Ciąża bliźniacz
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyolcia88 wrote:jenny88 gratulacje !!! Kobitki zawsze są silne !
Dziewczyny, jak Wy się szybko rozpakowujecie !!
Kochane, powiedzcie mi jakie jest dokładnie ryzyko przy SN ? Ja się panicze boję cesarki, że długo bym dochodziła do siebie a dzieci by mnie potrzebowały i taki ogólny strach przecinania mięśni, wyciągania wnętrzności itd. I wydaje mi się, że gdyby mi lekarz zaproponował SN to bym chciała- ale zaznaczam, że nie czytałam o ryzyku. Domyślam się tylko, że jedna dzidzia może wyjść a druga się obkręcić. Jak jeszcze ? Pewnie bliżej końca dużo o tym czytałyście ? Nie oceniajcie mnie, to taka spontaniczna myśl- całe życie wydawało mi się, że będę rodzić jedną dzidzie kiedyś i że pewnie naturalnie... Ale oczywiście zdrowie i życie maluszków najważniejsze!
Ale mi błyskawicznie brzuch rośnie !olcia88 lubi tę wiadomość
-
A ja rodziłam sn moje szkraby i bardzo się ciesze. Poród poszedł szybko i bez problemów, jak juz wyszła Lena to Julek za nią dosłownie wyskoczył za drugim skurczem. Szybko do siebie doszłam i nie było żadnych komplikacji. Natomiast rodziłam w Holandii gdzie opieka lekarska jest na wysokim poziomie i cuda takie jak w Polsce nie mają tu miejsca. Rodzac w Polsce pewnie też miała bym obawy.
Gratuluję nowej mamusi...i życzę dużo zdrówka i sił. ..
Ewelcia chłopcy są cudni! Super sesja.
Misty ja jednak mam nadzieje,ze moje będą się jakoś po swojemu ze sobą bawić jak zaczną siedziec bo np teraz jak sądzam ich na leżaczkach na przeciwko siebie to długo się do siebie śmieją, patrzą się, próbują dotknąć, wiec może akurat. Ogólnie to ja nie narzekam,bo dzieci są grzeczne i nie wymagają jakoś ogromnie dużo uwagi. Potrafią sobie siedzieć i zająć się zabawkami, Lena najbardziej lubi metki od zabawek. No i Lenka ma już 2 ząbki na dole a na Juleczka wciąż czekam.
Buziaki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2015, 21:15
olcia88, Ewelcia, AgataP, Fairuza lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziewczyny, a jak u Was z karmieniem? Ja niestety musiałam włączyć mm, bo mojego na dwójkę nie wystarczało i maluchy ciągle płakały. jak już zaczęłam z butlą to z dnia na dzień pokarmu w piersi mniej i tak spirala się nakręca
Do tego jeszcze pobyt w szpitalu z Maxem. On wtedy na samym cycku, ale za to Lilka w domu przez kilka dni na mm. Teraz jesteśmy już w domu, ale jakoś nie wychodzi mi pobudzanie laktacji, no i z butelkami jakoś sprawniej mi to idzie, zwł., że mąż mi dużo pomaga i dzięki temu nie muszę cały czas koło nich chodzić. Pluję sobie w twarz, że tak zaniedbałam ten temat, ale czasu na odpoczynek niewiele i człowiek stara się jakoś to wszystko zorganizować. A mimo to mam straszne wyrzuty sumienia, że ten cyc tylko na dojadkę, bo na więcej nie ma -
Muszelka75 wrote:Dziewczyny, a jak u Was z karmieniem? Ja niestety musiałam włączyć mm, bo mojego na dwójkę nie wystarczało i maluchy ciągle płakały. jak już zaczęłam z butlą to z dnia na dzień pokarmu w piersi mniej i tak spirala się nakręca
Do tego jeszcze pobyt w szpitalu z Maxem. On wtedy na samym cycku, ale za to Lilka w domu przez kilka dni na mm. Teraz jesteśmy już w domu, ale jakoś nie wychodzi mi pobudzanie laktacji, no i z butelkami jakoś sprawniej mi to idzie, zwł., że mąż mi dużo pomaga i dzięki temu nie muszę cały czas koło nich chodzić. Pluję sobie w twarz, że tak zaniedbałam ten temat, ale czasu na odpoczynek niewiele i człowiek stara się jakoś to wszystko zorganizować. A mimo to mam straszne wyrzuty sumienia, że ten cyc tylko na dojadkę, bo na więcej nie ma
niestety jest nacisk na kp, ale pomóc nie ma kto, trzeba się prosić, by przyszła położna i pokazała czy coś podpowiedziała... jedynie tekst "trzeba przystawiać".
cieszę się, że się nie poddałam na samym początku i w ogóle mogę chłopców karmić piersią i dokarmiać mm. Bo u mnie w domu wszyscy naciskali bym dała butle to każdy mnie będzie mógł wyręczyć, że będzie wiadomo ile zjedzą itd, strasznie żałuję, że nie postarałam się karmić ich na początku obu tylko moim mlekiem, kiedy jeszcze miałam siare, a miałam ją około trzech tygodni. ale cóż, tak było ciężko, kiedy wszyscy byli za butlą, koło chłopców dużo pracy, ja zmęczona mało co spałam, zestresowana, zdołowana... ehh szkoda gadać, byłam wtedy u męża w domu, tera wiem, że gdybym czas cofnęła i przyjechała do rodzinnego domu to chociaż mogłabym powiedzieć z czystym sumieniem że PRÓBOWAŁAM, a tak to płakałam, a to laktacji w ogóle nie sprzyjało, miałam wrażenie, że teściowa chce mnie zabić jak widziała jak dostawiam chłopców i karmię piersią, och co ja przeżyłam w tym okresie to szkoda gadać, nasłuchałam się, że dziecko płacze bo mam złe mnelo, bo za cienkie, bo coś zjadłam (tak jakbym nie siedziałą 24h na dobe w domu tylko sobie gdzieś łaziła i jadała po knajpach)zebym dała butle... mąż też nie pomagał, tzn mówił że ja mam podjąć sdecyzję a on mnie będzie wspierał i mi pomagal, a jak przyszo co do czego to nie mial mi kto drugiego dzieca podac do karmienia, albo gadał, żebym przeszła na butle całkowicie, bo inaczej się zamęczę.... ehh po tych przeżyciach dziwię się, że laktacja mi ze stresu, bezradności, złości na teściową i męża całkiem nie zanikła
muszelka - ogólnie to nie miej wyrzutów sumienia, z dziewczyn które poznałam w szpitalu (bliźniaczych ciężarówek) to chyba ja najdłużej utrzymałam laktację, bo już trzeci miesiąc. w poradnikach pisze, że się da i trzeba dwoje wykarmić do pół roku tylko piersią, ale w rzeczywistości nie znam osoby której by się to udało -
trzeba by było mieć kogoś 24h na dobę do pomocy, by przewijał, podawał i odbijał dzieci, a samej leżeć pachnieć i tylko karmić. Rzadko zdarzają się bliźniaki, które ładnie ssą pierś i to sprawnie idzie.
ogólnie jak mówię, że podaje mm, ale równocześnie staram się chłopcom jak najczęściej podawać pierś, że ściągam mleko itp, to każdy się dziwi, że nie są tylko na butlach, tzn mówię o kobitkach po 40, 50 które dzieci wychowały i mają pojęcie o karmieniu -
Jenny gratuluje! Najgorsze za Wami! Przypoomniala mi sie nasza historia. Podobna waga u chlopcow i ta paskudna sonda. Moje szkraby nie mialy wcale odruchu ssania i jak po jakims czasie zaczelam przystawiac do piersi to koszmar. Ma, malo odstajace sutki, a nawet kapturki nie pomogly, bo chlopcy juz poczuli butle...w domu przez kilka dni przystawialam, ale bardzo ciezko szlo. Generalnie wiecej nerwow dziecka i moich niz jedzenia. Maz natomiast za mocno nalegal, bym karmila piersia i mialam dodatkowe nerwy, bo jemu sie wydawalo,ze to takie pstryk i juz...i ze jestem wygodna, bo wole butla. A co to za wygoda, jak trzeba butle myc nonstop, myslec o mm itp. Ale facet wie lepiej...
A w ogole to malo pokarmu mialam. Raz jedyny udalo mi sie 100ml z jednej sciagnac! Cieszylam sie jak glupia...ale potem znow wszystko wrocilo do normy
Ja dokarmialam do 3mc, bo wyladowalam z Kamilkiem w szpitalu z przepuklina i jakos tak wyszlo,ze pokarm zanikal.
My matki blizniakow nie mozemy sie obwiniac o takie rzeczy, bo nasze zycie naprawde wyglada inaczej niz u rodzin majacych jedno dziecko.
Olcia ja tez cale zycie myslalam,ze urodze jedno dziecko sn, ale Bog chcial inaczej
U mnie polog po cesarce makabryczny. Nigdy wiecej
Dziewczyny, ale macie cudne te bobaski!
Madlen, moje tez lubia ma siebie patrzec, wtedy sie strasznie ciesza i gadaja, tak wyjatkowo reaguja na siebie od praktycznie 3mc zycia. Na rowiesnikow nie ma takiej reakcji...
Ale ostatnio zrobily sie naprawde rozdarte...czasami juz psychika siada w takim wrzasku i wymuszaniu...
Ps. Fajnie, ze nasz watek zyje ostatnioWiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2015, 00:00
-
Muszelka ja chłopaków karmię w dzień mlekiem z piersi (zazwyczaj odciągnięte i z butki) a nocą mm. U mnie z pokarmem na początku była masakra! Wiecznie brakował na dwójkę, strasznie się załamywałam ale na szczęście mam wsparcie w mężu
Piję bardzo dużo wody! (mąż mnie pilnuje), do tego 2x dziennie Femaltiker i 2-3x dziennie herbatkę na laktację Ściągam różnie 120-150ml co 2-3h, zapasów nie jestem w stanie zrobić żadnych ale na jedzenie w ciągu dnia starcza. Nie masz co się zadręczać nie masz siły daj mm, a w między czasie uruchom lakrymator i 77-55-33, albo pp czyli po 10mim z każdej piersi przez 1h. no i ile tylko dasz radę przystawiaj dzieci do piersi, nawet jakby mieli się tylko nią bawić Ja zawsze po ciumkaniu przez chłopaków ściągam więcej niż samym laktatorem.
Jeny GRATULUJĘ!
Co do chłopców i ich wychowywania to nie mogę narzekać bo mam baaaardzo grzeczne dzieci :)Mieli kilka gorszych dnia le to dltaego że wyjechała teściowa krtóra mi pomagała i ich przy okazji baaaardzo rozpieszczała i niestety odczuli jej nieobeność! Sami nie wiedzieli czego chcą, tylko nosić, tulić i całować a tak wiadomo się nie da przy dwójce i to jeszcze jak chcą wszystko na raz! Ja długo walczyłam żeby dzieci były zsynchronizowane i udało mi się, choć teraz zaczynam się tego bać bo od poniedziałku zostaję z nimi sama w domu...nietupska lubi tę wiadomość
-
Ja zawsze chciałam bliźniaki, ale nie spodziewałam się, że to mnie spotka i też sądziłam, że będę rodziła sn.
Ewelcia koniecznie daj znać jak sobie radzisz:) ja jestem sama kilka godzin, czasem ktoś zagląda, a czasem nie, ale cały czas to sobie nie wyobrażam. Jakoś by musiało być, ale na razie to sobie nie wyobrażam tego:P
misty87, twój za bardzo nalegał na kp a mój na butle. Ja popłakiwałam, a on chodził za mną i się wkurzał, gadał mi co ja robie, ja tylko nie mam jeszcze mleka/czy za mało, zamiast się cieszyć, że jesteśmy w domu, że chłopaki żyją i są zdrowi i chcą pić butle - a inne dziewczyny co poznałam to jeżdżą kilka miesięcy i odwiedzają dzieci w szpitalu, że dzieciaki nie chcą butelki, że za mało jedzą, że muszą rodzić jedno martwe dzieciątko itd, wtedy mi to wcale nie pomagało... mimo, że w jego słowach było dużo razcji. -
Mag.1990 wrote:Madlen - sto lat dla naszych "listopadowych" bliźniaków
Gratulujemy ząbków Lenki
Odzywaj się też do nas, bo tęsknimy za Wami!:*
Dziękuję Mag. Miło że jeszcze o mnie pamiętacie. Chętnie bym z Wami popisala ale z czasem u mnie to nie jest za kolorowo .... ściskam wszystkie listopadowki! -
Misty87 wrote:Jenny gratuluje! Najgorsze za Wami! Przypoomniala mi sie nasza historia. Podobna waga u chlopcow i ta paskudna sonda. Moje szkraby nie mialy wcale odruchu ssania i jak po jakims czasie zaczelam przystawiac do piersi to koszmar. Ma, malo odstajace sutki, a nawet kapturki nie pomogly, bo chlopcy juz poczuli butle...
)
W szpitalu caly czas odciagam mleko i poki co tak chce tez robic w domu. Na samo kp sie nie nastawiam z powodu brodawek...
--
Mateusz 23.08.2018 [*] 9t+4d -
nick nieaktualnyPocahontas, dzięki za dobre słowo. U mnie też na butlę bardziej mąż naciskał. Nie mogę narzekać, bo dużo mi pomaga i bardzo mnie wspiera, ale w tej jednej kwestii niestety nie. Woli jak dzieciaki zjedzą mm , bo dzięki temu może mnie zastąpić, bo wydać ile zjadły i na dłużej im to wystarcza. Nie poddaję się całkiem, przystawiam do piersi, ale nie odciągam. Że dwa razy plus dojadanie każde ma z cyca, więc się pocieszam, że nie jest tak źle
Ewelcia, podziwiam Twoje samozaparcie w kp
Szacun! Ja nie mam siły wisieć tak ciągle na cycu. Przez pierwsze 2 tygodnie tak wisialam. Prawie nie wychodziłam z pokoju maluchów. Psyche mi strasznie siadła. Mąż mnie z tego wyprowadził, ale kosztem kp. Niestety butelka daje więcej luzu.
Misty ja z Maxem też wylądowałam w szpitalu. Miał operację przepukliny. Jelito mu uwięzło. Niby wszystko ok ale nie wiadomo czy jąderko się niedotleniło. Czekamy na usg. A u Was też była operacja? -
Jenny, moi chłopcy byli 29 dni w szpitalu. Tak, dopóki nie załapali jedzenia z butli całkiem.
Najlepsze było, jak Kamilek pewnego pięknego dnia przy nas wyszarpał sobie sonde z noska i od tej pory zjadał za każdym razem butlę powiedział dość tej okropnej sondzie!
My wyszliśmy z wagą coś koło 2,6kg.
Ja sutki mam śmiesznie małe -
Muszelka, mój Kamilek miał 2,5 mc wtedy. U nas zaczynały jelitka więznąć, ale się wracały. W ogóle cyrk na kółkach w Prokocimiu krakowskim. Długo by opowiadać, jak nas w weekend spławili, a kiedy na drugi dzień dziecku więzła bardziej, to pojechaliśmy i powiedziałam na IP, że dopóki mi dziecka nie przyjmą i nie zoperują, to stąd nie wyjdę!
2 dni później było już po zabiegu
U Was doszło już do całkowitego uwięźnięcia tak? A jak to sprawdzić, czy się mogło niedotlenić? Ile czasu minęło od uwięźnięcia do operacji? -
nick nieaktualnyJenny dziewczyny jeszcze w inkubatorze? wiesz już kiedy wychodzicie?
Misty, nas też za pierwszym razem odesłali, Max miał tak spuchnięte jąderka, że szok.Chirurg mu wepchnął i dla niego było po sprawie. Po dwóch dniach wrócilismy na sor z mniejszymi ale nas przyjęli. A o niedotlenieniu dowiedziałam się po operacji. I dlatego dostałam skierowanie na usg kontrolne.
Dziewczyny, czy Wy chodzicie do poradni wczesnej interwencji? Bo nam pediatra zasugerowała że z wcześniakami warto chodzić. .. -
Angelaa wrote:dziewczyny a czy wy macie doświadczenia z pessarem albo szwem na szyjce, bo u mnie lekarz wczoraj stwierdził ze szyja sie skraca i otwiera , , strasznie sie boje bo to dopiero 22 tydzień ,
Hej. Ja miałam pessar zakładany w 20 tygodniu. Gdyby nie to to pewnie urodziła bym przedwcześnie ale z pessarem ,dotrwalam do prawie 34 tyg i gdyby nie cieknace wody płodowe donosilabym dłużej. Jeśli lekarz proponuje Ci pessar to się nie zastanawiaj bo to super sprawa i bardzo dobrze trzyma szyjkę. Mi jak wyjęli pessar to od razu zaczął się poród wiec pewnie gdybym go nie miała to było by zle. O szwie wiem tyle ze juz się pomału od tego odchodzi bo jest właśnie pessar, świetny wynalazek, podejrzewam ze uratował wiele ciąż. -
Jeny, dziewczyny nie wiedziałam, że takie rzeczy mogą się dziać z małymi jelitkami Sama mam chore j.grube i po ciąży mam mieć całe wycięte i wyłonioną stomię boje się, że dzieciaczki też po mnie będą miały problemy z ukł. pokarmowym
Czytam sobie bliźniaczego bloga i tam mama miała taki patent na karmienie jak maluszki podrosły:
https://www.youtube.com/watch?v=NKJKZr8hGQ4 (przykładowy link)
A tak w ogóle to wczoraj na wizycie jedno pokazało" dyndusia" jak to Pani ginekolog powiedziała, drugie się jeszcze chowa
Muszelka75 lubi tę wiadomość