Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
na usg w szpitalu ciaza była młodsza o pare dnni nie było skonczopnego 34 tyg. wiec licza jako 33. Ja juz w tedy od rana czulam sie dziwnie jakoas taka rozbita bylam a jak co kolwiek zjadłam to od razu musialam isc do lazienki. I brzuch sie spinała coraz czesciej a nospe i magnez juz nie pomagaly. mi wody przebili dopiero w szpitalu ok 15 minut przed urodzeniem. Chcieli zatrzymac poród ale leki juz nie dzialały dali zstrzyk na ropzwój pluce dla małej. oni mówli ze jak podłaczyli ten pas do sprawdzania tetn apłodu to nie wykazywało wielkich skurczy a mnie juz balało jak cholera. i miałam juz w domu bole z krzyza takie jak na okres w pierwszym dniu.helenka dostala 10/10 punktów była w inkubatorze ok 1 h ale zrobili badania dodatkowe jako ze wczesniak i oddali mi ja. w kazdtm badz razie ten poród był inny bardziej bolało i wogóle. ale szczescie tak samo wielkie jak za pierwszym razem . wiec co ma byc to bedzie wiadomo ze lepiej jest donosic a z drugiej strony jak sie nie da to innej opcji juz nie ma
-
Dziewczyny, ja wychodząc teraz ze szpitala dostałam zalecenie nospy forte x3, magnez z wit. B6 (oni polecali MagneB6, ja biorę całą ciążę Chela Mag) rano 2 tabletki i wieczorem 4 tabletki.
Rany, oszczędzajcie sie!!!
Ja głównie leżę, albo siedzę. Zamieszkała póki co z nami moja mama, choć to jest bardzo niekomfortowe, bo mamy 2 pokoje i kanapę gościnną na środku dużego. Więc my z mamą jesteśmy w jednym pokoju i Joasia w drugim. Ale inaczej pewnie już bym urodziła... a tak to każdy dzień dojrzewania w brzuszku się liczy"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18
-
Mamo Hani ja co chwile go łazienki latam, ale tlumacze to sobie reakcja na stresujaca obecna sytuacje. Wole to niż wmawianie sobie kolejnych objawów zbliżającego się zakończenia ciąży i mam ochotę dzisiaj plakac o byle co. Jakas hustawka emocjonalna. Mąż tez przezywa wszystko, ale musiał jechać...
Dzisiaj Ala tez inaczej kopie. Mezus mowil ze na jego gust to pod zebrami ma nóżki, na dole czuje ucisk i delikatniejsze ruchy. Jutro wizyta polozniwj, wiec pewnie mi powie czy się przekrecila. -
Ja też mam znajome, które urodziły w 33-34 tc i Dzieciaczki są piękne i zdrowe
Mnie ich przykład bardzo uspokajał
Mój Mąż znosi z trudem. Ale i tak chyba jest bardziej odporny niż ja. Ja jestem bardziej wybuchowa i wiele sytuacji od razu mnie wyprowadza z równowagi... ech! Mąż ma podejście olewające. Stwierdził, że się nie będzie niczym przejmował i wytrzyma do porodu. W sumie dobre podejście"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18
-
Ja z moja tesciowa pod jednym dachem wytrzymałam 8 miesięcy zaraz po ślubie. U moich rodziców mieszkaliśmy później jeszcze 6 lat (w jednym domu moja babcia, rodzice, my z Nadia i moje 2mlodsze siostry). 4 pokolenia w jednym domu. Czasem spięcia byly, ale rzadko. Tu bylo o niebo lepiej niż u teściów.
Moja mama jakos szczególnie za dziećmi nie przepada, ale Nadia i tak bardziej przywiązana jest do moich rodziców niz do teściów.
Tez dzisiaj 90% dnia spędziłam na kanapie. Teraz trzeba przepytac core przed kolejnym dniem w szkole i zagonić ja do spania.
Ooo czkawkę czuje w podbrzuszu, to chyba dobry znak -
Chyba wcześniej niż Ty wczoraj poszłam spać, bo we wcześniejszą noc tylko 2 godz spalam. Co godzinę prawie do toalety wstawałam. Ale leżenie i nospy trochę ten brzuch wyciszyly na szczęście.
Po tej akcji dopakowalam resztę rzeczy do torby. Został do wrzucenia tylko Tel z ładowarka, bo boje się, ze znów spanikuje tak jak teraz i czegoś nie wezmę.
Więc zjem śniadanko i na kanapę się klade. Popołudniu wizyta położnej w planie. -
ja mialam w planach pojscie na poczte (15 minut na nogach), ale po wczorajszej akcji w drodze ze szkoly boje sie mam nadzieje ze maz zdazy po pracy.
masz racje, lezenie wycisza. nie zawsze, ale na pewno to lepiej, niz byc na chodzie. posprzatalam z gory, wstawilam pranie i tez leze na kanapie.
oczywiscie w moich planach bylo wysprzatanie wszystkich katow przed porodem. postanowilam sobie ze teraz jeszcze jest niebezpiecznie, wiec jak juz cos robie to ew na siedzaco, a w 9 miesiacu (o ile dotrwam) bede myc szorowac i porzadkowac
co do wczorajszej wywiadowki: pani Laury wymyslila 2 zielone szkoly, w tym jedna w tym roku. poczatkowo bylismy w szoku, ale zaproponowala, by zamiast jechac nad morze na 2 tygodnie, pojechac w 2 i 3 klasie w pobliskie gory na 5 dni. zero luksusow, pokoje 5-6 osobowe, wspolna lazienka, zakaz brania telefonow. za ok 270zl plus dojazd. podoba mi sie ta opcja -
Ja też będę się przez najniższe 3tyg oszczędzać a później dopiero zabiorę się za porządki. Właśnie mama przyszła z newsem, ze moja taka dalszą kuzynka urodziła synka w tym szpitalu co ja planuje rodzic. Miała termin na koniec wrzesnia i mamy wspolna położna. Miała bole krzyżowe, dlugo się niby męczyła z nimi a jak jej ustapily i nie miała już sił, to zrobili jej cesarke. Synek 3300g.
Fajne te wycieczki macie u nas wywiadówka na początku października, wiec nic nie wiem na razie -
to gratuluję ciociu będą się dzieci chować razem, u nas też z malutką. Cieszę się, bo Laura była sama, dopiero gdy miała 3 latka to się dziecko w rodzinie urodziło.
co do wycieczek, wszystko pięknie ladnie, jestem zadowolona, niech jezdza i zwiedzaja. ale mamy tez kilka biedniejszych osob w klasie. a pani wymyslila na ten rok: teatr lub opere, park rozrywki, kopalnie zabytkowa, ta zielona szkole, zoo i cos tam jeszcze. a my przeciez do tego komunie mamy.
za miesiac 14 pazdziernika bede miala donoszona ciaze
-
No to sporo wydatków macie. A podręczniki dotarły? Oj raczej kontaktu te nasze dzieci mieć nie będą, bo oni na stale będą w Norwegii mieszkać.
U mnie ciąża donoszona chyba coś koło 9 października będzie z tego co pamiętam jak kiedyś sprawdzałam. -
Aaa to faktycznie..
9 październik to już tuż, tuż
Część książek dotarła, do angielskiego nie ma już wiemy, że to nawet nie wina miasta, a miasta wojewódzkiego, które nie przelało kasy. Wydawnictwo nawet chciało wydać nam te książki z umową, że zapłaci się później, ale prawo na to nie pozwala. Zaskoczeni chyba, że 1 września zaczyna się rok szkolny
Mamy problem z matematyką. Moim zdaniem trudne te zadania mają. A Laura nie ma cierpliwości i robi głupie błędy. Mamy umowę, że codziennie trochę będziemy ćwiczyć -
Też tak myślę. Ostatnio Nadia więcej odrabia z matematyki. Wczoraj mieli miesiące i cyfry rzymskie. Pytalam ja z tego i umiala, wiec nie męczyłam jej już wczoraj tym bardziej ze ja też ciężko dzień miałam. Teraz przez tydz maja zastępstwa bo wychowawczyni nie ma, wiec pewnie będą mieć luzy.
-
Dobrze, że Ewwiel przeszły te skurcze i brzuszek się wyciszył. Zastanawia mnie co takiego zmienia się w tym 33/34 tc, że wtedy brzuszki nam zaczynają tak szaleć... hmmm...
Tak czytam o tych Waszych dużych córeczkach i zupełnie jeszcze nie wyobrażam sobie tego w naszym wykonaniu... Ale to chyba już takie poważne mieć szkolną córkę
Ja za moment mam plan dopakować rzeczy do torby szpitalnej i przejrzeć, co mąż wybrał do torby dzidziusiowej... później odłożyć rzeczy w oddzielną torbę na wyjście ze szpitala. No i będę spokojna i gotowa
Chyba już nie mogę się doczekać. Choć M. chciałby jeszcze kilka rzeczy przed porodem zrobić... np odmalować przedpokój... w sumie fajnie, tylko tak ciężko już mi się chodzi...
Aniu, Ewwiel, czy Wy też macie taki delikatny lęk przed tym, jak to będzie z drugim dzieckiem w domu?? Wiem, że damy radę, że dam radę... ale znów czuję taką niewiadomą. Niby od 9 miesięcy rośnie we mnie ten mały człowieczek, a ja go zupełnie nie znam jeszcze... i jak my się dogadamy po porodzie???"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18
-
Mnie jeszcze momentami kluje w szyjce in czasem lekko boli podbrzusze.
Pies mi się do brzucha właśnie przytulił.
Delikatny lek? Moj już jest calkiem spory... Jak ogarne rano szykowanie Nadii do szkoły z Malą... Musimy jakoś dać rade
A co do dzieci szkolnych to nie jest łatwo. Wg mnie mają trudny program w szkole i trzeba pilnować dziecka, bo chwila moment i juz zaległości się robią.
Dobrze, ze mi przypomniałaś o torbie na wyjście ze szpitala. Szpitalna mam spakowana, wystarczy dorzucić Tel i ładowarkę. Dla Ali na wyjście też mam wszystko naszykowane. Jeszcze tylko dla mnie na wyjście jakieś ciuszki muszę odłożyć najbardziej boje się tego, ze zacznę rodzic a mąż będzie w trasie... -
Lęk przed samym posiadaniem małego dziecka mam dużo mniejszy niż na początku. Właściwie na forum zrobiłam sobie niezła powtórkę z teorii i czuję się na siłach.
Mnie przeraża jak to pogodzę ze szczeniakiem- ok, wiele się nauczył przez miesiącu nas (komendy siad, łapa, zostaw prawie zawsze za każdym razem nam wychodzą), dogadujemy się. Ale czasem mu odbija jeszcze. Boję się, że będzie zazdrosny. Mąż pociesza mnie, że jak się Nadia urodzi, to zaraz potem mały pójdzie na pierwsze profesjonalne szkolenie. Wiem, że musimy dać radę, ale obawy są.
Co do szykowania do szkoły chyba zacznę szykowanie ubrań dzień wcześniej. Zawsze to kilka minut
W pierwszej klasie Laura wydawała mi się taka malutka teraz gdy idzie do szkoły to z tym plecakiem wygląda tak normalniej, na miejscu
Chyba dzieciątko się obróciło troszkę, bo mi dziś daje jednocześnie po pęcherzu i żołądku, nowe wrażenia -
A ja się zastanawiam czy ta położna dzisiaj przyjedzie. Mówiła, ze w każdy wtorek będzie mnie odwiedzać, ale zawsze do południa zapowiadala się smsem a dzisiaj cisza... Zawsze przyjeżdża między 14.00 a 16.00. Poczekamy zobaczymy.
Co do ruchu to ja czuje Ale juz coraz niżej. W tym samym czasie czuje kopniaki pod żebrami i ucisk (rozpychanie) u połowie odległości między dolem brzucha/linia owlosienia lonowego a zewnętrznymi narządami rodnymi i moczowymi. Mam nadzieje, ze rozumiecie o co chodzi. -
Ja rozumiem to nisko Ewwiel faktycznie. Ja dosłownie raz tak nisko czułam, wtedy gin powiedział, że pewnie rączkę tam mała włożyła. I to faktycznie była taka kuleczka.
Dziś jedna listopadówka pisała po wizycie z usg, że stópka maluszka ma 6cm- sporo nie?
Nie lubię takich niewiadomych. Człowiek chce się jakoś nastawić. A może zapomniała? NIe chcesz ty jej napisać smsa?