Ciężarówki Rocznik'89 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
ojj motam na wszystkie możliwe sposoby i telefon mam zajęty przez szum odkurzacza na you tube. po jakimś czasie w końcu odpływa ale to trwa zanim się uspokoi. Teraz właśnie też śpi przy szumie. no nic pozostaje mi przeczekać aż to samo przejdzie.
Kamila napisz mi w wiadomości prywatnej jak się nazywasz i gdzie mieszkasz, dodam Cię do grupy na fb.
musze poczytać o tej metodzie bo do tej pory nie słyszałam o niej.
Mariola. szkoda, że mąż wyjeżdza. ale przed rozwiązaniem bedzie z powrotem? -
Ada, kurde. Też nie wiem jak pomóc. Powiem Wam szczerze, że jak czytam czasem co piszecie to dla mnie to abstrakcja. Szczególnie Ada to co Ty przeżywasz z małą. Tfu, tfu, Tomek nie ma takich jazd. U nas cięższa noc była. Ale u nas cięższa noc wyglada tak, że Tomek nie spał przez 3h, nie ryczał i nie wył, powiedziałabym, że raczej marudził i popłakiwał. Dokuczał mu brzuszek, ale termofor i spanie na mamie pomogły. Beknął sobie, udało się puścić dwa bąki i zasnął. I dla nas to cięższa noc, a Ciebie Ada podziwiam za siłę i cierpliwość...padłabym chyba. I podziwiam za jazdę autem z małą. Moj raczej śpi w trakcie jazdy a i tak szalenie boję się gdzieś z nim sama jechać. Ale to bardziej przez to, że wymiotuje. Może jestem okrutna, ale wychodzę z założenia, że jakby się rozryczał w trakcie jazdy no to chyba trudno. Nie umrze od tego. Ale nigdy nie byłam w takiej sytuacji więc do końca nie wiem jakby się zachowała. Tulę Cię Ada mocno i życzę ogromu sił :*
Dorotka, życzę Twojej mamie, aby szybko wróciła do zdrowia. Współczuje Ci bardzo, bo musi Cię to kosztować wiele stresu i zmartwień. A dzień faktycznie miałaś hardcorowy. Ale fajnie, już niedługo znowu będziesz brzuchatką
Patrycja, Tomek ma czasem takie dni, że nie śpi w ogóle, albo ma jedną pół godzinną drzemke. W niedzielę taki był, ale grzeczny, po prostu aktywny. W poniedziałek odsypiał a we wtorek znów nie spał, ale ewidentnie był nie w humorze i cały dzień marudził. Jeśli chodzi o Twoje piersi...trzymam kciuki, żeby wszystkie zabiegi przyniosły Ci ulgę
Ewelina, Czekamy na Kasieńkę. I doskonale rozumiem Cię w sprawie męża, też ciągle to czułam, że znów nie jesteśy razem, on w domu ja w szpitalu i bez sensu to wszystko i o kant dupy potłuc. Ale pomysl, że Ty naprawdę zaraz, ale to ZARAZ się rozpakujesz i tych dni bez męża będzie niewiele. Za to lada moment z dziecinką
Jak czytam dziewczyny Wasze wpisy, a to o zastojach, a to o wiecznie ryczących pociechach to z jednej strony cieszę się, że jakoś to wszystko mnie omija a z drugiej strony rodzi się we mnie spory lęk, że niestety to wszystko jeszcze przede mną. Albo ostatnio marcówki czytałam. Niektóre z nich nie są w stanie wyjść do toalety. Powiem szczerze, że nawet sobie tego nie wyobrażam. Ale dla wszystkich mam z trudniejszymi dziećmi wielki szacunek.
Spędziłam z mężem wspaniałą niedzielę. Leżelismy cały dzień na kanapie z małym i oglądaliśmy filmy. Jedyna nasza aktywność to przygotowanie obidu i pół godzinny spacerek z młodym. Nie pamiętam kiedy spędziliśmy tak dzień, razem po prostu ze sobą będąc. Tak strasznie brakowało mi takiego czasu jak byłam w ciąży. A że dziecię było łaskawe to mogliśmy pozwolić sobie na taki luksus
Dziewczyny, boli Was brzuch/blizna na zmianę pogody np? Mnie dzisiaj dość mocno dokucza
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2016, 12:57
-
my po wizycie u neonatologa. Klara waży 4420 g, szaleje z wagą krew pobrana do badania jutro bedzie wynik więc zobaczymy jak z anemią. ale lekarka powiedziała, że wygląda dobrze i powinno być ok, ale ze względu na konflikt muszą sprawdzić.
droga minęła nam dobrze, bez płaczu. biedna tylko strasznie płakała jak pbierali jej krew z główki, ale dałam cycka i się uspokoiła. teraz śpi zawinięta w koc z szumem odkurzacza w tle.
a po tym wczorajszym wyciu mała dzisiaj ma strasznie zachrypnięty głos, masakra
Kasia, jak mi wczoraj wyła z aucie to jechałam dalej. nie widziałąm sensu sie zatrzymywać bo i tak bym jej nie uspokoiła, a to tylko wydłużyło by nam czas do domu. jedynie zrekałam w lusterko co sie dzieje z tyłu. -
Ada, mnie położna mówiła, że na zmianę pogody, albo na deszcz może boleć przez parę ładnych lat. I faktycznie, u mnie się chyba zgadza ze zmianami pogodowymi. Jak Klara? Ja jestem dzisiaj cała zarzygana i tylko czekaam aż mąż wróci z pracy, żebym mogła wziąć prysznic. Najpierw młody narzygał mi prosto za dekolt. On bardzo lubi tam celować, doszedł w tym do perfekcji. Za chwilę zarzygał mi plecy, a potem w pozycji z ramienia wcelował prosto w...stopę. Zdolna bestia
dmuchawiec lubi tę wiadomość
-
Kasia. Ale sie uśmiałam z opisu rzygania,No wiesz. Masz czym oddychać wiec dosyć sporów rzygow sie tam zmieści
domyślam się ze Tobie nie jest do śmiechu i współczuję. Kurczę jak to jest ze jedne dzieci ulewają nagminnie a inne wcale. No mojej jak sie zdarzy to od święta i to zazwyczaj z mojej winy jak za szybko po jedzeniu chce ją ubrac na dwór na przykład. Ale to i tak tyci tyci rzygnie.
A u nas dzisiaj dobrze jak na razie. Coraz bardziej Klara przyzwyczaja sie do szumu i szybciej sie uspokaja a ja nabieram wprawy w motaniu, chociaż skubana i tak potrafi łapkę wysmyknąć jakimś cudem. Zobaczymy wieczorem. Zaraz musze ja budzic do karmienia. -
Dobry wieczór
My dziś mieliśmy mieć szczepienie na zoltaczke bo poprzednim razem Kuba nie dostał dziś również...lekarz stwierdził że nadal jest zazolcony a mnie się wydaje że on ma męża karnacje i jest ciemniejszy mamy zrobić badania z krwi i wtedy zobaczymy.
Kubuś waży 6570g i 63 cm wzrostu. W przyszłym tygodniu mamy chrzciny więc trochę zajęcia jest musze ogarnąć stroje dla nas.
Powiem wam że czytam posty i nie wiem co wam doradzić jedynie co to bardzo wam współczuję wszystkich przypadłości i podziwiam za wytrwałość. Musicie być silne
Ada, a czemu Klara miała krew pobierana z główki? Przerazilo mnie to
Kasia, chcąc nie chcąc Tomek ma pole do popisu więc jak już dość mocno ulewa to z pewnością dekoltu nie ominie. Mam nadzieję że lepiej z nim.
Dorota zdrowia życzę twojej mamie.
Pola kochana odpoczywaj a Julka może będzie większą dziewczynka a powiedz zamierzasz rodzic SN?
Ewelina, czekamy na Kasie. -
Hej. Wybaczcie brak polskich znakow i ewentualne bledy, ale pisze z telefonu.
Nie mam pojecia co Wam poradzic na Wasze problemy z maluszkami. Wspolczuje nerwow, zmartwien i smutkow, ale nie jestem w stanie pomoc.
Dorota, wspolczuje nerwow zwiazanych wizyta mamy w szpitalu. Duzo zdrowia dla mamy.
Kasiu, super ze udalo Wam sie spedzic taki mily, leniwy dzien we trojke oby jak najwiecej takich chwil.
U mnie z samopoczuciem znacznie lepiej brzuch przestal sie spinac. Luteina chyba zaczela dzialac jedyne co to mam problem z wyproznianiem odkad mam pessar. Wydaje mi sie, ze jest za duzy i uciska mi odbytnice. Chociaz z drugiej strony rozne akcje juz z mezem przerabialismy i jakos nie bylo problemow... Ale co ja porownuje trudno o podniecenie w toalecie a to na pewno ma kolosalne znaczenie
A wlasnie Kasiu, jak tam u Was z przytulankami? W ciazy bylas taka niezaspokojona
Marlenko, wolalabym, zeby nie byla za duza w szkole rodzenia mowili ze to nie ma znaczenia, ale jednak niech nie szaleje z waga. Ja jestem bardzo drobna jakby nie patrzec... Tak chce rodzic silami natury. Mam nadzieje, ze bedzie to mozliwe i nie wyskocza w ostatniej chwili, ze trzeba robic cesarke. Chociaz wiadomo, ze dobro malej najwazniejsze i jesli trzeba bedzie to trudno.
Jak wiecie w weekend zrobilam zakupy. Chyba najwieksze w mim zyciu mamy skompletowana wyprawke dzisiaj przyszla ostatnia paczka. W weekend maz przyklei do konca wykladzine w pokoju, skreci lozeczko, wniesie komode (tymczasowa) i bedziemy mogli czekac na Julie co prawda meble sie odsunely w czasie, ale teraz wazniejsze bylo, zeby wszystko kupic. Poza tym wycenili nam zabudowe o 1000 drozej niz pierwotnie oszacowali. Bedziemy szukac innego stolarza. Aha, no i jest pare rzeczy, ktorych jeszcze brakuje, ale kupi sie je na bierzaco. Nie sa niezbedne od dnia porodu. Mialam nadzieje, ze za jakis tydzien wrzuce zdjecia pokoiku z meblami, ale z tym bede musiala jeszcze troche poczekac -
Pola, cieszę się, że lepiej się czujesz Przyznam, że bardzo zaintrygowałaś mnie przeczyną swoich odwiedzin Izby Przyjęć. Wczoraj nawet przed snem leżałam i o tym myślałam, ale nie wymyśliłam nic konstruktywnego :p Fajnie, że macie już prawie gotowy pokoik Zazdroszczę Ci, że mogłaś brac udział w przygotowaniach
Co do przytulanek...cóż, wciąż jestem niezaspokojona ale mąż daje radę i stara się sprostać moim wymaganiom a ja mogłabym jeszcze i jeszcze
Dziewczyny, jak sądzicie? Czy skoro moje dziecko urodziło się w 37 tc to wszystkie swoje zdolności i umiejętności będzie zdobywało o te 3 tygodnie później? Denerwuje się. Młody jest silny, bardzo ladnie trzyma główkę, obraca nią, ale w ogóle się nie uśmiecha. Podczytałam marcówki i tam dzieci młodsze od Tomka śmieją się już w głos a mój smutas nic
-
Kasia. Przyznam sie ze mnie Pola też zaintrygowała wizyta na Ip. ;)no ale jak nie chce mówić to trudno, najwyżej ciekawość nas zeżre
Pola cieszę się ze lepiej sie czujesz. Czekamy na zdjęcia pokoiku Julki.
Kasia wydaje mi się ze Tomek moze zdobywać umiejętności później bo to jest jak ze skokami rozwojowymi, związane są z rozwojem mózgu.
Ja Wam powiem ze jestem beznadziejna matka bo totalnie nie rozumiem potrzeb mojego dziecka. Żebym jeszcze wiedziała ze to np. Brzuszek to ok. Ale działam po omacku o tak mi dupa z tego wychodzi. Ale tez zastanawiam sie czy poprostu Klara to trudny przypadek. Jak czytam ze inne dzieci tylko wyjdą na dwór i śpią to aż zazdroszczę bo moja zanim uśnie to minie dobre pól godziny a przez ten czas marudzi. Ja tam nie oczekuje ze będzie spala i jadła. Bez przesady. Ale chciałabym zeby jak nie śpi to chociaż miała dobry humor, a ona jest ciągle marudna. Dzisiaj o dziwo 15min zainteresowała ja mata i tyle bylo z jej dobrego humoru.
Marlenko miała pobieraną krew na morfologię, a dlaczego z główki to nie wiem. Tak panie w lab pobierają. -
Ada, przestań tak mówić. Ja też nie rozpoznaje płaczu swojego dziecka. Nie wiem o co mu chodzi. Może coś jej dolega? A może ma wrazliwą skórkę i denerwuje ją ubranko? Mówiłas, że lubi kąpiele? Może właśnie dlatego, że ma gołe ciałko? Sama nie wiem.
Ale ja tez nie jestem najlepsza mamą, o ile Cię to pocieszy. Ja np w ogóle nie wiem co mam robić ze swoim dzieckiem Czasem do niego pogadam, ale uważam, że stanowczo za mało, ale jakoś nie potrafię się zmusić, to jakieś nienaturalne takie. Ani się z nim nie bawię, ani nic. On nawet śrenio zabawki ogarnia. Zazwyczaj jest tak, że on po prostu koło mnie leży. I czuje się z tym niekomfortowo, ale póki nie daje większych oznak, że jest w minimalnym stopniu mną zainteresowany to ciążko mi się przełamać. Jedyne to czasem się we mnie wpatruje. I tyle.
-
Kasia z tym mówieniem do dziecka mam tak samo. Zreszta nigdy nie potrafiłam"mówić" do dzieci jeszcze nie mówiących. Lubię jak jest reakcja z drugiej strony. Nie potrafię tak gadać byle czego. Tak samo nie umiem robić głupich min i zabawiać dzieci. Jedynie jak juz jestem wku*wiona to ciśnie mi sie na usta. O co chodzi? Co się dzieje? I tak w kolko powtarzam.
-
Widzisz Ada. Skoro my tak mamy to podejrzewam ze nie jedyne. Widocznie to jest bardziej normalne niż nam się wydaje...ale dobrze ze o tym mówimy bo właśnie okazuje sie ze jednak nie jest z nami tak tragicznie. Mam nadzieje...ale bycie mama wyobrazalam sobie inaczej kompletnie. Piękniej.
-
Kasia Tomus jeszcze jest chyba za maly zeby reagowal na zabawki. Dobrze jest podobno gadac np jak przewija sie dziecko i tlumaczyc ze przewijasz bo ma brudna pieluszke a brudna pieluszka jest dlatego ze zrobil siusiu/kupke. Albo mamusia teraz zmyje podloge bo jest brudna. Moze takie cos Was przekona do gadania glupot do dziecka.
Ada niestety trzeba intuicyjnie dzialac przy dziecku. Chyba kazda matka tak funkcjonuje no bo jak inaczej? Ja sobie zawsze tlumaczylam ze mija jakos dzien za dniem wiec dajemy rade. Nie mozesz sie tak obwiniac bo w kompleksy popadniesz.
Zapewniam Was, ze jestescie calym swiatem dla Waszych pociech.
Z czasem nauczycie sie odrozniac potrzeby dzieci a i dzieci beda bardziej kontaktowe wiec latwiej sie "dogadac". -
Czasami do niego gadam, zasem mu pośpiewam. Ale zdarza się też tak, że przewijam go w kompletnej ciszy, uwiadamiam to sobie i zaczynam sobie wyrzucać, że jak ja mogę tak do niego nie mówić. Często moje "gadanie" często kończy się tak, że po prostu wołam jego imię.
Jestem zszokowana postawą mojego męża, który jest skrytym i małomównym mężczyzna. A do małego gada jak najęty, ciągle Na spacerach opowiada mu gdzie są, że widzi krzaczki, drzewka, ptaszki śpiewają itd. W ogóle tak świetnie sobie radzi, że czasem aż mu zazdroszczę i uważam, że gdyby nie moje karmienie piersią, to byłby lepszą mamą niż ja
Tomek narazie nawet za bardzo nie wodzi wzrokiem za zabawkami i zaczyna mnie to martwić. Interesuje go póki co kuchnia. Mamy tam czarne kaflki i czerwony dekor i temu przygląda się z zainteresowaniem. W przedpokoju z kolei mamy pomarańczowe ściany i spory napis na niej i to też go interesuje. I to tyle. chciałabym żeby był już taki jak Julka, albo Tysia, żeby był z nim kontakt Albo chociaż zeby się usmiechal do rodziców, to już jest jakaś reakcja.
A własnie, powiedzcie mi. Czy jak karmicie/karmiłyście piersią to utrzymywałyście kontakt wzrokowy z dzieckiem? Ja nie wiem, ale u nas sie tak nie da. Maly lezy brzuszkiem do mojego ciała więc oczy też ma skierowane w te strone. Nie wiem jak abrdzo musialby wygiąć szyję, aby móc spojrzeć mi w oczy.
Dorotka, jak mama?
-
Kasia. Wstyd sie przyznać ale zazwyczaj jak karmie to gapie sie w telefon i grzebie w necie. Pozatym Klara przeważnie ma zamknięte oczy przy jedzeniu albo jak ma otwarte to patrzy ma pierś. Moze ze dwa razy patrzyła mi w oczy.
I dokladnie mam tak samo z tym gadaniem. po chwili ciszy dociera do mnie ze powinnam mówić do dziecka.
A mialamnpytac. Zadowolona jesteś z tych wkładek laktacyjnych Nuk? Bi aj sie bardzo rozczarowałam. Jestem ciągle zalana. Są strasznie małe i mało chłonne, do tego ten jeden przylepiec nie trzyma ich w staniku. Następnym razem wracam jednak do akuku. Cenowo podobnie a dużo lepsze moim zdaniem. -
Ja jestem zadowolona, ale tak jak pisałam nie mam kompletnie porównania więc nawet nie wiem, że mogą być lepsze :p Fakt, trzeba często zmieniać i po nocy mam mokra koszulę, ale myślałam, że to bardziej wina cycków niż wkładek
Tak, ja za to przy karmieniu często w tv się gapie...ehh...ale syn nigdy w oczy mi nie spojrzał niestety
-
Kasiu moj maz tez ma duzo bardziej gadane do Juli niz ja. Tez dlugo nie umialam gadac i zanim zalaczylo mi sie rzyganie tecza to mialam focha na dziecko przez to ze zajmuje mi cala dobe. Tak egoistycznie troche. Teraz gadam do niej najczesciej zeby oddala pieluche, wyprostowala nozki, polozyla glowke, nie slinila i nie gryzla ubran i zeby byla cicho bo mam dosc jej marudzenia
A jak mama? Nie wiem czy slowo zle nie bedzie za delikatnym okresleniem. Generalnie wyszlo na to ze jak zawsze kazdemu chciala pomoc i martwila sie o kazdego a nie o siebie to zaniedbala swoje zdrowie do tego stopnia ze doktor powiedziala ze "otarla sie o smierc". Ma silna anemie przez co uszkodzil sie jej szpik, kiepsko jest z tarczyca i watroba i nie wiadomo czy cukrzycy nie ma. No i co najgorsze kilka problemow wplynelo na to ze zlapala depresje co wlasnie spowodowalo ze olala swoje zdrowie. A ja przegapilam ten moment kiedy stan sie tak bardzo pogorszyl. Dzisiaj juz sie pogodzilam z tym ze jest jak jest, ze w szpitalu spedzi dlugie dni, ze wszystko mam na glowie, kolejny pies do karmienia i opieki (bernardyn), rachunki, Jula, moj dom. Wszystko w biegu, maz sie wkurza ze teraz taki rytm dnia i z nim mam ściny. Ehh. Nastawilam sie ze jak jest w szpitalu to postawia ja na nogi bo chce sie leczyc. Ale roznie moze byc. -
Dorota. Strasznie mi przykro z powodu stanu zdrowia mamy. Tak to jest ze dobrzy ludzie poświęcają swoje zdrowie dla dobra innych. Trzymam kciuki zeby w szpitalu jej pomogli i zeby chciała dalej kontynuować leczenie bo to jest ważne. Teraz ciężki czas przez Tobą ale na pewno sobie ze wszystkim poradzisz. I nie obwiniaj sie ze cos przegapiłaś, często ludzie sie doskonale kamuflują, tak ze nikt nie dowie sie co się naprawde dzieje w środku.
A ja dzwonilam dzisiaj do poradni neonatologicznej w sprawie wczorajszych wyników Klary. Morfologia jest na dolnej granicy i mam profilaktycznie dawać jej żelazo. Kurczę mam tylko nadzieje ze te żelazo nie pogorszy jej akcji brzuszkowych.