Wygrałyśmy z PCOS!
-
WIADOMOŚĆ
-
janika: usg i badania hormonalne, które zleci gin. podaj i maila,to prześlę
My po szczepieniu na pneumokoki, u nas ok. nawet po szczepieniu bardzo fajna dzis. Lubi psa i kota szalenie ostatnio. Piszczy do nich i sie smieje. i lubi ksiazeczki. Wystarczy jak sie powie "'MALY MIŚ" i juz sie smieje z: i klawiature tez llubikami1, gosia81, liloe lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny.
Mam do Was pytanko- czy któraś z Was jest z okolic Wrocławia?
Szukam gina, który się mną w końcu zainteresuje Póki co od 10 mcy odwiedziłam 5 lekarzy i żaden nie wziął sprawy w swoje ręce. Często na forum czytam, że któraś z Was w końcu trafiła na dobrego lekarza, ale nie wiadomo jaki to lekarz ...
Ja nie mam potwierdzonego PCOS. Cykl rozregulował mi się w październiku, tzn. zaczęły się bezowulacyjne i długie ... Pojawiło się po kilkanaście pęcherzyków na każdym z jajników (ale same jajniki nie są powiększone). Pęcherzyki do 6mm.
Prolaktynę mam niziutką więc nie blokuje owu. Robię wiele badań na własną rękę. Wydaje mi się, że nie mam PCOS tylko mójemu organizmowi zaczęło brakować estogenów. Żaden gin nie wpadł na pomysł żeby mnie stymulować i żeby w ogóle zrobić mi jakieś dodatkowe badania. Mam już dość sprawdzania kolejnego lekarza
Proszę, pomożcie !!! -
nick nieaktualnyDzięki za miłe słowa i kciuki potrzymajcie trochę dłużej, do 23 marca - wtedy mam planowany wstępnie termin CC.
Alicja postanowiła zrobić niespodziankę i po raz kolejny ułożyła się pupą w dół. Waży 2672g, więc szanse na ponownego fikołka nie są zbyt wielkie. Ja już się nawet nie upieram przy SN, bo waga słuszna, ja drobna i wąska w biodrach, boję się SN przy wadze ponad 4kg, szczególnie, że u nas ZZO nie uświadczysz. Wolałabym uniknąć scenariusza Sebzy - długiej męczarni z SN zakończonej CC. Czas pokaże jak to wyjdzie. Póki co wegetuję sobie na relanium i no-spa max, żeby się wcześniej samo nie rozkręciło
Miałyście skurcze łydek w ciąży? Bo ja zaczynam miewać, mimo że biorę Asparginian Extra 3x1 i wit prenatalnych jest trochę tego magnezu.
Sebza jak walka z kolkami? Słyszałam od położnej, że czasem Biogaia pomaga.
Kasjja Ty szczepiłasz skojarzonymi?kasjja, kami1, HANA lubią tę wiadomość
-
Tak skojarzonymi, a na pneumokoki dopiero teraz, bo mniej dawek. Ja się bałam sn i mogłam wybrać CC zaplanowane przy takich mięśniakach, ale zdecydowałam się sn i się z tego bardzo cieszę. Obawiałam się, że będzie bardzo ciężko, udało się łatwo. Ale u mnie było dostępne zzo i trochę mi dało odpocząć w samej końcówce (ostanie 40 min). Ale jak masz ułożenie pośladkowe, to pewnie rzeczywiście mogłoby być trudno. Kciuki Wytrzymajcie choć z miesiąc
-
Kolki lepiej, ale kur.. kryzys laktacyjny mnie dopadł. Mleka jest mniej, cycki miękkie. Młody się denerwuje, że krótko leci. Zaczęłam w nocy ściągać po karmieniu laktatorem tą metodą 7-5-3.
Któraś miała i udało jej się wrócić do normalnego karmienia? -
Sebza, dopiero co Chaneli przesłałam przepisane z poradnika medeli:
"kryzys laktacyjny -niedobór pokarmu
Pojawia się zazwyczaj w kilka dni po porodzie, między 3 a 6 tyg i w 3 i 6 miesiącu. Piersi są miękkie, pokarm nie wycieka, a dziecko po odstawieniu od piersi wydaje się głodne.
Wystarczy przez kilka dni przystawiać dziecko częściej do piersi i dodatkowo odciagać pokarm, aby wszystko wróciło do normy.
W takich wypadkach mówimy o odciaganiu pobudzającym, prowadzonym na opróżnionej przez dziecko piersi, które trwa kilka minut bez względu na to czy pokarm leci czy nie. Dla dobrego pobudzenia lakatacji wystarczy wprowadzic 4 takie odciągania (około 10-cio minutowe) po dwa na każdą pierś na dobę od razu po kp."
Od siebie dodaję:
Zawsze najpierw kp przed podaniem pokarmu odciągniętego (jeśli by była taka potrzba).
Może jednak odciągnij parę razy w dzień, a nie w nocy. Dla laktacji bardzo ważne jest to, żebyś było wypoczęta i wyspana, lepiej nie odciągaj po nocy, jeśli zamiast tego możesz w dzień (albo może te 10min w nocy wystarczy). Smoczek calma medeli nie powinien zaburzyć odruchu ssania (jeśli byłby potrzebny). Przede wszystkim częściej przystawiaj, jak do tej pory wszystko było ok, to kilka dni i powinno być ok. Moim koleżankom takie kryzysy się zdarzały, ale nie zaburzyły kp. PowodzeniaWiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2015, 12:23
sebza, Chanela, HANA lubią tę wiadomość
-
A i jeszcze moja koleżanka położna laktacyjna bardzo polecała kozieradkę na zwiększenie laktacji. Można kupić w tabletkach jest parę firm, które produkują to, i brać w maksymalnych dawkach, aż pot zacznie słodko pachnieć. Ja nie używałam w końcu, ale podobno bardzo skuteczne, nawet zamiast laktatora.
sebza, HANA lubią tę wiadomość
-
Popatrzę co tu jest dostępne. Jutro wizyta w poradni laktacyjnej, może coś doradzą.Mam nadzieję,że uda mi się wrócić do poprzedniego stanu rzeczy, bo miałam tyle mleka, że w życiu się nie spodziewałam,że może mnie dopaść kryzys.
No ale widać kolki zebrały swoje żniwo..
Dzięki CI Kasjja, złota kobieto!!kasjja lubi tę wiadomość
-
sebza i jak tam wizyta? Jak sobie radzisz. Ja czekam właśnie na tą butelkę medeli calma. U nas właśnie jest różnie, raz Mała je chętnie innym razem marudzi. I właśnie siedzę często na laktatorze. Z mlekiem u nas różnie. Raz jest więcej, raz mniej.Przez to dokarmiam mm. Ale po cichu liczę że dzięki tej butelce łatwiej będzie nam coś rozkręcić. Bo jak do tej pory max odciągam 100ml a przecież moje dziecko już potrzebuje więcej. Przez to w nocy spałam po 2 godziny bo zdarzało się że przystawiałam małą praktycznie co pół godziny bo była głodna. W końcu się poddałam i podałam jednorazowo porcję mm i mogłyśmy pospać te 3 godzinki.
Co do odciągania metodą 753 zauważyłam że faktycznie mi pomogła. Tylko mam wrażenie że teraz stoję w miejscu, no ale jak moje dziecko w dzień pośpi te 2 godziny po moim mleku to raczej się najada.
Do tego byliśmy u lekarza, Weronika po 3 tygodniach i 3 dniach życia waży 3600, czyli mniej więcej przybiera ponad 200 gram na tydzień.kasjja lubi tę wiadomość
-
Chanela, bardzo ładnie przybiera, gratulacje A ile średnio w tym czasie dawałaś mm dziennie? Z tego, co mi pisałaś, to bardzo malutko. Najada się z piersi, najada!
Nie licz odciągniętego w ml, zwłaszcza, że odciągasz po kp i już Weronika jadła. Dzieci mieszankowe jedzą 6 razy dziennie, a przy kp 8 razy i więcej, więc porcje podawane dla dziecka karmionego mieszanką mają się nijak do kp, zresztą przy kp bardzo różnie dziecko je, a laktator słabiej ciągnie niż dziecko. 100 ml odciągnęłaś już jakiś czas temu, to ładny wynik. Jak taka ładna waga i ilości mm były malutkie, to chyba wcale nie masz za mało mleka. Ale jak je co pół godz i padasz, a ona przyzwyczajona do mm, to czasem możesz się wspomóc. Dobrej nockiNina lubi tę wiadomość
-
Chanela - śliczna kruszynka! jeszcze raz gratuluję i popieram zdanie Kasjji - nie przekładaj ilości mm na to co może mała wypić z piersi, ja próbowałam liczyć ile razy dziennie przystawiam Małego do piersi, ale traciłam rachubę przy kilkunastu razach - a bo to czkawka, a bo to chce mu się tylko pić, a bo chce się przytulic i dwa razy cmoknąć. raz je kilka minut, czasem kwadrans, więc trudno się zorientować ile on może właściwie zjeść.
Sebza - też miałam taki spadek w produkcji mleka, ale nie stresuj się, tylko jak najczęściej przystawiaj dziecko - ono stymuluje produkcje bardziej niż laktator i nakręcaj laktacje na dzień, bo inaczej organizm zapamięta że zapotrzebowanie jest na noc i będziesz spała z pełnymi piersiami (czego ja nie cierpię, bo mam wszystko mokre i nie ma jak wygodnie się położyć).
Coś musi w tym być, że przy KP bardzo ważne jest dobre nastawienie i umiejętność ssania u dziecka. Dla mnie osobiście (nie wiem jak u innych kobiet, więc się nie silę na uogólnienie) karmienie to w dużej mierze sprawa psychiki - "jest w głowie" po stronie matki. Obydwa razy byłam pozytywnie nastawiona po prostu i odpukać dobrze idzie, choć dieta bezmleczna mnie wykańcza i nie wiem jak długo pociągnę, bo planowałam rok, a tu już nie mogę się doczekać tych magicznych 6 miesięcy... No cóż, trzeba się w sobie zaciąć i walczyć każdego dnia.
Miś ładnie się rozwija - zaczyna sięgać po zabawki, jest ruchliwy, śmieje się już na głos, gdy łaskoczę go pod paszkami, zawodzi śmiesznie na głos, woła nas: "oje uuu" i dużo guga po swojemu - bardzo kontaktowy chłopczyk. Niestety znów go obsypało czerwonymi krostkami, bo złamałam raz dietę i zjadłam dwa kasztanki plus plasterek żółtego sera, więc tone w wyrzutach sumienia
A starszak zaczął samodzielnie pisać. Dziś zostawił mi wskazówkę na gazecie: zadzwoń do banku Ha - to jak skok w nadprzestrzeń!
Pozdrawiam was!
PS. Jeszcze nie znam terminu egzaminu - Dziekani się nie mogą dogadać jakośWiadomość wyedytowana przez autora: 22 lutego 2015, 23:46
kasjja, Chanela, Nina, HANA lubią tę wiadomość
-
Gosia masz rację z tym dobrym nastawieniemm, ale.. to tak jak przy staraniach. Dziewczyny, które dwa razy zaszły w ciążę w miesiąc, dwa mogłby napisać, 2 razy dobrze się nastawiłam i się udało od razu, dobre nastawienie ważne. Mają rację? No mają. Czy do końca? No nie, bo dobre nastawienie ważne, ale przy pewnych komplikacjach nie wystarcza. Tak samo z karmieniem piersią. Czy takie teksty mogą zaboleć? No sama wiesz. Syty głodnego nie zrozumie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego 2015, 08:20
-
Kasjja - dlatego napisałam, że piszę o sobie - nie uogólniam, bo mogę pisac tylko o sobie. Nie chciałam nikogo wkurzyć, ani zasmucić. Chciałam tylko napisać co mi pomogło. Sama takie rady słyszałam zanim zostałam mamą i nie obrażałam się na te wskazówki, tylko jak mantrę powtarzałam sobie: będzie dobrze, będzie dobrze,a jak nie było dobrze, to powtarzałam sobie: nic to, będzie lepiej...
-
Gosia nie obrażam się, wskazówka cenna. Chciałam jeszcze coś dopisać do wiadomości, czy wyedytować, ale nie zdążyłam, nie chciałam, żebyś zrozumiała, że się obrażam
To prawda, co piszesz i wiem, ze nie chcialas nikogo zasmucic. Jak widze takie wiadomosci, to zawsze mam takie uklucie: a mi sie nie udalo. A mialam pozytywne podejscie. W szpitalu poloznym powiedzialam, ze jestem dobrej mysli i ze bedzie ok i nie sadze ze laktator bedzie potrzebny. Potem jak sie okazalo, ze po tyg waga spada nadal, nadal pozytywne podejscie:czeste przystawianie753, femaltiker, karmi, mąż przytula, po 2 dniach z usmiechem i nadzieja na wazenie, ktore nam wyznaczyli: waga jeszcze spadla. Ok, walczymy, mamy pozytywne nastawienie i nadzieje. Nie wychodze z mala z lozka, caly czas karmie, tez laktator, minimalnie mm: waga dalej spada, a mamy 2tyg po ur. Tu juz musi wejsc do gry powazne dokarmienie i laktator. Moze i bym rozkreila laktacje, bylo, ze malo mm, i duzo kp i waga ladna, ale dziecko wolalo czesto butle, walczylismy, ale bardziej sie nie dalo.
Gosia, ja wiem, ze Ty o sobie, tylko ja przewrazliwiona jeszcze trosszke i tez pisze, zebyscie wiedzialy i znaly to od tej strony. Ze nie zawsze sie da. Podziwiam osoby ktore tez musialy rozkrecac laktACJE i im sie udalo. Tylko mialam za duzo do czynienia z osobami, kolezankami, ktore mi mowily, czemu nie tylko kp, musisz miec pozytywne podejcie, uwierzyc, probowac. OK. Wiem, ze mialam pozytywne podejscie i robilam, co moglam, nie ma co sie obrazac na takie teksty. Ale one bolą. Bo karmienie, jak macierzynstwo, jest wazne dla kobiet i jesli sie chce karmic piersia, a nie moze to to jest smutne i tacy doradcy nie pomagaja.
Jak tam pamietam, że przy staraniach rozne rady mogly niechcacy zrobic przykrosc, swoje sie wie, mysli pozytywnie, ale jednak uklucie jest.
W szpitalu bylam na sali z dziewczynami po ciezkich porodach, ich dzieci nie chcialy lapac piersi, one zmordowane, nie chcialy walczyc o kp, mowily ze nic nie ma, ze dzecko glodne, chca mm, a ja wyluzowana karmilam Marie, cieszylam sie, ze u nas ok, wydawalo sie ze wszystko w porzadku. Hmm, moze patrzylam na te dziewczyny z góry? Jakby mi się udalo, to też bym myślała, że dobre nastawienie i do przodu.
Przepraszam, tak dlugo pisze, a i tak mam wrażenie, że nie napisałam wszystkiego Postaram się więcej nie nadwrażliwić o kp
Trzymam kciuki, żebys wytrwała do pół roku, może Michałkowi alergia na nabiał minie. Odliczanie czasu dużo daje, ja odliczałam do 3 i 6 miesięcy, jest łatwiej. Odliczaj do 6, a pewnie pokarmisz ca najmniej rok Ja teraz jeszcze karmię 3x na dobę,na noc, w nocy i po nocy, co jak na nasze warunki uważam za sukces duży Że bez laktatora jest laktacja i karmimy już miesiąc i tydzień powyżej normy dla karmienia mieszanegoliloe lubi tę wiadomość
-
Kasjja - ja rozumiem emocjonalny odbiór wpisów o KP, bo nigdy niczego nikomu nie zazdrościłam, prócz normalnych sterczących sutków innym kobietom na sali poporodowej Położne widząc moje marne fizyczne wyposażenie położyły na mnie kreskę - nikt nie chciał mi pomóc w nauce przystawiania pierworodnego do piersi - po co, jak dziecko nie ma za co złapać? Ale miałam to w nosie w jakimś ogólniejszym sensie, choć też płakałam przy trudnych początkach i właśnie wtedy pomogło mi to pozytywne nastawienie, że natura zrobiła mnie w bambuko i trudno, ja i tak spróbuję. Przy czym dodam, że podziwiam wszystkie matki, które orientują się w karmieniu mieszanym - dla mnie to skomplikowane i wymagające dużo więcej zachodu, energii, samodyscypliny i zorganizowania.
kasjja lubi tę wiadomość
-
U mnie jest dramat.. Jakieś zapalenie po zastoju... Nie wiem jak można mieć zastój pokarmu w momencie kiedy obserwuje się jego zanikanie, no ale widać ja potrafię nawet takie paradoksy w sobie połączyć.
Niech mi ktoś wymieni głowę, jeśli kp jest zależne od niej.
Miałam rzekę mleka - nawet przez myśl mi nie przeszło,że mogę nie móc karmić. Byłam przekonana,ze będziemy się długo karmić, a problem to raczej będzie z odstawieniem.. Tymczasem od środy coraz mniej pokarmu z dnia na dzień. teraz mi pani z poradni laktacyjnej mówi, że pewnie przez gorączkę mam wrażenie, że jest mniej, no ale kurna, to zapalenie mam od niedzieli, a ilość pokarmu malała od środy.
Dzisiaj już mam po prostu głodne dziecko, więc mm musiało pójść w ruch.
Jestem załamana...