Ciężarówki metodą IVF i IUI
-
WIADOMOŚĆ
-
Część dostaje do łapy a część z łyżeczki. Już ok miesiąca próbujemy różnych rzeczy i jak łącznie wyjdzie nam 100g na dzień to jest już sukces (w kilku podejściach).
Będzie mięsożerna bo już wymamlała kawałek indyka a dziś królika. Makaron, ktory pasował w niedziele już dziś nie pasuje.
Jakbym jeszcze miała myśleć czy panienka się obrazi na papu to na prawde skończyłabym w pokoju bez klamek.
Jak zaczyna odpychać ręką jedzenie to już nie zmuszam.
Urodziła się drobna, potem szybko się utuczyła i dobiła do 50centyla a teraz już jest poniżej 25.Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 stycznia 2019, 17:22
-
Cala pieknie!
Dziewczyny podziwiam z tym odciaganiem!!!
Ostatnio czytalam gdzies wypowiedz ordynatora jednego z wiekszych czeskich oddzialow dzieciecych,ktory powiedzial,ze rozszerzanie diety to jeden z najwiekszych eksperymentow w dziejach ludzkosci i nikt nie ma pewnosci,jaki jest jedyny wlasciwy sposob:)
A nasz gastro mowi,ze z dziecmi w wieku poniemowlecym jeszcze nikomu sie nie udalo wygrac;)Cala lubi tę wiadomość
-
Milkowiec,ale to w ogole nie jest wazne,ze sie szybko utuczyla,widocznie przezornie robila zapasy na rozszerzanie diety:) Na ktorym centylu sie urodzila? Podwoila wage na pol roku? Moze byc drobna juz zawsze i tyle. Tylko spokoj moze nas uratowac. Analizy wagi i stres jej nie przekonaja do jedzenia. Wiem,ze ciezko, bo moja tez daje w kosc. Ile sie da dawaj do karmienia wyluzowanym osobnikom,zeby odpoczac:)
Znam dzieci od poczecia na 5 centylu i sobie sa na tym centylu i pieknie sie rozwijaja.Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 stycznia 2019, 17:54
-
Dziś słyszałam w radiu, że co 5 dziecko w polskich szkołach ma cukrzyce.. przerażające! Nie mogę zrozumieć, jak można dopuścić do takiej sytuacji
-
Ta cukrzyca to temat rzeka,poza tym,co pisze Milkowiec to tez popatrzcie na jedzenie w przedszkolach... No a nasz byly pediatra,neonatolog z doktoratem,jak mloda nie jadla,to mial raz taki pomysl,ze powinnam jej rozne rzeczy dosladzac i dawac slodkie biszkopciki... Przy czym gastrolog nas ostrzegal,ze o ile pojscie w cukier u przecietnego dziecka to zly pomysl,to u niejadka jest to pomysl tragiczny... I przychodzi taka zestresowana matka do lekarza, a on jej mowi,ze tabelki,ze cale sloiczki ma zjadac i ze za wszelka cene ma to osiagnac i tak sie zaczyna. Zamiast zwrocic uwage na jakosctego jedzenia tez. A jak widac rozszerzanie diety u wiekszosci dzieci nie jest z najlatwiejszych.
Poza tym ludzie maja jakies takie wrazenje,ze dziecko strasznie cierpi,jak nie dostaje cukru,pije glownie wode itp. Ni kazdy ma sile i mozliwosc walki z cala rodzina,bo np. jest zdany na pilnowanie babci.
Takie poranne przemyslenia w oczekiwaniu na wizyte w klinice;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2019, 07:54
-
szałwia wrote:Nie kazdy ma sile i mozliwosc walki z cala rodzina,bo np. jest zdany na pilnowanie babci.
Myślę, że złoty środek zadziała najlepiej, trzeba pokazać dziadkom produkty bez dodatku cukru i takie niech mu dają do woli.
-
Asia no dla mne argument z tym,ze nie bedziemy odwiedzac to juz walka:) I takich tez uzywalismy,tzn. ze nie beda bez nas pilnowac (mojej kolezance tesciowie powiedzieli,ze w takim razie pilnowac nie beda albo sie zgodzi na ich waunki z cukrem, a ona tego pilnowania potrzebuje,bo do pracy chodzi...). Jakbym pojechala z tym o cukrze to uznali by mnie za wariatke:) Uzywalismy takich blizszych ich sercu,np. ze mloda ma obciazenie genetyczne cukrzyca z obu stron (mialam cukrzyce w ciazy i tesciowa ma cukrzyce),ale dociera tak do konca. Uwazaja,ze krzywde jej robimy i ze dziecko potrzebuje energii;)
Swoja droga nie kazdy wie,ze do cukrzycy trzeba miec predyspozycje (ja nie wiedzialam przed ciaza),wiec jakby mieli wszyscy,to nie tylko co 5 dziecko byloby cukrzykiem...
Poza tym duzo ludzi komentuje,ze nie dajemy cukru i czemu.Ja tam nikogo nie pytam,czemu cukier daje,wiec nie rozumiem troche...Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2019, 13:35
Asia_88 lubi tę wiadomość
-
Ana i jak przygotowania do tej przelomowej chwili? Wyprawka jakas i podpisywanie ubran ogarniasz?
Ana z owocami jest troche inaczej,bo maja tez witaminy i blonnik,co powoduje spowolnienie wyrzutu cukru do krwi,stad lepiej owoce cale lub smoothie, a nie soki.Ale owocow tez nie powinno byc w nadmiarze,bo do 2 rz chodzi generalnie o preferencje slodkiego smaku,ktora sie najbardziej intensywnie do tego wieku rozwija a ewolucyjnie ten smak preferuja wszyscy. Teraz juz czasem,ale od niedawna,dodaje do czegos miodu i dostaje czasem kawalek gorzkiej czekolady,ktora uwielbia,wczesniej placuszki czy ciasta slodzilam owocami. Owocow jako takich jej nigdy nie ograniczalismy,bo przy jej niejadztwie to bylo wartosciowe zrodlo witamin i skladnikow mineralnycgh,choc jadla tylko niektore i smoothie nie tolerowala,od niedawna pije tez niektore smoothie,gdzie staram sie przemycic tez jakies warzywko,ale zazwyczaj wyczuje gadzina:) Jadla juz tez jakies tam ciasta na swieta i w kawiarniach od swieta. Jak sie jeszcze poprawi z jedzeniem u niej,to powoli bedziemy wprowadzac jakies zasady slodyczowe,ale my sami ich raczej nie jemy,moim zdaniem lepsze dobre ciasto niz np. cukierki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2019, 13:52
Asia_88 lubi tę wiadomość
-
Ja już z teściami miałam starcie o słodycze nawet dla nas - co wizyta to oni czekoladki przynosili, jakieś bombonierki, pół blachy mega słodkiej szarlotki itp. A my jeszcze przed ciążą odstawiliśmy słodycze, przeszliśmy na ksylitol już ze dwa lata temu, ogólnie zmieniliśmy dość dużo w diecie. No i z czasem się nauczyli, teraz przynoszą np awokado, pomarańcze, winogrona albo sok z natki pietruszki z miodem i cytryną
Także akurat z moimi naprawdę się dało, jeśli się wszystko wytłumaczyło, a nie po prostu zabroniło.
Milkowiec, szałwia lubią tę wiadomość
-
Ana my tez nie zamierzamy przed nia slodyczy ukrywac do 18.Mysle,ze skonczyloby sie to tym,ze opychalaby sie potajemnie.Chcemy wprowadzic jakies zasady,kiedy,ile,jakie,zeby to mialo rece i nogi i zeby nie byly nigdy w nagrode:)
Ja wyprawke probowalam odczarowac,zamowilam nalepki z imieniem i nazwiskiem i inne gadzety z tym samym zwierzatkiem,mloda zachwycona, a ja sie nawet dobrze bawilam;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2019, 14:57
Asia_88 lubi tę wiadomość
-
Asia niezle ich wychowaliscie:) My nie zastepowalismy cukru,po prostu praktycznie nie slodzimy. U nas rodzina to ogarniala tylko w okresie cukrzycy ciazowej.Staralismy sie tez tlumaczyc,ale ciezki material nam sie trafil.Tesciowa sie nawet stara,ale po swojemu,tzn. jak ma.piec ciasteczka z mloda,to dodaje tylko 2 szklanki cukru zamiast 4;) Zrobila jej tez dzem bez cukru i dodala tyle jakiegos konserwantu,bo przeciez nie da sie bez cukru,ze nie dalo sie tego jesc,nawet jakbysmy przymruzyli oko na sklas i my bysmy to zjedli:) Moja mama za to zrobila dobre dzemy bez cukru,ale z soczkami i slodyczami jeszcze nie ogarnia:)
-
Polprodukty to zmora,moim zdaniem dziecko nauczone od malego,ze je np. batoniki slodkie,ale bez cukru i inne przekaski non stop,nie nauczy sie zdrowego stosunku do slodkiego.
A inne to juz w ogole.My na szczescie mamy dostep do wielu domowych lub eko produktow.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2019, 16:23
-
A ja spedzilam w gabinecie 1,5 h,mam torbe lekow,propozycje uczestniczenia w badaniach klinicznych i ivf prawie za drmo,nie placa tylko za mrozenie,ale duzo za i przeciw jest.Jeszcze nie wiemy,czy da si uzyc swiezego nasienia czy pojdziemy w mrozone,wyniki w przyszlym tygodniu i pocztek stymulacji chyba tez. Mam glowe jak balon i milion watpliwosci.