Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Magda_lenka no w końcu lada moment możesz się rozpakować Ja powoli myślę co powinno być spakowane i szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Nie pamiętam jak to było ostatnim razem Chyba się starzeję...
Ja jutro wizyta, trzymajcie kciuki
Wiece co mnie męczy? Przekręcanie się w nocy z boku na bok, podwozie mnie wtedy boli... Też tak któraś miała, czy ja jestem jakaś inna? W poprzednich ciążach miałam założony pessar (więc może inne odczucia były), teraz nie mam i nie wiem czy to normalne, czy dzieje się coś nie tak -
KasiaZ ja tez mam problem z przekrecaniem sie z boku na bok, boli mnie wtedy spojenie. w pierwszej ciazy mialam tak samo a po porodzie bylo znacznei gorzej przez jakis miesiac... Jedyna rada jaka m pomogła do tej pory to zeby zginac nogi przy tym i trzymac razem kolana. Jest lzej
KasiaZ lubi tę wiadomość
-
KasiaZ dziekuje
setti wrote:Mnie się źle spało w pierwszej ciąży - biodra mnie bolały i nie mogłam się wygodnie ułożyć, w tej sypiam jak dziecko.
mnie tez strasznie bolaly biodra w nocy w pierwszej ciazy, ale mowisz ze jest nadzieja, ze w kolejnej bedzie lepiej
-
A wiece, mi ból minął. Myślałam, że do końca się będę męczyć, ale jest dużo lepiej. Nie wiem czemu, jedyne logiczne wytłumaczenie to to, że młody ma większą głowę i nie uciska już tak bardzo albo zmienił pozycję. Do gina idę dopiero 13ego więc dopiero wtedy może się czegoś dowiem.
setti gratuluję narodzin, bo widzę, że to już tydzień minął! Opowiadaj jak było.
Magda_lenka, a Ty jeszcze w dwupaku?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 września 2017, 16:38
-
Dziewczyny, 22.09 urodzilam druga coreczke Alicje.
Porod tak jak i za pierwszym razem- expres. O 1 obudzily mnie skurcze, o 2.30 wyjechalismy z domu, na ip 9 cm rozwarcia o 3.20 Ala byla z nami.
Do porodu trafilam na ta sama polozna o za pierwszym razem, jak ja zobczylam to myslalam ze wycaluje, zlota kobieta.
Mala miala 3200 i 56 cm. Udalo sie bez naciecia, jedyne co to troche mnie obtarla bo rodzila sie z reka przy buzi.
Jest grzeczniutka, je i spi wiec mam duzo czasu dla Helenki. -
Ja też chciałam się pochwalić, że Nikodem jest już z nami
Przyszedł na świat 25 września.
Poród wspominam o wiele gorzej niestety niż za pierwszym razem mimo, że na samej porodówce spędziłam 2 godziny.
No ale najważniejsze, że już jesteśmy razem w domu.
Starszy synek przechodzi fazę zawodzenia i marudzenia ale na szczęścia braciszka przyjął bardzo pozytywnie.
-
U mnie nie ma za duzo do opowiadania bo wszystko dzialo sie szybciytko.
Smieje sie tylko z mojego meza bo jak zbieralismy sie z domu, mbie juz porzadnie bolalo, tak, ze na skurczu musialam sie czegos mocno trzymac zeby przetrwac a On do mnie ze moze szklanke wody wypije bo moze to jeszcze nie to i sie zatrzyma! No tak mi podniosl cisnienie i tak sie na niego wydarlam ze glowa mala... Choc teraz sie z tego smieje ale wtedy do smiechu mi nie bylo. -
Pianistka bardzo mi przykro. A moze jakas terapia czy cos by pomoglo? Wspolczuje Ci bardzo.
Kasia przy pierwszym porodzie, ktory zaczal sie tez w nocy moj maz byl nie lepszy. Pamietam ze latalam w kolko z sypialni do lazienki, potem juz chodzilam po pokoju i spac nie moglam bo bolalo konkretnie i budzilam go kilka razy, w koncu wstal mowiac" no chyba juz nie pospie bo chodzisz i chodzisz to jedziemy" czy jakos tak☺ -
Aa Pianistka jakbys chciala jednak powalczyc o malzenstwo to moge polecic Ci swietna grupe na fb. Prowadzi ja kobieta ktora zajmuje sie relacjami i dzieki jej metoda pracy nad soba ocalalo juz nie jedno skreslone malzenstwo. Tylko, ze jej metody opieraja sie glownie na pracy nad samym sobą, nad swoimi emocjami i wymagają na prawde sporo zaangazowania ale sa bardzo skuteczne.
-
Ale my już mieliśmy terapię... tylko że ja już mam dość pracowania sama nad zmianami.
starałam się, mimo zmęczenia zawsze próbowałam zrobić coś dla nas.
Ale nie warto
to nie kwestia kłótni czy emocji, to kwestia wielu miesięcy, ostatnich szans... limit się wyczerpał
Magda lenka właśnie, piszesz, "gdybyś chciała powalczyć..."... ja chciałam. ale tylko ja. na terapii byliśmy ale tylko mi na tym zależało. on oczywiscie jest nieskazitelny ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 października 2017, 15:08
-
Pianistka to pewnie, lepiej się rozejść. Ja jestem za tym, że lepiej być samemu niż żyć w związku na siłę.
Co do terapii, to ja mam mieszane uczucia, nie wiem czy bym gdzieś poszła, gdyby mi się sypało małżeństwo.
Magda_lenka takie są chłopy. Mój o tym, że został tatusiem dowiedział się z mmsa, który mu wysłałam jak było już po (zawiózł mnie do szpitala, ale nie było akcji porodowej i ja zostałam na obserwacji, a on poszedł na nockę). Przy drugim porodzie był ze mną, ale chyba nic nie odwalił ciekawego. Zobaczymy tym razem.