościach na początek nowego roku. A nie chcę go odpychać od siebie, bo będzie wtedy jeszcze gorzej. Boję się, naprawdę, co jutro usłyszę. Boje się tego zabiegu. Lekarz mówił,że będą wchodzić przez brzuch. Ja nigdy w życiu nie miałam zabiegu, operacji, nawet nigdy nie miałam czegoś złamanego. Baję się!!! Poważnie.