Ciężarówki Rocznik'89 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
A mnie zaraz krę zaleje! Nie wiem cz Wam pisałam kiedyś, raczej nie. W drugiej części naszego domu mieszka mojego męża wujek. Koleś po 40stce,po rozwodzie, ma dwójkę dzieci które są pod opieka matki. Dzieci są w wieku 9 i 11 lat i przyjeżdżają do niego na weekend. Tak w skrócie pisząc to strasznie nieodpowiedzialny facet, zawsze byl ale dzisiaj przeszedł juz samego siebie!
O 8 rano puka nam w okno Kacper, starszy syn i mówi ze tata wczoraj pojechał wieczorem cos załatwić i do tej pory nie wrócił! Obiecał ze będzie o 22. Zostawił skurwysyn dwoje dzieci samych w domu, gdzie nawet nie bylo napalone w piecu. Mąż nie moze się dodzwonić, nie wiadomo gdzie on jest. Nie sadze zeby mu sie cos stało, to człowiek który bardziej gdzieś poszedł w tango i śpi pewnie gdzieś na melinie. wzięłam te dzieciaki do siebie, bo u nich brudno i zimno, zrobiłam śniadanie... Mąż pojechał do castoramy ale zapowiedział ze jak szanowny tata wróci mam z nim nie rozmawiać i sie nie denerwować. Ma racje, ale normalnie bym chyba mu w twarz napluła. -
Dzieci na pewno samo powiedzą, wiem ze nie ukrywają takich rzeczy. Na razie nie wiem co zrobimy. Jak sie nie pojawi to trzeba będzie odwieźć dzieci matce. Chyba ze moja teściowa ich weźmie do siebie. Czasami dzieciaki zostają u niej na noc, bo same lubią do niej przyjeżdżać.
-
Mariola, mdłości często spowodowane są spadkami cukru dlatego ważne jest by jeść często a mało, żeby byly możliwie na tym samym poziomie. Co nie oznacza ze masz problem a cukrem. W I trym odpowiedzialne za za to hormony. Ja męczyłam sie ze strasznymi mdłościami i wymiotami, a wyniki cukru miałam idealne.
-
Mariola takie uroki ciąży oby szybko przeszło. Moja koleżanka niestety miała wymioty do 21 tyg, dostała leki przeciw odwodnieniu i sama była jak truposz. Mam nadzieję że ciebie to obejdzie i niedługo wrócisz do formy
Ada co to za facet?! Kurde dobrze ze jesteście w pobliżu bo jakby te dzieciaki zostały tak całkiem same to jeszcze mogło by się coś wydarzyć... A co na to mama dzieci? Ona przynajmniej jakoś reaguje?
A ja miałam wczoraj gości, jak co piątek a że w dzień poszłam na drzemke i spałam 4h to miałam problem z zaśnięciem i położyłam się przed 5... Właśnie wstałam i muszę się ogarnąć bo na 14 szkoła rodzenia. A tak mi się dziś nic nie chce... ale pobuszuje po sklepach może znajdę coś fajnego -
Ewelina udanych zakupów. Pochwal sie później co upolowałaś
A. Matka dzieci, no cóż... Jej pasuje ze dzieci w weekend nie ma. Jak sie dowie o tej sytuacji to moze na jeden gór dwa weekendy zakaże im przyjechać ale później sama zadzwoni do supertaty czy ich nie weźmie. Zawsze tak jest.
A Dorotko miałam jeszcze się odnieść do Twojej teściowej. Sama nie znoszę jak ktoś sepleni do dzieci. Przeciez tego się słuchać nie da, a jak ma sie dziecko nauczyć mówić?! A co do reszty tekstów, powiem Ci ze mnie by nie ruszyly a to dlatego ze u nas w rodzinie to normalne, znaczy sie traktujemy je jako przekomarzanie. Nic złośliwego. -
Ada,własnym oczom nie wierzę. Nie wiem co tacy ludzie mają w głowie. Taka dziewczyna opowiadała jak patologia miała dzieci jedno po drugim i w końcu tej kobiecie zabieg zrobili.
Dorota i tak podziwiam cie za wytrwałość i cierpliwość. Mężowi dziś mówię że ma nie informować swoją mamę że jestem w szpitalu a jutro wybiera się do.kolegi na osiedle i mówi nie jadę tam po to żeby z nią rozmawiać
Magda tobie też współczuję moja też nie umie gotować w sumie nie kompentuje zbytnio ale raczej już coś powie miłego.
A my po obiadku bez szaleństwa nic nie robią nic nie dostaje... -
Witajcie
My przed chwilą wstaliśmy, niezbyt wyspani po pierwszej nocy w innym miejscu. Całe szczęście, że nie zostawiliśmy tego przenoszenia się na tuż przed porodem bo to byłby podwójny szok
Marlenko, jutro zaczynasz 38 tydzień Ciąża donoszona i co by się nie działo możesz być spokojna.
Ja mam jutro prenatalne w szpitalu. I jadę też do biura, więc zapowiada się dość aktywny dzień.
Wczoraj nie pisałam Wam chyba co mi się śniło z piątku na sobotę... Miewałam już różne koszmary - o rozstaniach z mężem, o śmierci rodziców itp, ale to co przyśniło mi się tym razem przerosło wszystko Śniło mi się, że Juleczka nie przeżyła nawet jednego dnia po porodzie Obudziłam się tak wykończona psychicznie, że dopiero późnym popołudniem wróciłam do równowagi.
A wieczorkiem udało mi się zbałamucić mojego ślubnego I niestety z przykrością stwierdziłam, że z mojej gibkości sprzed ciąży nie zostało już właściwie nic Mocne odgięcie się do tyłu było takim wyzwaniem, że odpuściłam sobie wygibasy. Ciągnęły mnie jakieś ścięgna/więzadła, czy co to tam jest, między pępkiem a mostkiem. Niestety pozostała nam dość klasyczna pozycja na łyżeczkę. Nie sądziłam, że tak wcześnie będziemy tak ograniczeni. Dziewczyny jak to jest u Was? Macie może jakieś fajne patenty, jak urozmaicić przytulanki obchodząc problem wystającego brzuszka? -
Hej
Marlena jak dzisiaj samopoczucie? Mam nadzieje ze dostałaś jakąś fajną salę.
Pola. My od poczatku na łyżeczkę a to dlatego ze mąż byl po operacji kolana i tak bylo mu najwygodniej, a później doszedł mój brzuszek i tak zostało. Trzymam kciuki za jutrzejsze badania i współczuję takiego snu, to nic przyjemnego....
A ja siedzę w piżamie, mąż poodkurzał i pomyl podłogi dla mnie to wielkie święto bo zrobił to po raz pierwszy jak jestesmy razem. takiego mam rozpieszczonego chłopa
A w ogóle to moje dziecko ostatnio jakos się bardziej aktywne, przez to częściej mi brzuch twardnieje mimo brania tej nospy. Na szczęście szybko przechodzi ale jest to nieprzyjemne. Jeszcze chociaż tydzień... -
Dzięki dziewczyny za wsparcie! co do miejsc nie zmieniło się nic nawet nas przybyło. Na salach leżą dziewczyny które są już po terminie i poki co nie zapowiada się na poród. Zobaczymy czy jutro coś ruszy w końcu wypisy będa.
U nas lekarz kazał odstawić leki na ktg wychodzą delikatnie skurcze ogólnie nic nie chcą mówić. Jedynie co to lekarz odpowie ale on jest na obchodzie i ewentualnie wpadnie jak coś się dzieje a tak to siedzą na poloznictwie. Taka dziewczyna mówi że w weekend zawsze tak jest a na tygodniu jest więcej lekarzy.