Weteranki bez tabu...lata walki o marzenia
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 grudnia 2021, 13:34
Starania od 08.2015, endometrioza 3/4 st, 2 laparo, 3 hsg, 3 histero
8.03.2017 IVF ❄️❄️❄️nie przetrwaly rozmrozenia...
5.05.2017 ICSI 2.06.2017 crio 26.06.2017 crio
28.07.2017 ICSI 26.09.2017 crio [*] 8tc 14.02.2018 crio [*] 6tc
20.04.2018 ICSI brak mrozakow
22.03.2019 IMSI 13.07.2019 -
A ta przerwa 3 miesięczna od punkcji do FET to z jakiego względu?
U mnie przerwa, tez odpoczywam, w maju zaliczyłam cp, po laparo wzięłam zoladex więc mam sztuczną menopauze, zobaczymy jak długo się utrzyma w organizmie. Jeśli miałabym jeszcze kiedykolwiek startować z ivf, to na pewno zmienię klinikę , właśnie na A i dr P. Ale póki co to dla mnie odlegly temat, zniechęciłam się.
5 lat walki...
3 x IUI, 1 x IMSI, 6 x FET
Aniołek [*] 8tc 02.2017 - córeczka (T22)
Aniołek [*] 5tc 08.2017 cb, 04.2018 cb, 05.2018 cb
Ciąża pozamaciczna 05.2018
NK 9,9%, KIR BX, ALLO-MLR 38%
05.2019 Naturalsik ❤ -
Migotka ze wzgledu na endometrioze a bardziej na andenomioze i miesnika, ktore mam w macicy.
A ile masz procedur/transferow za soba?Starania od 08.2015, endometrioza 3/4 st, 2 laparo, 3 hsg, 3 histero
8.03.2017 IVF ❄️❄️❄️nie przetrwaly rozmrozenia...
5.05.2017 ICSI 2.06.2017 crio 26.06.2017 crio
28.07.2017 ICSI 26.09.2017 crio [*] 8tc 14.02.2018 crio [*] 6tc
20.04.2018 ICSI brak mrozakow
22.03.2019 IMSI 13.07.2019 -
Cześć.
4 lata walki i ani jednego IVF / IUI. Nie wiem, czy tu pasuję, ale jak patrzę na daty w kalendarzu, to dosłownie ryczeć już się chce.
Co chwilę jakieś nowe kwiatki, najpierw rozjechane hormony (pestka! pomyślałam) - ureguluję, połykam co trzeba i będzie dobrze - było - po 1,5 roku naturalna ciąża, która chwilę później się zatrzymała. Od tego czasu cisza... Jak makiem zasiał.
W między czasie monitoringi, genetyka, badania nasienia, stymulacje, HSG, histeroskopia, polipy, przerosty endometrium, zatrzymanie owu i hormonalne złuszczanie endo, biopsje endometrium, immunologia -> teraz zaczęłam walkę Encortonem z NK + w ubiegłym tygodniu dowiedziałam się, że doszedł mi do kolekcji mięśniak.
Że tak powiem - zaczynam mieć powoli dość tych niespodzianek. Przeszłam już chyba przez większość emocji, od determinacji, poprzez załamanie nerwowe, żałobę, obojętność i rutynę. Obecnie jestem w fazie zatlonej ponownej nadziei, bo w końcu po raz pierwszy w tym roku dostałam zielone światło (mimo mięśniaka) do stymulacji + łykam ten cholerny Encorton + właśnie siedzę na tyłku w 1 dc z nadzieją w sercu na samoistne złuszczenie się tego mięśniaka...
Jak nam się układa? Baaaaardzo różnie. Teraz jest dobrze. Bywało ciężko, bardzo. Przez okres leczenia hormonalnego (plamiłam całe cykle) zdarzało się nawet, że spaliśmy totalnie odwróceni od siebie placami nie mając jakiejkolwiek ochoty na siebie - doskonale wiem, że jemu było ciężko wtedy ze mną.
Zwierzaki? Mamy psa - suczkę. Kochaną. 7-latkę. Labradorkę. Ostatnio miałam na przechowaniu dwa dodatkowe psiaki - tak! Prawdziwa psia mama To było dopiero wesoło - brakowało mi tego zgiełki i ciągłego CZEGOŚ w domu.
Szczerze? Nie wiem ile jestem w stanie przetrwać. Zresztą, chyba każda z nas zauważa, że my kobiety walczące mamy dziwną siłę przesuwania tej niewidzialnej granicy wytrwałości coraz dalej.
Alberta lubi tę wiadomość
2014.06. - start
2016.02.10 - 9tc Aniołek :*
JA: nied. tarczycy, hiperprolaktynemia, PAI-1 4G + Czynnik V R2 hetero, NK: 24%->8%, CD4/CD8: 2,90, AMH:3,5, ANA+, HSG - ok, Histeroskopia - usunięcie polipa, biopsja endo-ok, katiotypy-ok,
ON: fragmentacja 6%, HBA 78%
14.09.18 - 1x IUI (1 pęcherzyk)
11.10.18 - 2x IUI (3 pęcherzyki) - udało się! Mamy dwa Maluchy Została z nami Jedna Kruszyna :* Drugi Aniołku, patrz na nas z góry [*]
19.06.19 - Julia 2600g 54cm - nasz wyczekany Skarb! -
Kinga witaj, duzo przeszlas...pewnie, ze zapraszamy, wymogiem nie jest bycie po ivf
Kochana czyli teraz bedziesz podchodzic do stymulki do ivf pierwszy raz tak? Wiesz ivf jest wielka szansa, dopoki sie nie sprobuje to sie nie wie, ale dla Ciebie moze to byc zloty srodek. Bardzo duzo dziewczyn podchodzilo po dlugich latach i pierwsza proba okazala sie byc udana.
Oj, wiem o czym mowisz, ostatnio bylismy u znajomych w odwiedzinach, maja pieska i moj kochany wariat do tego to byla zabawa, cale dnie biegaly po ogrodzie. A jak widzialam, jak moja corunia sie cieszy i tarza po trawniku to az mnie zaczely mysli znowu nachodzic, zeby jakis domek miec.
Bo oczywiscie wszystkie marzenia schodza na dalszy plan...tzn wszystkie oprocz staran. Na to idzie caly wysilek fizyczny, psychiczny i finansowy. Reszta zostaje w tle...Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2018, 10:45
kinga27.30 lubi tę wiadomość
Starania od 08.2015, endometrioza 3/4 st, 2 laparo, 3 hsg, 3 histero
8.03.2017 IVF ❄️❄️❄️nie przetrwaly rozmrozenia...
5.05.2017 ICSI 2.06.2017 crio 26.06.2017 crio
28.07.2017 ICSI 26.09.2017 crio [*] 8tc 14.02.2018 crio [*] 6tc
20.04.2018 ICSI brak mrozakow
22.03.2019 IMSI 13.07.2019 -
Niezapominajko ja tez mialam moment kiedy zastanawialam sie nad tym czy z innym parterem zaszlabym w ciaze kiedy naprawde z mezem mielismy totalny kryzys. Dzieki temu ze maz chce sie zdecydowac na nasienie dawcy nie mysle juz o tym. Chociaz boje sie ze mimo jego zgody dziecko nie doswiadczy od niego pelnej milosci. Obym sie mylila. Pewnie dlugo gdzie e glowie bedzie mu siedziec ze to nie jego genetyczne dziecko. Dlatego ja chcialam zdecydowac sie na AZ. Tak zeby bylo sprawiedliwie. Moj maz nie chce sie zgodzic. Chce zeby chociaz dziecko mialo moje geny.
-
Witaj Kinga. Bardzo duzo juz za Tobą. Nie wiem czy nie wiecej niz za mną mimo ze jestem po 5 transferach. U mnie raczej wszystko ok. Zadnych miesniakow endometriozy. Bez problemow z owulacją mimo policystycznych jajnikow.
Byc moze tak jak mowi niezapominajka ivf bedzie dla Was zlotym srodkiem.kinga27.30 lubi tę wiadomość
-
Alrauna1987 wrote:Jak Was informowali immuno? Czy przy Adopcji Zarodka wgl interesowac sie immunologia? Bo rozne szkoly slyszalam.
Dzisiaj robilam bete 10dpt 2 dniowych babli 2.65 wyszla. W sobote byla <0.1 mam nadzieje ze dostane zielone swiatlo do odstawienia lekow.
No wlasnie najgorsze jest to ze chcialoby sie zaczac od poczatku a nie mozna. Znam ten bol kiedy wiesz ze nic z tego a musisz przyjmowac leki. -
AgnieszkaH wysłałam Ci zaproszenie, możesz przyjąć? Miałabym kilka pytańStarania od 02.2016
Nk 24->10% HBA 52% morfologia 2%-4%
2xIUI
02.2019 pICSI - 4 zarodki - 1xcb
06.2020 pICSI - 8 zarodków
08.2020 - crio 1x 2BB ;(
11.2020 - crio 2x 3AA ;(
01.2021 - crio 1 x 3AA ;(
Zostały 4❄ -
Niezapominajka- rozumiem , ma to sens. Z tego co czytam to nam wrażenie że dr P myśli, a nie idzie wytartym schematem.
1 procedura, 6 transferów ( poronienie w 8tc- trisomia, 3 cb, 2 transfery z beta która nie wystartowala) + cp
5 lat walki...
3 x IUI, 1 x IMSI, 6 x FET
Aniołek [*] 8tc 02.2017 - córeczka (T22)
Aniołek [*] 5tc 08.2017 cb, 04.2018 cb, 05.2018 cb
Ciąża pozamaciczna 05.2018
NK 9,9%, KIR BX, ALLO-MLR 38%
05.2019 Naturalsik ❤ -
I ja się zgłaszam. U mnie 11 transferów, 18 zarodków. Długo nic się nie działo, dopiero 8,9 i 11 transfer zakończyły się ciąża. Niestety wszystkie trzy poronione. Właśnie oddałam jajo płodowe do badań cytogenetycznych.
Szczerze powiedziawszy te starania i niepowodzenia to już taka część mojego życia, że nawet w zasadzie nie płaczę.
Nie wiem co u mnie szwankuje - pewnie wiek. I nawet nie chce mi się dalej szukać. Jest dużo złości we mnie, słabo sobie z tym radzę, ale jest też zobojętnienie.
Trzymam kciuki za wszystkie tu obecne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca 2018, 12:58
5 x ICSI + 7 x FET = 19 zarodkow, 2 x poronienie @10tyg & @8tyg (T22), 1 x cb
1 x naturalna cb
Szczęśliwy finał - Emilia 19/7/2019 -
Brenya- mam podobnie, już nie płacze bardziej czuje złość, wkurzenie. Czasami mam wrażenie że tylko mnie sie nie udaje. 4 stymulacje, 3 transfery (1x beta nie ruszyła, 1x cp, 1 x puste jajo). Nie wiem jakiego trzeba mieć pecha żeby z zarodka super klasy,przebadanego mieć puste jajo. Statystycznie to bardzo mały przypadek. Ale ja musiałam go zaliczyć.Jestem w trakcie poronienia,zmiany kliniki ...mam zamiar podejśc do kolejnej stymulacji choć już wiem że sama stymulaacja to jedynie malutki krok do celu.
Całe te starania bardzo mnie zbliżyły z mężem, kiedyś tylko praca i kariera,późne powroty a teraz czuje że jesteśmy w tym razem, bardzo sie wspieramy. Po ostatniej stracie stwierdziliśmy że musimy zmienić nasze życie które całkowicie podporządkowaliśmy in vitro. Musimy zacząć żyć jak kiedyś.
Obecnie tego nie jemy, tamtego nie pijemy, tam nie jeździmy bo zika, itd,itp.
Mam tylko jedno marzenie-trafić do konkretnego lekarza który nie będzie mnie traktował jak jednego wielkiego eksperymentu.Reszte pozostawiam temu najwyższemu.
Izka36
"Nie poddawaj się! przeważnie to ten ostatni klucz z pęku otwiera drzwi" -
Mam kochanego psiaka-owrczarka, ma już 5 lat. Szkoliłam go prawie 3 lata, zaczął edukacje od przedszkola. Jeżdzi ze mną wszędzie. Jak byłam w Gyncetrum na konsultacji to czekał w hotelu:).
W naszym związku nie obarczamy się winą. Jesteśmy równo zaangazowani. Gdyby on mógł podejśc do stymulacji lub zjadać tyle hormonów robiłby to. Czyta wszystko na amerykańskich stronach, jeździ zawsze i wszedzie ze mna/ i naszym psiakiem/.Nigdy nie myślałam żeby o innej osobie, jedyne co sobie zarzucam że tak długo zwlekałam, że nikt wcześniej nie powiedział mi o tym żeby sprawdzić rezerwe, że miałam inne priorytety....czy żałuje-nie wiem bo może gdybym interesowąła sie tym wcześniej nie przeżyłabym tego co przeżyłam...nie wiem. Mysle że takie problemy mogłam mieć mając 25 lat. Ale czasu nie cofnę. Mogę jedynie zebrać sie w sobie i działać ale tym razem żyjąc przy tym normalnie.Izka36
"Nie poddawaj się! przeważnie to ten ostatni klucz z pęku otwiera drzwi" -
Dzięki Kochane za ciepłe przyjęcie :*
Ja teraz zaczynam drugą serię stymulacji jeszcze w staraniach naturalnych. Jeszcze nie podchodzimy do IVF. Moja macica "żyje swoim życiem" i coś nie uśmiecha jej się ze mną współpracować. Na razie zajmuję się uregulowaniem immunologii - może po okiełznaniu tego tematu coś się zmieni i nie będę miała co chwilę takich niespodzianek. Chociaż mój obecnie trwający 2 dzień okres nie daje mi dużych nadziei - jest go tyle co kot napłakał... 28.07. jadę do kliniki podejrzeć jak tam wygląda, czy przypadkiem nie tworzą się znowu jakieś nierówności / przerosty. Nie mam stwierdzonej endometriozy. W wycinku hist-pat po histeroskopii stwierdzono przerosty złożone błony endometrialnej (to powoduje stany zapalne /w tym problemy z wysokimi NK/ = brak możliwości zagnieżdżenia). Dlatego też musiałam przejść leczenie hormonalne, żeby całkowicie złuszczyć to co było patologiczne, bo miałam ryzyko przekształcenia tych przerostów w stan nowotworowy.
No i dlatego też niestety muszę tak bardzo uważać na dawki leków, na to czy USG jest robione na dobrym sprzęcie (żeby wyłapać ewentualne cienie / nierówności). Teraz ten mięśniak to jest kolejny znak, że moja macica nie koniecznie jest w dobrej kondycji... IVF w tej chwili niestety nie jest dla mnie ratunkiem, nie mam pewności, że w tak kiepskich warunkach dojdzie do zagnieżdżenia. Czuję w kościach, że ta walka jeszcze trochę potrwa. Co prawda mam 30 lat - więc jeszcze parę lat czasu jest (AMH - ok). Ale czy dam rade psychicznie? Tego chyba żadna z nas nie wie
Wiecie? Ja też sobie zarzucam, że tak długo czekałam. Zaczęliśmy się starać pół roku po ślubie. Po łyżeczkowaniu zatrzymanej ciąży odczekałam przysłowiowy miesiąc i już nie bawiłam się w czekanie. Ale gdzieś w głowie kołacze - gdyby człowiek wiedział szybciej - zacząłby starania jeszcze przed ślubem. No właśnie - gdyby wiedział
2014.06. - start
2016.02.10 - 9tc Aniołek :*
JA: nied. tarczycy, hiperprolaktynemia, PAI-1 4G + Czynnik V R2 hetero, NK: 24%->8%, CD4/CD8: 2,90, AMH:3,5, ANA+, HSG - ok, Histeroskopia - usunięcie polipa, biopsja endo-ok, katiotypy-ok,
ON: fragmentacja 6%, HBA 78%
14.09.18 - 1x IUI (1 pęcherzyk)
11.10.18 - 2x IUI (3 pęcherzyki) - udało się! Mamy dwa Maluchy Została z nami Jedna Kruszyna :* Drugi Aniołku, patrz na nas z góry [*]
19.06.19 - Julia 2600g 54cm - nasz wyczekany Skarb! -
Dwa podejścia in vitro. Za każdym razem 10-12 oocytów, ale zarodki obumierały w trakcie rozwoju - już w 3,4 dniu. Teraz zmieniłam lekarza, klinikę, wszytko... lekko nie jest, bo znów pojawiła się nadzieja. Obawiam się, że znów może się nie udać. Ale w głębi duszy mam jakieś zaufanie do niego. Daje odczuć, że wie o czym mówi, że zna się na rzeczy, więc czekam na kolejną wizytę.
-
Zosia - kiedy zaczynacie procedurę? Przed chwilą czytałam, że od 3ciej doby uaktywnia sie genom plemnika, badaliście DNA plemników?
Oczywiście moja wiedza może być bardziej ofrabiczona w tym temacie... liczę,że ta nadzieja da Wam kopa do walki.
2014.06. - start
2016.02.10 - 9tc Aniołek :*
JA: nied. tarczycy, hiperprolaktynemia, PAI-1 4G + Czynnik V R2 hetero, NK: 24%->8%, CD4/CD8: 2,90, AMH:3,5, ANA+, HSG - ok, Histeroskopia - usunięcie polipa, biopsja endo-ok, katiotypy-ok,
ON: fragmentacja 6%, HBA 78%
14.09.18 - 1x IUI (1 pęcherzyk)
11.10.18 - 2x IUI (3 pęcherzyki) - udało się! Mamy dwa Maluchy Została z nami Jedna Kruszyna :* Drugi Aniołku, patrz na nas z góry [*]
19.06.19 - Julia 2600g 54cm - nasz wyczekany Skarb! -
e_mil_ka wrote:No wlasnie najgorsze jest to ze chcialoby sie zaczac od poczatku a nie mozna. Znam ten bol kiedy wiesz ze nic z tego a musisz przyjmowac leki.
Dostalam zielone swiatlo. Leki poszly w p... ale za to mialam dzisiaj od rana mocny bol z prawej strony, nawet zaczelam sie zastanawiac czy to nie wyrostek. Wole dmuchac na zimne i zapisalam sie do miejscowej ginki na wizyte na jutro. Mam nadzieje ze nic tam sie nie spierdzielilo
e_mil_ka lubi tę wiadomość
Ponad 4 lata walki...[***]....
"Przyjdzie taka chwila gdy stwierdzisz, że wszystko sie skończyło.
To właśnie będzie początek."
Louis L'Amour
6 stymulacji , 9 transferów, 14 zarodków , 2 cb , 1 poronienie i 1 kochany cud na ziemi 💞💞💞
4aa +embryoglue
7dpt - 4.91
11dpt - 36.94
14 dpt - 338
18 dpt - 1456
22dpt - pęcherzyk z ciałkiem żółtkowym
25 dpt 8610 prg 45
26 dpt pulsuje 💓
12+4 tc usg prenatalne OK 😁
Zły wynik pappy 😭 ryzyko ZD 1:62
14+3 tc usg bez zarzutu u docenta , będzie 🧑
19+4 II usg prenatalne bez zarzutu.
Krystianek waży ok 350g.💓💓💓 Boże miej w swej opiece mój CUD 🙏
-
Hej dziewczyny i ja się przywitam
My staramy się od 4 lat. Chyba wszystkie badania jakie trzeba było zrobić to zrobiliśmy i dalej nic. Za nami 2 inseminacje i 2 in vitro. Teraz zrobiliśmy sobie przerwę bo szkoda nam 3 zarodków, które jeszcze nam zostały.
Podejdziemy do następnej procedury gdzieś pod koniec roku.
Cała ta sytuacja na początku bardzo odbiła się naszym małżeństwie. Strasznie się załamałam tym że nie możemy mieć dzieci. Było bardzo źle, wzajemne oskarżanie się i tego typu rzeczy. Było bardzo blisko rozwodu, którego ja zażądałam. Mimo wszystko walczyliśmy o to małżeństwo. Trafiłam na terapię do psychologa do którego chodzę już 2 lata. Pani psycholog bardzo mi pomogła zmierzyć się z tym wszystkim. Z czasem odbudowaliśmy nasze małżeństwo i teraz jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek. Mąż nigdy nie miał problemu z in vitro w zadnym jego aspekcie. Przy drugim podejściu skorzystaliśmy z nasienia dawcy i doczekaliśmy się 4 zarodków. Zostały jeszcze 3 więc czekamy na dobry moment.
Trzymam kciuki za Was dziewczyny bo tylko my wiemy co naprawdę przechodzimy.35 lat
2 inseminacje
2 in vitro:
02.2017 crio transfer
04.2018 crio transfer -
migotka_83 wrote:Niezapominajka- rozumiem , ma to sens. Z tego co czytam to nam wrażenie że dr P myśli, a nie idzie wytartym schematem.
1 procedura, 6 transferów ( poronienie w 8tc- trisomia, 3 cb, 2 transfery z beta która nie wystartowala) + cp
O rany, ales sie nacierpialaStarania od 08.2015, endometrioza 3/4 st, 2 laparo, 3 hsg, 3 histero
8.03.2017 IVF ❄️❄️❄️nie przetrwaly rozmrozenia...
5.05.2017 ICSI 2.06.2017 crio 26.06.2017 crio
28.07.2017 ICSI 26.09.2017 crio [*] 8tc 14.02.2018 crio [*] 6tc
20.04.2018 ICSI brak mrozakow
22.03.2019 IMSI 13.07.2019 -
Jak już jestem to napiszę.
Poszło 8zarodków w 6 transferach i mamy z tego 3poronienia.
Nie jestem sfrustrowana, zdruzgotana, nieszczęśliwa, jestem zmęczona.
Ani razu nie pomyślałam, że z kimś innym niż narzeczony mogłabym być w ciąży.
On z doświadczenia (z byłą żoną też się starał) wie, że inna partnerka nie oznacza dziecka, bo jak widać spadł z deszczu pod rynnę
Jeśli mamy nie mieć dziecka to i tak chcemy być razem.
Psa mam (teraz mamy) od 12lat, w trakcie starań doszła kotka (2lata temu) i kolejne 5kotów rok temu (chciałabym być tak płodna - pierwsza randka i 5cioraczki ).
Mieliśmy (zawsze mam problem z określeniem co to właściwie jest, bo nie czuję, że "walczymy" czy "staramy się", więc będzie po prostu...) transferować zarodki do końca roku i odpuścić. P. nie jest gotowy i w razie "w" chce kolejną procedurę, a ja miałabym wyrzuty sumienia gdybym się nie zgodziła.
No i tak