Weteranki bez tabu...lata walki o marzenia
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny,
Nie leży w mojej naturze mieszanie się w sytuacji, gdzie nie jestem wywołana do odp, ale postanowiłam podzielić się z Wami moją historią. Posta kieruję do tych z Was, których wcześniej nie spotkałam na żadnym forum.
Nie poddawajcie się. Nie zamykajcie drzwi przed możliwościami, jakie postawią przed Wami być może lekarze. Spróbujcie metod alternatywnych, gdy inne zawiodą... mam 39 lat, za sobą 3 procedury z KD. Zdiagnozowany POF, z amh równym amh naszych babć. Szansa powodzenia Stymulacji na moich Kom wynosiła 2%, czyli była bliska 0. Ostatnią owulację miałam pewnie w wieku 18 lat. Zatem 3 procedury z KD, łącznie przetransferowanych 9 zarodków, z tego 1 ciąża, zakończona w 8t. Z immunologii-zawyżone cytokiny pro zapalne. Leczenie u prof. Wilczynskiego, później chwilę u Paśnika. 2 histeroskopie, laparoskopia (zrosty na jajniku wielkości paznokcia u palca wskazującego...) propozycja AZ. Pierwszy et nieudany, wówczas mój lekarz w Gamecie w Rzgowie odesłał mnie do Gamety w Gdyni by zmienić „otoczenie, klimat i ręce transferujące zarodek”. Czekałam na zarodek chwilę, do et pod kątem immunologii przygotował mnie prof. Wilczynski. To był 11 transferowany przeze mnie zarodek. I tak mając blisko 40 lat jestem w 30 tc i oczekuję narodzin córki. I to jest mój osobisty cud, moje spełniające się marzenie. Ani razu nie pomyślałam o tym, że nie nasze geny, że to adopcja zarodka. Jestem szczęśliwa, że mając za sobą cały ten koszmar dałam namówić się mojemu lekarzowi na tę alternatywę. Mój mąż, początkowo sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, jest dumny i szczęśliwy. Na narodziny tego dziecka cieszy się tak cała nasza rodzina jak i nasi przyjaciele, znajomi. Zostaniemy rodzicami na 12 rocznicę naszego ślubu, w związku z czym nawet nie wtajemniczeni w temat, rozumieją jak oczekiwane jest to dziecko. Dodam, że w przypadku AZ można sobie zażyczyć od kliniki zgodności grupy krwi dawców i oczywiście zgodność fenotypową. Napisałam Wam to, aby te z Was, które są już pod ścianą miały świadomość jeszcze jednych drzwi. To temat niełatwy, tak jak niełatwy jest temat KD. Ale w sytuacji gdy nie ma się nic, gdy chce się być rodzicem, to wszystko wydaje się być zwyczajnie-nieważne.
Powodzenia dla każdej z WasWiadomość wyedytowana przez autora: 27 lipca 2018, 13:03
sylwia80, hipisiątko, Evi38, Kadetka, Klara Wysocka, Yoselyn82, karolcia35, klamka, Lukrecja, sylvuś, e_mil_ka, kinga27.30, edloteh, tolerancyjna, gosia81 lubią tę wiadomość
-
Cześć ponownie!
Ten wątek skupia chyba wszystkie najbardziej zagorzałe w bojach Dziewczyny, więc liczę, że pochylicie się nad moimi rozterkami służąc opinią i radą, za co z góry dziękuję.
Jesteśmy po pierwszej wizycie we wrocławskim Invimedzie u dra Gizlera, po zmianie lekarza (wcześniej byliśmy u dr Wickiewicz, no, ale jakoś nie było chemii). We wrześniu uaktualniamy badania i zgłaszamy się z nimi w 20-25 dc na monit, by ustalić protokół i inne. Ale o co chodzi: poprzedni lekarz uważał, iż suma moich mniejszych dolegliwości (IO, wysoka prl, niedoczynność, trombofilia) skutkuje powstaniem jednego dużego problemu - niemożności zajścia w ciążę. Obecny lekarz uważa, że ww. nie mają nic do samego zapłodnienia, a do utrzymania ciąży. Mając jednak na uwadze, iż w ciąży nigdy nie byłam, trochę się miotam.
Pytałam lekarza, co zatem możemy zrobić, by zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia IVF. Stwierdził, że na tym etapie nic, wszystko okaże się na etapie komórkowym. Boję się jednak, że coś istotnego przeoczyliśmy, że podejdziemy do IVF, które z góry zostało skazane na niepowodzenie, a niestety, nie mamy tyle pieniędzy, by próbować co chwilę.
Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do immunologii, może dlatego, że mam niewielką wiedzę w tym przedmiocie, może dlatego, że za bardzo przytłacza mnie ona, ale podczytuję o drach Paśnikach, komórkach NK, KIRach i innych i zaczynam mieć wątpliwości, nie wiem, czy słusznie.
Chciałabym podejść planowo do IVF w październiku, bez analizowania wszystkiego, ale z drugiej strony, sama nie wiem, boje się.
Co uważacie?
Każda subiektywna opinia mile widziana.IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę -
Cześć Klara, ja nie jestem jakaś super doświadczona, ale jesteśmy na podobnym etapie więc postanowiłam CI odpowiedzieć co my zdecydowaliśmy. Leczymy się we wrocławskim invimedzie u dr Żórawskiego, aktualnie jesteśmy po czwartej IUI, trzecia skończyła się ciążą biochemiczną. Jeśli się nie uda to tak jak Wy w październiku podchodzimy do in vitro. W międzyczasie będziemy powtarzać badania, które stracą ważność, Zrobiliśmy już też kariotypy, dziś przyszedł wynik, są prawidłowe. Ja mam IO i dwie choroby autoimmunologiczne tj. Hashimoto i bielactwo, dodatkowo mamy problem z ilością i morfologią nasienia, ale tragedii nie ma. Zastanawiałam się długo czy ruszać przed pierwszą procedurą immunologię i zdecydowałam, że jest to tak głęboki i skomplikowany temat, że podejmę go dopiero po w pełni nieudanym IVF. Jeśli hipotetyczny problem z immunologią nie jest duży to wydaje mi się, że przepisany steryd powinien pomóc. A jeśli problem jest duży to leczenie jest długie, skomplikowane i kosztowne i nie daje gwarancji sukcesu, dlatego te pieniądze, które mamy obecnie odłożone chcemy przeznaczyć na podejście do In vitro z nadzieją na sukces. Jedynym badaniem dodatkowym jakie zrobię przed to histeroskopia, bo nigdy nie miałam jej wykonywanej i chcę się upewnić, że nie ma w środku żadnych przeszkód w zagnieżdżaniu. Wzięłam już skierowanie i jak wynik IUI będzie negatywny to będę szukać miejsca na badanie. W drugiej połowie września jedziemy nad urlop, przed urlopem pójdziemy na wizytę z badaniami żeby dr nas zakwalifikował i rozpisał leki i w październiku startujemy.
Klara Wysocka lubi tę wiadomość
-
Ja się na tym wątku jeszcze nie witałam, więc nadrabiam zaległości
Niestety same znajome twarze, ale z drugiej strony już przynajmniej wiemy, że nie "musi" się udać i nie koniecznie "będzie dobrze".
Klara niestety z doświadczenia wiem, iż pomimo dobrych zarodków ciąży może nie być.
Jesteśmy przypadkiem o tyle beznadziejnym, że podchodząc do procedury wyniki mieśmy książkowe ja miałam idealne owulacje, M poza niskimi przeciwciałami przeciwplemnikowymi w nasieniu też idealne. Po 4 IUI zapadła decyzja o IVF.
Mieliśmy 4 zarodki, 4.1.1, 4.1.2, 3.1.2 i 2 i niestety poza pierwszym transferem nic się nie zadziało. Po pierwszy crio była CB i tyle. Dlaczego ?? Nikt nie wie...
Po całej procedurze usłyszeliśmy, że trzeba zrobić kolejną i badaniem genetycznym zarodków i wtedy dopiero będziemy mogli mówić o jakiś problemach bo do tej pory nie było wiadomo czy transferowane zarodki były prawidłowe.
Pierwsze nasze działanie po nieudanej procedurze (styczeń 2018) to były konsultacje u dr Sachy w Krakowie (immunolog i hematolog), który przejrzał moje wyniki (NK, KIR i inne) i stwierdził, iż jedynym "ratunkiem" są szczepienia. Zlecił też cały szereg badań w kierunku problemów z krzepliwością. Powiedział mi iż mutacje MTHFR nie mają żadnego znaczenia przy zachodzeniu w ciążę, a już napewno nie są wskazaniem do acardu i heparyny w ciąży. Bez przekonania wyszliśmy z gabinetu i narazie tam nie wróciliśmy.
Zrobiliśmy kariotypy i w prawidłowymi wynikami pojechaliśmy do Paśnika (kwiecień 2018) mając nadzieję, że dr zaproponuje jakieś inne leczenie niż szczepienia, ale niestety tak się nie stało. Dostałam zalecenie 3 cyklów starań naturalnych z encortonem a jak się nie uda to szczepienia...
Po wizycie u Paśnika ustaliłam z moją Gin sprzed kliniki, że zrobimy diagnostyczną laparoskopię z histeroskopią, żeby wykluczyć ginekologiczne problemy.
Końcem maja przypadkiem trafiłam do endokrynolog i jakie było moje zdziwienie gdy pomimo prawidłowych wyników badań zdiagnozowała mi niedoczynność tarczycy, guzka na tarczycy, IO i wyrzuty prolaktyny...
Powiedział, że jeśli nie ogarnę problemów endokrynologicznych to mam marne szanse na ciążę... W pierwszej kolejności kazała mi zrzucić nadwagę i doprowadzić insulinę do poziomu poniżej 10. Steryd i szczepienia mam narazie zostawić.
Teraz jestem po laparo na lekach od endokrynolog i czekam, ale nie mam wiary w to że się uda....
Jak się okazuje mamy zdiagnozowane takie same "problemy", które u mnie nie były przeszkodą do uzyskania dobrych jakościowo zarodków, jednak same zarodki nie gwarantują ciąży.
Ja na Twoim miejscu wyprostowałabym najpierw niedoczynność, IO i prolaktynę i dopiero wtedy podeszła do procedury. Bo w przypadku świeżego transferu nie będziesz miała czasu na ich wyprostowanie.
Pierwszy transfer można zrobić bez żadnych dodatkowych badań z immunologi a później trzeba by się zastanowić czy nie szkoda zarodków...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 sierpnia 2018, 12:21
Klara Wysocka lubi tę wiadomość
-
Lolka, fakt, jesteśmy na bardzo podobnym etapie
No właśnie, z doświadczenia innych Dziewczyn widzę, że temat immunologii jest tak bardzo obszerny i niepewny, że nie wiem, czy na siłę nie szukam sobie problemów. Jak chociażby szczepienia, o których wspomniała wyżej Lipcówka: raz czytam, że zalecane i super efekty; drugi, że naciągane i nie dają gwarancji, a tak naprawdę nie udowodniono ich skuteczności. Oszaleć w tym wszystkim idzie.
Lipcówka, ja mam niedoczynność, insulinę, prolaktynę i inne hormony uregulowane od trzech lat (wyniki co dwa miesiące robię, usg tarczycy i piersi raz na pół roku i raz w roku rezonans przysadki) - pod względem endokrynologicznym, diabetologicznym i ginekologicznym teoretycznie wszystko super. Mam też zalecenia od hematologa na wypadek ciąży, na wypadek starań oraz pod kontrolą kwas foliowy, b6, b12, żelazo, ferrytynę, d-dimery, homocysteinę (rozmawiałyśmy o tym na wątku mthfr).
Nie wiem tylko czy mogę coś jeszcze realnego (bez panikowania) zrobić. Lekarz wspomniał, iż na etapie komórkowym się wszystko wyjaśni, zrozumiałam przez to, iż po stymulacji zobaczymy, jak rosną komórki, dzielą się, czy w ogóle uzyskamy zarodki.
Z jednej strony wiem, że powinniśmy podejść i spróbować, przekonać się, ale z tyłu głowy siedzą te wszystkie informacje z forum i ta obawa przed porażką.IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę -
Klara Wysocka wrote:I jeden i drugi lekarz był zadowolony, nawet nie zalecali suplementacji (badanie było rozszerzone o MSOME6600 oraz HBA).
No to jak całą resztę masz ogarnietą to ja bym spróbowała teraz bez większych badań przynajmniej jeden transfer. Zobaczycie ile i jakie zarodki będziecie mieć i później zdecydujecie co dalej.
Może będziesz w gronie tych szczęściar, którym się udaje za pierwszym razem - oczywiście Ci tego życzęWiadomość wyedytowana przez autora: 3 sierpnia 2018, 14:34
Klara Wysocka, Lolka30 lubią tę wiadomość
-
lipcowka86 wrote:No to jak całą resztę masz ogarnietą to ja bym spróbowała teraz bez większych badań przynajmniej jeden transfer. Zobaczycie ile i jakie zarodki będziecie mieć i później zdecydujecie co dalej.
Może będziesz w gronie tych szczęściar, którym się udaje za pierwszym razem - oczywiście Ci tego życzę
Dzięki
Najprawdopodobniej tak właśnie zrobimy. Tym bardziej, że mój M wierzy w sukces i nie chce kombinować. Może to jest właśnie mój czas.
Udanego weekendu!lipcowka86 lubi tę wiadomość
IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę -
Klara Wysocka wrote:Lolka, fakt, jesteśmy na bardzo podobnym etapie
No właśnie, z doświadczenia innych Dziewczyn widzę, że temat immunologii jest tak bardzo obszerny i niepewny, że nie wiem, czy na siłę nie szukam sobie problemów. Jak chociażby szczepienia, o których wspomniała wyżej Lipcówka: raz czytam, że zalecane i super efekty; drugi, że naciągane i nie dają gwarancji, a tak naprawdę nie udowodniono ich skuteczności. Oszaleć w tym wszystkim idzie.
Lipcówka, ja mam niedoczynność, insulinę, prolaktynę i inne hormony uregulowane od trzech lat (wyniki co dwa miesiące robię, usg tarczycy i piersi raz na pół roku i raz w roku rezonans przysadki) - pod względem endokrynologicznym, diabetologicznym i ginekologicznym teoretycznie wszystko super. Mam też zalecenia od hematologa na wypadek ciąży, na wypadek starań oraz pod kontrolą kwas foliowy, b6, b12, żelazo, ferrytynę, d-dimery, homocysteinę (rozmawiałyśmy o tym na wątku mthfr).
Nie wiem tylko czy mogę coś jeszcze realnego (bez panikowania) zrobić. Lekarz wspomniał, iż na etapie komórkowym się wszystko wyjaśni, zrozumiałam przez to, iż po stymulacji zobaczymy, jak rosną komórki, dzielą się, czy w ogóle uzyskamy zarodki.
Z jednej strony wiem, że powinniśmy podejść i spróbować, przekonać się, ale z tyłu głowy siedzą te wszystkie informacje z forum i ta obawa przed porażką.Polly_love, Klara Wysocka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMądry post. Lekarzem nie jestem ale uważam, że intralipid, który sama stosowałam działa tyle co wypicie szklanki wody. Co do szczepień, nigdy bym się w to nie bawiła. Do tego stopnia, że spośród całej immunologii, odmówiłam oznaczenia allo mrl. Dziwi mnie fakt, że w Polsce, wzorem Zachodu, nie są jeszcze zakazane.
Co do IO- sama mam. Zaszłam w ciążę biorąc Glucophage, odstawiłam w okolicy 12 tc.
Na pewno warto jest trochę schudnąć, ogarnąć tarczycę i ogólnie zadbać o siebie. Im mniej lekow, wlewów i innych zbytków (mam na myśli naprawdę zbyteczne suplementy) tym lepiej. Lepsze jest wrogiem dobrego, pamiętajcie.
Z immunologów polecam prof. Wilczynskiego
PowodzeniaKlara Wysocka lubi tę wiadomość
-
Polly_love wrote:Mądry post. Lekarzem nie jestem ale uważam, że intralipid, który sama stosowałam działa tyle co wypicie szklanki wody. Co do szczepień, nigdy bym się w to nie bawiła. Do tego stopnia, że spośród całej immunologii, odmówiłam oznaczenia allo mrl. Dziwi mnie fakt, że w Polsce, wzorem Zachodu, nie są jeszcze zakazane.
Co do IO- sama mam. Zaszłam w ciążę biorąc Glucophage, odstawiłam w okolicy 12 tc.
Na pewno warto jest trochę schudnąć, ogarnąć tarczycę i ogólnie zadbać o siebie. Im mniej lekow, wlewów i innych zbytków (mam na myśli naprawdę zbyteczne suplementy) tym lepiej. Lepsze jest wrogiem dobrego, pamiętajcie.
Z immunologów polecam prof. Wilczynskiego
Powodzeniasylwia80 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Polly_love wrote:W sensie?
-
nick nieaktualny
-
Polly_love wrote:Widzieli. Widział Paśnik po 3 nieudanym et na Calcorcie. Powiedział, że test lct i allo. Nie wykonałam, bo wiedziałam, że sie nie zaszczepię.
-
Bella, a czy Ty mogłabyś wyrazić swoje zdanie?
Cenię sobie opinie ludzi bardziej doświadczonych i nie ukrywam, że dzięki lipcowce i lolce jestem bardziej pewna swojego, ale zawsze mogę zapoznać się ze zdaniem kolejnej osoby.IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę -
Klara Wysocka wrote:Bella, a czy Ty mogłabyś wyrazić swoje zdanie?
Cenię sobie opinie ludzi bardziej doświadczonych i nie ukrywam, że dzięki lipcowce i lolce jestem bardziej pewna swojego, ale zawsze mogę zapoznać się ze zdaniem kolejnej osoby.
Dorobilabym frag. DNA plemnika.Klara Wysocka lubi tę wiadomość
-
Weteranka chyba nie jestem. Staralismy sie o dziecko 4 lata. 5 zarodków i jedna cb. Po szczepieniach u dr Pasnika mamy córke. Zrobiła się straszna nagonka na szczepienia...dla mnie to była.ostatnia.szansa gdyż wszysykie inne badania wychodziły u nas idelnie. Ivf to niestety loteria i cholera wie co u nas zaskoczyło...intralipid szczepienia szczesxie cud...nigdy sie tego nie dowiem.
niezapominajka2017 lubi tę wiadomość
Starania od 2013r.
2015r. - 2x IUI hsg, histeroskopia
2 maja 2016r. IVF ciąża biochemiczna
12 lipca 2016r. CRIO
12 sierpnia 2016r. CRIO kariotypy ok
3 stycznia 2017r. szczepienia, intralipid i transfer ❤
02.09.17r. urodziła się Tosia ❤
15.10.18r. Aniołek 21.07.19r. urodził się Franio❤ -
natty85 wrote:Ivf to niestety loteria i cholera wie co u nas zaskoczyło...intralipid szczepienia szczesxie cud...nigdy sie tego nie dowiem.
Prawdopodobnie zwykła statystyka.
5 x ICSI + 7 x FET = 19 zarodkow, 2 x poronienie @10tyg & @8tyg (T22), 1 x cb
1 x naturalna cb
Szczęśliwy finał - Emilia 19/7/2019