Ciężarówki metodą IVF i IUI
-
WIADOMOŚĆ
-
Anko i ja dołączam się do gratulacji. Wracaj szybko do sprawności i ciesz się Hania. Hanulka zdrowia i dużo mleczka. Gratulacje też dla pewnie dumnego taty.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2015, 22:01
pragnaca dzidziusia lubi tę wiadomość
-
Anko ogromne gratulacje!!!! I teraz szybkiego powrotu do sprawności
Wymęczyłaś się bidulko. Odpoczywaj teraz i zdaj relację później. Ile waży Haneczka i oczywiście zdjęcie
pragnaca dzidziusia lubi tę wiadomość
-
Aniu, cudowna widomość, nsreszcie! Współczuję cierpienia, nie sprawdziły się nasze kciuki, przykro mi
Za to teraz tylko do przodu, zbieraj siły! Ucałuj Hanię od cioci. Życzę Wam samych szczęśliwych i beztroskich dni.
pragnaca dzidziusia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Witam Was Kochane Ciężaróweczki w 14-tym tygodniu
Moniaa, kmb, Sanna, agulas, wiecznie, justa1234, pragnaca dzidziusia, Takanijaka, aszka, mycha28, mia6, Inska, Idgie, Lilou1984 lubią tę wiadomość
09.2015 - 1 ICSI
06.2016 -Mój Cud ❤
2017 - 2 ICSI - powrót po rodzeństwo-nieudany
2018 - 3 ICSI -
Witam się z wami w piątek, dla mnie dziś smutny i chyba jeden z najgorszych dni, otóż z samego rana mój mężuś oznajmił mi że się wyprowadza na jakiś czas bo musi sobie wiele przemyśleć, stwierdził że całe to in vitro go emocjonalnie rozchwiało. Potrzebuje się wyciszyć a w naszym domu nie potrafi.
Gdyby nie fakt że się przebudziłam z rana niechcący to z pewnością nie wiedziałabym że się wyprowadził bo pakował rzeczy właśnie rano i chyba chciał przede mną uciec. Nie wiem co jest na rzeczy, albo kto?! Jestem załamana, bo wiele razem przeszliśmy, wiele problemów i wydawało się że nasz związek jest na mocnym fundamencie i nic ani nikt tego nie zmieni a tu proszę. Niespodzianka przed świętami. To ja się obwiniałam za to że nie możemy mieć dzieci, bo on zdrowy że to właśnie z mojego powodu jest ta nasza niepłodność, on pierwszy chciał in vitro, to ja potrzebowałam czasu żeby się na nie zdecydować i teraz kiedy jesteśmy na dobrej drodze on odchodzi. Kompletnie nie rozumiem tego.
Przepraszam was dziewczyny że akurat o takich rzeczach wam tutaj piszę, tu gdzie każda się cieszy z maleństwa a ja jakieś swoje żale wypisuję, ale potrzebowałam się wygadać. Trzymajcie się :*Z udanego ivf wyszła cudowna dziewczynka urodzona 2 maja 2016 - NadiaMój mały wielki cud, moja wielka miłość
-
nick nieaktualnyEliz wrote:Witam się z wami w piątek, dla mnie dziś smutny i chyba jeden z najgorszych dni, otóż z samego rana mój mężuś oznajmił mi że się wyprowadza na jakiś czas bo musi sobie wiele przemyśleć, stwierdził że całe to in vitro go emocjonalnie rozchwiało. Potrzebuje się wyciszyć a w naszym domu nie potrafi.
Gdyby nie fakt że się przebudziłam z rana niechcący to z pewnością nie wiedziałabym że się wyprowadził bo pakował rzeczy właśnie rano i chyba chciał przede mną uciec. Nie wiem co jest na rzeczy, albo kto?! Jestem załamana, bo wiele razem przeszliśmy, wiele problemów i wydawało się że nasz związek jest na mocnym fundamencie i nic ani nikt tego nie zmieni a tu proszę. Niespodzianka przed świętami. To ja się obwiniałam za to że nie możemy mieć dzieci, bo on zdrowy że to właśnie z mojego powodu jest ta nasza niepłodność, on pierwszy chciał in vitro, to ja potrzebowałam czasu żeby się na nie zdecydować i teraz kiedy jesteśmy na dobrej drodze on odchodzi. Kompletnie nie rozumiem tego.
Przepraszam was dziewczyny że akurat o takich rzeczach wam tutaj piszę, tu gdzie każda się cieszy z maleństwa a ja jakieś swoje żale wypisuję, ale potrzebowałam się wygadać. Trzymajcie się :*i beda wspierac
kmb, Viki26, mia6, sylwiaśta159, agulas, Inska, Idgie, Lilou1984, Sanna, Madzia82 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Eliz, tak bardzo mi przykro.
Wiesz, kobiety są bardzo silne. Nie to co faceci. Nie chcę absolutnie usprawiedliwiać Twojego męża, ale może się jeszcze ogarnie chłopak i zrozumie co jest ważne w życiu. Może stanie na wysokości zadania.
Rozpadłabym się chyba na milion kawałków będąc w takiej sytuacji
A może jakaś terapia?
Aż nie wiem co napisać nawetBądź silna dla siebie i maleństwa.
mia6 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEliz nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak podle I ciezko sie czujesz
to jak zachowal sie twoj maz to juz nawet nie przesada tylko beszczelnosc, przepraszam za doslownosc ale tak wlasnie mysle. Szybko zapomnial jak przysiegal w zdrowiu I chorobie
przykre to jest bardzo. Jesli sytuacja go przerosla mogl z Toba o tym rozmawiac, tylko rozmowa I wzajembym zrozumieniem jest czlowiek wstanie cos wskorac.
Przytulam CIE bardzo mocno I mam nadzieje , ze twoj maz szybko pouklada sobie wszystko w glowie I jeszcze bedzie CIE na kolanach prosic o wybaczenie. A ty tymczasem dbaj o siebie I malenstwo, bo to WY jestescie najwazniejsimia6 lubi tę wiadomość
-
Najgorsze jest to, że on nie potrafił porozmawiać ze mną jak dorośli ludzie, wczoraj wieczorem zachowywał się normalnie a dziś rano w biegu pakowanie toreb i szybka ucieczka, chciał zdążyć się spakować zanim ja wstanę no ale się nie udało. Nie wierze że dziś rano wstał i stwierdził że odchodzi, on musiał to planować wcześniej.
Wiem że stres nie jest mi wskazany ale nie potrafię zachować spokoju, usiąść i siedzieć jakby się nic nie stało. Przed chwilą mi napisał smsa że na razie mogę mieszkać w mieszkaniu a on jak się ogarnie to poinformuje mnie o dalszych krokach i powie co dalej. Mam dziwne przeczucia że chodzi o jakąś kobiete, rozumiem gdyby on miał ten dołek w trakcie stymulacji a on po dłuższym czasie oznajmia że in vitro go wykończyło psychicznie i na dodatek w sytuacji kiedy już jest ciąża. Nasza walka in vitrowa trwała od czerwca- kwalifikacji do września i I transferu. Nie walczyliśmy długo jak niektóre pary, udało się za pierwszym razem.
Nie wiem jak to będzie, moje myślenie już wybiega w dłuższy okres, nie wiem jak dam radę, mieszkanie jest na kredyt a mnie jest nie stać żeby w nim sama mieszkać - oczywiście bez pomocy finansowej męża. Moje chorobwe wystarcza tylko na spłate kredytu a gdzie życie, opłaty bieżące, gdzie teraz wizyty u lekarza itd.
Przeraża mnie to.
Dziękuje wam za wsparcie, jesteście wielkieZ udanego ivf wyszła cudowna dziewczynka urodzona 2 maja 2016 - NadiaMój mały wielki cud, moja wielka miłość
-
Eliz przytulam
Wiem co czujesz bo ja tez przeszlam wyprowadzke meza. My podchodzilismy do invitro bo maz mial malo plemnikow i on nie mogl sobie wybaczyc ze to przez niego nie mozemy miec dzieci. Obwinial sie o to i stwierdzil ze nie chce marnowac mi zycia, chociaz ja nigdy mu nie dalam odczuc ze mam do niego o to jakies pretensje.
Przez te cale starania zanim jeszcze znalezlismy przyczyne ja tez troche za bardzo myslalam o dziecku, wymagalam zeby zawsze byl gotowy w dni plodne a jak on byl zmeczony to sie obrazalam. To wszystko sprawilo ze troche sie oddalilismy, przestalismy rozmawiac. Ja jestem dosc silna psychicznie ale moj maz wrecz przeciwnie zaraz sie poddaje i ja musze go ciagnac do gory z dolka.
Po dwoch tygodnich nieobecnisci w domu i przemyslen a potem dlugiej bardzo dlugiej rozmowie wszystko sie ulozylo i dobrze skonczylo. Staramy sie ze soba duzo rozmawiac nie zamiatac problemu pod dywan, nie dusic w sobie emocji.
Wiem ze jest Ci ciezko , dla mnie to bylo jak koniec swiata ale stwierdzilam ze czas jest dobrym lekarstwem i postanowilam dac mu ten czas. Faceci musza sobie czasem rozne rzeczy poukladac i przemyslec.
Zycze Ci duzo sily i mam nadzieje ze Twoj maz dojdzie do wniosku co waznego zostawil i szybko wroci.
A Ty mysl teraz o dzidzi bo ona jest najwazniejszamia6, Idgie lubią tę wiadomość
-
Matko, Eliz... co Ty piszesz w ogóle.... Przepraszam, ale nie ogarniam! Jezu ryczeć mi się chce. Bardzo mi przykro kochana! Jedyne co wiem, to że na pewno jesteś bardzo silną kobietą i co by się dalej nie stało to sobie poradzisz! Będziesz cudowną mamusią! Nie wyobrażam sobie nawet jak się czujesz
U nas przyczyna jest po stronie męża, ale i ja czułam się przez to jakaś wybrakowana, bo w końcu zarodki się nie implantowały. I fakt, mnie się w złości zdarzyło powiedzieć parę przykrych słów mężowi, ale to jak miałam dość tego, że się ciągle muszę kłuć, a on jak gdyby nigdy nic upił się na imprezie. Ja jestem nerwus i furiatka w sumie, a on to taki typ którym nie raz trzeba potrząsnąć, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym go zostawić i nie wiem co bym zrobiła gdyby on odszedł, zwłaszcza jak w końcu doczekaliśmy się ciąży! My to po roku starań się zaręczyliśmy, po dwóch wzięliśmy ślub a po trzech w końcu się udało... Miałam ten "komfort" że wiedziałam wszystko przed ślubem i mogliśmy się rozstać, ale w życiu bym nie mogła tego zrobić. Jak się poznaliśmy to pierwsze co powiedziałam do mojej koleżanki, to że On będzie ojcem moich dzieci.mia6, Lilou1984 lubią tę wiadomość