Wygrałyśmy z PCOS!
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyKochane melduje sie dalej w dwupaku. Dzis bylam w szpitalu gdzie 3 godziny czekalam na 5 min wizyte, oczywiscie nikt zadnych szyjek nie sprawdza, zadnego ktg tylko szybki skan, Klusek ma juz 3500 gram co mi juz nie jest do smiechu bo zadnych objawow porodu nie mam, wiec pewnie przechodze a majac 156 wzrostu nie mam ochoty na porod 4 kilowego dziecka. Za tydzien kolejna wizyta moze nie bedzie tak zle. A co u Was ? jakies nowosci ?
-
Hej. I ja nadal w dwupaku. Wypuścili nas wreszcie z synkiem ze szpitala. Nie wiadomo co mu było,bp nie wyhodowali nic na próbkach krwi, kału, moczu, wymazów z gardła itp., ale był NIESTETY HARDCOROWY STRES. byłam przekonana, że nie dam rady - że zacznę rodzic w tym okropnym szpitalu, a Mały nie zdąży wyzdrowieć, a przy dziecku w tym wieku trzeba być non stop. W nocy z soboty na niedzielę po serii bolesnych skurczy, zadzwoniłam do znajomej położnej, która akurat miała dyżur w tym szpitalu i ona mnie zbadała wieszcząc, że do rana urodzę... (na wszelki wypadek zamówiłam ją na kontrakt do porodu, gdybym jednak nie mogła jechać do szpitala w Roztoce, ale dziś już odwołałam ta "rezerwację").
Boże, to była najgorsza noc. Wiecie, spanie na tym samym łóżku z chorym dzieckiem, szpitalny rwetes, który nigdy nie milknie i moje cholerne skurcze. Ale minęły po serii pryszniców, no-spie i magnezie. Zeszłam rano oddział ginekologiczny, a tam te chamy nie chciały mi nawet zrobić ktg, bo nie miałam skierowania!!!
Stwierdziłam, że nie to nie - ich nastawienie do mnie utwierdziło mnie w przekonaniu (mówili ze mną jakbym była dosłownie gównem w trawie), że choćby nie wiem co, nie zostanę do porodu w tym szpitalu, tylko ucieknę stamtąd.
Bogu dzięki Mały wyszedł z choroby (to też mega ciężkie przeżycie dla mnie - obyście nie musiały być nigdy z dzieckiem w szpitalu) i nie musiałam doprowadzać do ekstremum. W poniedziałek z Małym została moja mama a ja pojechałam na KTG do Roztoki - tam bez żadnego czekania i formalności zrobili mi zapis - brak poważnych skurczy, następne ktg w poniedziałek 3.11 wcześnie rano.
Ta wizyta w tym przyjaznym szpitalu uspokoiła mnie i tak już trwam od poniedziałku w lepszym nastroju. Dziś wróciłam z synkiem o 14 do domu.
Zostawiam go jeszcze do pełnego wyzdrowienia w domu - dopiero w poniedziałek pójdzie do przedszkola. To tak w skrócie. Idę odsapnąć -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Gosiu, współczuje przeżyć. Widzę, że jesteś już nieźle zaawansowana, z taką szyjką tak długo wytrwałaś, super
Kami, teraz to trzymam kciuki, żebyś szybko urodziła Termin porodu masz wg terminu miesiączki czy usg? Przy pcos to są długie cykle i terminy porody wg @ to się mają nijak do stanu faktycznego. U mnie i Gosi np. tak było. Ja urodziłam tydzień po terminie wg @, 2 dni przed terminem z usg i dokładnie w dzień wg wykresu Nieprzejmuj się brakiem objawów. Nie jak zaczną się skurcze, to momentalnie będziesz gotowa do porodu i już
Hana Ty też już nieźle zaawansowana , widzę
Sebza, Liloe, pozdro, dziecko płacze, pakami1, HANA, gosia81 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
No to widzę że sie tylko stresujecie zamiast bobasy już owijać w beciki. Ej dziewczyny bo jeszcze bedzie tak że ja Was przegonię Wiec spinajcie sie trochę bo kolejkę zajmujecie, a wszystko ma schodzić z magazynu wg ustalonego porzadku
Kami jak ty urodzisz jak Ci dziecko w dobrobycie przytyje 4 kilo
Gosia odpoocznij sobie te ostatnie kilka dnikami1 lubi tę wiadomość
-
Pozdrawiam Was z domu. Czuję się dokładnie tak samo jak przy przyjęciu do szpitala, czyli ok z lekkimi bólami podbrzusza. Miałam już lepszy moment z tym podbrzuszem w szpitalu, ale wróciło to pobolewanie. Nijak jednak to się ma do szyjki i ktg, które są ok.
Idę odpoczywać. Trzymam kciuki za szybkie porody u Gosi i Kamikasjja, kami1, HANA lubią tę wiadomość
-
sebza dołączam do Ciebie z polegiwaniem. Na ostatniej wizycie lekarz kazał odpoczywać, leżeć i się nie przemęczać. Do tego skróciła się szyjka, czasem twardnieje brzuch i drętwieją mi kończyny od bólu kręgosłupa.
No więc oszczędzam się ile się da, i leżę ile się da.
Dziewczyny powodzenia w rozpakowaniu. -
No widzisz Chanela, pech to pech... Dużo Ci się skróciła? U mnie cholera dzisiaj pierwszy pomiar był 32mm, ja wielkie oczy i mówię lekarce, że takiej szyjki to ja nawet na początku ciąży nie miałam, no to potem tak mierzyła, żeby nie wyszło więcej niż 29mm... Ogólnie raz jest krótsza raz dłuższa, ale nie krótsza niż 27mm. Chyba zależy jak się mały ułoży.. Brzuch mi w ogóle nie twardnieje, ale dzisiaj położna mi pokazała BH na KTG. W ogóle go nie czułam - czułam tylko młodego. Ona mówi, że nigdy nie wiadomo, co jest pierwsze- czy mocny kopniak dziecka i po tym reakcja macicy, czy skurcz macicy i reakcja dziecka. W każdym razie powiedziała, że będę miała tysiące takich braxtonów zanim zacznę to czuć i zanim zrobi się niebezpiecznie..
Chanela lubi tę wiadomość
-
Kami, spoko, dopiero 10 dni po terminie biorą na obserwacje do szpitala. Też o to pytałam gin, kilka godzin przed porodem, bo też nie miałam żadnych objawów przed, na nic się nie zanosiło. spko, masz jeszcze 2 tygodnie, ale pewnie wcześniej to będzie. Urodzisz szybciej niż myślisz Powo!
kami1 lubi tę wiadomość
-
Hana, super blog. No bardzo ładny też i profesjonalny Nie chwaliłaś się chyba, że jesteś położną. Odbierasz porody, skurcze nie mają przed Tobą tajemnic? Też w czasie ciąży byłam zainteresowana naturalnym pieluchowaniem, ale jak Marysia robiła kupkę 15 razy dziennie to przeszło Będę zaglądać, kciukam, żeby Anielka Maryna pozwoliła Ci dalej bloga tak ładnie prowadzić.
-
Hana - jesteś położną? No czy ładnie to tak taić przed koleżankami?
U mnie w miarę ok, starszak dochodzi do siebie, w moim łóżku jakoś lepiej mi się śpi - nie cierpną mi tak nogi, ale coraz częściej chodzę zgięta w pół, bo Tygrysek jest tak jakoś ułożony, że mi naciska z lewej strony na pachwinę i "wyłącza" mi jedną nogę.
Mam nadzieję, że doczekam poniedziałkowego KTG. Dziś w planach farbowanie włosów i wizyta u internisty. Może po południu, jak mąż wróci z pracy, uda mi się na chwilę położyć.
Kami - ponoć do końca 42 tyg przenoszenie jest traktowanie jako norma, ale to zależy od stanu łożyska tak na serio (badają czy jest wydolne i prawidłowo odżywia płód).kasjja lubi tę wiadomość
-
sebza moja miała 31mm a ile wcześniej nie mam pojęcia bo zawsze lekarz sprawdzał i nie mierzył, tylko mówił że długa z zamknięta. No ale wkraczamy z 3 trymestr więc już nie ma co szaleć tylko oszczędzać się, tylko u mnie jak właśnie urządzamy mieszkanie to nie takie proste, ale robię co mogę.
-
Eee, to spoko szyjka jest przecież. Ale warto polegiwać, żeby się dalej nie skracała za szybko.
Ja już sobie wytłumaczyłam, że to jest tylko mały fragment mojego życia i nie ma co płakać, że trzeba leżeć. Jak się młody urodzi, to nie poleżę.
-
dopiero znalazlam ten watek! widze wszystkie znane TWARZE no jak wszystkie tu wiedza, albo i wiekszosc -nam tez sie udalo :
pcos, insulinoopornosc i otylosc, za wysoki testosteron i inne hormony w nieladzie.
co pomoglo?
wiara ze sie uda!
schudniecie na diecie o niskim ig az 34kg!
- leki na insulinoopornosc- udalo sie w pierwszym miesiacu na metforminie
-wsparcie dziewczyn z tym samym problemem dawno bym sie poddala, jakby nie wiekszosc z was!
mamy synka prawie 12sto letniego, pierwsza ciaza po pierwszej- wywolywanej luteina miesiaczce! strzal w dziesiatke za pierwszym razem w wieku 16 lat...po ciazy zaczely sie sypac hormony, tycie i zdiagnozowane pcos. Starania o drugie dziecko w sumie 8 lat, ale 3 lata tak na ostro z ovufriendem i testowaniem na sobie wszystkiego co tylko mogloby pomoc.!
powodzenia, tym dziewczynom ktore beda czytaly te wpisy! nie poddawajcie sie..moj gp tez stwierdzil, ze to cud!Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 listopada 2014, 14:47
ilenka, gosia81, Nina, HANA, Chanela lubią tę wiadomość
-
@wronika86 niesamowite, ze jesteś w ciązy
Na przełomie 2013/2014 zaczęłam bywac na OF, bo sama starałam się o dziecko z pomocą medyczna (starania na chwilę obecną przeznaczone przeznaczeniu hihi i szczególnie zapamiętałam Ciebie Próbującą absolutnie wszystkich metod, ziółek, tabletek i co tylko moze pomóc w walce z PCOS Teraz wiem, że mimo iż sama mam to paskudztwo to mogę zajsć w ciążę
Jesteś moją bohaterką
POWODZENIA!!!!!!!!!!gosia81, weronika86 lubią tę wiadomość
-
Hej, ja inkubuję spokojnie dalej Plan przed świętem wykonałam (spowiedz, farbowanie, gotowanie, sałatki, pranie i sprzatanie - uff z głowy), ale znów mam problem ze zwolnieniem, co trochę psuje mi humor. Mniejsza z tym. Czuję się ok i nawet sypiam dobrze, nie mam już zadyszek, bo brzuch jest niżej niż był.
Spacer po cmentarzach tez bez ekscesów skurczowych
Co u was? -
Oczywiście nie może być spokojnie. W nocy pochorowałam się. Najpierw zgaga nie dawała mi spać, a potem spędziłam pół nocy na kibelku z biegunką, wymiotując równocześnie do wanny. Takie mam właśnie atrakcje...
Leżę tak jakoś bez ducha i kontempluję kopniaczki Dzidka, po których wraca zgaga i chęć wyjęcia sobie żołądka własnoręcznie przez gardło.
A za oknem taka piękna jesień...
Jutro około 9.00 KTG w Roztoce, a potem ciąg dalszy zmagań ad. mojego L4... /Na komentowanie tego szkoda mi słów. To tyle.