Ciężarne '86
-
WIADOMOŚĆ
-
gosia86 wrote:Nie że nie będę się domagać ale lepiej zrobić to polubowanie niż roszczeniowo
Zresztą w tej kwestii liczę że mąż tego dopilnuje -
Mam przykre doświadczenie po poronieniu
Wtedy sytuacja była taka że byłam w rozpaczy i podpisałam wszystko co mi dali
I Np dużo więcej czasu zajęło mi załatwienie badan genetycznych niż normalnie to trwa
Uważam że w takich sytuacjach powinni rozmawiać z parą/małżeństwem a nie z kobietą której wali sie życie. Facet w takiej sytuacji podchodzi do wszystkiego na chłodno a kobieta emocjonalnie
Teraz przy porodzie chcę mieć męża właśnie do takich papierkowo/formalnych spraw a czy zostanie do finału to jeszcze się okaże -
Uważam, że bardzo ważna jest obecność męża na porodówce, jeśli oboje partnerzy/małżonkowie tego chcą.
Panowie chyba bardziej trzeźwym okiem potrafią spojrzeć na pewne sprawy i dostrzec nieprawidłowości położnej czy lekarza, kiedy my nie jesteśmy w stanie myśleć przez męczące nas skurcze, bóle porodowe itp.
Warto walczyć o swoje prawa, nawet kosztem focha położnej...
Ida lubi tę wiadomość
-
Mon - myślę, że masz rację. Słyszałam, że jeśli mąż jest obecny, to wszelkie sprawy toczą się sprawniej. Jak kobieta jest sama, to często jest zostawiana sama sobie. A taki facet jak nawet stanie w dyżurce pielęgniarek to już robi inne wrażenie niż obolała kobieta, których mają tam na co dzień na pęczki.
Mon123 lubi tę wiadomość
-
Mon123 wrote:Uważam, że bardzo ważna jest obecność męża na porodówce, jeśli oboje partnerzy/małżonkowie tego chcą.
Panowie chyba bardziej trzeźwym okiem potrafią spojrzeć na pewne sprawy i dostrzec nieprawidłowości położnej czy lekarza, kiedy my nie jesteśmy w stanie myśleć przez męczące nas skurcze, bóle porodowe itp.
Warto walczyć o swoje prawa, nawet kosztem focha położnej...
Zgadzam się niestety mój facet jest nerwowy w takich sytuacjach i mogłoby się źle to skończyć dla pielęgniarki czy lekarza, ze mną na porodówce będzie mama która jest pielęgniarką położną -
Lady Savage, myślę, że gdybym miała podobną sytuację jak u Ciebie (nerwowy mąż, a mama położna) też byłaby przy mnie mama, bo chyba nawet wpłynie to pozytywnie na zachowanie lekarza czy położnej odbierającej poród (bo zakładam, ze mama nie będzie uczestniczyła czynnie w porodzie tylko będzie Ciebie wspierała).
-
Mon123 wrote:Lady Savage, myślę, że gdybym miała podobną sytuację jak u Ciebie (nerwowy mąż, a mama położna) też byłaby przy mnie mama, bo chyba nawet wpłynie to pozytywnie na zachowanie lekarza czy położnej odbierającej poród (bo zakładam, ze mama nie będzie uczestniczyła czynnie w porodzie tylko będzie Ciebie wspierała).
Tak oczywiście, będzie mnie wspierała i patrzyła lekarzom na ręce -
Podpisuje się pod slowami Gosi odezwijcie się w miare mozliwosci.
Gosiu a jak opryszczka? Ja bylam wczoraj jeszcze raz u lekarza i mam dalej antybiotyk bo krtan przeszla na gardlo nie mam wytchnienia. Ogolnie panuje jakis wstretny wirus ze tak ludzie choruja. Jeszcze mi powiedziala ze trzeba zwiekszyc ilosc zastrzykow z wit. B12 bo to powoduje delikatna anemie ale zeby nie przeszlo w maloplytkowosc bo wtedy juz nie ma odwrotu od cc. -
A my wczoraj kupiliśmy łóżeczko z materacem w Ikei i inne rzeczy do wyprawki i tym sposobem chyba większość mamy już z głowy Ale się cieszę A mąż to chyba nawet bardziej niż ja. Już chciał rozkładać, ale mamy malowanie za tydzień więc bez sensu, musiałam go stopować
gosia86, Ewik, Mon123 lubią tę wiadomość
-
Ida super jaki kolor ?
My mamy wszystko oprocz wozka i rzeczy aptecznych. Odmalowane jest lozeczko sie wietrzy trzeba tylko jeszcze generalnie wysprzatac. Ciuszki poprane i leza spakowane prozniowo. Chociaz ciagle cos dostajemy albo rodzice z tesciami cos dokupuja i sie smieje ze moje dziecie ma wiecej ciuchow niz ja. -
Ewik wrote:Ida super jaki kolor ?
My mamy wszystko oprocz wozka i rzeczy aptecznych. Odmalowane jest lozeczko sie wietrzy trzeba tylko jeszcze generalnie wysprzatac. Ciuszki poprane i leza spakowane prozniowo. Chociaz ciagle cos dostajemy albo rodzice z tesciami cos dokupuja i sie smieje ze moje dziecie ma wiecej ciuchow niz ja.
Nic specjalnego, bardzo klasyczne. Ale takie chciałam.
My z wózkiem czekamy na luty - jego drugą połowę chyba, jakoś tak. Zanim się zamówi i przyjdzie to może być marzec.
Za aptekę biorę się na początku lutego, zamawiam wszystko w gemini.pl.
Ja nie prałam jeszcze nic, bo dla mnie to za wcześnie, a nie mam tych próżniowych pojemników, a tak by leżało i naciągnęło szafą do czasu porodu. Poza tym malowanie będzie trwało u nas na pewno koło 2 tygodni, bo możemy to robić tylko w weekendy, więc się przeciągnie i nie ma sensu jeszcze wszystkiego przygotowywać. Ale tak nas korciło to łóżeczko, że szok. Odpuszczamy jednak i zostawiamy tą przyjemność na po malowaniu. Też chcemy je rozłożyć i wstawić materac, by się wywietrzyło wszystko porządnie. -
My tez mamy sosnowe klasyczne. My tez bedziemy czekac na wozek ok.2,3tyg. Ja zbytnio nie moge narzekac bo wszystko robia obie mamy za mnie wiec niech juz piora,prasuja itp.wystarczy wyciagnac z worka i bedzie. Mi koncowka daje popalic w srode kolejna wizyta wiec sie okaze co i jak wstepnie mamy ustalac termin cc. Mam tylko nadzieje ze mimo wszystko dam rade jakos sie obronic na poczatku marca.
-
Hej dziewczyny, my juz w domku od czwartku i jest bardzo dziwnie wkoncu byc mama! Horomony mi chyba buzuja na maksa bo albo sie wyglupiam z coreczka i tancze przed nia albo poplakuje i sie zastanawiam czy ja sobie dam rade jako mama i czy sie dobrze zajme dzieckiem. Jejku milion emocji na raz, mam nadzieje ze w miare jak sie ogarniemy i poznamy nawzajem to sie wszystko uspokoi. To chyba ten slynny baby blues.
Ale tak ogolnie to samo szczescie, patrze sie na to moje male Cudo i nie moge uwierzyc ze jeszcze tydzien temu ona byla w moim brzuchu, gdzie ona sie tam zmiescila? Maz zakochany po uszy, swiata nie widzi poza nia, chce wszystko robic i az jestem pod wrazeniem bo wszystkie gesty ma takie spokojne i tak ladnie do niej mowi ze ona sie momentalnie uspokaja.
A widzialam ze mowilyscie o obecnosci meza w czasie porodu, teraz jak juz to przezylam to powiem wam ze nie wyobrazam sobie byc tam sama na tej sali porodowej. Facet, albo ktos bliski to jest podstawa. I wogole to jest taki stan ze nagle nic mi nie przeszkadza, maz mogl widziec wszystko, lacznie z tym ze widzial jak mi kleszcze wkladali, jego to nie ruszylo, a normalnie jak mu krew pobieraja to czasem mu slabo. Byl dla mnie wielkim oparciem i bez niego to chyba bym tam umarla ze strachu. Szczegolnie jak po pol godzinie parcia polozna mowi ze musi zawolac lekarza bo dziecku trzeba dopomoc wyjsc to gdbyby nie maz obok to chyba bym tam umarla ze strachu sama.
Jesli chodzi o karmienie piersia to Martyna zazdroszcze, mialas wielkie szczescie ze ktos was tak poprowadzil i mogliscie razem w pelni cieszyc sie karmieniem. Ja nie mialam takiej opieki w szpitalu, ograniczylo sie to do tego ze jak polozyli mi dziecko na piersiach zaraz jak sie urodzilo to pokazala mi polozna jak ma ssac. I doslownie przez pare chwil byla tylko obok, potem zostawila nas samych, jak mnie juz na sale zawiezli to trzeba sie bylo bardzo dopraszac o jakakolwiek rade i wsparcie co robic. Zostalismy troche pozostawieni same sobie i przez dwa dni walczylam o mleko ktorego eni bylo, przez dwie noce wkoncu prosilam zeby dokarmili mi butelka dziecko bo juz nie moglam patrzec jak placze z glodu a ja nie mam pokarmu, wkoncu trzeciego dnia pojawil sie pokarm i dopiero wtedy jakos poszlo, ale to byla walka i bylam juz bardzo bliska poddania sie i przejscia wylacznie na butelke. Kora bardzo dobrze Cie rozumiem, nie miej zadnych wyrzutow ze dokarmiasz mm, najwazniejsze zeby dziecko nie bylo glodne.
Jak znajde chwilke czasu to napisze wiecej o porodzie. Poglaszczcie dziewczyny swoje brzuszki odemnie, fajnie bylo miec dzieciatko pod serduszkiemLadyMK, Eklerka, małaMyszka, Lady Savage, Martynaaa lubią tę wiadomość
-
Anielle ciesze się,że jesteście już w domku. Na spokojnie wszystko się pouklada. Hormony szaleją wiec dlatego tak się czujesz. Nie martw się jesteś i będziesz super mama.
Przykre mialas doswiadczenia ale juz o tym nie mysl. Pozdrawiam cieplutko Wasza trojke.