Ciężarówki Rocznik'89 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAda trzymaj się tam dobrze że Twój lekarz jutro będzie i podejmie decyzję.
Kasia to Tomus może będzie obchodził urodziny jak Twoja babcia:-)
Kasia K ja również przesyłania buziaki Tysce :-* :-* :-* :-* szkoda że mąż wróci później
Patrycja kciukam za pracę męża
Dorota doskonale Cię rozumiem całodobowa opieka nad dzieckiem to ciężka praca Ty masz o tyle dobrze że Twój mąż umie butelkę zrobić i dać pewnie też a mój cóż cycem nie nakarmi a nawet jak bym odciagnelam i tak by nie umiał jej dać
Dobrej nocki życzę -
Dorotko, czyli od jutra to on przejmuje większość obowiązków przy małej po powrocie z pracy, żeby już się wdrożyć przed tacierzyńskim? A tak serio, to jak się na to zapatrujesz?
Ale dziś szał na marcówkach. 5 dzieci pojawiło się na świecie.
Mój mąż chyba ma niezłego stresa. Wyszedł dziś spontanicznie z kolegami na piwo, korzysta z ostatnich chwil bez maluszka w domu, ale po tej akcji z niedzieli średnio co godzinę dzwoni albo pisze z pytaniem czy wszystko ok. -
Iwona, nauczyl sie jakis czas temu dawac butle i odbijac mala. Kiedys mial z tym problem jak byla mala. Teraz Jula juz praktycznie sama glowke trzyma jak sie ja nosi wiec juz jest mu latwiej. Zawsze gadal ze jak ona podrosnie to bedzie mu latwiej i chyba rzeczywiscie tak jest
Patrycja moj mezu ma niestety teraz drugie zmiany, rano to on chodzi po pieczywo, ogarnia sprawy w bankach bo wzielismy sie za pozyczke hipoteczna itp. Przez to nie ma wiele czasu by pomoc. A teraz Julce sie pomieszalo i zasypia mi okolo 19.45 wiec po powrocie z pracy juz nawet nie ma co przy niej robic bo mala spi. A jak ja sie zapatruje na jego tacierzynski? Sciełam sie z mezem przed chwila bo znowu zszel temat zebym dzwonila po jego matke a nie narzekala mu ze zmeczona jestem. Oczywiscie powiedzialam ze nie zamierzam z nia siedziec i patrzec jak sie opiekuje naszym dzieckiem. To powiedzial ze jakos jego szefa matka wychowala jego dzieci. Powiedzialam mu ze w takim razie moze zapomniec o tacierzynskim bo on pojdzie na wygode i matke zaangazuje w opieke nad Jula zamiast samemu przy niej robic co trzeba. Takze sla mnie sprawa sie sama rowiazala.
A nie wiem czy Wam napisalam wczoraj ale powiedzialam mumze jesli ta lampucera bedzie nadal seplenila sie do Julki to zabronie jej widywac sie z wnuczka do czasu az nauczy sie poprawnie mowic
Dobranocczekolada lubi tę wiadomość
-
No tak, zawołanie teściowej to żadne rozwiązanie. A jak on reaguje w ogóle na to seplenienie jego matki?
Ja myślę, że moja teściowa nie będzie bardzo uciążliwa, ale już niedobrze mi się robi na samą myśl o spotkaniu z teściami brata mojego męża. Najbliższe czeka mnie zapewne na Wielkanoc, a potem do lipca powinna być przerwa, ale i takna samą myśl ciśnienie mi skacze. Ta para działa mi na nerwy i bez dziecka, ale jeśli będą seplenić do mojego dziecka to chyba wyjdę z siebie. Pocieszam się, że to tylko kilka razy do roku i tak po 2-3 godziny na raz.
A mąż wrócił, wszedł do sypialni i stwierdził "dobrze, że nie urodziłaś, miałem faj y wieczór, ale wyrzuty sumienia, że Cię samą zostawiłem". Fajnie, że coraz bardzoej dojrzale do tego podchodzi.
No i update, na marcówkach dziś jednak 6 dzieciaczków. -
Ada, kochana dobrze że jesteś pod obserwacją. Nie wiem ile masz razy ktg ale to na pewno uspokaja, a mieć swojego lekarza w którym się rodzi to duuużżżżyyyy plus a jeszcze jak sama piszesz że jest ordynatorem to na pewno będzie dobrze.
Aga, dzięki za informację
Patrycja, swojego męża też wysłałam przed szpitalem na piwo niech korzysta bo teraz siedzi w domu i jest dla mnie ogromnym wsparciem.
Dorotko, nie daj się
-
U nas już poboduka. Słuchanie dzieciaczków, ciśnienie itp. Czekam na jakies jedzenie bo mnie głodzą od wczoraj. jestem strasznie niewyspana, to ktos chrapie, tu ktos sie kreci itp. Ah co tu dużo mówi szpitalne uroki
Jezu, te marcówki naprawde szaleją!
Dorota ale mąż cwaniak. pójdzie na urlop a dziecko przekaże mamusi. Ah te chłopy. -
Patrycja jakos nie zwrocil uwagi na to seplenienie. W sumie ja na poczatku tez nie ale jak zaczelo to byc notoryczne to juz mnie zaczelo irytowac.
Fajnie ze maz sie tak przejal tym ze juz w kazdej chwili moze sie cos zaczac dziac.
A niestety zawsze w rodzinie znajdzie sie ktos kto bedzie tak irytowal
Co do marcowek to nic dziwnego bo mamy polowe lutego wiec te z terminami na poczatek marca maja prawo powoli sie rozpakowywac
Ada a to zabronili Ci cokolwiek jesc czy juz nic nie dali jak Cie przyjeli? -
Dorota, juz nie załapałam sie na kolacje. Tzn byla w tym czasie jak zostalam przyjęta ale nie zostałam wzięta pod uwagę. Tak czekałam na śniadanie i chyba zaraz padnę z głodu- dwie kromki chleba z masłem.... bylo cos do tego chleba ale bałam sie ruszyć bo wyglądało jak puszka dla psa w plasterkach
Kasia u ciebie tez tak karmią? -
U mnie po porodzie tak karmili. Albo 2 kromki chleba, troszke masla i marmolada!
Dobrze ze dawali zupe mleczna, calkiem zjadliwa to sie tym ratowalam. I hurtowo jadlam biszkopty. A maz kanapki dowozil ehh te szpitale...
Ktos Ci musi zapasy jedzonka dostarczyc. -
Ada, witaj w naszej polskiej szpitalnej rzeczywistości ze względu na dietę to mnie rodzice dowożą obiady a mąż suchy prowiant ale od stycznia zmieniła się firma cateringową w szpitalu i wygląda to jedzenie znacznie lepiej niż jak leżałam w grudniu. Z tym ze jest rozpisanych 6 różnych diet - normalna, wątrobowa, cukrzycowa itd. I w kazdej z tych diet dostajemy absolutnie to samo do jedzenia
Dorota, nie balas sie jeść zupy mlecznej na początku karmienia? Przeciez to mleko a trąbią ze może szkodzić. A dżemy można jeść? Boże jak ja bym zjadła dżem
-
Kasia powiem Ci ze nie myslalam nad tym bo bylam tak glodna. Po porodzie mialam straszny apetyt. Od razu nic sie nie dzialo bo to chyba za wczesnie. Zazwyczaj jak cos sie zaczyna dziac z brzuszkiem u dziecka to po kilkunastu dniach po porodzie. Tak z obserwacji pisze bo nie wiem czy to tak jest. No i poza tym niewiele tego mojego pokarmu mala jadla w szpitalu. Generalnie mleko szkodzi przy nietoleracji laktozy a moze byc tak ze dziecko bedzie tolerowalo. Loteria jak z kazdym innym pokarmem
-
Ja na szczęście jeśli chodzi o jedzenie w sumie nie mogłam narzekać, ilości znikome ale można było zaspokoić pierwszy głód. Panie podawały posiłki i wręcz kazały isć ale można było przetrawić
Ada, coś więcej już wiesz ?? Rozmawiałaś z lekarzem prowadzącym ??
Kasia, co z twoim terminem porodu ?? Bo to już niedługo -
Oby Ada wypuścili Cię do domku akurat na weekend:)
My po USG. Przepływy ok, ktg dzis tez dobre. Tomek wazy wg dzisiejszego USG 2590g a równy tydzień temu bylo 2350. Oczywiście należy dodać szacunkowy margines błędu jakies 400g. Mam jednak nadzieję ze ta granica bledu będzie jednak dla nas na plus im więcej maly waży, tym czuję sie spokojniejsza